Zespół policystycznych jajników. Leczenie i dieta

Zespół policystycznych jajników można wyleczyć dzięki umiejętnie dobranej diecie i suplementom. Przeczytaj historię Alisy Vitti, która pokonała swój problem hormonalny.

02 październik 2014
Artykuł na: 23-28 minut
Zdrowe zakupy

Żywność łagodząca objawy hormonalne

Nawet gdy spożywamy zdrowe, zbilansowane pokarmy wspomagające równowagę hormonalną i bierzemy pod uwagę zróżnicowane potrzeby organizmu zależne od naszego cyklu biologicznego, wciąż możemy odczuwać pewne symptomy. W ten sposób organizm sygnalizuje nam, że czas coś zmienić. Gdy tak się dzieje, wprowadzenie poniższych modyfikacji diety, konkretnych dla każdego przypadku, często okazuje się bardzo pomocne.

Ból / nadwrażliwość piersi

  • Spożywaj więcej kopru
  • Więcej warzyw zielonych
  • Więcej wody
  • Mniej produktów mlecznych
  • Mniej kofeiny

Ból / skurcze w podbrzuszu

  • Więcej wody
  • Mniej białka
  • Mniej kofeiny
  • Mniej alkoholu

Brak owulacji

  • Więcej ciepłej wody
  • Więcej roślin korzeniowych
  • Więcej fasolki / tofu
  • Więcej wodorostów jadalnych
  • Mniej cukru
  • Mniej produktów mlecznych

Infekcje dróg moczowych

  • Więcej wody
  • Więcej napojów z żurawiny
  • Więcej warzyw zielonych
  • Więcej fasolki / tofu
  • Więcej wodorostów jadalnych
  • Mniej białka zwierzęcego

Opuchnięcia twarzy, stóp itp.

  • Więcej wody
  • Więcej kopru
  • Więcej warzyw liściastych
  • Mniej soli
  • Mniej przetwarzanego jedzenia

Przemęczenie

  • Więcej wody
  • Więcej wodorostów jadalnych
  • Więcej zdrowego białka
  • Mniej cukru
  • Mniej kofeiny

Rozdrażnienie

  • Więcej warzyw liściastych
  • Więcej produktów pełnoziarnistych
  • Więcej czekolady
  • Mniej białka zwierzęcego
  • Mniej produktów mlecznych
  • Mniej kofeiny

Silne krwawienia

  • Więcej wody z cytryną
  • Więcej warzyw liściastych
  • Mniej białka zwierzęcego
  • Mniej ostrych potraw

Słabe krwawienia / skrzepy

  • Więcej ciepłej wody
  • Więcej roślin korzeniowych
  • Więcej fasolki
  • Więcej wodorostów jadalnych
  • Więcej zdrowego oleju
  • Mniej białka zwierzęcego

Słaby popęd płciowy

  • Więcej wodorostów jadalnych
  • Więcej fasolki
  • Więcej roślin korzeniowych
  • Więcej wody
  • Więcej ostrych potraw
  • Więcej czekolady
  • Mniej alkoholu

Trądzik / pryszcze / zaskórniki

  • Więcej wody
  • Więcej warzyw liściastych
  • Mniej przetwarzanego jedzenia
  • Mniej cukru
  • Mniej białka zwierzęcego

Wahania nastroju i zaniżony poziom cukru we krwi

  • Więcej słodkich warzyw
  • Więcej produktów pełnoziarnistych
  • Więcej zielonych napojów*
  • Więcej wody
  • Więcej zdrowego białka
  • Mniej cukru
  • Mniej kofeiny

Zakażenie drożdżakami

  • Więcej czosnku i cebuli
  • Więcej kaszy jaglanej
  • Więcej ostrych potraw
  • Mniej zimnych i surowych potraw
  • Mniej produktów sojowych
  • Mniej pokarmów zawierających drożdże

Zaparcia

  • Więcej wody
  • Więcej owoców
  • Więcej słodkich ziemniaków
  • Więcej warzyw liściastych
  • Mniej przetwarzanego jedzenia

*napoje z zielonych warzyw lub innych zielonych roślin

Alisa Vitti usłyszała od lekarzy, że jej torbieli jajnika nie da się wyleczyć, i że będzie musiała do końca życia brać leki. Sama znalazła jednak sposób na zdrowie - dzięki jedzeniu.

