W żadnym innym obszarze naszego ciała właściwe pH nie odgrywa tak istotnej roli jak w okolicach intymnych. Nic w tym dziwnego: jest to miejsce szczególnie wrażliwe na wszelkie infekcje, podrażnienia i działanie mikroorganizmów. Aktywność seksualna, basen, sauna, a przede wszystkim brak odpowiedniej higieny zaburzają naturalną mikroflorę pochwy, prowadząc do bolesnych, a czasem wstydliwych zmian w jej okolicy.
Naturalna tarcza
Domowe płukanki
W poszukiwaniu domowych metod pielęgnacji okolic intymnych warto wypróbować sprawdzone, naturalne sposoby. Są one pomocne przede wszystkim w profilaktyce zakażeń i codziennej higienie. Co prawda nie wyleczą infekcji, ale mogą łagodzić jej objawy (takie jak świąd, zaczerwienienie czy pieczenie).
1. Rumianek Koszyczki rumianku są bogate w pochodne azulenów, które mają działanie antyhistaminowe, antyalergiczne, bakteriobójcze i przeciwzapalne. Właściwości te wykorzystuje się przy zapaleniach sromu i pochwy, podrażnieniach i zaczerwienieniach.
Aby przygotować płukankę, 3 łyżki rumianku wystarczy zalać szklanką wrzątku, przykryć i pozostawić do przestudzenia. Następnie całość należy przecedzić. Przed użyciem naparu wymieszaj go z ciepłą wodą (ok. 5 łyżek rumianku na 0,5 szklanki wody). Przecieraj okolice intymne nasączoną w niej szmatką - oczywiście najlepiej bawełnianą.
2. Ocet jabłkowy Płukanki z octu jabłkowego są nie tylko wsparciem przy infekcjach drożdżowych i bakteryjnych, ale również pomagają wyregulować pH okolic intymnych i usunąć nieprzyjemny zapach. 2 łyżki octu jabłkowego należy wymieszać ze szklanką przegotowanej i przestudzonej wody, a następnie nasączyć w płukance szmatkę i delikatnie przemywać nią okolice intymne.
3. Soda oczyszczona Stosowana w kuchni soda pomaga przywrócić właściwe pH pochwy i pozbyć się uczucia swędzenia. Nie należy jednak stosować jej w zbyt dużym stężeniu, dlatego najlepszą metodą jest dodanie jej do kąpieli (w proporcji 1 łyżeczka na litr wody).
Infekcje intymne są konsekwencją zaburzenia fizjologicznej mikroflory pochwy. Dochodzi do niego wówczas gdy zmienia się naturalne pH, które jest kwaśne i mieści się w przedziale 3,8-4,5. Aby takie pozostało, a chorobotwórcze ustroje nie były w stanie się namnażać, ponad 95% mikroorganizmów pochwy powinny stanowić bakterie Lactobacillus, które chronią nas przed patogenami1.
Ponieważ mikroflora kobiet na całym świecie jest różna, najlepiej, by były to szczepy dopasowane do naszej populacji. U Polek dominują: L. acidophilus, L. gasseri, L. fermentum, L.plantarum i L. Casei.
Kwaśne pH pozwala "dobrym" bakteriom z grupy Lactobacillus chronić pochwę i jej okolice przed działaniem szkodliwych drobnoustrojów. Badanie z 2013 roku wykazało, że im liczniejsze były kolonie Lactobacillus, tym bardziej zmniejszało się prawdopodobieństwo wystąpienia infekcji intymnych2.
Niektóre produkty metabolizmu pałeczek kwasu mlekowego (m.in. nadtlenek wodoru) dodatkowo hamują rozwój innych bakterii, a sama obecność tych drobnoustrojów w pochwie stymuluje układ odpornościowy3.
