Urok manufaktury - etyczne uprawy i prozdrowotna moc roślin

O etycznych uprawach, prozdrowotnej mocy roślin oraz trosce o jakość rozmawiamy z Przemysławem Tomaszem Sicińskim i jego żoną Marthą Coello Morales. Para wspólnie stworzyła Sopocką Manufakturę – unikalne miejsce, w którym ceni się dary natury i pieczołowicie wydobywa z nich, to co najlepsze.

28 maj 2024
Artykuł na: 6-9 minut
Zdrowe zakupy

OCL: Jak to się stało, że Polak spotkał Ekwadorkę i się zakochał?

Przemysław T. Siciński: Poznaliśmy się w Holandii, gdzie mieszkałem przez wiele lat. Pewnie nie będę oryginalny, ale, cóż mogę powiedzieć: jej uroda wprost ścięła mnie z nóg, a potem okazało się, że łączy nas spojrzenie na świat…

OCL: Co Pan robił w Holandii?

Przemysław T. Siciński: Przez lata interesowałem się olejem cannabisowym i jego prozdrowotnymi właściwościami. Od niego przeszedłem do olejku CBD (z konopi siewnych). Tak się rozpoczęła moja przygoda z prozdrowotnymi olejami, która trwa już niemal 2 dekady.

OCL: Czy w Manufakturze nadal je Państwo tłoczycie?

Przemysław T. Siciński: Tak. Obecnie oprócz konopnego i lnianego w ofercie mamy bardzo zdrowe oleje z nasion ostropestu i czarnuszki. Ten ostatni wolno-tłoczony na zimno pokochali Norwegowie, Hiszpanie, Brytyjczycy i Węgrzy.

OCL: Dlaczego go pokochali?

Przemysław T. Siciński: Bo jest to produkt niefiltrowany, a dzięki specjalnemu procesowi tłoczenia zawiera on więcej aktywnego składnika – tymochinonu. Proszę sobie wyobrazić, że jedna partia jest tłoczona 24 godziny. Powstaje w temperaturze nie wyższej niż 35°C, dzięki czemu pełna esencja prozdrowotnych składników zostaje zachowana w produkcie.

Shilajit

OCL: A Polacy go nie lubią?

Przemysław T. Siciński: Nasi rodacy dopiero się do niego przekonują, co ma związek z wysoką ceną tak pozyskanego produktu.

OCL: W nazwie Waszej firmy łączycie czekoladę i oleje. Dlaczego?

Przemysław T. Siciński: To spuścizna mojej żony. Martha pochodzi z rodzi ny od pokoleń związanej z uprawą kakao. Przez 9 lat, gdy odwiedzałem wraz z nią jej dom rodzinny w Ekwadorze, przyglądałem się pracy na plantacjach jej wujka i sąsiadów.

Dowiedziałem się wtedy, że najszlachetniejsze kakao pozyskuje się z endemicznego gatunku Nacional Arriba, który coraz częściej wypierany jest przez kakao przemysłowe – marnej jakości hybrydę CCN51. Do uprawy przemysłowego kakao wykorzystuje się ogromne ilości sztucznych nawozów.

Doszliśmy wtedy z Marthą do wniosku, że może warto pokazać Europie prawdziwe, odżywcze, pełne przeciwutleniaczy kakao uprawiane i zbierane w tradycyjny sposób.

Zaczęliśmy więc szukać zaufanych dostawców, którzy oferują jego szlachetne gatunki z małych, rodzinnych farm. Takie kakao zachowuje swoje naturalne właściwości odżywcze i smakowe, co jest kluczowe dla osiągnięcia korzyści zdrowotnych. Postanowiliśmy też, że skoro stawiamy na etyczną uprawę, to nie będziemy również współpracować z plantacjami, na których wykorzystuje się do pracy dzieci, co jest bardzo trudne.

OCL: Skoro pani Martha wychowała się na plantacji, z pewnością może podpowiedzieć nam, jak pić kakao, by nie tylko dobrze smakowało, ale też zachowało swoje prozdrowotne właściwości.

Martha Coello Morales: Prawdziwe kakao najlepiej spożywać w formie gorącego napoju. Można je przyrządzić na bazie wody, mleka zwykłego lub roślinnego, w zależności od preferencji. Wśród rdzennej ludności Ekwadoru w amazońskich lasach deszczowych najpopularniejsza jest forma na bazie wody. To tradycyjny sposób spożywania kakao, który podkreśla jego naturalny smak i właściwości. Na ekwadorskiej wsi bardzo popularne jest kakao z do datkiem mleka, co nadaje napojowi bogatszy i kremowy charakter.

Shilajit

OCL: W Pani słowach czuć miłość do kakao, a jaki jest Pana ulubiony produkt?

Przemysław T. Siciński: Zdecydowanie shilajit. Można powiedzieć, że to nasze najmłodsze dziecko. Zaczęliśmy go sprowadzać dopiero 5 lat temu. I też uparliśmy się, by było to prawdziwe mumio pozyskiwane w sposób tradycyjny.

OCL: A można to robić inaczej? Przecież ta substancja przypominająca żywicę znajduje się w szczelinach skał?

Przemysław T. Siciński: Okazuje się, że można. Proszę sobie wyobrazić, że w doliny przyjeżdżają koparki, które zagłębiają się w gleby humusowe i pozyskują surowiec, który shilajitem nie jest, a następnie obrabiają go przemysłowo i sprzedają jako mumio. My współpracujemy z rodzinami, które trudnią się ręcznym wydobyciem shilajitu i jego tradycyjnym przetwórstwem.

Jak to robią, można zobaczyć na filmach w naszych mediach społecznościowych. Taki preparat faktycznie jest adaptogenem, wzmacnia organizm, wspiera wiele jego układów – w tym system nerwowy i odpornościowy – oraz wspomaga pracę mózgu, ale także przyczynia się do poprawy stanu skóry i włosów.

OCL: Na koniec chciałabym zapytać, skąd wzięła się nazwa Manufaktura?

Martha Coello Morales: Właśnie dlatego, że nie tylko wybieramy rodzinne, tradycyjne sposoby uprawy i przetwórstwa, ale również sami rodzinnie prowadzimy firmę, stawiając przede wszystkim na jakość naszych produktów. Wolimy tworzyć na mniejszą skalę, ale produkty wysokiej jakości i naprawdę przynoszące korzyści zdrowotne, niż iść w przemysłową komercję.

OCL: Dziękuję za rozmowę

Wczytaj więcej