Wszystko przez melatoninę
Poziom melatoniny, hormonu sterującego naszym zegarem biologicznym, odpowiedzialnego za regulowanie godzin snu i czuwania w ciągu doby, zależy od światła. Stężenie melatoniny, której biosynteza zachodzi w szyszynce, jest niskie w ciągu dnia, wzrasta w nocy, a szczyt osiąga około godziny 2.00.
Jesienią i zimą, kiedy występuje niedobór światła i wcześniej zapada zmierzch, stężenie melatoniny jest wyższe. Odczuwamy wskutek tego znużenie, zmęczenie - w ten sposób organizm przygotowuje się do snu. Nie możemy jednak tej potrzeby zrealizować, ponieważ choć za oknami panuje ciemność, trwa dzień i musimy być aktywni. By przezwyciężyć znużenie, sięgamy po słodycze.
Produkcja serotoniny a błędne koło
Poziom tego hormonu, który jest odpowiedzialny za regulację snu, apetyt i za nasz nastrój, zależy od ilości węglowodanów w diecie. Kiedy po nie sięgamy, wzrasta poziom glukozy, a w odpowiedzi na to następuje wyrzut insuliny wytwarzanej przez trzustkę. I właśnie ten hormon ułatwia tryptofanowi, który jest bezpośrednim prekursorem serotoniny (to on rozpoczyna jej syntezę) pokonanie bariery krew-mózg.
Stężenie tryptofanu wzrasta, co powoduje produkcję serotoniny, zwanej hormonem szczęścia, ponieważ zapewnia nam dobry nastrój. Ale ten pozytywny efekt trwa tylko około 1,5 godziny po spożyciu węglowodanów, potem znów dopada nas zmęczenie, ospałość i... trudny do pohamowania apetyt na słodycze.
Tak powstaje błędne koło, które sprawia, że po jesienno-zimowym uleganiu pokusie witamy wiosnę o kilka kilogramów ciężsi.
Apetyt na słodycze. Jak sobie radzić?
Zamiast po ciastko czy baton sięgajmy po orzechy czy migdały - w przeciwieństwie do cukrów prostych, nie przekształcają się tak łatwo w tkankę tłuszczową, a przy tym są dobrym źródłem korzystnych dla zdrowia nienasyconych kwasów tłuszczowych omega-3. Można też wypić szklankę kakao, które nie tylko daje lekkie poczucie sytości, ale też dostarcza nam magnez, a ten pierwiastek korzystnie wpływa na nasze samopoczucie.