Wszystkie moje koleżanki rozwijały się normalnie w okresie dojrzewania, ale ja nie miałam tyle szczęścia: byłam chłopczycą z nadwagą, trądzikiem i grzywą nieposkromionych włosów - z Audrey Hepburn nikt by mnie raczej nie pomylił.

Zespół policystycznych jajników - objawy nie są oczywiste

Gdy zaczęłam miesiączkować okazało się, że mam okres tylko dwa do czterech razy w roku. Do ginekologa pierwszy raz trafiłam w wieku 16 lat i już wtedy, tak jak na każdej późniejszej wizycie, bardzo chciałam omówić moje problemy zdrowotne, a więc tycie, pryszcze, nieregularne miesiączki i trudności z zasypianiem. Od zawsze podejrzewałam bowiem, że coś jest ze mną nie tak.

Jednak odpowiedź ze strony lekarzy zawsze była taka sama. Ja sto razy powtarzałam, że coś jest ze mną nie w porządku, a każdy następny ginekolog, bez wyjątku, upierał się, żebym przeszła na tabletki antykoncepcyjne. Wówczas ja dopytywałam się, jakie da mi to korzyści, a w odpowiedzi słyszałam, że powinnam po prostu brać tabletki i cieszyć się, że mam regularny okres, bo to "lepsze niż nic".

Wychowałam się w rodzinie, w której nie ufaliśmy lekom nieprzynoszącym wyraźnej poprawy. Nauczono mnie też, żebym nie akceptowała sytuacji, w których ludzie traktują mnie protekcjonalnie tylko dlatego, że jestem dzieckiem czy kobietą. Poza tym nawet będąc nastolatką miałam wrażenie, że przepisywanie komuś leków bez ustalenia wcześniej przyczyn dolegliwości nie brzmi zbyt rozsądnie z medycznego punktu widzenia.

Po dziewięciu miesiącach stosowania mojego programu straciłam prawie 30 kilogramów, moja cera się oczyściła, uwolniłam się od depresji i zaczęłam regularnie miesiączkować.

Odkładałam więc rozpoczęcie leczenia farmakologicznego, a zdrowie tylko coraz bardziej mi się pogarszało. Cały czas nie wiedziałam, co mi dolega, chodziłam zatem do coraz to nowych specjalistów, którzy twierdzili, że cierpię na zaburzenia hormonalne, być może za sprawą chorób tarczycy. Ale żadne z licznych badań niczego nie wykazało, a ja wracałam ciągle do punktu wyjścia.

W końcu doszło do tego, że moja waga przekroczyła 90 kg, całą twarz, klatkę piersiową i plecy pokryte miałam bolesnym trądzikiem, a miesiączka nadal pojawiała się dwa razy do roku. Na studiach zapadłam w tak głęboką depresję, że przesypiałam większość dnia, a nocami poszukiwałam dróg ucieczki od fizycznego bólu.

Pierwszy i ostatni raz nie zaliczyłam wtedy przedmiotu, języka włoskiego, ponieważ nie chodziłam na zajęcia - mój organizm dosłownie nie był w stanie funkcjonować o 9 rano. W wieku 20 lat, wciąż jako studentka, postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce. Wybrałam się do biblioteki i przekopałam stertę magazynów medycznych w poszukiwaniu rozwiązania mojego problemu.

Następnego ranka wmaszerowałam do gabinetu mojej ówczesnej ginekolożki, położyłam przed nią artykuł i zażądałam, aby wykonała jedyne, jak wynikało z moich poszukiwań, badanie mogące dać jednoznaczną odpowiedź - USG transwaginalne.

To bezbolesne badanie wykorzystuje sondę do obejrzenia organów wewnętrznych kobiety i pozwala sprawdzić, czy na jajnikach widoczne są torbiele. Z początku lekarka była nieco zbita z tropu moją bezpośredniością, ale zgodziła się od razu przeprowadzić badanie na miejscu.

I rzeczywiście, moje podejrzenia sprawdziły się w stu procentach: na ekranie ultrasonografu wyraźnie widniały liczne torbiele pokrywające oba moje jajniki.

