OCL: Jak zaczęła się Pana z przygodą z medycyną?
Paweł Widuliński: Jako młody człowiek miałem kłopoty ze zdrowiem. Wiele lat temu poznałem niesamowitą lekarkę z Ukrainy Annę Naumową. To dzięki niej zacząłem się interesować zdrowiem. Dzięki jej naukom oraz własnym poszukiwaniom dziś mogę śmiało powiedzieć, że od 20 lat nie wziąłem ani jednej tabletki na przeziębienie. Nie byłem też ani jednego dnia na zwolnieniu.
OCL: Hmm... pracodawcy powinni się Wami zainteresować, taka oszczędność! Ta pasja przełożyła się na życie zawodowe. Dziś siedzimy w pańskim gabinecie na Saskiej Kępie i oglądamy jedyne w Polsce urządzenie do wewnątrzżylnej terapii światłem laserowym. Proszę zdradzić, co się kryje pod tą nazwą?
Paweł Widuliński: Najprościej rzecz ujmując, chodzi o innowacyjny rodzaj fototerapii. Laser UVLrx za pomocą specjalnego światłowodu podaje światło wprost do żyły. Połączenie 3 długości i rodzajów światła pozwala naświetlić całą krew, a tym samym wpłynąć na poprawę funkcjonowania całego organizmu.
OCL: Na przykład?
Paweł Widuliński: Gdy bakterie lub wirusy wnikną do organizmu człowieka i zaczną się w nim namnażać, traktują układ krążenia jak system dróg, który pozwala im się przemieszczać i rozprzestrzeniać. Tak postępuje zakażenie. Jak dowodzą badania naukowe, terapia światłem w zakresie widma ultrafioletu A wykazuje silne działanie przeciwbakteryjne i od dziesięcioleci wykorzystuje się ją do usuwania patogenów z krwi. Układ odpornościowy, broniąc się przed mikrobami, uwalnia mediatory stanu zapalnego. To jak wezwanie do boju, przynaglające komórki odpornościowe do bardziej agresywnych działań.
Cytokiny wspomagają aktywację odpowiedzi odporności wtórnej, nazywanej też odpowiedzią nabytą. W normalnych warunkach fizjologicznych potrzebuje ona ok. 7-14 dni na osiągnięcie optymalnego poziomu aktywności po pierwszym zakażeniu danym patogenem. Użycie światła hamuje uwalnianie prozapalnych cytokin, ale jednocześnie zwiększa usuwanie szkodliwych drobnoustrojów. Dzięki temu nie cierpimy tak z powodu gorączki, dreszczy albo bólów mięśni, które są pokłosiem działania cytokin.
Poza tym komórki zawierają fotoreceptory, które absorbują konkretne długości lub kolory fal świetlnych. W ten sposób światło, które wnika do komórki z daną absorpcją, wpływa na jej zachowanie i funkcje.
OCL: Wspomniał Pan o trzech rodzajach światła. Domyślam się, że będzie wśród nich ultrafiolet, a pozostałe?
Paweł Widuliński: Tak. UVLrx emituje 3 wiązki światła - czerwone, ultrafioletowe (UVA) i zielone. Każde z nich ma inne działanie. Światło czerwone (o fali długości 630 nm) odpowiada za zwiększenie energii komórkowej (produkcji ATP), zmniejszanie stanów zapalnych oraz stymulację funkcji komórek odpornościowych. Ultrafiolet (365 nm) działa przeciwbakteryjnie i to do niego należy redukcja patogenów. Natomiast światło zielone wpływa na rozprowadzanie tlenu po organizmie oraz poprawia funkcjonowanie krwinek czerwonych.
OCL: I te wszystkie wiązki dostajemy naraz do żyły?
Paweł Widuliński: Zawsze podawane są dwie jednocześnie. Światło czerwone emitowane jest przez cały okres trwania zabiegu. Pozostałe 2 tylko przez połowę tego czasu - najpierw UVA, a potem zielone.
OCL: Nie ma ryzyka oparzeń?
Paweł Widuliński: Nie (śmiech). Fale są tak dobrane, by nie czyniły szkody, a zabieg jest całkowicie bezbolesny. W końcu ma nieść zdrowie i odmładzać.
