Przewiduje się, że w ciągu najbliższych dwunastu lat, liczba Amerykanów cierpiących na niewydolność serca wzrośnie o 46%. W rezultacie 8 milionów ludzi w samych Stanach Zjednoczonych będzie cierpieć na chorobę, w której serce jest zbyt słabe, aby pompować krew (w Polsce na niewydolność serca choruje ok. 2 miliona osób, choroby układu krążenia odpowiadają za 35% wszystkich zgonów, a z roku na rok statystyki ulegają pogorszeniu).
Jednym z powodów wzrostu liczby niewydolnych serc jest fakt, że coraz więcej osób przeżywa zawał serca, a uszkodzenia spowodowane zawałem mogą przyczyniać się do rozwoju niewydolności serca w późniejszym życiu. Pacjenci ci zostają zatem ujęci w statystykach, do których jeszcze do niedawna nie trafiali.
Epidemia otyłości i cukrzycy wraz z postępującym starzeniem się społeczeństwa także przyczyniają się do epidemii niewydolności serca. Opublikowane w czasopiśmie New England Journal of Medicine dane dają jednak nadzieję. Przegląd badań klinicznych, przeprowadzonych w latach 1995–2014, wykazał bowiem 44% spadek częstości nagłych zgonów wśród pacjentów z niewydolnością serca. Autorzy tego badania przypisali tę uderzającą poprawę postępowi w leczeniu konwencjonalnym i to po części prawda, bowiem nastąpił niezwykły postęp w medycynie.
W analizie tej pominięto jednak gwałtowny wzrost użycia koenzymu Q10, który miał miejsce w badanym okresie. Aby spojrzeć na to z innej perspektywy, przyjrzyjmy się danym pochodzącym z badania, opublikowanego w marcu 2015 roku. Wskazują one, że aż 71% kardiologów zaleca przyjmowanie koenzymu Q10 przynajmniej niektórym swoim pacjentom.
To samo badanie wykazało, że koenzym Q10 był najbardziej popularnym suplementem, ogólnie zalecanym przez kardiologów. Inne badanie – Q-SYMBIO, przeprowadzone przez duńskich naukowców dowiodło, że dodanie koenzymu Q10 do konwencjonalnej terapii pacjentów z niewydolnością serca, spowodowało zmniejszenie o 44% śmiertelności z przyczyn sercowo-naczyniowych.
Podsumowując, w opublikowanym w czasopiśmie New England Journal of Medicine badaniu pominięto przy analizie wyników niezwykle istotny czynnik, jakim było masowe wprowadzanie suplementacji koenzymem Q10 do terapii chorych z niewydolnością krążenia.
Jak koenzym Q10 wpływa na zdrowie serca?
W ostatnich latach nastąpił gwałtowny wzrost liczby badań nad właściwościami koenzymu Q10. Ich celem była identyfikacja konkretnych mechanizmów, dzięki którym koenzym Q10 zmniejsza ryzyko chorób sercowo-naczyniowych. Jedno z takich badań przeprowadzono na pacjentach przyjętych na oddział kardiologiczny Szpitala Uniwersyteckiego Juntendo, w Japonii. U uczestników zmierzono poziom koenzymu Q10 we krwi w ciągu 24 godzin od przyjęcia do szpitala.
Pacjenci, którzy zmarli, mieli o 22% niższy poziom koenzymu Q10 w porównaniu do tych, którzy przeżyli. W badaniu tym stwierdzono również, że niski poziom koenzymu Q10 był niezależnym czynnikiem predykcyjnym śmierci w szpitalu, niższe poziomy koenzymu Q10 były powiązane z wyższym poziomem białka C-reaktywnego, a pacjenci przyjmujący statyny mieli o 21% niższy poziom koenzymu Q10.

Przeprowadzono także oddzielne badanie interwencyjne z udziałem pacjentów poddawanych planowemu leczeniu z powodu niedrożności tętnicy wieńcowej, polegającemu na wprowadzenie stentu, czyli implantu wewnątrznaczyniowego, którego zadaniem jest zapobieganie zwężeniu tętnicy i niedrożności.
Pięćdziesięciu z tych pacjentów otrzymało 300 mg koenzymu Q10 na dwanaście godzin przed zabiegiem, a druga grupa, również składająca się z pięćdziesięciu osób, otrzymało placebo. W grupie otrzymującej suplement zaobserwowano znaczące zmniejszenie poziomu białka C-reaktywnego, w porównaniu z grupą otrzymującą placebo.