Ciężko było mi uwierzyć w całą tę sytuację. Jako nastolatka mieszkająca w Newton w stanie Massachusetts miałam dostęp do ginekologów po studiach na Harvardzie, a jako studentka na prestiżowym Uniwersytecie Johnsa Hopkinsa chadzałam do wykształconych na nim właśnie specjalistów. Mimo tego ani jeden z odwiedzanych przeze mnie lekarzy nawet nie rozważał takiej możliwości, ani też nie wykonał prostego badania USG, żeby ją wykluczyć. Tymczasem jedna na osiem kobiet cierpi z powodu tego schorzenia.

Ale najgorszą wiadomość miałam dopiero usłyszeć: medycyna zachodu uważa zespół policystycznych jajników za nieuleczalną przypadłość.

Leczenie zespółu policystycznych jajników - zostaje tylko medycyna niekonwencjonalna

Po badaniu USG zapytałam panią doktor o rokowanie w torbieli jajnika. Nieobecnym głosem zaczęła mamrotać takie słowa, jak cukrzyca, otyłość, bezpłodność, choroby serca i rak. Wzięłam głęboki oddech i poczułam, jak wzbiera we mnie odmowa: Nie! A jej rezonująca energia wznosi się z podstawy kręgosłupa i wypływa z każdej komórki mojego ciała. I właśnie owo Nie! było dla mnie znakiem, że muszę walczyć o swój organizm.

Zapytałam, jakąż to formę leczenia rekomenduje się w przypadku wystąpienia zespółu policystycznych jajników, na co lekarka wymieniła terapię hormonalną pod postacią tabletek antykoncepcyjnych. Dodała, że mogę przejść na Clomid, jeśli będę chciała w przyszłości zajść w ciążę lub zastosować zapłodnienie in vitro, a poza tym powinnam pewnie wziąć pod uwagę inne lekarstwa, w tym metforminę na potencjalne problemy z poziomem insuliny we krwi, spironolakton na hirsutyzm, izotretynoinę na cerę oraz ewentualnie jakieś leki na ciśnienie krwi.

Gdy starałam się zrozumieć mój problem hormonalny zainteresowałam się medycyną holistyczną zajmującą się przyczynami choroby zamiast samymi jej objawami.

Bardzo spokojnie zadałam jej ostatnie pytanie: czy istnieją jakieś inne metody leczenia zespółu policystycznych jajników? Odpowiedź była krótka i obojętna: nic jej na ten temat nie wiadomo.

Wtedy mój świat naprawdę zaczął się walić. Nie dość, że byłam wstrząśnięta moją diagnozą, to poza tym wcześniej sama planowałam zostać ginekologiem i wydawało mi się, że medycyna jest jedynym skutecznym narzędziem leczenia ludzkiego ciała. Jednak gdy siedziałam wtedy w gabinecie mojej ginekolożki, po raz pierwszy zaczęłam dostrzegać ją nie tylko jako lekarza, ale też jako osobę. A ta osoba nie była odpowiednio wyszkolona, by właściwie zinterpretować moje objawy. Szczerze mówiąc miałam wrażenie, że wie niewiele więcej niż ja po moim wieczornym studiowaniu magazynów medycznych.

W tamtej chwili nie tylko utwierdziłam się w przekonaniu, że w znalezieniu wyjścia z sytuacji mogę się zdać wyłącznie na siebie, ale też uświadomiłam sobie, że zdobycie tytułu lekarza już nie jest tym, co chcę w życiu osiągnąć.

Poinformowałam panią doktor, że zamiast posłuchać jej zaleceń mam zamiar poświęcić się poznaniu innych opcji leczenia i opieki nad sobą. Z biegiem lat, gdy starałam się zrozumieć, co jest ze mną nie tak, zainteresowałam się medycyną niekonwencjonalną, która wykorzystuje holistyczne podejście do leczenia nierzadko ukrytych przyczyn choroby, zamiast skupiać się na samych jej symptomach.

Moja zdolna kosmetyczka, która zajmowała się zabiegami pielęgnacyjnymi łagodzącymi moją koszmarną cerę, wręczyła mi kolejny element układanki, gdy zaproponowała, że przedstawi mnie znajomemu lekarzowi naturopacie praktykującemu w okolicy.

