Elektrosmog i Internet przedmiotów. Jak nam szkodzi promieniowanie?

Współczesny Don Kichote - Guy Hudson - zamiast z wiatrakami, walczy z... licznikami! Nowe, inteligentne urządzenia mogą gromadzić o nas dane, których nie chcielibyśmy ujawniać.

Artykuł na: 17-22 minuty
Zdrowe zakupy

Przedsiębiorstwa gazownicze promują obecnie montowanie tzw. „sprytnych liczników” z funkcją zdalnego odczytu, co ma zwiększać kontrolę nad zużyciem energii – jednak Guy Hudson - lekarz zajmujący się badaniem pól elektromagnetycznych - ostro się temu sprzeciwia.

Kotły centralnego ogrzewania zużywają się, a ich nowoczesne wersje pozwalają oszczędzić pieniądze – nic dziwnego więc, że Marsha Lambert zdecydowała się wymienić stary bojler w swoim rodzinnym domu. Wkrótce jednak cała sprawa zamieniła się w koszmar. British Gas, brytyjskie przedsiębiorstwo gazownicze, lobbujące „inteligentne liczniki”, zainstalowało w domu Marshy taki mechanizm bez jej zgody ani wiedzy.

Zaczęło się dosyć dziwnie: państwo Lambert zorientowali się, że nie mogą ustawić termostatu, jeżeli modem Wi-Fi jest wyłączony. Gdy zadzwonili zaś do British Gas, doznali prawdziwego szoku.

Okazało się, że udzielając pozwolenia na zainstalowanie nowego bojlera przez British Gas, tym samym mimowolnie wyrazili pisemną zgodę na instalację trzech nadajników pulsacyjnego promieniowania radiowego, które są aktywne przez 24 godziny na dobę, i których zadaniem jest przesyłanie informacji o zużyciu wody do liczników znajdujących się w siedzibie przedsiębiorstwa gazowego. Było to podwójnie frustrujące, gdyż Lambertowie zawsze starali się unikać elektrosmogu w swoim domu i biurze decydując się na nadajniki przewodowe gdy tylko było to możliwe.

Walka z elektrosmogiem

Mike Mitcham, który wraz z dr Elizabeth Evans przewodzi brytyjskiej organizacji non-profit Stop Sprytnym Licznikom! (Stop Smart Meters!), twierdzi, że walka z tymi urządzeniami opiera się na sześciu argumentach:

1. Sprytne liczniki masowo powodują udokumentowane, poważne problemy zdrowotne.

2. W Stanach Zjednoczonych i Kanadzie zdarzało im się powodować pożary.

3. Używanie ich przynosi wiele kłopotów związanych z naruszaniem prywatności.

4. Pojawiają się również problemy z bezpieczeństwem.

5. Rachunki drastycznie rosną – czasem nawet o 1000%.

6. Sprytne liczniki nie są ani „inteligentne”, ani ekologiczne, a ich obecna formuła działania nie jest kompatybilna z żadnym wytłumaczalnym modułem oszczędnościowym.

 

Elektrosmog w Twoim domu

Mike zebrał niemałą kolekcję fotografii ukazujących spalone amerykańskie domy; na niektórych z nich widoczne były nawet drobne eksplozje!

Jak się okazuje, zdalne liczniki często zakładane są przez niewykwalifikowanych montażystów, a gdy kable nie są właściwie podłączone, mogą się przegrzewać i w rezultacie powodować pożary (szczęśliwie z racji odmiennych przepisów, w Europie takie sytuacje rzadziej mają miejsce).

Mitcham może też przytoczyć wiele przypadków, w których mieszkańcy nabawiali się objawów typowych dla elektronadwrażliwości tuż po tym, jak w ich domach zamontowano sprytne liczniki.

Do objawów tych zaliczały się ostre bóle głowy, palpitacje serca, zaburzenia świadomości oraz różnorodne bóle.

Nieustanna pulsacja promieniowania radiowego (RF) wydzielana przez sprytne liczniki może też powodować poważne choroby, np. raka.

W każdy licznik wbudowane są dwa nadajniki: jeden działa na terenie domu, a drugi łączy się z większą siecią i wysyła dane do miernika w przedsiębiorstwie gazowym. Niestety, nawet jeśli sami odmówimy zamontowania ich w naszym domu (do czego mamy pełne prawo), i tak możemy paść ofiarą szkodliwego wpływu liczników nadających u sąsiadów.

