Zgubne obżarstwo psa

Nasi czworonożni podopieczni cierpią na te same choroby cywilizacyjne co my. Nie ma się czemu dziwić, w końcu żyją z nami pod jednym dachem, dzieląc z nami przyjemności i trudy codzienności. Wyrwani z naturalnego środowiska, gwałtem przeniesieni do miast, nie mają wyboru, muszą się zdać na to, co zapewniają im opiekunowie.

Artykuł na: 4-5 minut
Zdrowe zakupy

A opiekunowie zazwyczaj nie mogą im zbyt wiele zapewnić. Wygodna kanapa i pełna miska to jedyne luksusy, bo na więcej zwyczajnie brakuje czasu. A to właśnie czas i uwaga właściciela jest dla psa dobrem najważniejszym, najbardziej upragnionym. Nic z tego. Pan sam dla siebie ma czasu jak na lekarstwo, z rodziną widuje się w przelocie, w przelocie także głaszcze więc psa, pędząc do rozmaitych obowiązków. Toteż współczesne psy zżera nuda połączona z nadmiarem nierozładowanej energii. Z czasem obrastają tłuszczem i popadają w otępienie, nauczone, by nie spodziewać się zbyt wiele.

Bywa, że nuda i brak zajęcia wpędzają biedactwa w depresję, co zagonieni właściciele ignorują, o ile w ogóle zauważą, że z psem dzieje się coś złego. Rzadko też dostrzegają, że ich podopieczny padł niepostrzeżenie ofiarą tej samej przypadłości cywilizacyjnej co spora część społeczeństwa, czyli otyłości. Widując zwierzę na co dzień, ludzie na tyle przyzwyczajają się do jego wyglądu, że dopiero kąśliwe uwagi znajomych lub dosadne słowa weterynarza otwierają im oczy.

Błąd wynagradzania

Psia otyłość bierze się po części z braku zajęcia i dostatecznej dziennej dawki ruchu. Organizm magazynuje niespożytkowaną energię w postaci tłuszczu obrastającego powoli sprawne dotąd ciało zwierzęcia. Drugą równie ważną przyczyną są wyrzuty sumienia właścicieli. Wiedzą doskonale, że żywot, jaki zafundowali swoim pupilom, jest daleki od doskonałości, więc koniecznie chcą im jakoś tę swoją nieobecność wynagrodzić. A najłatwiej przekupić własne sumienie pełną michą i nadprogramowymi smakołykami. I niby sami wiemy, że brak ruchu plus objadanie się są zabójcze dla sylwetki, ale skoro biedak tyle czekał na nasz powrót, to niech ma coś na pociechę.

Wybiegając rano z domu, stosujemy tę samą metodę usypiania własnego sumienia. A pies tyje. Problem w tym, że otyłość u zwierząt, podobnie zresztą jak u ludzi, wiąże się nie tylko z utratą szczupłej sylwetki, ale też ze znacznym pogorszeniem sprawności ogólnej (można byłoby się dopatrzeć w tym pewnych korzyści, zwłaszcza gdy pies zbytnio bałagani w domu, kiedy zostaje sam, gdyby nie to, że ceną za ten spokój jest jego zdrowie). Nadmierna masa ciała to także poważne obciążenie stawów, więc i pogorszenie mechaniki ruchu. W dodatku psie stawy z braku ruchu są dość kiepsko obudowane mięśniami.

Tłuszcz obrasta też narządy wewnętrzne, utrudniając m.in. pracę serca i zmniejszając wydolność płuc. A to znacznie pogarsza jakość życia naszego pupila i znacznie je skraca. Może więc zamiast zagłuszać własne sumienie kolejnymi torbami psich przysmaków serwowanych podopiecznym bez ograniczeń, wygospodarujmy przynajmniej jedno popołudnie w tygodniu lub kilka godzin w weekend na porządny, długi spacer z psem. Zarówno jego, jak i naszej sylwetce wyjdzie to na zdrowie.

Anna Redlicka

Autor publikacji:
Anna Redlicka
Anna Redlicka

Biolog, autorka i tłumaczka książek o psach. Hoduje psy rasy welsh corgi, jest także sędzią kynologicznym. Całe swoje życie związała z psami.

Zobacz więcej artykułów tego eksperta
ARTYKUŁ UKAZAŁ SIĘ W
Holistic Health 2/2018
Holistic Health
Kup teraz
Wczytaj więcej
Nasze magazyny