Wysoki poziom cholesterolu jest - przynajmniej według lekarzy - potencjalnie niebezpieczny i może prowadzić do chorób serca. Mówi się, że jest on zwykle skutkiem wysokotłuszczowej diety. Odkłada się wewnątrz tętnic, co powoduje pogrubienie ścian i zwężenie światła. To z kolei ostatecznie zablokuje dopływ krwi do serca i doprowadzi do zawału lub udaru mózgu.
Cholesterol to krążący we krwi tłuszcz (lipid) produkowany przez wątrobę z nasyconych tłuszczów spożywczych, a częściowo wchłaniany bezpośrednio z pokarmów, które są jego źródłem (żółtka jaj, mięso, produkty nabiałowe). Cholesterol wspomaga produkcję witaminy D, błon komórkowych, hormonów, a nawet wspierającej trawienie żółci.
Cała podstawa profilaktyki w zakresie chorób serca przez lata opierała się na teorii, według której główne przyczyny wszystkich tego rodzaju schorzeń to nadciśnienie tętnicze (hipertensja) albo hiperlipidemia - wysokie stężenie lipoproteiny niskiej gęstości (ang. low density lipoprotein, LDL), czyli tzw. złego cholesterolu. Te z kolei są spowodowane cukrzycą, paleniem tytoniu, nieodpowiednią dietą, brakiem aktywności fizycznej, otyłością, nadużywaniem alkoholu oraz czynnikami genetycznymi. Niestety ta powszechnie przyjęta teoria, która producentom statyn i niskotłuszczowej żywności gwarantuje multimiliardowe zyski, ma słabe oparcie w faktach. Co więcej, świadczą one o czymś zupełnie przeciwnym.
Jednakże na tym polu są ofiarami największego medycznego fałszywego tropu, pięćdziesięcioletniej wojny z tłuszczem, który w istocie może uratować życie, utrzymać dobry stan zdrowia, a nawet zabezpieczyć przed chorobą serca, którą rzekomo powoduje!
O dziwo teorii, według której wysokotłuszczowe pokarmy, takie jak mięso i nabiał, mogą podnosić poziom cholesterolu i - co za tym idzie - powodować narastanie w tętnicach tłuszczowej tkanki, nigdy nie potwierdzono. Mimo to dziś wciąż jest propagowana - dokładnie tak, jak od połowy lat 50. XX w., gdy po raz pierwszy stała się przedmiotem dyskusji. Cholesterol LDL odgrywa znaczącą rolę w procesie zwężania tętnic (…). Dieta wspomagająca obniżenie poziomu cholesterolu LDL jest uboga w tłuszcze nasycone i cholesterol spożywczy. Dodanie błonnika i steroli roślinnych, takich jak obniżająca poziom cholesterolu margaryna, może dodatkowo obniżyć stężenie frakcji LDL”. Nie bierze się tu pod uwagę 40 lat badań, które dowodzą, że każde z tych stwierdzeń jest błędne. Najnowsze z nich potwierdzają nawet, że wysokotłuszczowe pokarmy wcale nie podnoszą poziomu cholesterolu we krwi. Właściwie naukowcy odkrywają obecnie coś, co przeczy całej teorii cholesterolowej: tak naprawdę cholesterol chroni przed chorobami serca. Z kolei jego „zła” frakcja LDL - w odróżnieniu od „dobrej” lipoproteiny wysokiej gęstości (ang. high density lipoprotein, HDL), która pochłania swój podobno niekorzystny odpowiednik - odgrywa w tym procesie szczególną rolę.
Cholesterol - czy jest przyczyną udarów?
Pierwsza część hipotezy - według której wysokotłuszczowa dieta powoduje choroby serca - została ostatnio zdyskredytowana w 10-letnim badaniu, w którym wzięło udział 3 630 mężczyzn i kobiet w średnim wieku z Kostaryki. Podzielono ich na 2 grupy: w jednej znajdowało się 1 815 osób, które przeszły zawał serca, a w drugiej, równie licznej, ludzie zdrowi.
