Trawa... kto jej nie dotykał? Znamy ją wszyscy, po deszczu ciężka i pięknie zielona, pachnąca, a w czasie suszy krusząca się pod stopami i bez koloru. Odradza się nawet w najtrudniejszych warunkach. Około 9 tys. gatunków traw należy do najpopularniejszych roślin w skali całej planety. Występują one niemal wszędzie i mają nam wiele do zaoferowania. Zboża, tropikalna trzcina cukrowa, a nawet bambus zaliczają się do tej samej botanicznej rodziny traw1.
Prekursorami idei wykorzystania traw jako pożywienia dla człowieka byli Ann Wigmor i Charles Schnabel1,2. Jej propagowanie rozpoczęli już w latach 30. ubiegłego wieku. Sami dawali przykład, jedząc trawy - pszeniczną i jęczmienną - oraz pijąc przygotowany z nich sok. Doprowadzili do tego, że w USA można było w latach 40. kupić w aptekach puszki ze sproszkowaną trawą, a w lokalnych sklepikach z żywnością ekologiczną - świeżo wyciskany sok. Niestety, nowoczesne suplementy diety szybko te produkty wyparły i skazały na zapomnienie. Dziś trawa pszeniczna i jęczmienna przeżywają jednak swój wielki powrót.
Pierwsze badania1 nad młodą trawą zostały udokumentowane już w 1883 r. i - podobnie jak prowadzone współcześnie - wykazały, że trawa znacznie podnosi poziom hemoglobiny i wzmacnia układ odpornościowy. Ułatwia również oczyszczenie jelita grubego i wątroby, co daje natychmiastową poprawę samopoczucia, i wyeliminowanie przyczyn większości chorób. Jest skuteczna w leczeniu artretyzmu, nadciśnienia, owrzodzeń, stanów zapalnych i anemii. Warto dodać, że reguluje poziom cukru i trójglicerydów we krwi. Zmieloną trawę w postaci okładów stosuje się w przypadku stłuczeń i otwartych ran1,2,3.
Z obserwacji popartych badaniami naukowymi wynika, że zapobieganie chorobom zwyrodnieniowym, takim jak cukrzyca, alzheimer czy artretyzm, i nowotworom, jeśli ma być skuteczne, musi rozpocząć się długo przed tym, zanim pojawią się ich pierwsze objawy. W przeciwnym razie nie przynosi ono skutku, a my jesteśmy skazani na zabiegi chirurgiczne czy chemioterapię, co zazwyczaj przyczynia się jedynie do chwilowego powstrzymania rozwoju choroby.
Analiza właściwości trawy daje nadzieję, że zastosowanie tej rośliny na początku choroby przyczyni się do odzyskania zdrowia1,3
Nawet przeciwnowotworowa kuracja Gersona uwzględnia sok z trawy pszenicznej, jednak zaleca się ostrożne jego stosowanie, ponieważ zdarzają się pacjenci źle na niego reagujący zarówno ze względu na intensywny smak, jak i dużą koncentrację składników4. Osoby z obniżonym poziomem energii w organizmie, którym zwykle jest chłodno i które cechuje spowolniony metabolizm, powinny sok z trawy zastąpić spiruliną czy chlorellą. Będą mogły wprowadzić go do diety, gdy wzmocnią swoje siły witalne1,3. Mdłości, wymioty czy biegunka oznaczają, że picie soku powinniśmy rozpocząć od mniejszych porcji. Trawy można również spożywać w postaci proszków (dehydratyzowany sok lub mielona trawa) oraz tabletek.
Trawa? W każdej postaci
Sok z trawy uzyskujemy za pomocą wyciskarki soku - zwykła sokowirówka może ulec uszkodzeniu i jest nieefektywna. Dawka profilaktyczna to 30-280 ml świeżego soku dziennie, a lecznicza - od 280 do 600 ml, w zależności od tolerancji organizmu. Jeśli nie chcemy zajmować się żmudnym wyciskaniem soku, możemy po prostu żuć kępkę trawy aż do powstania w ustach papki, którą następnie się wypluwa. Profilaktycznie i dla podtrzymania zdrowia dopuszcza się stosowanie trawy w jakiekolwiek postaci tylko raz dziennie, a leczniczo - maksymalnie trzy razy na dobę1,3. W stanach chorobowych należy spożywać trawę lub pić sok na pusty żołądek. W celach profilaktycznych i odżywczych - godzinę po posiłku. Kąpiel w bardzo ciepłej wodzie z dodatkiem kilku garści świeżej trawy można porównać do zabiegu aromaterapeutycznego. Co ważne, składniki odżywcze przenikają wtedy do organizmu przez skórę.