Naukowcy, pracujący dla rządu oraz przemysłu gazowniczego, rozsiewają pełno fałszywych informacji na temat rzekomego bezpieczeństwa wynikłego ze stosowania liczników zdalnych.

Wciąż utrzymują oni, że promieniowanie niejonizujące nie jest w stanie wyrządzić szkód w ludzkim organizmie, a prawda jest taka, że jego toksyczne działanie da się zaobserwować nawet przy użyciu prostych metod, np. analizy mikroskopowej ciemnego pola wykonanej na komórkach krwi.

Szkodliwe mechanizmy działania fal są obecnie lepiej poznane dzięki badaniom doktora George’a Carlo, epidemiologa, który w latach 1993-99 przewodził pierwszym w historii, popartym przez branżę, badaniom nad szkodliwością telefonów komórkowych.

Badania te wykazały szereg działań niepożądanych, w tym zaburzenia w biologicznym procesie sygnalizacji międzykomórkowej, co prowadzi do zakłóceń w mechanizmach naprawczych struktur DNA oraz do chorób komórek i ich obumierania.

Jak elektrosmog szkodzi zdrowiu?

Działania niepożądane wywołane przez promieniowanie niejonizujące są obecnie szeroko udokumentowane, a wciąż rosnącą ilość naukowych dowodów, potwierdzających ich istnienie sprawia, że nie sposób im zaprzeczyć.

Amerykańskie wojsko od ponad 40 lat zdaje sobie sprawę, że pulsacyjne promieniowanie radiowe powoduje zmiany biologiczne i problemy zdrowotne (jest to potwierdzone przez ponad 2 tys. przypadków opisanych w literaturze).

Na chwilę obecną istnieje ponad 6 tys. publikacji ukazujących negatywne skutki promieniowania o częstotliwości radiowej.

Zespół naukowców z finansowanego przez UE czteroletniego projektu REFLEX złożonego z 12 grup badawczych w 7 europejskich krajach, któremu przewodzi Franz Adlkofer z Monachium, wykonał obrazy mikroskopowe przedstawiające komórki zdrowe oraz te poddane działaniu promieniowania radiowego. Obrazy te wyraźnie ukazują, że jeden dzień wystawienia na działanie promieniowania telefonu komórkowego może wyrządzić szkody równe 1 600 badaniom rentgenowskim klatki piersiowej!

Ograniczona ruchliwość plemników ludzkich i zwiększony poziom fragmentacji DNA nasienia zaistniałe już na 4 godziny po wystawieniu na promieniowanie Wi-Fi dowodzą, że ma ono negatywny wpływ na płodność. Działanie na komórki krwi – w tym działanie aglutynacyjne – może prowadzić do gwałtownych oraz przewlekłych chorób serca czy nawet autonomicznego układu nerwowego (odpowiedzialnego m.in. za odruchy typu „obrona lub ucieczka”).

Kolejnym fałszywym argumentem wykorzystywanym przez przemysł gazowniczy, który ma przekonać nas o rzekomym bezpieczeństwie sprytnych liczników jest twierdzenie o tym, że ludzkość od zawsze była otoczona przez mikropromieniowanie elektromagnetyczne.

Jednak naturalny poziom natężenia fal elektromagnetycznych, towarzyszących nam stale w otoczeniu jest ponad 900 biliardów razy słabszy od promieni generowanych sztucznie i legalnie dopuszczonych do użytku przez prywatne organizacje przemysłowe, np. przez ICNIRP (Międzynarodową Komisję ds. Ochrony Przed Promieniowaniem Niejonizującym), grupę 14 specjalistów z różnych dziedzin, których zadaniem jest rozpowszechnianie informacji i porad na temat potencjalnych zagrożeń związanych z promieniowaniem niejonizującym (www.icnirp.com).

Internet przedmiotów

Co zatem motywuje przedsiębiorstwa gazowe do montowania sprytnych liczników w naszych domach? Naliczanie opłat na podstawie realnego zużycia i wiążące się z tym zwiększone wpływy to jedno, ale oprócz tego możliwym powodem jest koncepcja tzw. „internetu przedmiotów”.

Termin ten, ukuty w 1999 r. przez brytyjskiego technologa Kevina Ashtona, odnosi się do stanu rzeczy, w którym sieć urządzeń technicznych jest w stanie funkcjonować i komunikować się między sobą bez ludzkiej ingerencji.

„Internet przedmiotów” opiera się na założeniu, że wszystko (i wszyscy) wyposażone jest w czytniki promieniowania, które de facto sprawiłyby, że każde możliwe urządzenie (i człowiek) podłączone jest do sieci i tym samym gotowe do zdalnego odczytu, dostępu i wreszcie kontroli – a wszystko to przez pulsujące promieniowanie mikrofalowe.