Naturopata ten przekonany był, że moje problemy wynikały z infekcji drożdżakami z rodzaju Candida, zabrał się więc od razu za przygotowywanie spisu pomocnych produktów spożywczych i suplementów diety.

Przez następne trzy lata byłam na praktyce u tego oraz innych lekarzy i eksperymentowałam w ich dziedzinach. Oprócz wspomnianego naturopaty odnalazłam i zaczęłam współpracować z zielarzami, specjalistami od akupunktury czy akupresury, homeopatami - słowem, z każdym, kto miał odmienny profesjonalny punkt widzenia na sprawę.

Mimo że sporo się przez ten czas nauczyłam, nie zbliżyłam się nawet o krok do odnalezienia rozwiązania. Inne dziedziny również miały wiele do zaoferowania, w tym tradycyjna medycyna chińska (TMC), dietetyka praktyczna oraz chronobiologia.

Dietetyka nauczyła mnie, że pewne pokarmy wpływają na zdrowie konkretnych organów, a mikroskładniki odżywcze kontrolują wydzielanie określonych hormonów.

Tradycyjna medycyna chińska daje nowe spojrzenie na pracę gruczołów i organów wewnętrznych oraz tłumaczy ich wzajemne powiązania, czego konwencjonalna endokrynologia nie czyni. Jak się dowiedziałam, gdy jeden narząd czy gruczoł nie pracuje we właściwy sposób, często inny w zamian zaczyna działać ze zbyt dużą intensywnością.

To pozwoliło mi zrozumieć, że w ciele mogą zachodzić reakcje łańcuchowe: długotrwała niewłaściwa dieta lub niezdrowy tryb życia mogą wpłynąć na cały organizm, a jeśli się ich nie skoryguje, układ hormonalny zmuszony jest funkcjonować w nienaturalny sposób. To zaś prowadzi do załamania hormonalnego, które daje szereg objawów często towarzyszących zespołowi policystycznych jajników.

Jak dobrałam jadłospis i suplementy diety

Pytanie jednak pozostaje to samo: jak to leczyć? Tu do akcji wkracza dietetyka praktyczna. W moich wieloletnich badaniach nieraz przekonałam się, jak ogromny wpływ na nasz organizm ma jedzenie, pod względem nie tylko doraźnego pozbywania się objawów, ale również likwidowania ich na dobre. Jeżeli zły wybór jedzenia może doprowadzić do problemów hormonalnych, wówczas prawidłowe żywienie zapewnia składniki niezbędne dla zachowania zdrowia.

Poprzez moje prywatne badania i eksperymenty odkryłam, że jedzenie stanowi kluczowe "lekarstwo" jakie mam do swojej dyspozycji przy układaniu mojego programu samoleczenia.

Chęć jeszcze głębszego zrozumienia układu dokrewnego sprawiła, że zajęłam się studiowaniem chronobiologii. Nauka ta utrzymuje, iż każdy układ organizmu funkcjonuje wedle własnego, dającego się przewidzieć "rozkładu jazdy". By nie szukać daleko: cykl menstruacyjny jest doskonałym przykładem na to, jak organizm trzyma się określonego planu. W prawidłowo funkcjonującym organizmie da się rozróżnić cztery wyraźne fazy w miesiącu, gdy hormony wydzielane są w określonych ilościach. Tak samo każdy z naszych organów funkcjonuje według chronobiologicznego rytmu. Kolejnym świetnym przykładem jest fakt, że rano ciśnienie krwi jest zawsze wyższe niż wieczorem.

Rozpatrując ten fizjologiczny plan zastanawiałam się, jak cudownie by było, gdybyśmy umieli modyfikować dietę i styl życia odpowiednio do fazy cyklu tak, by żyć w zgodzie z nim.

Wraz z upływem czasu mój program wzbogacał się dzięki łączeniu elementów z tych czterech dziedzin. Endokrynologia i TMC nauczyły mnie, że jeśli nie zdajesz sobie sprawy z konsekwencji swoich codziennych wyborów, możesz szybko doprowadzić swój organizm do załamania hormonalnego.

