Badania nad spożywaniem alkoholu w kontekście rozwoju chorób serca, przeprowadzone w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat, w większości sugerowały, że picie alkoholu w małej lub umiarkowanej ilości zmniejsza ryzyko rozwoju tych chorób nawet w większym stopniu niż zupełne zrezygnowanie z tej używki. Gdy jednak autorzy nowego badania przeanalizowali, jaki wpływ na funkcjonowanie serca u osób pijących niewiele alkoholu lub niepijących go wcale mają też inne czynniki, powiązane ze stylem życia (ćwiczenia fizyczne, dieta), wszelkie korzyści wynikające z konsumpcji alkoholu zeszły na drugi plan.
Innymi słowy, osoby pijące alkohol w niewielkiej lub umiarkowanej ilości prowadzą bardzo często zdrowy styl życia i właśnie to przyczynia się do poprawy stanu ich serca – a nie alkohol. W badaniu tym małe spożycie alkoholu zostało zdefiniowane jako maksymalnie 8,4 drinka tygodniowo, umiarkowane – jako 8,5–15,4 drinka, a duże – jako 15,5–24,5 drinka.
Jak spożywanie alkoholu wpływa na zdrowie serca?
Okazało się, że reprezentanci trzeciej z wymienionych grup są najbardziej zagrożeni rozwojem chorób serca, niezależnie od stylu życia.
„Zmiana zaledwie kilku elementów stylu życia, jaką wprowadziliśmy w trakcie badania, osłabiła pozornie ochronny związek między spożywaniem niewielkich ilości alkoholu a ryzykiem rozwoju chorób sercowo-naczyniowych, a więc można założyć, że odkrycie i uwzględnienie w kolejnych badaniach nowych czynników korzystnie wpływających na funkcjonowanie układu krążenia może ten szczątkowy związek kardioprotekcyjny dodatkowo osłabić, a nawet wyeliminować”.
Stosując wyrafinowaną metodę analityczną, naukowcy stwierdzili, że osoby genetycznie predysponowane do spożywania większej ilości alkoholu są bardziej narażone na rozwój nadciśnienia tętniczego i choroby wieńcowej niż pozostała część populacji. Metoda ta, nazywana randomizacją mendlowską, wykorzystuje dane genetyczne do jak najdokładniejszego określenia, czy wyniki prowadzonych badań faktycznie wykazują związek przyczynowy miedzy występowaniem danego czynnika a ryzykiem rozwoju określonej choroby.
Chociaż zagrożenie dla zdrowia układu sercowo-naczyniowego, uwidocznione w trakcie badania, było nadal stosunkowo niewielkie przy małym spożyciu alkoholu (do siedmiu drinków tygodniowo), to ryzyko rozwoju chorób układu krążenia rosło wykładniczo wraz ze zwiększaniem się jego spożycia.
Badacze ostrzegają:
- alkohol może być bezpośrednią przyczyną schorzeń układu sercowo-naczyniowego, zwłaszcza w przypadku osób pijących intensywnie;
- żadna dawka alkoholu, ani mała, ani duża czy średnia, nie chroni przed chorobami układu krążenia.
Co mówią wyniki badań?
Wynik badania należy potraktować jako ostrzeżenie: jeśli dotąd nie piło się alkoholu, to nie warto tego zmieniać tylko dlatego, że ktoś nas przekonuje, iż jego umiarkowane spożywanie pomoże nam utrzymać serce w zdrowiu. W rzeczywistości efekt ten występuje jedynie w przypadku radykalnego zmniejszenia spożycia alkoholu przez osoby pijące go w dużych ilościach. W Dietary Guidelines for Americans na lata 2020–2025 (wytyczne dietetyczne dla Amerykanów) można przeczytać, że mężczyźni nie powinni pić więcej niż dwa drinki alkoholowe dziennie, a kobietom doradza się, by piły maksymalnie jednego drinka dziennie. Niektóre osoby, w tym kobiety w ciąży, nie powinny sięgać po alkohol w ogóle.
Ponieważ istnieje wiele dowodów naukowych na to, że alkohol podwyższa ciśnienie krwi oraz zwiększa ryzyko wystąpienia udaru i kilku rodzajów raka, wielu ekspertów sugeruje jeszcze większe ograniczenie jego spożycia, do jednego drinka dziennie – chodzi oczywiście o te dni, w których alkohol jest w ogóle spożywany. Standardowy drink jest definiowany jako 1,5 uncji (ok. 23 g) destylowanych alkoholi, 5 uncji (ok. 142 g) wina, 12 uncji (ok. 340 g) piwa lub 8–9 uncji (227 –244 g) likieru słodowego – z których każda zawiera około 14 gramów czystego alkoholu.