Naukowcy z Uniwersytetu Browna w Providence w stanie Rhode Island odkryli, że obie grupy jadły podobne ilości produktów nabiałowych, takich jak mleko, żółty ser, jogurt i masło, pełne rzekomo szkodliwych tłuszczów nasyconych. Niektóre osoby zdrowe były zapalonymi konsumentami wysokotłuszczowego nabiału - spożywały go nawet w ilości 593 g dziennie - a mimo to żadna z nich nie przeszła zawału serca. Naukowcy orzekli „brak dowodów” na poparcie teorii wiążącej wysokotłuszczowy jadłospis z chorobami serca1. We wcześniejszym badaniu naukowcy z Texas Agricultural and Mechanical University poszli o krok dalej - odkryli, że „zły” cholesterol LDL jest właściwie pożyteczny. W badaniu z udziałem 52 osób dorosłych w wieku 60-69 lat, które były w dobrej kondycji zdrowotnej, lecz nieaktywne fizycznie, okazało się, że u tych z wysokim poziomem tej frakcji przyrost beztłuszczowej masy mięśniowej po energicznych ćwiczeniach był największy.
- Prawda jest taka, że istnieje tylko dobry cholesterol. Po prostu nie można usunąć całej jego „złej” frakcji z organizmu bez poważnych problemów. Ludzie często mówią: „chcę się pozbyć całego złego cholesterolu”, ale oznaczałoby to śmierć - powiedział kierownik zespołu Steve Reichman2. Informacje o podobnych odkryciach publikowano w czasopismach medycznych od lat 60. ubiegłego wieku. Niezmiennie odrzucano je jednak jako nietypowe lub po prostu zwyczajnie błędne, gdyż nie wpisywały się w panujący paradygmat złego cholesterolu.
Mniejszość naukowców i lekarzy, kierowana przez duńskiego badacza dr. Uff ego Ravnskova, przez lata utrzymywała, że cholesterol jest niezbędny dla serca, całego organizmu i zdrowia psychicznego. Jeśli to prawda, nic dziwnego, że statyny - leki obniżające jego poziom - wymienia się jako przyczynę uszkodzenia mięśni, demencji, ogólnego pogorszenia zdolności poznawczych, a nawet chorób zagrażających życiu, takich jak nowotwory. Jeśli teoria łącząca wysokotłuszczowe produkty i cholesterol z miażdżycą jest błędna, jak w ogóle doszło do tego, że kiedykolwiek ujrzała światło dzienne?
Cholesterol a dieta - kto ma rację?
Do 1950 r. choroby serca stały się głównym zabójcą mieszkańców Zachodu. W USA odpowiadały za 1/3 wszystkich zgonów, w większości w wyniku zawału serca. Każdego roku umierało z jego powodu ponad 500 tys. Amerykanów, podczas gdy w 1930 r. były to tylko 3 tysiące. Co spowodowało tę nagłą epidemię? Po ograniczeniu dostępu do żywności podczas II wojny światowej dieta i odżywianie zajmowały dużo miejsca w świadomości społecznej. Naukowcy szybko zainteresowali się poglądem, według którego za rozwój chorób serca w jakiś sposób muszą być odpowiedzialne spożywane pokarmy. Niektórzy z nich sugerowali, że epidemię spowodował wzrost częstości stosowania uwodornionych tłuszczów roślinnych w „nowszych” produktach spożywczych, takich jak margaryna i herbatniki. Podpowiadali również, że choroby serca będą rzadsze, jeśli nastąpi powrót do mniej przetworzonej żywności, np. masła, czyli diety naszych dziadków.
Jednak na horyzoncie pojawiła się inna teoria pokarmowa. David Kritchevsky, naukowiec z Instytutu Wistara w Filadelfi i w stanie Pensylwania, wykazał, że cholesterol, którym karmiono króliki, powodował u nich miażdżycę3. Następnie poinformował organizację American Oil Chemists Society, że tłuszcze wielonienasycone, znajdujące się w olejach roślinnych i kukurydzianym, soi oraz ziarnach krokosza barwierskiego i słonecznika, mogą obniżać poziom cholesterolu we krwi. W ciągu 2 lat tzw. hipoteza lipidowa nabrała rozpędu. W 1956 r. Amerykańskie Towarzystwo Kardiologiczne zainicjowało w programie telewizyjnym o ogólnokrajowym zasięgu tzw. rozsądną dietę, w ramach której olejem kukurydzianym, margaryną, drobiem i płatkami śniadaniowymi na zimno zastąpiono masło, smalec, wołowinę i jajka. Jednym z występujących tam ekspertów był Ancel Keys, naukowiec z Uniwersytetu Minnesoty, którego nazwisko z czasem utożsamiono z hipotezą cholesterolową.
