Praktyka zen bywa określana jako myślenie o niemyśleniu, ponieważ wymaga skupienia się na oddychaniu, a to pomaga oddalić wszelkie myśli, czyli oczyszcza umysł. Nie oznacza to jednak, że stanowi ona zachętę do wycofania się z życiowej aktywności. Wprost przeciwnie, służy zachowaniu czujności i poprawia koncentrację. W jednym z badań zaobserwowano, że osoby praktykujące ten rodzaj medytacji charakteryzowały się większą zdolnością do dostrzegania szczegółów niż ochotnicy z grupy kontrolnej1. Ale to nie koniec rewelacji.
Podczas medytacji należy oddychać przeponowo, bardzo wolno. Istotne znaczenie ma również przyjęcie jednej z czterech pozycji, do których zalicza się:
- pozycję kwiatu lotosu,
- siad po turexku,
- pozycję siedzącą na piętach,
- pozycję siedzącą na krześle.
Na początku medytujemy ok. kwadransa, później ten czas wydłużamy.
Eksperymenty przeprowadzone w ostatnich latach sugerują, że trening zen oddziałuje na tzw. sieć domyślną w mózgu, na którą składają się grupy neuronów pobudzane w odpowiedzi na rozpraszające nas bodźce. Dlaczego jest to takie ważne?
Sprawne wykonanie jakiejkolwiek pracy wymaga od nas najczęściej zignorowania dodatkowych bodźców - informacji niepotrzebnych nam w danej chwili.
Badacze z Uniwersytetu Kalifornijskiego postanowili więc sprawdzić, jak będzie się kształtowała aktywność mózgu w przypadku wykonywania wyznaczonego zadania, które zostanie celowo utrudnione.
Polegało ono na zapamiętaniu przez uczestników eksperymentu jednego z pary nałożonych na siebie obrazów - domu lub twarzy. Bodźcem rozpraszającym był w tym przypadku obraz, którego dany uczestnik nie chciał zapamiętać.
Autorzy pracy odkryli, że im mniejsza była aktywność neuronalna w sieci domyślnej podczas próby ignorowania przez badanych bodźca rozpraszającego, tym szybciej wykonywali oni poprawnie zadanie2. A tę zdolność naszego mózgu do radzenia sobie z bodźcami rozpraszającymi potęguje medytacja zen, co również wykazano eksperymentalnie.
Tym razem badanie miało miejsce w Atlancie (USA). Zadaniem biorących w nim udział ochotników było wskazywanie wyświetlanych co pewien czas na ekranie komputera wyrazów, które nie pasowały do zbioru - wiązało się to z przerwaniem medytacji. Nakazano im również jak najszybszy powrót do treningu zen po każdym "wskazaniu".
Wśród uczestników były zarówno osoby systematycznie medytujące, jak i niepraktykujące zen. Na podstawie porównania skanów mózgu osób z obu grup stwierdzono, że trening zen wpływa na spadek aktywności sieci domyślnej, a ochotnicy z grupy zen, rozpraszani przez komputer, szybciej powracali do stanu skupienia niż osoby z grupy kontrolnej.
Potwierdzono tym samym, że regularne praktykowanie medytacji może zwiększyć zdolność mózgu do obrony przed niepożądanymi bodźcami. Na tej podstawie wyciągnięto wniosek, że medytacja zen okaże się pomocna w leczeniu takich chorób jak ADD (Attention Deficit Disorder - zaburzenie koncentracji) i ADHD (Attention Deficit Hyperactivity Disorder - zespół nadpobudliwości z deficytem uwagi), a także zaburzeń obsesyjno-kompulsyjnych i lękowych.
Zaleca się ją również w terapii depresji. Istnieją dowody na to, że terapia behawioralna obejmująca elementy treningu świadomości pochodzące z medytacji pomaga w eliminowaniu nawrotów depresji1.
Bibliografia
- https://www.livescience.com/2829-study-zen-meditation-clear-mind.html
- http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,382409,siec-domyslna-mozgu-umozliwia-ignorowanie-niepotrzebnych-informacji.html