Białko C-reaktywne jest markerem stanu zapalnego, który może służyć także jako marker powikłań pooperacyjnych. Jest to szczególnie istotne w przypadku pacjentów po założeniu stentu do tętnic wieńcowych, ponieważ występuje u nich stan zapalny spowodowany nie tylko miażdżycą, ale będący także wynikiem wykonania tej inwazyjnej procedury1.
Koenzym Q10 przy niewydolności serca
Pojawienie się i udoskonalenie technologii przeszczepów serca dało nowe możliwości ratowania życia osobom ze schyłkową niewydolnością serca. Jednak operacja przeszczepu serca wiąże się z powikłaniami na całe życie, związanymi ze stosowaniem leków immunosupresyjnych i innymi skutkami ubocznymi operacji. Nie ma także wystarczającej liczby dawców serc, aby zaspokoić rosnące potrzeby pacjentów z niewydolnością serca.
Coraz większa ilość danych sugeruje, że pacjenci z niewydolnością serca, czekający na przeszczep, mogą zyskać cenne lata życia, zwiększając poziom koenzymu Q10 we krwi.
W jednym z badań porównano tkankę mięśnia sercowego pacjentów poddawanych operacji przeszczepu serca, z tkanką pochodzącą ze zdrowych serc dawcy. Okazało się, że tkanki pochodzące z niewydolnych serc wykazywały znacznie niższe stężenie koenzymu Q10 niż te pochodzące ze zdrowych serc dawców. Odkrycie to, choć nie zaskakuje, uzupełnia naszą wiedzę na temat klinicznych korzyści, płynących ze stosowania koenzymu Q10 u osób cierpiących na niewydolność serca1.

Koenzym Q10 poprawia funkcję serca
Badanie frakcji wyrzutowej pozwala określić ilość krwi pompowanej przy każdym uderzeniu serca, w porównaniu z ilością krwi pozostającą w sercu. U zdrowych osób frakcja wyrzutowa wynosi 55–75%, podczas gdy u pacjentów z niewydolnością serca często wartości te nie przekraczają 20–40%. Jednym z lekarzy, który badał wpływ suplementacji koenzymem Q10 na funkcjonowanie serca, był dr Peter Langsjoen.
Na potrzeby badania zidentyfikował pacjentów z niewydolnością serca z suboptymalnym poziomem koenzymu Q10 i przyjmujących średnią dawkę tej substancji, czyli 450 mg dziennie. Aby zwiększyć poziom koenzymu Q10, pacjentom zmieniono dawkowanie na 580 mg dziennie. Zmiana okazała się strzałem w dziesiątkę – suplementacja przyczyniła się do wzrostu frakcji wyrzutowej serca od 22% do 39% u pacjentów leczonych za pomocą koenzymu Q10, co wiązało się z poprawą rzutu serca aż o 77% (rzut serca to objętość krwi, jaka przy każdym skurczu zostaje wtłoczona do naczyń krwionośnych – przyp. tłum.).
W odpowiedzi na wyższe poziomy koenzymu Q10 we krwi, wzrostowi frakcji wyrzutowej towarzyszyła niezwykła poprawa kliniczna u pacjentów z zaawansowaną niewydolnością serca. Na podstawie tych ustaleń grupa badawcza dr Langsjoena stwierdziła, że „ubichinol łatwo się wchłania u pacjentów z ciężką niewydolnością serca, a wzrost jego poziomu w osoczu jest skorelowany zarówno z poprawą kliniczną, jak i poprawą pomiaru funkcji lewej komory serca”1.
Jaką dawkę koenzymu Q10 powinny przyjmować zdrowe osoby starsze?
Dr Langsjoen, jeden z czołowych na świecie ekspertów w zakresie stosowania koenzymu Q10 w leczeniu chorób serca, zaleca pomiary poziomu koenzymu Q10 we krwi swoich pacjentów, aby upewnić się, że zalecana dawka prawidłowo wchłania się, w ilości wystarczającej do wywołania reakcji klinicznej. W przypadku zdrowych starszych osób, które nie suplementują koenzymu Q10, dr Langsjoen sugeruje rozpoczęcie od 300–400 mg dziennie, przez pierwszy miesiąc, aby w pełni nasycić komórki.
