W niemal każdym kraju na świecie „wytyczne alkoholowe” są obecnie znacznie niższe niż jeszcze 10 lat temu. Przykładowo, w 2016 r. Wielka Brytania obniżyła zalecane spożycie alkoholu z 4 „jednostek” dziennie do 2, podczas gdy paląca marihuanę Holandia okroiła swoje zalecenia do 1 jednostki dziennie.
Zrozumiałe jest więc, że wiele osób jest obecnie przekonanych, że alkohol szkodzi bardziej, niż wcześniej sądzono, i że roztropne może być zrezygnowanie z niego całkowicie – tak jak z tytoniu. Istotnie, według Światowej Fundacji Badań Onkologicznych, z punktu widzenia zapobiegania rakowi najlepszym poziomem spożycia alkoholu jest zero1.

Wina alkoholowe kontra bezalkoholowe
Wina bez procentów nie są oferowane od wystarczająco długiego czasu i nie zgromadziły wystarczającej ilości danych epidemiologicznych, by można było osądzić definitywnie, czy są lepsze dla zdrowia niż wina prawdziwe. Z definicji nie może być badań porównujących długofalowe korzyści zwykłego wina i wina bezalkoholowego (które odtąd określać będę terminami „wino” i „imitacja wina”).
Jednakże istnieją pewne krótkoterminowe badania kliniczne, które paradoksalnie mogą być bardziej użyteczne. Upraszczając, zdrowi ludzcy ochotnicy zostali zaproszeni do laboratoriów w celu porównania ich rozmaitych funkcji fizjologicznych po spożyciu prawdziwych win i ich imitacji. Dzięki nowoczesnej technice jest to zarówno łatwe, jak i pouczające, ponieważ otrzymane dane dostarczają solidnych dowodów szkód lub korzyści poprzez pomiar biomarkerów organizmu.
Znaczną część tych badań przeprowadzono w 2 krajach na przeciwległych krańcach Europy: w Hiszpanii i Finlandii. Jedno z pierwszych badań odbyło się na fińskim uniwersytecie w Turku, gdzie lekarze mierzyli przepływ krwi przez serce.
Odkryli wyraźną różnicę między winem a jego imitacją, a mianowicie prawdziwy napój zwiększał rezerwę wieńcową (CFR) u badanych mężczyzn. Nie ma wątpliwości co do tego, że dobra CFR jest bardzo zdrowym rezultatem8.
Co ciekawe, Finowie stwierdzili, że alkohol jako taki nie zwiększa CFR, a to sugeruje, że istnieje sprzyjająca zdrowiu synergia pomiędzy polifenolami z prawdziwego wina a alkoholem. Innymi słowy, wiele wskazuje na to, że sok z winogron musi ulec fermentacji, by przynieść jakiekolwiek korzyści w zakresie CFR.
W drugim fińskim badaniu odkryto, że „wysokie dawki” prawdziwego wina hamują krzepnięcie krwi, podczas gdy sam alkohol i imitacja wina nie mają takiego działania9. Czy jest to dobra, czy zła wiadomość?
Finowie uważają, że to złe wieści, ponieważ krew, która nie chce prawidłowo krzepnąć, jest czynnikiem ryzyka w chorobach serca. To brzmi dość przekonująco, ale z drugiej strony, jeśli krew nie krzepnie łatwo, to znaczy, że jest rozrzedzona, a to z kolei obniża ryzyko udaru niedokrwiennego i nadciśnienia.
Wszak pacjentom z chorobą wieńcową często przepisuje się leki rozrzedzające krew, a więc działające przeciwzakrzepowo. Nie trzeba zresztą być pacjentem, by czerpać korzyści z rozrzedzenia krwi. Np., jeżeli piłeś prawdziwe wino podczas kryzysu covid, mogłeś zyskać ochronę przed zakrzepami krwi związanymi zarówno z tą chorobą, jak i ze szczepionkami.
Podsumowując, badania Finów nie pozostawiają wątpliwości, że prawdziwe wino przynosi znacznie więcej korzyści zdrowotnych niż jego imitacje.
Dietetycy australijscy również badali wpływ zdrowotny win bezalkoholowych na kobiety po menopauzie ze skłonnością do wysokiego poziomu szkodliwego cholesterolu. Poproszono je, by wypijały codziennie przez 6 tygodni pół butelki prawdziwego wina lub jego imitacji, po czym zamieniono grupy na zasadzie próby krzyżowej.
Na koniec każdej 6-tygodniowej sesji mierzono poziom cholesterolu. Stwierdzono, że imitacja wina nie wywierała żadnego wpływu, natomiast wino zwiększało poziom „dobrego” cholesterolu (HDL) i obniżało poziom „złego” cholesterolu (LDL)10.
