Osoby z głębokim życiem wewnętrznym i silnymi przekonaniami religijnymi są znacznie mniej narażone na depresję niż osoby określające się mianem niewierzących.
Naukowcy potwierdzili, że takie praktyki duchowe, jak medytacja lub modlitwa – przyczyniają się do gęstnienia kory mózgowej, która wiąże się między innymi ze stanami lękowymi i depresją.
Osoby cierpiące na depresję lub narażone na zwiększone ryzyko wystąpienia tej choroby, mają cieńszą korę mózgową w regionach mózgu odpowiadających za spadek nastroju.
Naukowcy z Columbia University po przebadaniu 108 osób odkryli, że osoby religijne lub często medytujące, posiadają gęstszą korę mózgową, co z kolei przyczynia się do zapobiegania napadom depresji.
Wcześniejsze badania wykazały podobne zależności, udowodniono bowiem, że ludzie o silnych przekonaniach religijnych są mniej narażeni na występowanie depresji niż osoby deklarujące się jako niewierzące, nawet jeśli występowało u nich genetycznie obciążenie ryzykiem wystąpienia depresji.
Chociaż od czasów biblijnych minęło trochę lat, to niektóre zasady pozostają niezmienne...
ONE MAN'S LOSS from Philip Sansom on Vimeo.
Tekst: Monika Piorun