Na depresję cierpi 1,2-1,5 mln Polaków. Jeśli wierzyć specjalistom, liczba ta będzie rosła, nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) szacuje, że już teraz objawy depresji ma 350 mln ludzi1.
Obezwładniająca beznadzieja
Termin "depresja" został spopularyzowany przez Adolfa Meyera dopiero na początku XX wieku2. Wcześniej chorobę nazywano melancholią. Już starożytni Grecy opisywali jej objawy jako smutek, nieumiejętność odczuwania radości i przyjemności, brak energii utrudniający wykonywanie codziennych czynności, kłopoty ze snem oraz poczucie beznadziei. Te symptomy mimo upływu wieków pozostają niezmienne.
Warto jednak podkreślić, że nie każdy smutek jest depresją. By utrzymujące się przygnębienie i nieustanne zmęczenie zostały uznane za depresję, pacjent musi doświadczać przynajmniej 5 objawów spośród kryteriów wyznaczonych przez aktualną medycynę. Są to: nastrój depresyjny, wyraźne zmniejszenie zainteresowania codzienną aktywnością (nawet apatia), utrata odczuwania przyjemności, znacząca zmiana masy ciała (zmniejszenie lub zwiększenie wagi), zaburzenia rytmu dobowego (bezsenność lub nadmierna senność), brak poczucia własnej wartości oraz nadmierne poczucie winy3.
Diagnozę utrudnia fakt, że schorzenie to samo w sobie ma wiele twarzy, a także może towarzyszyć innym chorobom (np. psychicznym, neurologicznym, endokrynologicznym, zakaźnym lub onkologicznym)4.
- Zdrowemu trudno jest zrozumieć, co przeżywa człowiek cierpiący na depresję. Widzi pozornie zdrową osobę, która nie chce zwlec się z łóżka i szlag go trafia. Umawia się z kimś takim na spotkanie, by usłyszeć, że wezwanie taksówki przerosło możliwości tej osoby. Słyszy apatyczny głos i zastanawia się z irytacją, jak to możliwe, przecież on/ona ma wszystko: dom, dzieci, kochającego partnera i zamiast się cieszyć, użala się nad sobą. Tymczasem depresja to złodziej sił i radości. Chory nie może podnieść się z łóżka, nic go nie cieszy, a samo istnienie boli tak bardzo, że czasem śmierć wydaje się wybawieniem... - tłumaczy coach Aneta Milczek, która sama przetrwała 2 lata ciężkiej depresji.
Jak wspomina, w czasie choroby najczęściej słyszała od swoich bliskich: "ogarnij się", "weź się w garść".
- Wyczuwane w ich głosie zniecierpliwienie i agresja tylko pogłębiały moją depresję. Podobnie jak presja życzliwych, którzy agitowali "zrób to lub tamto, na pewno dasz radę". To było naprawdę straszne - mówi Aneta. - Bo to nie jest tak, że możesz się wziąć w garść. Nie możesz, to jest za trudne.
Niestety, nie ma jednej skutecznej "instrukcji obsługi" chorego na depresję. Tak jak nie ma jednego protokołu jej leczenia. Depresja, tak jak każda choroba, może mieć przebieg zarówno łagodny, jak i ostry. Chory w najgłębszym stadium beznadziejności gotowy jest targnąć się na własne życie, by zakończyć cierpienie psychiczne. Co gorsza, choroba jest zdradliwa. Potrafi wrócić niespodziewanie, gdy wydaje się, że wszystko jest w porządku. Kobiety dopada dwukrotnie częściej niż mężczyzn5.
- Jedyna pewna rzecz przy depresji to taka, że jeśli sobie z nią nie radzisz, musisz szybko poszukać pomocy. Inaczej bestia wyssie z ciebie wszystko i zwycięży - konkluduje coach.