OCL: Nie raz słyszałam, że dla urody trzeba pocierpieć. W jaki sposób taka fototerapia może odmłodzić?
Paweł Widuliński: Proces starzenia organizmu zaczyna się dużo wcześniej, niż zauważamy to na zewnątrz. Każdego dnia nasze serce przepompowuje ok. 7 tys. litrów krwi, organy pracują bez urlopu, niejednokrotnie obarczone śmieciową dietą, stresem i zbyt krótkim snem. Terapia UVLrx znacząco spowalnia procesy starzenia. Dzięki dożylnemu podaniu światła możemy sięgnąć w głąb organizmu, dotknąć każdej komórki i pobudzić jej procesy życiowe.
Duża w tym zasługa czerwonego światła, które pobudza mitochondria do produkcji energii. Możemy je przyrównać do biologicznych elektrociepłowni, które przetwarzają energię pochodzącą ze składników pokarmowych na energię użyteczną dla organizmu. Z upływem lat mitochondria słabną i ich praca staje się mniej wydajna. Gdy nie są w stanie już dłużej działać, uruchomiona zostaje mitoptoza, czyli program samobójstwa mitochondriów. Tymczasem liczba tych organelli oraz ich funkcjonowanie determinują długość życia ludzkiego, a ich nieprawidłowa praca zdaniem wielu naukowców ma związek z wszelkimi zarówno przewlekłymi, jak i śmiertelnymi chorobami, np. cukrzycą typu 2 czy alzheimerem.
OCL: Wróćmy do zdrowia. Czy prócz ogólnej poprawy jego stanu, pobudzenia energii życiowej i profilaktyki antystarzeniowej ten laser ma jeszcze jakieś działania lecznicze?
Paweł Widuliński: Tak, i to sporo. Badania kliniczne potwierdzają zasadność jego użycia w leczeniu zakażeń bakteryjnych i stanów zapalnych, wrzodów trawiennych, zapalenia płuc, nerek, niewydolności żylnej, reumatoidalnego zapalenia stawów, gruźlicy oraz jako terapii komplementarnej do standardowego leczenia stopy cukrzycowej. Poza tym wewnątrzżylna terapia światłem laserowym przynosi redukcję bólu, wzmocnienie układu krążenia oraz układu odpornościowego, poprawę gojenia się ran i redukcję stresu oksydacyjnego. My stosujemy ją również z dobrymi wynikami w neuroboreliozie.
OCL: Aż dziw, że nie wspomina Pan o raku.
Paweł Widuliński: Wczoraj właśnie kontaktował się ze mną pacjent, którego skierował do mnie jego onkolog.
OCL: Czy dożylna fototerapia może pomóc komuś poza chorymi?
Paweł Widuliński: Oczywiście, że tak, np. osobom osłabionym, w okresie rekonwalescencji, a także tym, które chcą przeciwdziałać starzeniu i... sportowcom. Muszę przyznać, że zauważam w tej grupie spore zainteresowanie tą formą terapii.
OCL: Sportowcom?
Paweł Widuliński: Tak. Dla osób profesjonalnie uprawiających sport istotne jest podnoszenie własnej wydolności fizycznej, szybka regeneracja oraz minimalizowanie ryzyka kontuzji. Fototerapia dożylna pozwala na zwiększenie transportu tlenu we krwi, co jest podstawą wysokiej wydolności fizycznej. Podczas wysiłku powstają wolne rodniki, które poprzez oddziaływanie na komórki i DNA komórkowe stymulują organizm do adaptacji wysiłkowej. Oznacza to, iż stajemy się bardziej wydolni.
Z drugiej jednak strony uszkodzenia komórkowe, jakie są wynikiem ich działania, mogą prowadzić do kontuzji i obniżenia sprawności pracy mięśni, a tym samym utrudniać efektywny trening. Erytrocyty wyposażone są w tzw. pompę sodowo-potasową odpowiedzialną za utrzymanie właściwego stężenia potasu w komórce, regulację objętości krwinki i usuwanie szkodliwych rodników tlenowych. Jak wykazały badania, dożylne podawanie światła lasera poprawia działanie tej pompy, a tym samym pozwala na skuteczne rozprawienie się z wolnymi rodnikami oraz odpowiednie rozprowadzenie tlenu po całym organizmie.