W 1958 r. Keys rozpoczął niezwykle wpływowe Badanie Siedmiu Krajów, które zapoczątkowało ideę diety śródziemnomorskiej i jeszcze bardziej uwiarygodniło teorię lipidową. W latach 1958-1970 analizował on spożycie tłuszczów w 7 państwach, m.in. w USA, Japonii, Finlandii i byłej Jugosławii. Wykazał rzekomo wyraźną korelację pomiędzy śmiertelnością z powodu chorób serca a udziałem pochodzących z tłuszczu kalorii w diecie4. Z tych niezwykle ograniczonych danych pochodzi wstępna hipoteza medycyny, według której wysokie spożycie tłuszczów powoduje wysoki poziom cholesterolu we krwi, co z kolei sprawia, że tętnice ulegają zwapnieniu, i inicjuje łańcuch zdarzeń ostatecznie kończących się zawałem serca lub udarem mózgu. Zgodnie z tym rozumowaniem tego typu incydentom można w dużej mierze zapobiegać przez obniżanie poziomu cholesterolu we krwi za pomocą leków lub zmniejszenia podaży tłuszczów w diecie.
Jednakże późniejsze analizy przeprowadzone przez Ravnskova i innych wykazały, że Keys poddał uzyskane dane ścisłej selekcji i dobierał je tak, by podtrzymywały wysokotłuszczową hipotezę. Zgromadził bowiem dane dotyczące 22 krajów, lecz zignorował wyniki z 15 z nich. Jak twierdzi Ravnskov w swojej książce pt. „The Cholesterol Myths” („Cholesterol. Naukowe kłamstwo”, WGP, 2009 - wersja uaktualniona), jeśli Keys uwzględniłby wszystkie uzyskane informacje, zniknąłby związek między cholesterolem a dietą. Dzieło Ravnskova było tak piętnowane przez medyczny establishment, że jego egzemplarz spalono w Finlandii podczas transmitowanego na żywo programu telewizyjnego. Keys zajął wpływową pozycję w komitecie doradczym Amerykańskiego Towarzystwa Kardiologicznego, a jego tłuszczowa teoria nabrała rozpędu. Do 1984 r. przyjęto ją jako fakt i narodziła się nowa zdrowa dieta, a wraz z nią nowa linia produktów - niskotłuszczowych pokarmów i napojów.
Wysoki cholesterol - brak związku z ryzykiem zgonu
Nie tylko Ravnskovowi trudno było znaleźć korelację pomiędzy wysokotłuszczowymi pokarmami a chorobami serca. Ku własnemu zakłopotaniu ten sam problem miało Biuro Naczelnego Lekarza Wojskowego Stanów Zjednoczonych. Przez 11 lat - od 1988 do 1999r. - 4 urzędników ds. projektu pracowało nad rozstrzygającym raportem dotyczącym tłuszczów i chorób serca, który miał potwierdzić, że związek między nimi ma podstawy naukowe. W końcu ostatni z nich poinformował, że raport nigdy nie zostanie opublikowany.
Nieprawdą jest to, że wysokotłuszczowa
dieta podnosi poziom cholesterolu we krwi.
- Raport zainicjowano z przyjętym z góry założeniem dotyczącym wniosków - powiedział Bill Harlan, wicedyrektor Biura Profilaktyki Chorób amerykańskich Narodowych Instytutów Zdrowia, który wspomagał nadzorowanie projektu. Przyznał również, że badane teorie nie miały potwierdzenia naukowego5. Jednakże nieprawdą jest nie tylko to, że wysokotłuszczowa dieta podnosi poziom cholesterolu we krwi. Kolejny element teorii - twierdzenie, że cholesterol powoduje choroby serca i zawał - również nie trzyma się kupy. Ravnskov zidentyfikował ok. 15 badań, które wyraźnie pokazują, że substancja ta nie odgrywa żadnej roli w rozwoju schorzeń kardiologicznych6. Nawet na podstawie prestiżowego badania Framingham Heart Study, w ramach którego od 1948 r. obserwowano kondycję serca populacji tego miasteczka w stanie Massachusetts, wywnioskowano, że wysoki poziom cholesterolu nieznamionuje śmiertelnych zawałów. Naukowcy odkryli wręcz coś całkiem przeciwnego: ludzie z jego niskim stężeniem we krwi byli bardziej narażeni na śmierć z powodu choroby serca7.