Podobne badania na ludzkich świnkach doświadczalnych prowadzono w Stanach Zjednoczonych, gdzie porównano czerwone wino muszkatołowe z muszkatołowym sokiem z winogron. Stwierdzono, że spożycie wina, ale nie soku, znacząco zwiększało potencjał przeciwutleniający i wywoływało korzystne zmiany w naczyniach krwionośnych11.
W 2009 r. niemieccy specjaliści w dziedzinie diabetologii donosili o rezultatach badań klinicznych, w których ponownie zestawiono razem wino i jego imitację. Eksperci wiedzieli, że prawdziwe wino obniża ryzyko cukrzycy, ale chcieli zobaczyć, czy jego imitacja będzie równie skuteczna.
Biomarkerem, który sprawdzali, była adiponektyna, cenne białko, znane z własności obniżania ryzyka cukrzycy, miażdżycy tętnic i otyłości. Po raz kolejny imitacja wina oblała test, „nie wywierając istotnego wpływu na stężenie adiponektyny”, podczas gdy prawdziwe wino taki wpływ miało12.
Które wino jest dobre, alkoholowe czy bezalkoholowe? Są na to badania
Główny ośrodek badań nad winem i zdrowiem w Hiszpanii znajduje się na uniwersytecie w Barcelonie, gdzie profesor Ramon Estruch, jeden z najlepszych w kraju ekspertów zajmujących się alkoholem, prowadzi Instytut Badań Biomedycznych. W ciągu ostatnich 20 lat wraz ze swym zespołem badawczym przeprowadził mnóstwo badań klinicznych nad napojami alkoholowymi – prawdopodobnie więcej niż gdziekolwiek indziej na świecie.
Laboratorium prof. Estrucha wypełnione jest analitycznymi urządzeniami najnowszej generacji, umożliwiającymi wyrafinowane pomiary biomarkerów zdrowotnych w próbkach płynów ustrojowych. Gdy tylko wina bezalkoholowe zaczęły zyskiwać popularność, prof. Estruch zapragnął dowiedzieć się, o ile lepiej – lub gorzej – mogą one wpływać na zdrowie pijących. Postanowił więc porównać wina prawdziwe i imitacje w badaniu klinicznym, naśladującym badania wykorzystywane w przemyśle farmaceutycznym. W początkowym eksperymencie poprosił 70 zdrowych dorosłych ochotników, by naprzemiennie pili wino i imitację w okresach 4-tygodniowych w celu zaobserwowania, jaki wpływ na organizm ma każdy z tych napojów. Uczestnikom podawano prawie pół butelki wina dziennie do posiłków.
Nie wszystko szło jednak gładko, gdyż wiele osób z trudem mogło znieść smak imitacji wina. 2 uczestników wręcz odmówiło jego picia.
Ci jednak, którzy byli w stanie je przełknąć, dostarczyli pewnych cennych informacji. Po pierwsze, wyniki testów krwi wskazywały, że nie ma różnicy między winem a jego imitacją pod względem metabolizmu glukozy. Były one równie korzystne13. To ważne odkrycie, gdyż skuteczny metabolizm glukozy obniża ryzyko cukrzycy i otyłości.
A więc w tej konkurencji zarówno prawdziwe wina, jak i bezalkoholowe otrzymują maksymalną liczbę punktów. Inaczej jest jednak w przypadku zawartej we krwi substancji zwanej lipoproteiną (a). Tu stwierdzono znaczącą różnicę: prawdziwe wino powodowało znacznie niższy poziom tego tłuszczu niż imitacja. Co oznacza wyższy poziom lip(a) w kategoriach zdrowotnych?
Niestety, dla miłośników imitacji wina jest to zła wiadomość, gdyż wysoki poziom lip(a) jest czynnikiem ryzyka w miażdżycy, chorobie wieńcowej i udarze14. Jedna osoba na 6 spośród nas ma podwyższony poziom tej substancji, więc badanie sugeruje, że znacząca część populacji może odnieść korzyści z picia prawdziwego wina, a nie imitacji.
Jednak przecież bezalkoholowe wina muszą przynosić jakieś korzyści, powiedział sobie prof. Estruch. Jednym z oczywistych obszarów jest ciśnienie, skoro już od ponad stulecia wiadomo, że nadmierne spożycie alkoholu może znacząco je podnosić15.
Przeczucie dr Estrucha było trafne. W innym 3-miesięcznym badaniu klinicznym stwierdził on, że wprawdzie umiarkowane ilości zarówno prawdziwego wina, jak i imitacji obniżały ciśnienie krwi, to jednak ten drugi typ napoju obniżał je nieco bardziej – ale tylko o „skromną” wartość, jak ujął to profesor16.
