Czym jest detoksykacja organizmu i dlaczego jest ważna?

"Jest wiosna, czas na mały detoks!", "Trzy dni detoksu - przepisy dla Ciebie!", "Jak przeprowadzić dogłębny detoks?", "Oto nowy produkt, który naprawdę działa!". Jestem pewna, że niejednokrotnie czytaliście lub słyszeliście takie hasła. Rzeczywiście, detoks stał się popularny, a nawet modny, i jest przedmiotem intensywnego marketingu, czasem niebezpiecznie zbliżającego się do oszustwa na dużą skalę.

Artykuł na: 6-9 minut
Zdrowe zakupy

Czy detoks to tylko moda?

Przykład? Nie spodziewajcie się, że podeszwy waszych stóp zostaną poddane cudownej detoksykacji podczas moczenia w rzekomo specjalistycznym urządzeniu, w słonej wodzie, nawet jeśli potem stanie się ona rudawobrązowa (od rdzy)! Rodzi się więc pytanie, dlaczego detoks, zwłaszcza wiosną, cieszy się tak dużym zainteresowaniem.

Zacznijmy od tego, że potrzeba oczyszczenia organizmu pojawia się u wielu osób już na początku roku kalendarzowego, zaraz po świętach Bożego Narodzenia i karnawale, który stwarza okazję do zabawy, ale też do biesiadowania przy suto zastawionym stole. Mówiąc żartobliwie, wygląda to tak, jakby wysiłek włożony w detoksykację organizmu miał być pokutą za kulinarne grzeszki.

Quote icon
Detoksykacja jest niewątpliwie jednym z najważniejszych mechanizmów organizmu, zapewniającym mu zachowanie homeostazy, czyli równowagi wewnętrznej

Z kolei wiosenny detoks służy na ogół przygotowaniu sylwetki do lata i noszenia bikini. Diety wyszły z mody (i dobrze!), ale zastąpiły je kuracje oczyszczające, określane także (czyżby ze względu na poprawność polityczną?) jako przywracające równowagę żywieniową.

Tak czy inaczej to dwie formuły, pod którymi kryją się najczęściej restrykcyjne i hipokaloryczne sposoby odżywiania... A jednak z fizjologicznego punktu widzenia detoksykacja jest rzeczywiście podstawowym mechanizmem organizmu, zapewniającym mu przetrwanie i zachowanie homeostazy, czyli zdrowej równowagi. Dlatego też w następnych artykułach dogłębnie się nim zajmiemy.

Detoksykacja organizmu - co to jest?

Zgodnie z wiedzą medyczną detoksykacja (a nie "detoksyfikacja", która jest chybioną adaptacją angielskiego słowa "detoxification") odnosi się do procesów służących organizmowi do dezaktywacji zarówno toksycznych substancji endogennych, jak i pochodzących z zewnątrz. Mówiąc w uproszczeniu, stają się one dzięki temu mniej toksyczne i często (bardziej) rozpuszczalne w wodzie, co umożliwia ich wydalenie z moczem.

Powstające w organizmie substancje toksyczne są skutkiem ubocznym zachodzących w naszym ciele naturalnych procesów metabolicznych, a także wynikiem metabolizmu naszych "lokatorów". Na przykład bakterie zasiedlające nasze jelita regularnie wytwarzają toksyny, które musimy unieszkodliwić.

Ze względu na sposób uwalniania można je podzielić na egzotoksyny, czyli toksyczne białka wydzielane przez bakterie na zewnątrz jako produkty metabolizmu bakterii, i endotoksyny (kompleksy wielocukrowo-białkowo-lipidowe, które są wbudowane w zewnętrzną błonę niektórych bakterii i odpowiadają m.in. za wystąpienie gorączki czy rozwój stanu zapalnego).

Toksyny pochodzące z zewnątrz, nazywane również ksenobiotykami, to różnego pochodzenia substancje, które wykazują aktywność biologiczną i wykazują działanie potencjalnie niebezpieczne dla organizmu. Kategoria ta obejmuje wszystkie pestycydy, leki, dodatki do żywności i zanieczyszczenia środowiska (zarówno pochodzenia organicznego, jak i nieorganicznego) oraz metale ciężkie.

Ksenobiotyki powodują zaburzenia endokrynologiczne i immunologiczne oraz nasilają działanie czynników zakaźnych. Ich toksyczność ujawnia się już przy bardzo małych stężeniach. Dodajmy, że za "metaboliczną" detoksykację jest odpowiedzialny nasz kluczowy organ, czyli wątroba.

Czemu potrzebujemy detoksykacji?

Trudno zaprzeczyć, że mamy do czynienia z drastycznym wzrostem ilości wchłanianych przez nas zanieczyszczeń. Stwierdza się ich obecność we krwi, w tłuszczach, w mleku matki, w moczu... To powinno budzić nasz niepokój. Wiele badań wykazuje, że nieustannie rośnie liczba substancji toksycznych, których skutki oddziaływania na organizm są wciąż słabo znane.

Pestycydy chloroorganiczne, polichlorowane bifenyle (PCB), bromowane środki zmniejszające palność i dioksyny - to zanieczyszczenia dnia wczorajszego (z czasów utrzymującego się przez 30 lat powojennego boomu gospodarczego), których śladowe ilości są obecne w środowisku do dziś.

W ostatnich latach doszły jeszcze wszelkie plastyfikatory (bisfenol A, ftalany), parabeny, detergenty, perfumy, kosmetyki, farby i przeróżne dodatki do żywności, nie mówiąc już o pestycydach, których nazwy się zmieniają, ale skutki działania pozostają te same. Równocześnie z inwazją tych związków chemicznych nastąpiła eksplozja chorób cywilizacyjnych.

Choroby te mają oczywiście wieloczynnikowe podłoże i wiążą się z predyspozycjami genetycznymi, jednak ekspresja genów zależy w dużej mierze od środowiska, w jakim żyjemy, a ono staje się coraz bardziej chemiczne. Nawiązuję tutaj do epigenetyki, która bada, jak nasze nawyki żywieniowe, nasze "nadmiary" i niedobory, nasza higiena życia i wszelkie zanieczyszczenia środowiska modyfikują ekspresję tych genów i aktywację następujących programów: "rak", "cukrzyca", "otyłość", "niepłodność" czy "autyzm".

Jak więc moglibyśmy nie zadawać sobie pytania o nasze fizjologiczne zdolności do zapanowania nad tą masową ekspozycją na substancje, które są nam ewolucyjnie obce? Czy moglibyśmy wówczas wspomagać wątrobę, ten niezwykły organ filtrujący, w pracy detoksykacyjnej? Albo wspierać inne organy odpowiedzialne za usuwanie ubocznych produktów przemiany materii, czyli nerki, skórę, jelita czy płuca?

A tak na marginesie, to, o czym tutaj mówimy, nie jest detoksykacją polegającą na oczyszczaniu organizmu z toksyn, które są pozostałością po przyjmowanych substancjach psychoaktywnych. W jej trakcie pacjentowi uzależnionemu od alkoholu czy substancji odurzających podaje się m.in. płyny i witaminy, które mają usunąć zaburzenia gospodarki wodno-elektrolitowej, definiowane jako upośledzenie homeostazy organizmu wskutek nieprawidłowej podaży wody i niewłaściwego stężenia elektrolitów w ciele, takich jak jony potasu, sodu, wapnia i magnezu. Ale to już inny temat.

Autor publikacji:
Marine Dodet

Neuropatka, badaczka, terapeutka i mówczyni motywacyjna.

Zobacz więcej artykułów tego eksperta
Wczytaj więcej
Nasze magazyny