14 godzin - tyle czasu potrzebował zespół chirurgów z Johns Hopkins Hospital (Stany Zjednoczone), żeby pomóc weteranowi z Afganistanu odzyskać choć część utraconego zdrowia. W wyniku wybuchu bomby mężczyzna stracił nogi, podbrzusze i genitalia.
To nie pierwsza operacja przeszczepu męskich narządów płciowych, na czym więc polegała jej wyjątkowość? Lekarze, oprócz prącia, przeszczepili pacjentowi mosznę oraz odtworzyli utraconą tkankę tułowia. W czasie zabiegu połączyli ze sobą 3 ważne tętnice, 4 żyły i 2 nerwy, które doprowadzą krew i czucie do przeszczepionych części ciała. Dodatkowo pacjentowi podano szpik kostny od tego samego dawcy, żeby zmniejszyć ryzyko odrzucenia.
Kierujący zespołem 9 chirurgów plastycznych i 2 chirurgów urologów W.P. Andrew Lee jest przekonany, że mężczyzna nie tylko będzie mógł normalnie oddawać mocz, ale też czerpać satysfakcję z życia seksualnego.
W toku zabiegu zdecydowano się nie wypełniać moszny jądrami od dawcy z przyczyn bioetycznych. Nasienie nie zawierałoby materiału genetycznego biorcy, co mogłoby wpłynąć na jego kondycję psychiczną w razie zapłodnienia.