W przypadku sprytnych czytników sieć taka wygląda następująco: bojler kontaktuje się z termostatem, który przekazuje informacje do modemu, który z kolei kontaktuje się z centralnym licznikiem gazu... Ludzie są tu zbędni.

Inne tego typu urządzenia to m.in. czujniki ciśnienia w oponach samochodowych, monitory pracy serca (które same w sobie mogą wywoływać arytmię), urządzenia badające poziom cukru we krwi, mierniki energii, chipy wszczepiane zwierzętom gospodarskim przeznaczonym na ubój, inteligentne kapsułki, informujące lekarza o niesubordynacji pacjenta wobec jego zaleceń, opakowania spożywcze, ubrania (metki chipowane są już np. przez koncern Marks&Spencer), tostery, zmywarki, grzejniki, samochody – w zasadzie wszelkie urządzenia elektromechaniczne.

W iście orwellowskim duchu, przywodzącym na myśl upiorny świat z powieści „1984”, gdzie rząd monitorował obywateli przez ich własne odbiorniki telewizyjne, technologiczna firma-gigant Verizon opatentowała ostatnio telewizory, które są w stanie obserwować ludzi i na podstawie ich zachowania i reakcji na poszczególne reklamy dobierać i wyświetlać im rzekomo odpowiednie dla nich spoty.

Dla brytyjskiej Centrali Łączności Rządowej, jako tworu podległego brytyjskiemu wywiadowi, inwigilacja to chleb powszedni.

Mimo tego agencja ta ostro krytykowała wszelkie próby wprowadzania „Internetu przedmiotów” w życie, głównie dlatego,że urządzenia połączone w tak prosty sposób byłoby niezmiernie łatwo zhakować, czyli uzyskać do nich nieautoryzowany dostęp, co z kolei mogłoby prowadzić do naruszenia bezpieczeństwa sieci potencjalnie składającej się z 450 milionów przedmiotów.

Wszyscy wiemy, jak opłakane skutki może mieć na przykład niezabezpieczenie zgubionej karty kredytowej, ale ilu z nas przyszłoby do głowy, że toster czy termostat powinny być chronione hasłem?!

Bibliografia

  1. Halteman E. Wireless Utility Meter Safety Impacts Survey. Final Results Summary. September 13, 2011;www.emfsafetynetwork.org; www.cancer.org
  2. Shermer M. ‘Can You Hear me Now? The Truth about Cell Phones and Cancer.’ Sci Am, Sept 1, 2010; www.scientificamerican.com
  3. Kovach S. ‘The Hidden Dangers of Cell Phone Radiation’. Life Extension Magazine, August 2007; www.lef.org
  4. Glaser ZR. ‘Bibliography of reported biological phenomena (effects) and clinical manifestations attributed to microwave and radio-frequency radiation.’ Naval Medical Research Institute Report. Project MF12.524.015–0004B, Report No. 2, 4 October 1971
  5. Bevington M. Electromagnetic Sensitivity and Electromagnetic Hypersensitivity: A Summary. Capability Books, 2013
  6. Worthington A. ‘Generation X-Ray: Child Victims of Technological Abuse’. The Idaho Observer, May 2008; www.bibliotecapleyades.net
  7. Fertil Steril, 2012; 97: 39-45.e2
  8. Rev Environ Health, 2013; 28: 75–84
  9. Ackerman S. ‘CIA Chief: We’ll spy on you through your dishwasher.’ Wired, March 15, 2012; www.wired.com
  10. Mick J (Blog). Daily Tech, October 5, 2010;www.dailytech.com
  11. StopSmartMeters! UK; www.stopsmartmeters.org.uk

Internet przedmiotów” zakłada podłączenie wszystkich przedmiotów domowego użytku do jednej, ogólnie dostępnej sieci, od której zależna byłaby dostawa energii. Były dyrektor amerykańskiej Centralnej Agencji Wywiadowczej (CIA) David Petraeus wypowiadał się przeciwko tej koncepcji, gdyż wprowadzenie jej w życie ułatwiłoby przestępcom okradanie domów.

– Narażone przedmioty byłyby z łatwością namierzane, identyfikowane, obserwowane oraz zdalnie kontrolowane za pomocą fal radiowych, sieci sensorycznych, niewielkich wbudowanych serwerów oraz mierników energii – mówi Petraeus.

