Zespół amerykańskich naukowców zrzeszonych przy Narodowym Instytucie Zdrowia (NIH) dokonał zaskakującego odkrycia. Po przebadaniu 935 podopiecznych domu spokojnej starości w Rejkiawiku (Islandia) w średnim wieku 76 lat okazało się, że w przypadku 10% ochotników testy potwierdziły zdiagnozowany wcześniej zawał, natomiast u 17% seniorów badanie wykazało uszkodzenie serca, którego inne testy nie wykryły.
Zdaniem Tushara Acharyi, który kierował badaniem, oznacza to, że nawet 63% przebytych zawałów nie zostaje rozpoznanych.
Co więcej, niezależnie od tego, czy badanie wykaże przebyty atak serca, prawdopodobieństwo przeżycia przez pacjenta kolejnych 10 lat jest podobne w obu przypadkach i wynosi odpowiednio 49% dla niezdiagnozowanych i 51% dla zdiagnozowanych. To stawia pod znakiem zapytania rolę farmakoterapii w powrocie do zdrowia pacjentów z rozpoznanym przebytym zawałem.
- Tacy pacjenci nie wprowadzają w swoim życiu żadnych zmian - podkreśla Dr Acharya. - Ich codzienna rutyna pełna jest czynników ryzyka takich jak nikotynizm, brak ruchu i niezdrowa dieta.
W przypadku przebytego ataku serca choremu przepisuje się statyny, beta-blokery lub enzymy konwertujące angiotensynę (ACE).