Korelacji nie udało się stwierdzić również w badaniu z udziałem 997 osób w wieku 70 lat i starszych. Jak wywnioskowali naukowcy, wysoki poziom cholesterolu nie był powiązany z jakimkolwiek podwyższeniem ryzyka zgonu z dowolnej przyczyny, w tym w wyniku choroby serca lub zawału8.
Paradoks wysokiego poziomu cholesterolu
Właściwie kiedy naukowcy ze Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) przeanalizowali związek pomiędzy wysokim poziomem cholesterolu a częstością występowania chorób serca na świecie, odkryli gigantyczny paradoks.
W krajach, których mieszkańcy mieli najwyższe stężenie cholesterolu we krwi, obserwowano najniższy poziom śmiertelności w wyniku schorzeń kardiologicznych.
W państwach, w których poziom cholesterolu był najniższy, najwięcej osób umierało wskutek chorób serca.
Populacja australijskich Aborygenów
- Odnotowano wśród nich jeden z najniższych na świecie poziomów cholesterolu - średnio 4,9 mmol/l (189,5 mg/dl).
- Mają prawidłowe ciśnienie tętnicze - 127/77 mmHg.Średni wskaźnik masy ciała (ang. body mass index, BMI) wynosi 23,2 kg/m2.
- Mają prawidłowe ciśnienie tętnicze - 127/77 mmHg.
Mimo to: - Notuje się wśród nich najwięcej zgonów w wyniku chorób serca, ok. 1,1 tys. na 100 tys. osób rocznie.
- Śmiertelność z powodu chorób serca w populacji Aborygenów jest prawie 4 razy wyższa niż przeciętnie w Europie.
Populacja Szwajcarów
- Charakteryzują się jednym z najwyższych poziomów cholesterolu na świecie - ok. 6,4 mmol/l (247,5 mg/ dl).
Mimo to:
- Wykazują jeden z najniższych wskaźników śmiertelności związanej z chorobami serca - wynosi on zaledwie 150 na 100 tys. osób.
Statystyki są równie sprzeczne jak nauka. Odsetek Brytyjczyków z poziomem cholesterolu uznawanym za niebezpieczny - 5 mmol/l (193 mg/dl) lub wyższym - obniżył się z 75% w 1994 r. do 58% w 2008 r. Największy spadek nastąpił wśród osób powyżej 75. r.ż. W tej grupie zaledwie 39% seniorów miało niebezpiecznie wysokie stężenie cholesterolu w porównaniu do 79% w 1994 r. Jednakże pomimo tak radykalnego spadku częstość występowania chorób serca uparcie pozostawała niezmienna aż do 2008 r. W grupie osób powyżej 75. r.ż., w której nastąpiło najbardziej radykalne obniżenie poziomu cholesterolu, właściwie nieznacznie wzrosła - z 24% w 1998 r. do ok. 30% w 2008 r.
W Polsce, jak wynika z badań NATPOL 2011, zbyt wysoki poziom całkowitego cholesterolu (>190 mg/dl) dotyczy 61% dorosłych Polaków w wieku 18-79 lat - niewiele więcej niż w Wielkiej Brytanii. Mimo to, choć obserwuje się tendencję spadkową śmiertelności (w latach 1997-2001 redukcja o ok. 30%), wskaźniki umieralności w przypadku choroby niedokrwiennej serca i udarów mózgu są w naszym kraju 1,5-3 razy wyższe niż w krajach Unii Europejskiej.
Czym jest cholesterol?
To ważny budulec organizmu, składnik każdej komórki. Składa się z frakcji LDL, VLDL (ang. very low-density lipoprotein, lipoproteina bardzo niskiej gęstości) oraz HDL. Zarówno LDL, jak i VLDL uważa się za prawdziwe przyczyny chorób serca, podczas gdy HDL właściwie im zapobiega, ponieważ odsuwa cholesterol od ścian tętnic i kieruje z powrotem do wątroby. Ponieważ cholesterol krąży we krwi, pomiaru jego stężenia dokonuje się w milimolach na litr (mmol/l) lub miligramach na decylitr (mg/dl) w USA. W świecie medycyny nikt tak naprawdę nie wie, jakie dokładnie wartości stanowią niebezpieczny poziom tej substancji we krwi. Stężenie powyżej 6 mmol/l (232 mg/dl) jest uznawane za wysokie, jednakże w dzisiejszych czasach lekarze po obu stronach Atlantyku wypiszą leki z grupy statyn w przypadku każdej wartości powyżej 5-5,2 mmol/l (190-200 mg/dl).
