Koncerny farmaceutyczne skrzętnie tuszują informacje potwierdzające, że produkowane przez nich leki nie działają. Na jaw mają szanse wyjść tylko wyniki tych badań, które stawiają promowane przez nich preparaty w korzystnym świetle. Zdarza się nawet, że rezultaty działania leków przeciwnowotworowych są zawyżane o 45%.
Zatajanie niewygodnych faktów zdarza się głównie na wczesnych etapach badań, zwykle podczas testów na zwierzętach, tylko po to by stworzyć podstawę do rozpoczęcia kosztownych badań na ludziach.
Obiecujące wyniki podczas początkowych obserwacji dają szansę na potwierdzenie ich poprzez dalsze eksperymenty. W przeciwnym wypadku byłoby to niemożliwe.
Kanadyjscy naukowcy z Uniwersytetu McGill w Montrealu twierdzą jednak, że zaledwie 5% rzekomo dobrze rokujących leków na raka oraz około 20% leków na choroby serca zostało dopuszczonych do użytku jedynie na podstawie pozytywnych wyników testów laboratoryjnych.
Niecny proceder gigantów farmaceutycznych wyszedł na jaw dzięki badaniom nad preparatem Sutent (sunitinid) wykorzystywanym do leczenia raka przewodu pokarmowego lub nerki.
Badaczom udało się ustalić, że producenci pominęli fakt, że środek ten nie osiągał wystarczająco korzystnych rezultatów na wczesnych etapach badań. Publikowano jedynie te wyniki, które zdawały się potwierdzać przeciwdziałanie rozwojowi nowotworu, przez co przeszacowano jego skuteczność aż o 45%.
Kierownik zespołu naukowego - dr Jonathan Kimmelman - uważa, że najwięcej zastrzeżeń co do wiarygodności badań budziły starania producentów leków o to, by wykazać, że promowany przez nich preparat może być stosowany do leczenia wielu rodzajów nowotworów, co od razu wydało się podejrzane dla specjalistów.
Laboratory from Valeria Meng on Vimeo.