Dlatego zachwianie tej homeostazy ułatwia drobnoustrojom penetrację naskórka okolic intymnych i wywołanie takich objawów jak świąd, nieprawidłowa wydzielina z pochwy, uczucie pieczenia, zaczerwienienie czy bolesne oddawanie moczu.
Zmiana pH pochwy może być też wywołana przez otyłość, cukrzycę, antybiotykoterapię i stosowanie innych leków, zaburzenia hormonalne (zwłaszcza w czasie ciąży oraz w okresie okołomenopauzalnym), a także… nieprawidłową higienę osobistą.
Krok pierwszy: higiena
Wszystko przez to, że wbrew pozorom właściwa pielęgnacja miejsc intymnych to coś więcej niż regularny prysznic. Przede wszystkim należy pamiętać o podstawowej zasadzie podmywania: ruch myjący zawsze odbywa się w kierunku od przodu do tyłu, aby szkodliwe bakterie z okolicy odbytu (zawsze tam są, ale niskie pH przed nimi chroni) nie przedostały się w rejon pochwy.
Po drugie, do suszenia należy używać specjalnego ręcznika, przeznaczonego wyłącznie do wycierania miejsc intymnych. Należy go również dość często prać.
Regularne podmywanie jest szczególnie istotne w okresie menstruacji, ponieważ krew podnosi pH, a wsiąkając w podpaskę czy tampon, jest prawdziwą pożywką dla bakterii. Warto również zrezygnować z syntetycznej bielizny (zamiast niej wybierając bawełniane, przewiewne materiały) oraz gąbek i myjek, będących siedliskiem bakterii.
W zapomnienie powinny odejść również irygacje, czyli płukanie wnętrza pochwy za pomocą wody lub specjalnych mieszanek przy użyciu irygatora - podnoszą one pH i tym samym zaburzają naturalną mikroflorę.
Mniej znaczy więcej
Do mycia okolic intymnych należy wybierać przeznaczone do tego preparaty o specjalnym składzie. Używanie zwykłego mydła (nawet szarego) czy żelu pod prysznic powoduje bowiem przesuszenie śluzówki i zaburzenie naturalnej flory bakteryjnej.
Żel lub emulsja do codziennej pielęgnacji powinny posiadać optymalne pH (zbliżone do naturalnego wskaźnika), a najlepiej również metabolity bakterii Lactobacillus, które będą działały selektywnie: bakteriobójczo i antygrzybiczo na szkodliwe patogeny, ale wzmacniająco na naturalną mikroflorę. Najlepiej, by były one dopasowane do flory kobiet w Polsce i przebadane pod kątem zdolności do długotrwałej kolonizacji układu pokarmowego i moczowo-płciowego.
Tak naprawdę jednak nie warto szukać kosmetyków o wyjątkowo bogatym składzie: w przypadku higieny okolic intymnych mniej oznacza więcej.
Najlepsze są zatem preparaty bez alergenów, parabenów, konserwantów, syntetycznych detergentów (SLS i SLES) czy substancji zapachowych, które zmieniają prawidłowe pH skóry. Zamiast nich warto poszukiwać naturalnych składników myjących i łagodzących ewentualne podrażnienia, takich jak kojący aloes, pantenol, alantoina, kora dębu4 czy rośliny łąkowe i polne o właściwościach antyseptycznych (np. babka lancetowata, krwawnik pospolity, dziurawiec zwyczajny)5.
Oczywiście zachowanie odpowiedniej proporcji między drobnoustrojami organizmu zależy w dużej mierze także od trybu życia, a przede wszystkim codziennej diety. Dlatego aby zmniejszyć ryzyko zaburzenia naturalnej mikroflory bakteryjnej pochwy, warto sięgać po produkty mleczne bogate w probiotyki (czyli właśnie bakterie z rodzaju Lactobacillus), takie jak kefiry, jogurty, twarogi czy samodzielnie przygotowane fermentowane warzywa. Z kolei ograniczyć należy spożycie cukrów i alkoholu.
Czego unikać?