Tymczasem chronobiologia uczy, że organizm funkcjonuje według własnego rytmu. Dietetyka zaś nauczyła mnie, że pewne pokarmy wpływają na zdrowie konkretnych organów, a mikroskładniki odżywcze kontrolują wydzielanie i wydalanie określonych hormonów. Pięciostopniowy program, który zaprojektowałam dla siebie oraz innych kobiet zajmuje się przyczynami problemów hormonalnych i wspomaga zasadnicze funkcje układu dokrewnego tak, by hormony mogły pracować w zdrowy, zbilansowany sposób:

  • ustabilizuj poziom cukru we krwi
  • dbaj o gruczoły nadnercza
  • wspomagaj narządy odpowiedzialne za wydalanie
  • żyj w zgodzie ze swoim cyklem menstruacyjnym
  • wykorzystaj swoją kobiecą energię.

Po dziewięciu miesiącach stosowania mojego programu straciłam prawie 30 kilogramów, cera oczyściła mi się tak spektakularnie, że nieznajomym zdarza się komentować jej promienność, uwolniłam się od depresji oraz wahań nastroju i zaczęłam regularnie miesiączkować i owulować co miesiąc.

Co musisz mieć w swojej apteczce, jeśli masz zespół policystycznych jajników

Na ustabilizowanie poziomu cukru we krwi

  • Cynamon
  • Pikolinian chromu
  • Herbata z rooibosem (czerwonokrzewem), cynamonem, anyżem i/lub miętą (pić po posiłku).

Dla zdrowia nadnerczy

  • Aby wzmagać koncentrację: Gingko biloba (miłorząb dwuklapowy),
  • Rhodiola rosea (różeniec górski).
  • Aby mieć więcej energii: ashwagandha, witamina B12, witamina B5.
  • Aby zmniejszyć stres: bazylia azjatycka
  • Aby unikać kofeiny jeśli lubi się czarną herbatę/kawę: kukicha (herbata z prażonych łodyg roślin, których uprzednio zerwano liście na zieloną herbatę).

Na usprawnienie wydalania

  • Jelito grube: nasiona lnu zwyczajnego, otręby, akacja, probiotyki (np. Saccharomyces boulardii, Lactobacillus rhamnosus). Siemię lniane należy przechowywać w lodówce w dającej się zamknąć torebce, z której po każdym otwarciu trzeba wycisnąć powietrze, aby uniknąć utlenienia, które prowadzi do obniżenia poziomu błonnika i kwasów tłuszczowych omega-3. Stosuj podane wyżej składniki wymiennie, biorąc jeden z nich dwa razy dziennie przez maksymalnie dwa tygodnie.
  • Wątroba: witaminowe suplementy diety, inozytol, liście karczocha (dobrze działają też na tarczycę), napar z łopianu, ostropestu plamistego lub korzenia mniszka lekarskiego.

Na wspomaganie cyklu

  • Kapsułki Vitex (zawierające wyciąg z Vitex agnus castus czyli niepokalanka pospolitego).
  • Preparat magnezowo-wapniowy (w formie zjonizowanego proszku).
  • Herbata zawierająca dzięgiel chiński w pierwszej połowie cyklu.
  • Herbata zawierająca liście malin, pokrzywę i pietruszkę (pomaga na opuchnięcia i nagromadzenie płynów w organizmie) w drugiej połowie cyklu.

Na wzmocnienie odporności i działania przeciwzapalnego

  • L-Glutamina, N-acetylo-L-glukozamina, kwercetyna.
  • Zielony proszek zawierający warzywa organiczne, kiełki pszenicy i Spirulinę.
  • Tabletki z algami rodzaju Chlorella, które przyciągają metale ciężkie wewnątrz organizmu, wiążą je i są wraz z nimi wydalane.
  • Suplementy zawierające ostryż długi z aktywną kurkuminą.
  • Kapsułki oczyszczonego tranu z kwasami tłuszczowymi omega-3.
  • Tabletki witaminy C z bioflawonoidami pochodzącymi z cytrusów.
  • Tabletki cynku.
  • Wyciąg z bzu czarnego - bardzo przydatny w razie przeziębienia i grypy.
  • Ocet jabłkowy.

Fragment książki "Kobiecy Kod: Ureguluj swój cykl, zwiększ płodność, ulepsz życie seksualne i stań się źródłem siły" (HayHouse), która zawiera pełen program zyskania zdrowia hormonalnego.

Wczytaj więcej
Nasze magazyny