Samce ryb wystawione na ten lek przez cztery tygodnie stały się bardziej agresywne i zaczęły atakować samice. W jednej grupie tylko jedna trzecia samic przeżyła te ataki, kiedy w normalnych warunkach ginie jedynie ok. 10% samic. Ryby, które zginęły, miały widoczne obtłuczenia i uszkodzenia tkanek.
Amerykańscy naukowcy z University of Wisconsin-Milwaukee twierdzą, że Prozac wpływał u ryb na gody, ogólne ich zachowania i poziom agresji.
Jedyną dobrą wiadomością było, że zachowanie ryb wróciło do normy po usunięciu leku z wody. Niestety naukowcy obawiają się, że ryby w rzekach i ujściach rzek, do których wpadają ścieki, są stale narażone na Prozac spłukiwany w toaletach, co w praktyce może mieć negatywny wpływ na całe kolonie ryb.