Następnie pacjenci mogą powrócić do dziennej dawki podtrzymującej, wynoszącej 100–200 mg, która pomaga utrzymać wysoki poziom komórkowego koenzymu Q10. Dr Langsjoen preferuje ubichinol (zredukowana postać koenzymu Q10), ponieważ wchłania się on do krwioobiegu znacznie lepiej niż ubichinon (utleniona postać koenzymu Q10). Z kolei dr William V. Judy, prowadzący badania nad przyswajalnością koenzymu Q10 stwierdził, że w jelicie cienkim wchłania sie on w postaci utlenionej (ubichiononu), niezależnie od tego, jaką formę tej substancji przyjęliśmy doustnie.
Ponadto zauważył, że założenia, iż ubichinol wchłania sie lepiej, niż ubichinon, dokonano na podstawie nieprawidłowej interpretacji japońskich badań z 2006 roku, w których wykorzystano dane z badań przeprowadzonych 10 lat wcześniej. Wykorzystano w nich jedyną w tym momencie dostępną formę suplementu, zawierającego ubichinon, która miała bardzo niską wchłanialność.
Nic zatem dziwnego, że przyswajalność ubichinolu okazała sie nieporównywalnie wyższa. Późniejsze badania potwierdziły, że nie ma znaczenia, jaką formę koenzymu Q10 przyjmujemy, ponieważ i tak ubichinol ulegnie przekształceniu w ubichinon, zanim zostanie wchłonięty do krwiobiegu.

Rewolucja w zastosowaniu koenzymu Q10
Do lat 80. ubiegłego wieku, suplementy zawierające koenzym Q10 były mało znane w zachodnim świecie. Powszechne zastosowanie w zapobieganiu i leczeniu chorób serca miały jedynie w Japonii. Na opublikowanie w USA pierwszych artykułów opisujących korzystny wpływ tej substancji na układ krążenia, amerykańskie agencje, zajmujące się regulacją obrotu suplementami i lekami, zareagowały niemal histerycznie, grożąc pozwami i karami osobom, które propagowały wiedzę na temat tego składnika odżywczego.
Na naszą publikację i późniejszą sprzedaż koenzymu Q10 Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków (FDA) zareagowała groźbą znacznych kar więzienia. FDA była zdecydowana zakazać wszystkim Amerykanom dostępu do tego ratującego życie składnika odżywczego. Koenzym Q10 nie spełniał bowiem wymogów nowoczesnego rynku leków, który oczekiwał natychmiastowych efektów po zastosowaniu, zwłaszcza w odniesieniu do pacjentów z zastoinową niewydolnością serca.
Zatem nawet nie dziwi początkowa reakcja medycyny głównego nurtu, która oceniła, że suplement ten nie przynosił znaczących korzyści klinicznych. Niektóre badania wskazywały, że potrzeba aż 2 lat, aby konwencjonalne suplementy, zawierające koenzym Q10, doprowadziły do osiągnięcia terapeutycznego stężenia tej substancji w mięśniu sercowym i poprawy klinicznej. Dlatego właśnie dr Langsjoen często przepisywał swoim pacjentom bardzo wysokie dawki (600 mg dziennie), ponieważ nie mieli oni czasu na długie czekanie na poprawę.
W ogniu walki FDA gotowa była nawet zakazać sprzedaży koenzymu Q10, ale musiała skapitulować wobec rosnącej liczby niepodważalnych i rzetelnych dowodów naukowych, potwierdzających właściwości tej substancji. Coraz częściej suplementy zawierające koenzym Q10, pojawiały się także w zaleceniach lekarzy kardiologów.
Można powiedzieć, że wygraliśmy bitwę o legalny dostęp do koenzymu Q10, ale nadal większość społeczeństwa nie wie, jak bardzo jest on nam potrzebny i jak go stosować, zwłaszcza w przypadku niewydolności serca. Informacje zawarte w tym artykule powinny posłużyć za źródło informacji, które umożliwi pacjentowi, we współpracy z lekarzem, podjęcie decyzji odnośnie suplementacji1.
Konsultacja medyczna dr Gary Gonzales
Copyright 2023. All rights reserved. Reprinted with exclusive permission of Life Extension ®
https://www.lifeextension.com/magazine/2018/7/coq10-and-heart-failure
- https://www.lifeextension.com/magazine/2018/7/coq10-and-heart-failure
- https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC4930181/
- https://www.wholefoodsmagazine.com/articles/8650-coenzyme-q10-research-confirms-ubiquinone-and-ubiquinol-are-nearly-equally-absorbed-compounds-the-physical-form-and-companion-ingredients-make-the-bioavailability-and-absorption-difference-in-coenzyme-q10-supplements