Wybierając preparat do higieny intymnej, trzeba zwrócić uwagę na to, czego kosmetyk nie zawiera. Nawet jeśli jego skład wydaje się gwarantować skuteczność działania, może okazać się, że obecne w nim substancje chemiczne wywołają reakcję alergiczną lub inne efekty uboczne. Sprawdzaj zatem, czy w preparacie znajdują się następujące składniki:
Alergeny - szczególnie w delikatnych okolicach intymnych mogą być przyczyną uczulenia. Do związków, które powodują podrażnienie lub alergie skórne, zaliczamy m.in. rezorcynę, kwas salicylowy, siarkę i fenol. Bardzo często za takie reakcje odpowiadają również substancje zapachowe. Oczywiście lista ta w indywidualnych przypadkach może być znacznie dłuższa - osoby ze szczególnie wrażliwą skórą reagują alergicznie nawet na naturalne składniki, takie jak olejki eteryczne pochodzące z roślin. To samo dotyczy podpasek, papieru toaletowego czy proszku, w którym prana jest bielizna.
SLS i SLES - mówiąc dobitnie, to po prostu tanie detergenty syntetyczne, odpowiadające za efekt "pienienia się" kosmetyków. Powodują szereg efektów ubocznych - od przesuszenia i podrażnienia skóry, przez świąd i wypryski, po zapalne guzki i ropne cysty. Na etykietach kosmetyków występują m.in. pod nazwami sodium dodecyl sulfate, SDS, sulfuric acid, monododecyl ester, sodium salt, lauryl sodium sulfate, sodium N-dodecyl sulfate i lauryl sulfate sodium salt.
Parabeny - te środki konserwujące nie tylko odpowiadają za część reakcji alergicznych, ale i powodują długofalowe skutki zdrowotne, a nawet raka. Co gorsza, mają zdolność kumulowania się w organizmie. Najczęściej stosowane są methylparaben, ethylparaben, propylparaben, butylparaben i isobutylparaben.
Konserwanty - oczywiście zachowanie trwałości produktów kosmetycznych wymaga zastosowania środków konserwujących, ale jeden drugiemu nierówny. Zamiast szkodliwego alkoholu benzylowgo, benzoesanu, formaldehydu i jego wyzwalaczy (m.in. estry kwasu r-hydroksybenzoesowego, triclosan, etylenodiamina, mertiolat) warto wybierać kosmetyki konserwowane bardziej ekologicznymi metodami. Do naturalnych konserwantów należą m.in. witamina E, olejki eteryczne i alkohole roślinne.
Krok drugi
Czasem nawet najlepsza higiena intymna nie wystarczy, by zachować naturalną mikroflorę. W szczególnych sytuacjach warto jeszcze bardziej zakwasić okolice intymne, by nie dopuścić do nadmiernego rozwoju patogenów i zakażeń. Jak rekomenduje Polskie Towarzystwo Ginekologiczne, ochronę intymną warto wzmocnić podczas podróży, korzystania z sauny, basenu czy jacuzzi, po miesiączce, depilacji okolic intymnych lub połogu oraz podczas kuracji antybiotykowej, w stanach obniżonej odporności organizmu, w okresie menopauzy i przy tendencji do nawrotów zakażeń intymnych.
Do zakwaszania okolic intymnych warto używać preparatów o obniżonym pH i naturalnym składzie, zawierających metabolity Lactobacillus oraz kwas mlekowy.
prOVag®
Bibliografia
- Hillier S., Arko S. 1996. Vaginal infections. [w:] Morse S.A., Moreland A.A., Holmes K.K., eds. Atlas of sexually transmitted diseases and AIDS. 2d ed. Baltimore: Mosby-Wolfe, 79-94
- https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3819307/
- J Antimicrob Chemother 2006; 58: 266-272
- Panacea 2010; 2 (31): 24-25
- Panacea 2009; 2 (27): 18-19