Tak naprawdę „zdrowy” poziom cholesterolu jest uzależniony od najnowszych medycznych trendów. Według obecnie panującego przekonania „optymalna” wartość to 5 mmol/l, z czego cholesterol HDL, tzw. dobry, powinien stanowić 1 mmol/l (40 mg/dl) u mężczyzn i 1,2 mmol/l (45 mg/ dl) u kobiet. Z kolei europejska norma stężenia frakcji LDL u osób o bardzo dużym ryzyku sercowo-naczyniowym wynosi mniej 1,8 mmol/l (70 mg/dl), a u zdrowych poniżej 3 mmol/l (115 mg/dl). Tymczasem w wielu laboratoriach w Polsce jako górną granicę normy frakcji LDL traktuje się wartości od 2,5 mmol/l (100 mg/dl) do 4 mmol/l (150 mg/dl).
Wcześniej, ok. 20 lat temu, za prawidłowy poziom cholesterolu całkowitego uznawano nie więcej niż 7 mmol/l, jednak mniej więcej 10 lat temu obniżono to do 6,5 mmol/l. Dzisiaj panuje tendencja do nieustającej redukcji tej wartości. Naukowcy z prestiżowej Harvardzkiej Szkoły Medycznej pragnęliby, by stężenie frakcji LDL wynosiło przeciętnie o połowę mniej niż obecnie. Według nich „być może pewnego dnia osiągnięty zostanie taki konsensus, że prawie każdy będzie musiał podejmować agresywne starania o obniżenie poziomu LDL za pomocą statyn”9. Jednakże naukowcy z Uniwersytetu Michigan utrzymują, że aktualne zalecenia dotyczące stężenia frakcji LDL są całkowicie arbitralne i nie mają żadnego uzasadnienia naukowego10.
Niejasna pozostaje rola, jaką - jeśli w ogóle - odgrywa cholesterol, a szczególnie frakcja LDL, w rozwoju chorób serca. Jednakże według konwencjonalnego poglądu LDL wciąż nie spełnia w organizmie żadnej funkcji. Jak utrzymuje strona internetowa jednego z amerykańskich szpitali, „kiedy we krwi krąży zbyt dużo cholesterolu LDL, może on powoli gromadzić się wewnętrznych ścianach tętnic doprowadzających krew do serca i mózgu i tworzyć grube, twarde złogi, które mogą zwężać tętnice”11. Według stanowiska medycyny ludzie dostarczają organizmowi nadmierne ilości cholesterolu LDL, m.in. spożywając tłuste pokarmy.
Cholesterol - niezbędny do życia
Tymczasem wszystkie komórki organizmu z wyjątkiem neuronów (komórek nerwowych) zawierają cholesterol, którego synteza zachodzi w wątrobie.
Obie jego frakcje cholesterolu są niezbędne do:
• tworzenia w mózgu synaps łączących komórki nerwowe,
• syntezy witaminy D koniecznej do utrzymania zdrowych kości i ochrony przed różnymi nowotworami,
• utrzymania komórek przy życiu,
• produkcji hormonów płciowych,
• wytwarzania żółci, która wspomaga trawienie pokarmu.
Cholesterol HDL i LDL - jeden dobry, drugi zły
Lipoproteiny, cząsteczki przenoszące cholesterol w organizmie, często są opisywane jako „dobre” - wysokiej gęstości (HDL), które usuwają go z komórek i kierują z powrotem do wątroby - oraz „złe” - niskiej gęstości (LDL), które transportują go z wątroby do komórek. Sugeruje to, że przy zbyt niskim poziomie HDL, a zbyt wysokim LDL cholesterol nie wraca do narządu, w związku z czym odkłada się w tętnicach.
Są jeszcze trójglicerydy - rodzaj krążących w krwiobiegu tłuszczów, których zbyt wysoki poziom również może powodować zwężanie tętnic. Dochodzi do tego w wyniku nagromadzenia w ścianach naczyń tłuszczowych blaszek, co ostatecznie prowadzi do ich utwardzania. Prawidłowy profil cholesterolowy to rzekomo wysokie stężenie frakcji HDL, a niskie LDL i trójglicerydów.