Kenneth Van Meter, dyrektor wykonawczy amerykańskiego koncernu zbrojeniowego LockheedMartin, przestrzega przed siecią sprytnych urządzeń, gdyż „stanowi to ogromne zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego Stanów Zjednoczonych”.

Nawet branża energetyczna nie jest bezpieczna, ponieważ płatnicy nierzadko usiłują włamać się do systemu mierników, aby zmniejszyć naliczane im opłaty.

Monitoring urządzeń elektrycznych w naszych domach pozwala stwierdzić, kiedy używamy poszczególnego z nich – prysznica, kuchenki, oświetlenia, komputera...

Oznacza to, że przestępcy wiedzą kiedy jesteś w domu, a nawet co dokładnie w danym momencie robisz!

Wiedzą, że właśnie włączasz czajnik, wiedzą, że jesteś pod prysznicem – słowem, mają w ręku wszystkie informacje potrzebne do zaplanowania włamania.

Ponadto firmy usługowe mogą sprzedawać tego typu dane o obywatelach w celach marketingowych. Oprócz niebezpieczeństw związanych z włamaniami, należy liczyć się również z przerwami w dostawie energii podczas niekorzystnych warunków atmosferycznych.

Dr Isaac Jamieson, brytyjski naukowiec, specjalizujący się w konsultacjach środowiskowych, odkrył, że sprytne liczniki są zaprogramowane w taki sposób, by przestać działać i tym samym odciąć dostawę energii, gdy temperatura na dworze spadnie do -10°C. A zatem, gdy potrzebujemy go najbardziej, prądu nie ma.

Inteligentne liczniki, głupi pomysł?

Zwolennicy sprytnych liczników argumentują, że dają one możliwość monitorowania własnego zużycia energii. Jednak badania wykazują, że użytkownicy ci wcale nie zużywają mniej prądu, dlatego wszelkie rzekome korzyści finansowe są mocno naciągane, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że w USA takie liczniki kosztują 250-500 dolarów (chociaż od 2015 r. w Wielkiej Brytanii będą instalowane za darmo) i same bez przerwy wykorzystują energię elektryczną.

Przykładowo w Australii 80% rachunków wzrosło aż o połowę. Jest to zapewne jeden z głównych powodów, dla których Niemcy – kraj przecież zaawansowany technicznie – z miejsca odrzuciły pomysł instalacji sprytnych liczników.

Podsumowując, sprytne liczniki mogą wpędzić Cię w chorobę, znacząco podwyższyć rachunki, sprawić, że informacje na temat Twojego życia prywatnego będą zbierane i sprzedawane osobom trzecim, odciąć dostawę prądu w najmniej dogodnym momencie, ułatwić przestępcom atakowanie Ciebie i Twojego kraju, a w przyszłości pozwolą też koncernom energetycznym na odcięcie dostaw w dowolnym momencie, aby ograniczyć Twoje zużycie energii.

Pracująca dla Wall Street Journal dziennikarka Rebecca Smith opublikowała w kwietniu 2009 r. artykuł „Inteligentne liczniki – głupi pomysł?”, co dość dobrze opisuje ideę wprowadzenia tych urządzeń do naszego życia codziennego.

Na stronie www.stopsmartmeters.org.uk znajdują się przydatne wskazówki, jak uniknąć instalacji sprytnych liczników w naszym domu. A gdy już raz zostaną one zamontowane, bardzo trudno jest wrócić do ich zwykłej, analogowej wersji. W Polsce niestety nie ma jeszcze takiej inicjatywy.

Guy Hudson jest lekarzem, zajmującym się badaniem pól elektromagnetycznych. Pomaga pacjentom ograniczyć narażenie na nadmierne działanie fal i chronić się przed elektronadwrażliwością, szczególnie na tzw. „brudny” prąd. Więcej informacji: www.ben-e.co, www.es-uk.info.

Internet przedmiotów, czyli jak komunikują się ze sobą różne sprzęty i jaki mają na nas wpływ:

DTM from Keita Onishi on Vimeo.

Autor publikacji:
Guy Hudson
Guy Hudson

Lekarz zajmujący się badaniem pól elektromagnetycznych. Pomaga pacjentom ograniczyć narażenie na nadmierne działanie fal i chronić się przed elektronadwrażliwością, szczególnie na tzw. „brudny” prąd. Więcej informacji: www.ben-e.cowww.es-uk.info.

Zobacz więcej artykułów tego eksperta
Wczytaj więcej
Nasze magazyny