40-letnia Niemka próbowała przez 6 lat zajść w ciążę drogą zapłodnienia pozaustrojowego (in vitro). Po przeprowadzeniu licznych badań stwierdzono, że jest już w okresie perimenopauzy, co zwykle następuje około 47. roku życia.
Lekarz zaproponował jej w związku z tym zapłodnienie z dawstwem komórki jajowej. Kobieta zdecydowała się jednak na nowatorską metodę leczenia niepłodności w specjalistycznej klinice Genesis w Atenach (Grecja) i udało się uwolnić z jej jajników trzy komórki jajowe. Lekarze jedną z nich poddali zapłodnieniu pozaustrojowemu i ponownie umieścili w macicy.
Obecnie pacjentka jest w siódmym miesiącu ciąży. Spodziewa się córki.
Podobna historia dotyczy 39-letniej Holenderki, która 4 lata temu przestała miesiączkować, ale mimo to chciała zajść w ciążę. Trwająca kilkadziesiąt dni terapia w ateńskiej klinice również w jej przypadku wystarczyła, by powrócił cykl menstruacyjny. Wtedy poddała się zabiegowi in vitro, który zakończył się powodzeniem.
Niestety poroniła.
Nowatorska metoda szansą dla kobiet po menopauzie
Wydaje się, że kluczem do sukcesu jest osocze bogatopłytkowe uzyskiwane z krwi kobiety pragnącej zostać matką. Pracownicy kliniki Genesis wstrzykują je w jajniki i macicę pacjentki, by przywrócić w ten sposób funkcjonowanie układu rozrodczego. Ale samo zapłodnienie to tylko połowa sukcesu. Szacuje się, że co piąta ciąża w przypadku kobiet w wieku 35–39 lat kończy się poronieniem w pierwszym trymestrze.
Jeśli więc 40-latka z Niemiec donosi ciążę, będzie to wielki sukces greckiego zespołu. Ochotniczek, które poddały się tej nowatorskiej metodzie, jest więcej. Zespół lekarzy z Aten pod kierunkiem Konstantinosa Sfakianoudisa przeprowadził zabieg u 27 kobiet w wieku 34–51 lat. Niektóre z nich chciały zajść w ciążę, inne szukały sposobu na opóźnienie menopauzy1.
Ale to niejedyne zastosowanie zastrzyków z osocza bogatopłytkowego. Niektóre kliniki medycyny estetycznej wykorzystują je do przeprowadzania zabiegów odmładzających2. Poprawiają one wygląd skóry, ujędrniają ciało i odejmują lat. To bezpieczna forma przeszczepu, ponieważ dawca jest jednocześnie biorcą.
Jeśli narzędzia wykorzystywane do zabiegu są sterylne, nie ma ryzyka powikłań zdrowotnych. Jest to na pewno bezpieczniejsze rozwiązanie niż zastrzyki z botuliny (tzw. botoks), która jest neurotoksyną3.
Ponadto osocze bogatopłytkowe znajduje zastosowanie w leczeniu stopy cukrzycowej oraz w chirurgii plastycznej4.
In vitro bez powikłań?
Zabieg zapłodnienia pozaustrojowego niesie ze sobą ryzyko pewnych powikłań. Jednym z nich jest zespół hiperstymulacji jajników (ang. OHSS - ovarian hyperstimulation syndrome). Schorzenie to występuje rzadko, niemniej dotyczy także pacjentek leczonych z powodu niepłodności metodą in vitro. Jest następstwem pobudzania owulacji za pomocą preparatów hormonalnych (m.in. gonadotropin).
W prawidłowym cyklu miesięcznym dochodzi z reguły do powiększenia jednego pęcherzyka w jednym jajniku, z którego uwalnia się podczas owulacji jedna komórka jajowa. W wyniku działania preparatów hormonalnych w jajnikach dojrzewa wiele pęcherzyków, czyli powstaje kilka jajeczek. Zwiększa to prawdopodobieństwo zapłodnienia, ale może też powodować komplikacje, np. wystąpienie nudności i wymiotów czy powstanie torbieli.
Mając to na uwadze, zespół naukowców pod kierownictwem Waljita Dhillo z Imperial College London (Wielka Brytania) przeprowadził szereg badań z wykorzystaniem hormonu kisspeptyny, która również pobudza jajniki do uwalniania komórek rozrodczych, ale robi to w łagodniejszy sposób. Pierwsze dziecko poczęte tą metodą przyszło na świat w 2013 roku5.
Marzenie o dziecku
Kobiety, które odczuwają potrzebę posiadania dzieci, są w stanie znieść wiele, aby doczekać się upragnionego potomstwa. Większość przedstawicielek płci pięknej w naturalny sposób zachodzi w ciążę i rodzi zdrowe dzieci, ale spory odsetek pań ma z tym problem.