Problem w tym, że rzeczywistość nie wpisuje się w te wytyczne. Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles byli zaskoczeni, kiedy dokonali przeglądu profili cholesterolowych blisko 137 tys. pacjentów przyjętych do szpitala po zawale serca. Tylko u niewielkiego odsetka z nich poziom cholesterolu znajdował się w niebezpiecznym zakresie. Właściwie u większości osób jego stężenie było idealne, a jednak wszystkie przeszły zawał serca12. W sumie u 75% pacjentów poziom cholesterolu był prawidłowy, a „zła” frakcja LDL mieściła się w akceptowalnym zakresie. Ponadto u prawie połowy stężenie HDL wynosiło powyżej 2,2 mmol/l (85 mg/dl).
Właściwie tego rodzaju braki dowodów na przestrzeni lat odkrywali też inni akademicy. W jednym z przeglądów 7 badań klinicznych i 16 obserwacyjnych z udziałem setek tysięcy osób nie dowiedziono znaczącego związku pomiędzy cholesterolem a chorobami serca13. Również holenderski naukowiec Robert Hoenselaar nie odkrył żadnych danych wspierających zalecenia dotyczące możliwości obniżania poziomu cholesterolu przez stosowanie ubogiej w tłuszcze nasycone diety14. Co więcej, po przeanalizowaniu 76 badań dotyczących zdrowia serca i odżywiania z udziałem blisko 650 tys. osób, naukowcy z Uniwersytetu Cambridge w Wielkiej Brytanii nie byli w stanie znaleźć absolutnie żadnych dowodów na poparcie poglądu, jakoby ilość spożywanych tłuszczów nasyconych miała jakikolwiek wpływ na kondycję serca15.
To nie tłuste pokarmy są winne, to stan zapalny
Skoro to nie tłuste pokarmy przyczyniają się do zapychania tętnic, to co? Medycyna zaczyna przyjmować, że powodem chorób serca może być stan zapalny. Nawet tak konserwatywne grupy jak Amerykańskie Towarzystwo Kardiologiczne uznają jego rolę w ich rozwoju, a badania wykazują na tym polu wyraźne korelacje. W jednym z nich porównano 506 mężczyzn po zawale serca z ponad tysięczną grupą kontrolną zdrowych ochotników. Okazało się, że stan zapalny był znaczącym wskaźnikiem choroby serca. Mężczyźni, u których poziomy białka C-reaktywnego (ang. C-reactive protein, CRP) - uznanego markera stanu zapalnego - we krwi były najwyższe, byli ponad dwukrotnie bardziej narażeni na wystąpienie schorzeń kardiologicznych16.
Jednakże stan zapalny to nie przyczyna, a po prostu odpowiedź immunologiczna organizmu na stres i infekcję. W medycynie pojęcie stresu odnosi się do każdego urazu organizmu, którym może być np. uboga dieta złożona z przetworzonych pokarmów, narażenie na zanieczyszczenia środowiska lub stres emocjonalny w wyniku napięcia, przygnębienia lub poczucia izolacji czy bezsilności.
Stan zapalny - co to takiego?
Pierwszym odruchem lekarzy jest redukcja stanu zapalnego za pomocą leków przeciwzapalnych, takich jak aspiryna. To standardowe postępowanie, którego uczy się ich w szkołach medycznych, jest jednak niezgodne z naturalnymi mechanizmami leczenia organizmu. Stan zapalny jest korzystny. Oznacza, że układ odpornościowy próbuje wyleczyć rany i urazy, zwalczyć infekcje i ochronić stawy przed schorzeniami przewlekłymi, takimi jak artretyzm. W przebiegu odpowiedzi zapalnej białka osocza i fagocyty (białe krwinki) inicjują naprawę tkanki w miejscu uszkodzenia, a także zwiększają tempo regeneracji mięśni.
Wiele chorób przewlekłych uznaje się obecnie za problemy o podłożu zapalnym lub częściowo zapalnym. Są wśród nich zaburzenia pracy serca, a nawet nowotwory. LDL, czyli tzw. zły cholesterol, bierze udział w procesie zapalnym w przebiegu chorób sercowo-naczyniowych, kiedy uszkodzeniu mogą ulec serce i główne tętnice organizmu. W efekcie frakcja ta usiłuje uzupełnić ubytki w ścianach tętnic, jednak ostatecznie zamyka je przez osadzanie blaszki.
