Od 1976 r. do Merced przybywa sporo uchodzców z Laosu - obecnie społeczność ta liczy ok. 7 tys. osób, które w razie konieczności są leczone w znajdującym się tutaj katolickim szpitalu Mercy Medical Center. Decyzja o sprowadzeniu do niego szamanów zapadła kilka lat temu i była następstwem konkluzji, że Laotańczykom, przyzwyczajonym w większości do korzystania z usług szamanów i odnoszącym się nieufnie do praktyk medycyny konwencjonalnej, łatwiej będzie pomóc, jeśli się wyjdzie naprzeciw ich potrzebom emocjonalnym1.
Dodajmy, że w Laosie na 10 tys. mieszkańców przypada dwóch lekarzy2. Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę. Do współpracy zaproszono jako pierwszego szamana Va Meng Lee, należącego do etnicznej grupy Hmongów, ludu wywodzącego się z Dalekiego Wschodu, głównie Laosu, Wietnamu i Chin. Szaman nie urodził się w Stanach, istniała więc bariera językowa, którą jednak udało się w końcu pokonać.
Efekt placebo czy coś więcej?
To pierwsza tego rodzaju decyzja w Stanach Zjednoczonych. Eksperyment potraktowano więc także jako okazję do wymiany doświadczeń. Szamani poznają tajniki leczenia konwencjonalnego, a personel medyczny - sekrety szamanów. Okazało się na przykład, że złym mocom wywołującym choroby możemy się przeciwstawić, jeśli zawiążemy na nadgarstku odpowiednie tasiemki. Chorzy w wielu przypadkach zdrowieją wtedy szybciej, niż można byłoby oczekiwać.
To najprawdopodobniej efekt placebo, mówią ze zrozumieniem lekarze z Mercy Medical Center. Faktycznie, nie od dziś wiadomo, że wiara czyni cuda, a wsparcie psychiczne działa jak uzdrawiający balsam. Potwierdza to eksperyment prowadzony w Merced.
Bibliografia
- http://www.nytimes.com/slideshowe/2009/09/19/us/20090920-SHAMAN-index.html
- http://kulczykfoundation.org.pl/projekty/azja/pomagamy-dostarczyć-pomoc-medyczną-w-laosie