Fot. Pixabay / sasint
Właściwości soku z trawy
Oto jak przedstawia się skład soku z trawy1: woda - 95%, białko - 2% , węglowodany - 2%. Na pozostały 1% składają się chlorofil, czynniki wzrostu, hormony roślinne, minerały (żelazo, magnez, potas, cynk, selen), witaminy (A, C, B, E) i inne składniki, których nie potrafimy jeszcze wyodrębnić. Białko w soku z trawy zawiera osiem aminokwasów i enzymy, powodujące, że ten sok daje energię do życia i walki z chorobą1.
Jak hodować trawę?
Hodowanie trawy w domu jest łatwe, przynosi sporo radości z kawałeczka pola na parapecie, a podczas "żniw" możemy poczuć się jak profesjonalny hodowca. No to do dzieła! Zaczynamy od namoczenia ziaren pszenicy lub jęczmienia w wodzie na mniej więcej 10 godzin, żeby przyspieszyć tempo kiełkowania. Można też zaczekać o jeden dzień dłużej, aż rozpocznie się proces kiełkowania, i dopiero wtedy rozsypać ziarna na szerokich tackach, w płytkich doniczkach czy kartonach z ziemią (wystarczą 3-4 cm podkładu). Zagrzebywanie nasion w ziemi nie jest konieczne. Podlewamy je z umiarkowaną intensywnością i cieszymy się rosnącą zielenią ok. 10 dni, w zależności od nasłonecznienia parapetu.
Czas na plony z trawy
Dokładne określenie terminu żniw może być dość skomplikowane, ale warto być uważnym, aby dokonać zbioru w odpowiednim czasie. Zawartość składników odżywczych w trawie różni się bowiem znacznie w poszczególnych okresach jej wzrostu. Trawa jest szczególnie wartościowa zaledwie przez kilka dni, gdy przygotowuje się do przejścia z okresu wegetatywnego w reprodukcyjny, czyli chce zawiązać kłos. Po tym fakcie (pojawia się wtedy mała kuleczka lub zostaje wypuszczone drugie źdźbło) drastycznie obniża swoje parametry, dlatego należy dokonać zbioru przed powstaniem kłosa, w tzw. okresie strzelania w źdźbło. Czym się kierować? Trawa mierzy wtedy, w zależności od wielu czynników, 12-25 cm1,2. Źdźbła ścinamy na wysokości 2 cm od podłoża.
Po pierwszych żniwach należy się spodziewać równie wartościowego drugiego pokosu, ale trzeci jest już z reguły słaby, więc z niego rezygnujemy, by rozpocząć nowy cykl produkcyjny. Nie mylmy niezdrowej pleśni z białym naturalnym nalotem, który pojawia się na wzrastających kiełkach. Pleśń występuje zwykle wtedy, gdy trawa ma już ok. 10 cm - może sięgać nawet do połowy źdźbeł. Należy je wówczas ściąć powyżej występującej pleśni i umyć pod bieżącą wodą. Zachowają pełną wartość.
Jeśli temperaturę uprawy utrzymamy na poziomie 15-27 st. C, a ziarna nie będą posiane zbyt gęsto, jest spora szansa, że pleśń się nie pojawi. Uprawa hydroponiczna trawy (w wodzie, bez ziemi) jest doskonałym rozwiązaniem dla osób, które obawiają się rozrostu szkodliwych pleśni1. Do tego celu zwykła kiełkownica nie wystarczy, ponieważ nie zapewnia ona odpowiedniej wilgotności. Można zastosować albo kiełkownicę do większych i twardszych ziaren, albo opracować swój własny sposób na długotrwałe przebywanie ziaren w wilgotnym środowisku. Pole do popisu dla hodowców lubiących eksperymentować!
Bożena Borzęcka
Bibliografia
- Meyerowitz S., Wheatgrass Nature’s Finest Medicine, 2006, ISBN 978-1878736987
- Victoria Boutenko V., Green for life, 2010, ISBN 978-1-55643-930-8
- Pitchford P., Healing with Whole Foods. Asian Traditions and Modern Nutrition, 1993, ISBN 1-55643-471-5
- Gerson Ch., Walker M.,The Gerson Therapy. The Proven Nutritional Program for Cancer and Other Illnesses, 2001, ISBN 1-57566-628-6