Cholesterol jest dobry
Właściwie według nowej szkoły cholesterol LDL odgrywa pozytywną rolę, jeśli chodzi o dobre samopoczucie i kondycję zdrowotną. Jako marker stanu zapalnego, czyli czynnik zwalczający infekcje, usiłuje naprawić uszkodzone tętnice. Ostatecznie jednak można je porównać do dobrego człowieka, który stara się pomóc na miejscu przestępstwa, a kiedy wkracza policja - niesłusznie go oskarża. Jeśli ten pogląd jest słuszny, cholesterol LDL osadza się w tętnicach nie z powodu spożywania nadmiaru tłustych pokarmów, lecz w celu naprawy uszkodzeń zapalnych spowodowanych przez infekcję lub stres.
Znaczenie cholesterolu potwierdzono w różnych badaniach, które nie wykazały żadnego związku między jego poziomem a chorobami serca. Na przykład przegląd 19 badań z USA, Europy, Izraela i Japonii, w których wzięto pod uwagę prawie 68,5 tys. zgonów (wiele z przyczyn innych niż
sercowo- naczyniowe), wykazał, że u wszystkich zmarłych poziom cholesterolu całkowitego był niski17. W innej analizie odkryto, że szanse na przeżycie pacjentów z przewlekłą niewydolnością serca zdecydowanie były związane ze stężeniem cholesterolu, jednakże o wiele większe prawdopodobieństwo uniknięcia zgonu mieli ci z wysokimi wartościami w porównaniu do tych z niskimi18.
Rola cholesterolu w utrzymywaniu zdrowia staje się nawet bardziej istotna wraz z wiekiem. W badaniu z udziałem 724 uczestników w średnim wieku 89 lat każdy wzrost całkowitego poziomu cholesterolu o 1 mmol/l odpowiadał obniżeniu śmiertelności o 15%. Innymi słowy: osoby z najwyższym stężeniem żyły najdłużej. Ogólnie wyglądało na to, że cholesterol wywierał ochronny wpływ - zabezpieczał przed rozwojem nowotworu i infekcji19. Cholesterol wspomaga również utrzymanie jasności umysłu z upływem lat, chroni przed demencją i pogorszeniem zdolności poznawczych. W jednym z badań z udziałem ponad tysiąca osób w wieku 65 lat i starszych odkryto, że u tych, które cierpiały na otępienie, poziomy cholesterolu całkowitego, LDL i HDL były znacząco niższe20.
Wątroba produkuje 4-5 razy więcej cholesterolu, niż pozyskujemy go z pożywienia.
W procesie biologicznym znanym jako sprzężenie zwrotne ujemne narząd ten wytwarza mniej cholesterolu, kiedy dieta jest zasobna w tłuszcze. Dowodem znaczenia tej substancji w organizmie jest osoba cierpiąca na zespół Smitha- Lemlego-Opitza (ang. Smith-Lemli-Opitz syndrome, SLOS). Jest to rzadkie zaburzenie rozwojowe, które objawia się bardzo niskim stężeniem cholesterolu we krwi. U chorego mogą wystąpić samoistne poronienia, niewydolność wielonarządowa i natychmiastowa śmierć, wrodzona wada serca, częste wymioty, ślepota lub zaburzenia widzenia, głuchota, zapalenie płuc czy prowadząca do śmierci niewydolność serca lub wątroby.
Cholesterol - niesłusznie oskarżony
Kardiolog Stephen Sinatra, dr hab. medycyny klinicznej ze Szkoły Medycznej Uniwersytetu Connecticut, zaczął kwestionować hipotezę cholesterolową, gdy niektórzy z jego pacjentów z niskim stężeniem cholesterolu wciąż mieli problemy z sercem. Kiedy omówił to z kolegami po fachu, odkrył, że inni kardiolodzy zauważyli to samo zjawisko. Sinatra dalej badał problem i ustalił, że:
4 FAKTY o cholesterolu
- Organizm produkuje cholesterol według potrzeb, więc jeśli dostarcza się go więcej z pokarmem, wytwarzanie jest mniej intensywne.
- Poziom cholesterolu wzrasta i obniża się w ciągu dnia.
- Stężenie cholesterolu zwiększa się zimą, a zmniejsza latem.
- Poziom cholesterolu podnosi się po operacji, w wyniku infekcji, pod wpływem stresu, a także zarówno w trakcie zawału serca, jak i po nim.
Jedną z przyczyn tych zmian jest fakt, że cholesterol pełni funkcję leczniczą. Organizm produkuje go, gdy jest taka potrzeba - mówi Sinatra21. To wyjaśnia, dlaczego poziom cholesterolu jest wysoki u ludzi, którzy mają problemy z sercem lub przeszli zawał. Ponieważ często zauważa się go na swoistym miejscu zbrodni, błędnie rozpoznawany jest jako jej sprawca.
