Pod koniec maja prezydent Donald Trump podpisał dokumenty, na mocy których wielu pacjentów zyska nadzieję na wyleczenie. Dotychczas, by zyskać możliwość eksperymentalnej terapii, chorzy mogli jedynie zgłosić się na ochotników w badaniach klinicznych - a nie wszyscy byli przyjmowani ze względu na kryteria.
Teraz wystarczy, by lek przeszedł testy bezpieczeństwa i został zgłoszony do amerykańskiej Agencji Żywności i Leków (FDA) - nawet nie jest konieczna jej decyzja, a jedynie informacja, że postępowanie zmierza ku wystawieniu pozytywnej opinii. W ten sposób nieuleczalnie chore osoby zyskają wcześniejszy dostęp do nowych terapii. A wielu pacjentów prawdopodobnie nie dożyłoby dopuszczenia leku do obiegu dotychczasową drogą administracyjną.
Wiadomość ta, chociaż daje nadzieję tysiacom chorych, rodzi też pewne obawy. Ze stosowaniem każdego leku wiąże się wiele możliwych działań niepożądanych. Producenci farmaceutyków nadal więc będą zmuszeni je odnotowywać i zgłaszać właściwym organom, ale jedynie raz do roku.