Zespół badaczy porównał także wpływ prawdziwego wina i jego imitacji na bakterie jelitowe, czyli mikrobiom. I znów w badaniach klinicznych odnotowano znaczącą różnicę pod względem zdrowia jelit, przemawiającą na korzyść prawdziwego wina.
„Różnorodność mikrobioty fekalnej była większa po okresie dawkowania czerwonego wina. Stwierdziliśmy znaczący wzrost liczebności gromad Proteobacteria, Firmicutes i Bacteroidetes, co nie występowało po okresie spożywania dealkoholizowanego czerwonego wina. Co więcej, po okresie czerwonego wina nastąpił znaczący spadek liczebności rodzaju Clostridium i grupy Clostridium histolyticum”17. Przekładając to na język laików: w porównaniu do imitacji, prawdziwe wino poprawia różnorodność bakterii jelitowych, jak również zwiększa ilość dobroczynnych bakterii, a zmniejsza – szkodliwych. Jak dotąd, w wyścigu konnym o Puchar Zdrowia ogier prawdziwego wina wyprzedza już o wiele długości swego rywala – wałacha. Jednak czerwone wino zwiększy jeszcze swą przewagę.
Czynnik HT - co to takiego?
Hydroksytyrozol (HT) jest niedawno odkrytym składnikiem wina oraz oliwy z oliwek i obecnie uważa się go za klucz do wyjaśnienia zalet zdrowotnych diety śródziemnomorskiej. Wino może okazać się bowiem ważniejsze nawet niż oliwa z oliwek – testy laboratoryjne udowodniły, że wytwarza ono w organizmie o 40% więcej HT niż oliwa18.
W 2015 r. inny hiszpański zespół prowadzony przez prof. Rafaela de la Torre zadał kluczowe pytanie: czy pod względem HT imitacja wina sprzyja zdrowiu w takim samym stopniu jak prawdziwe wino? I po raz kolejny odpowiedź miały dać eksperyment na ludziach.
28 zdrowym mężczyznom w wieku ok. 26 lat podano mały kieliszek prawdziwego wina, a potem kieliszek imitacji – w 2 odpowiednio oddzielonych czasowo sesjach. Na koniec każdej sesji badano ich mocz pod kątem obecności HT. Rezultaty były zadziwiające: w organizmach panów prawdziwe wino wytworzyło ponad 2-krotnie więcej HT niż imitacja19.
Na pierwszy rzut oka jest to zastanawiające. Przeciwutleniające polifenole są przecież dokładnie takie same w prawdziwym winie i w imitacji, więc w jaki sposób obecność alkoholu, który sam w sobie nie jest przeciwutleniaczem, może zwiększać przeciwutleniającą wartość prawdziwego wina?
Profesor de la Torre uważa, że odpowiedź tkwi w dopaminie, związku chemicznym, który nasze organizmy produkują w sposób naturalny, gdy odczuwamy przyjemność.
Dopamina wydziela się, gdy leżymy na słońcu, uprawiamy seks, słuchamy muzyki – a także, gdy pijemy alkohol, co prawdopodobnie jest efektem z jego rozluźniającego działania. No dobrze, ale co z tego wynika? Zasadniczym odkryciem prof. de la Torre jest to, że dopamina tworzy wiązanie chemiczne ze składnikiem wina o nazwie tyrozol, co w praktyce prowadzi do produkcji HT w organizmie.
Jest to fantastyczne odkrycie: alkohol w prawdziwym winie przyczynia się do jego działania prozdrowotnego poprzez wywieranie dobroczynnego wpływu na nastrój. Mówiąc wprost, lekki rausz jest dobry dla zdrowia.
Tak naprawdę, działanie alkoholu jako czynnika odstresowującego dopiero zaczyna być badane. Lekarze z Massachusetts General Hospital odkryli, że picie powoduje mniej „sygnałów stresowych” w ciele migdałowatym, czyli części mózgu regulującej reakcje strachu. Zdaniem badaczy, ten efekt uspokajający może pomóc obniżyć ciśnienie krwi i zmniejszyć ryzyko udaru i zawału, szczególnie u osób przewlekle zestresowanych20.
Jaki jest więc werdykt ekspertów na temat prawdziwego wina i jego imitacji? Prof. Estruch podsumowuje, iż „poza możliwym wpływem na ciśnienie krwi, zwykłe wino jest ›lepsze‹ niż bezalkoholowe, ponieważ łączy w sobie korzystne działanie alkoholu i polifenoli”21. Jak twierdzi, istnieją tylko bardzo nieliczne, wąskie kategorie osób, które nie powinny pić prawdziwego wina: kobiety ciężarne, nieletni, osoby przyjmujące określone leki lub cierpiące na pewne schorzenia (takie jak choroba wątroby), a także ci, którzy wyznają określone zasady religijne (np. muzułmanie).