Cholesterol pełni nie tylko funkcję leczniczą. Wydaje się też, że wraz z wiekiem odgrywa coraz bardziej znaczącą rolę w zachowaniu długowieczności. Holenderskie badanie wykazało, że ludzie z wysokim poziomem cholesterolu w wielu 85 lat i starsi żyli dłużej, a także byli mniej narażeni na śmierć w wyniku nowotworu lub infekcji22. Sinatra uważa, że staje się on potencjalnie niebezpieczny dla serca i tętnic, dopiero kiedy osiąga poziom 17,8 mmol/l (688 mg/ dl) - ponad 3 razy wyższy niż wartości, przy których obecnie lekarze przepisują pacjentom statyny. Jego pogląd umacnia badanie Copenhagen City Heart Study, w ramach którego w latach 1976-1988 analizowano dokumentację medyczną blisko 20 tys. mieszkańców Kopenhagi. W ciągu 5 lat 693 z nich przeszło zawał serca, jednakże cholesterol był bezpośrednio powiązany z tymi zdarzeniami jedynie w 5% przypadków wyjątkowo wysokiego jego stężenia23. A zatem, o ile odgrywa on rolę w rozwoju problemów z sercem, jego udział w tym procesie nie może być tak znaczący, jak chciałaby to widzieć współczesna medycyna konwencjonalna.
Cholesterolowy przekręt
W latach 70. ubiegłego wieku dr George Mann z Uniwersytetu Vanderbilt w Nashville w stanie Tennessee analizował dietę i stan zdrowia plemienia Masajów z Afryki Wschodniej. Ich jadłospis składał się niemal wyłącznie z mięsa, krwi i mleka pochodzących od bydła, a jednak poziom cholesterolu był u nich niski. Co więcej, w tej społeczności prawie nie słyszano o chorobach serca! Mann doszedł do wniosku, że teoria wiążąca choroby serca z cholesterolem była „największym przekrętem w historii medycyny”24. Chodziło mu o to, że przemysł spożywczy - a później i farmaceutyczny - zarobił na niej fortunę. I nadal na niej zarabia. Jest to nie tylko przekręt, lecz także (a może przede wszystkim) tragedia. Atak na cholesterol LDL to uszczuplanie pokładów niezbędnego w organizmie tłuszczu, który jest jednym z naszych największych sprzymierzeńców w zwalczaniu stanu zapalnego i infekcji. Potrzebny jest zwłaszcza w miarę upływu lat, gdyż chroni przed rozwojem demencji i pogorszeniem funkcji poznawczych. Mimo to ludzie w podeszłym wieku są szczególnie zachęcani do stosowania obniżających poziom cholesterolu statyn i oczywiście wielu innych leków. Zatem demencja może nie być jedynie objawem starszego wieku, lecz także pozostałością po największym przekręcie w historii medycyny.
Artykuł ukazał się pod nazwą "Mit profilaktyki" w wydaniu papierowym SERCE.
Bibliografia
- PNutr Metab Cardiovasc Dis, 2012; 22: 1039-45
- J Gerontol A Biol Sci Med Sci, 2007; 62: 1164-71
- Am J Physiol, 1954; 178: 30-2
- Keys A. Seven Countries: A Multivariate Analysis of Death and Coronary Heart Disease. Cambridge, MA/London: Harvard University Press, 1980
- Science, 2001; 291: 2536-45
- Quart J Med, 2003; 96: 927-34
- JAMA, 1987; 257: 2176-80
- JAMA, 1994; 272: 1335-40
- https://goo.gl/YJ5Ey7
- Arch Intern Med, 2006; 145: 520-30
- www.saintthomasheart.com/cholesterol
- Am Heart J, 2009; 157: 111-7.e2
- Am J Clin Nutr, 2010; 91: 502-9
- Nutrition, 2012; 28: 118-23
- Ann Intern Med, 2014; 160: 398-406
- BMJ, 2000; 321: 199-204
- Circulation, 1992; 86: 1046-60
- Ann Hematol, 2008; 87: 223-8
- Lancet, 1997; 350: 1119-23
- J Gerontol A Biol Sci Med Sci, 2010; 65: 559-64
- https://goo.gl/dCqPtW
- Lancet, 1997; 350: 1119-23
- BMJ, 1994; 309: 11-5
- N Engl J Med, 1977; 297: 644-50