Przed greckim parlamentem stanie 10 czołowych polityków podejrzanych o przyjmowanie pieniędzy od szwajcarskiego producenta leków Novartis AG. Ośmiu z nich piastowało stanowiska ministrów, 2 to byli premierzy.
Prokuratura zarzuca im, że w latach 2006-2015 brali łapówki w zamian za wskazywanie produktów Novartis jako korzystniejszych w terapii, a co za tym idzie - ich zakupu. Tymi działaniami mieli doprowadzić do strat w wydatkach na służbę zdrowia w wysokości 4 mld euro. Jednym z oskarżonych jest były minister zdrowia, który w latach 2006-2009 zlecił zakup 16 mln szczepionek przeciw grypie właśnie od Novartis.
Przygotowany raport liczy sobie ok. 2,5 tys. stron. Według zebranych danych koncern miał nie tylko kontaktować się z rządem, ale także z ponad 4 tys. lekarzy, oferując im oprócz pieniędzy sponsoring wakacji i wsparcie przy urządzaniu domów. Łączna kwota, jaką Novartis AG przeznaczył na niezgodne z prawem działania, może według prokuratury opiewać nawet na 50 mln euro.
Bibliografia
- goo.gl/W4kt8h
- goo.gl/z6Um4D
- goo.gl/orrQ5H
- goo.gl/UQZWWr
Ale politycy podejrzani o korupcję nie przyznają się do winy. Były minister finansów określił zarzuty jako "obrzydliwe fabrykacje", a były minister ds. administracji - "kłamstwa i niedopuszczalne oszczerstwa".
Novartis AG zajął już stanowisko w tej sprawie, obiecując, że robi wszystko, aby w przyszłości zapobiec podobnym incydentom. Może jednak mieć trudności w odzyskaniu krystalicznego wizerunku - pod koniec zeszłego roku podobny skandal wybuchł w Korei Południowej. Producent leków był w nim oskarżony o wręczenie lekarzom łapówek o łącznej wartości 48 mln dolarów.
Sprawa nie jest jednak tak oczywista jak się wydaje. Przygotowany przez prokuraturę raport zawiera nieścisłości między zeznaniami 3 kluczowych świadków. Ponadto w przyszłym roku w Grecji odbędą się wybory parlamentarne, a ujawnienie skandalu ma według polityków opozycji zjednać rządowi opinię publiczną1,2,3,4.