Odpowiednio dotleniony organizm oznacza sprawny mózg, usprawnienie krążenia krwi, szybszą regenerację oraz większy zasób energii - czyli wszystko to, czego sportowiec potrzebuje.
OCL: Wspomniał Pan, że to innowacyjna terapia. Czy to znaczy, że jesteśmy pionierami?
Paweł Widuliński: W Polsce tak. Natomiast na świecie terapia ta znana jest od lat. Już w 1903 r. Niels Ryberg Finsen otrzymał nagrodę Nobla za leczenie chorób przy użyciu wiązki światła. Maszyny tego typu stosowane są w USA od 1940 r. zarówno w medycynie ogólnej, jak i estetycznej. Dawniej aby naświetlić krew pacjenta, konieczne było włączenie krążenia pozaustrojowego. Teraz nie ma takiej potrzeby. Poza Polską i USA lasery tego typu stosowane są w ok. 40 krajach.
OCL: Na czym polega zabieg?
Paweł Widuliński: Pacjent zostaje bezpośrednio połączony z urządzeniem za pomocą jednorazowego światłowodu, tzw. "suchym adapterem światła", który jest biokompatybilnym, jałowym elementem doprowadzającym terapię świetlną bezpośrednio do ciała poprzez założony wenflon. Jak już mówiłem, zabieg jest całkowicie bezbolesny (jedyny moment, który może być mniej komfortowy, to założenie wenflonu).
OCL: Jak długo trwa taka sesja terapeutyczna?
Paweł Widuliński: 60 minut. W tym czasie pacjent może korzystać z mobilnych urządzeń przenośnych, czytać książkę czy pić herbatę. Czerwone światło lasera pobudza produkcję ATP. Dzięki temu pacjenci po sesji czują się naładowani energią.
OCL: Ile razy należy ją powtórzyć, by były widoczne efekty terapeutyczne?
Paweł Widuliński: Zaleca się wykonanie serii 5 zabiegów, po jednym w każdym kolejnym tygodniu. Następne zabiegi najlepiej wykonać za 6 miesięcy. Odstęp związany jest z procesem regeneracji komórek, które potrzebują na to czasu. W czasie regeneracji polecane jest wprowadzenie zasad zdrowego odżywiania oraz włączenie naturalnych składników odżywczych. Dobrze jest prowadzić suplementację chlorofilem oraz koenzymem Q10. Wszystkie wskazówki na ten temat udzielane są podczas pierwszej wizyty.
OCL: Czy są jakieś skutki uboczne zabiegu?
Paweł Widuliński: Zdarza się czasem gorsze samopoczucie. Taki stan może się utrzymywać od kilku do kilkunastu godzin. Najczęstszym objawem pozabiegowym jest jednak dodatkowy zastrzyk energii, jaśniejszy umysł oraz polepszenie koncentracji. Ma to związek z jednym z najważniejszych katalizatorów biologicznych - adenozynotrifosforanem (ATP). Można rzec, że stanowi on "energetyczną walutę" życia komórkowego. Dostarcza i przechowuje kluczową energię napędzającą reakcje biochemiczne odpowiadające za funkcjonowanie komórki.
Bez niego reakcje nie mogłyby zachodzić, a bez nich komórka nie mogłaby przetrwać. Większość produkcji ATP ma miejsce w mitochondriach. Gdy one słabną, obniża się produkcja ATP. Przeciętnie człowiek w stanie spoczynku wykorzystuje ok. 45 kg ATP dziennie. W czasie wytężonego wysiłku fizycznego szybkość zużycia ATP może wynieść nawet 0,5 kg na minutę. Gdyby zablokować produkcję tego związku, jego zapas starczyłby zaledwie na sekundę. Czerwone światło lasera pobudza produkcję tego związku. Dzięki temu pacjenci po sesji czują się naładowani energią.
OCL: Kto nie może skorzystać z terapii UVLrx?
Paweł Widuliński: Z uwagi na brak badań klinicznych przeciwwskazania dotyczą osób poniżej 18. r.ż. oraz kobiet ciężarnych i karmiących.
OCL: I na koniec najmniej przyjemne pytanie: ile to kosztuje?
Paweł Widuliński: Cena jednego zabiegu to 900 zł.