Zalety zdrowotne wina
Dowody naukowe na temat alkoholu ogólnie, a wina w szczególności, z biegiem lat bynajmniej nie stają się coraz bardziej niepokojące, a wręcz przeciwnie, mocno potwierdzają, że umiarkowane picie – w ilościach często niezgodnych z oficjalnymi wytycznymi – jest wyjątkowo dobre dla naszego zdrowia.
Oto kilka z najnowszych odkryć:
- Obserwacyjne badanie ok. 500 osób wykazało, że ci, którzy piją „umiarkowane” lub nawet „chroniczne” ilości wina, doznają o połowę mniej złamań kości niż niepijący1.
- W brytyjskim badaniu stwierdzono, że – w porównaniu do niepijących – osoby, które piły najwięcej czerwonego wina, były nawet do 23% mniej zagrożone koniecznością poddania się operacji zaćmy.
- Badacze z Harvardu donoszą, że mężczyźni z rakiem prostaty, którzy piją umiarkowane ilości czerwonego wina (do ok. 1/3 butelki wina dziennie) zmniejszają o połowę ryzyko śmierci z powodu tej choroby w porównaniu do niepijących3.

- W badaniu ok. 1 600 osób w wieku powyżej 65 lat odkryto, że wypijanie do ok. 20 g alkoholu dziennie (ilość zawarta w ok. ¼ butelki wina) obniżało w przybliżeniu o połowę ryzyko otępienia5.
- Według przeglądu dowodów naukowych regularne i umiarkowane spożycie wina, a zwłaszcza bogatego w polifenole wina czerwonego, powiązane jest z niższym ryzykiem schorzeń sercowo-naczyniowych, cukrzycy typu 2 i wielu rodzajów raka6.
Co oznacza picie umiarkowane?
Ilość wina uważana za umiarkowaną jest różna w różnych krajach i w różnych badaniach, ale na ogół jest to ok. 1/3 butelki wina dziennie. A jak pokazują badania, najzdrowszym sposobem jej spożywania jest picie wina do posiłków.
Jest tak dlatego, że jedzenie spowalnia przepływ alkoholu do krwiobiegu, zachowując jednocześnie zawarte w winie zdrowe polifenole. Dane z projektu UK Biobank pokazują, że najzdrowszymi schematami picia, powiązanymi z niższym ryzykiem śmierci i zdarzeń sercowo-naczyniowych, takich jak zawał serca lub udar, jest picie czerwonego wina do posiłków, a także rozkładanie spożycia na 3 lub 4 dni8.
- Continuous Update Project, Diet, Nutrition, Physical Activity and Cancer: A Global Perspective (World Cancer Research Fund Int and American Inst for Cancer Research, 2018), wcrf.org
- Drugs Exp Clin Res, 2003; 29(5–6): 173–9; Am J Epidemiol, 2003; 158(6): 585–95
- Eur J Epidemiol, 2011; 26(11): 833–50; AlcoholAlcohol, 2013; 48(3): 270–7
- Am J Enol Vitic, 2011 62: 471–486
- Ann Intern Med, 2015; 163(8): 569–79
- Am J Epidemiol, 2008; 167(6): 684–91; Neurology, 2002; 59(9): 1313–9
- Leuk Lymphoma, 2015; 56(5): 1484–501; Dis Colon Rectum, 2011; 54(7): 887–894; Gastroenterology, 2009; 136(3): 806–815
- Atherosclerosis, 2007; 195(2): e176–81
- Eur J Cardiovasc Prev Rehabil, 2009; 16(2): 161–3
- Atherosclerosis, 2006; 185(2): 438–45
- Int J Wine Res, 2019; 2019(11): 13–22
- Diabetes Care 2009; 32(6): 1101–1103
- Clin Nutr, 2013; 32(2): 200–6
- Eur Heart J, 2022; 43(39): 3925–3946
- Bull Acad Natl Med (Paris), 1915; 7: 525–528
- Circ Res, 2012; 111(8): 1065–8
- Am J Clin Nutr, 2012; 95(6): 1323–34
- Eur J Nutr, 2006; 45(5): 307–10
- Mol Nutr Food Res, 2015; 59(6): 1213–6
- J Am Coll Cardiol, 2023; 81(24): 2315–2325
- Estruch statement to Tony Edwards, Aug 2022