Medycyna oferuje wtedy pomoc surogatki, naprotechnologię, wewnątrz- i pozaustrojowe zapłodnienie, a nawet przeszczep macicy. Istnieje też możliwość adopcji dziecka.
Wciąż jednak urodzenie własnego jest opcją dominującą. Zarówno młode kobiety, które np. poroniły już kilkakrotnie, jak i w wieku perimenopauzalnym poddają się zabiegom in vitro i wiele z nich zostaje szczęśliwymi matkami. Jeśli ciąża jest odpowiednio prowadzona, a przyszła mama ma dość energii, aby opiekować się dzieckiem, to wiek nie odgrywa tu chyba żadnej roli.
Test, który stwarza szansę
Im kobieta jest starsza, tym większe jest ryzyko wystąpienia wad u płodu. Za niektóre wady odpowiadają starzejące się mitochondria komórkowe, inne są wynikiem degeneracji DNA. Najbardziej znanym przykładem jest zespół Downa, który dziesięć razy częściej dotyka dzieci urodzone przez kobiety po 40. roku życia6.
Ale wady płodu prowadzą nie tylko do niepełnosprawności intelektualnej, wiążą się również z problemami zdrowotnymi, nie w pełni wykształconymi organami lub porażeniem układu nerwowego. Wiele chorób można wykryć dzięki testom prenatalnym i badaniom USG. Jest to bardzo ważne, ponieważ dzięki postępowi w medycynie niektóre z nich można leczyć już w okresie życia płodowego.
W tym roku nastąpił przełom w dziedzinie badań prenatalnych. Pracująca na uniwersytecie w Hongkongu Rossa Chiu ogłosiła, że dzięki opracowanemu przez jej zespół testowi będzie można wykryć wady genetyczne już u 6-tygodniowego płodu! To świetna wiadomość, ponieważ do tej pory stwierdzano je najwcześniej po 10. tygodniu ciąży. Co ważne, nowy test będzie w stanie wykryć zaburzenia funkcji niemal każdego genu.
Obecnie możliwości oceny ryzyka związanego z wystąpieniem wad rozwojowych płodu są ograniczone. Rodzice mogą poddać się badaniu kariotypu, jeśli w ich rodzinach były przypadki obciążeń genetycznych. Standardowo też wykonuje się pewne badania w przypadku par przygotowujących się do zapłodnienia metodą in vitro. Jednak w czasie ciąży tak naprawdę pozostaje tylko USG i amniopunkcja, która wiąże się z niewielkim, jednak możliwym ryzykiem poronienia.
Zespół Rossy Chiu oznajmił, że test, który w perspektywie kilku lat ma się pojawić w ofercie badań prenatalnych, pozwoli na podstawie danych zebranych z próbek krwi rodziców wykryć wiele chorób genetycznych w ciągu 1-2 tygodni. Obecnie na wyniki niektórych badań rodzice czekają nawet miesiąc.
Nowy test ma tylu zwolenników co przeciwników. W styczniowym numerze "New Scientist" można przeczytać, że organizacje zrzeszające rodziców dzieci z zespołem Downa wytaczają ciężkie działa. Ich zdaniem tego rodzaju test przyczyni się do 10-procentowego spadku narodzin dzieci obciążonych tą chorobą, co określają jako działanie o charakterze wyraźnie eugenicznym7. Naukowcy słusznie przekonują, że test nie stanie się bezdusznym narzędziem ułatwiającym aborcję, a jedynie zagwarantuje możliwość dokonania wyboru.
Obecnie rodzice również mają prawo do podjęcia decyzji o donoszeniu lub przerwaniu ciąży, co nie oznacza, że wszyscy postępują w ten sam sposób. Największą rolę odgrywa tu status społeczno-ekonomiczny, światopogląd oraz stopień upośledzenia płodu. Wcześniejsze wykrycie wad zwiększa po prostu szansę na wdrożenie odpowiedniej terapii, o ile będzie to oczywiście możliwe.
Bibliografia
- Hamzelou J., Pregnancy after menopause, New Scientist, 1 April 2017
- J R Soc Med. 2005 Feb; 98(2): 63. doi: 10.1258/jrsm.98.2.63
- Ann Dermatol, 2011 Nov; 23(4): 424–431. doi: 10.5021/ad.2011.23.4.424
- Tissue Eng Part C Methods. 2009 Dec;15(4):625-34. doi: 10.1089/ten.TEC.2008.0518.
- https://www.newscientist.com/article/dn23714-worlds-first-baby-born-from-natural-ivf/
- http://www.bardziejkochani.pl/zespol-downa/co-to-jest-zespol-downa/
- Klein A., Early fetal gene test, New Scientist, 7 January 2017