Odkąd w latach 50-tych rozpoczął się boom na samochody osobowe, u coraz większej liczby dzieci diagnozuje się astmę. Winny jest dwutlenek azotu, który podrażnia drogi oddechowe i zaostrza objawy wielu chorób. Opublikowane niedawno badanie potwierdza te podejrzenia: 1 na 4 zachorowania na dziecięcą astmę ma swoją przyczynę w ekspozycji na spaliny samochodowe.
Badanie przeprowadzili naukowcy z Uniwersytetu w Leeds (Wielka Brytania), którzy przeanalizowali dane dotyczące stanu zdrowia dzieci w mieście Bradford, znanym z wysokiego stopnia zanieczyszczenia powietrza.
Odkryli, że ok. 38% przypadków nowych zachorowań na dziecięcą astmę wynika z wdychania smogu. W jego skład wchodzą spaliny samochodowe, które zdaniem autorów badania odpowiadają za 24% zachorowań.
Co prawda do badania wykorzystano populację miasta o wskaźniku zanieczyszczenia powietrza wyższym niż średnia krajowa, nie oznacza to jednak, że wyniki nie są miarodajne. Naukowcy twierdzą, że dzięki rozpoznaniu przyczyny tak wielu zachorowań na astmę, możliwe jest wdrożenie pewnej profilaktyki: lepszej jakości paliwo samochodowe i strefy wolne od ruchu drogowego przyczynią się do spadku liczby nowych przypadków astmy wśród dzieci.