Prąd uwolni ducha
Analiza przeprowadzona w ramach projektu WHO pt. "Global Burden of Disease" (Globalne Obciążenie Chorobami) wykazała, że depresja jest drugą przyczyną niepełnosprawności na świecie6. Z raportu "Depresja - analiza kosztów ekonomicznych i społecznych", opracowanego przez naukowców Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego w Warszawie, wynika, iż depresja jest jedną z najważniejszych przyczyn utraty wydajności w pracy. Pośrednie koszty schorzenia w Polsce autorzy raportu oszacowali na 1-2,6 mld złotych rocznie! Nic w tym dziwnego, skoro najczęściej dotyka ono ludzi w wieku produkcyjnym7.
Analiza WHO wskazuje na dalsze istotne konsekwencje depresji - istotnie przyczynia się ona do rozwoju choroby niedokrwiennej serca - a ok. 15-25% cierpiących na nią odbiera sobie życie8. Według prognoz WHO w 2030 r. depresja może stać się najbardziej powszechną dolegliwością.
Tymczasem, mimo tak ponurych przepowiedni, wciąż nie bardzo wiemy, skąd się bierze depresja i jak sobie z nią radzić. Psychiatria od lat oferuje selektywne inhibitory zwrotnego wychwytu serotniny (SSRI), popularnie nazywane antydepresantami, które - o czym piszemy tutaj - przeważnie nie mają efektu leczniczego lub dają go tylko w ciągu 14 dni od rozpoczęcia terapii. Ponadto chorym proponuje się psychoterapię oraz terapię zajęciową, a w najcięższych przypadkach... elektrowstrząsy.
Do praktyki lekarskiej wprowadzili je Ugo Cerletti i Lucio Bini pod koniec lat 30. XX w. (wcześniej leczono tak schizofrenię). Jak się okazuje, do dziś pozostają one jedyną skuteczną metodą leczenia depresji - powodują poprawę u 75-80% pacjentów i bardzo rzadko dają powikłania9. Poza tym dość szybko przynoszą efekty, zazwyczaj wystarczy 6 zabiegów, co trwa ok. 2 tygodni.
Leczenie zależne od teorii
Od ponad pół wieku panuje przekonanie, że przyczyną depresji są zaburzenia neuroprzekaźnictwa w ośrodkowym układzie nerwowym, które wynikają z nieprawidłowej wrażliwości receptorów w synapsach. Od lat lekarze wskazują na neurochemiczne podłoże schorzenia, które zasadza się na niedoborze trzech neuroprzekaźników: norepinefryny, zwanej także noradrenaliną, serotoniny oraz dopaminy10. Łatwo więc nasuwa się wniosek, że podniesienie poziomu tych hormonów może mieć wpływ na poprawę samopoczucia.
Można to też osiągnąć, uprawiając sport. Wyniki badań przeprowadzonych przez psychologów z amerykańskiego Duke University w 1999 r., które porównywały antydepresyjne działanie ćwiczeń i leku Zoloft, wykazały, że prosty program treningowy jest niemal równie skuteczny co farmakoterapia. A przy tym zdecydowanie tańszy i nieobarczony skutkami ubocznymi.
Na tym nie koniec. Dalsze badania prowadzone na tej samej grupie 156 pacjentów dowiodły, że u osób, które nadal uprawiały aktywność fizyczną, znacznie rzadziej dochodziło do nawrotu choroby. Tylko u 8% ćwiczących pacjentów odnotowano kolejny epizod depresji, podczas gdy w grupie przyjmującej antydepresanty aż u 38%. - Wydaje się, że skuteczność ćwiczeń utrzymuje się mimo upływu czasu - stwierdził szef zespołu akademików dr James Blumenthal11.
Naukowcy powtórzyli swój eksperyment 8 lat później. Wyniki były takie same. U ok. 45% osób cierpiących na depresję objawy całkowicie ustąpiły wskutek samych tylko ćwiczeń fizycznych - w porównaniu z 47% wśród osób zażywających leki oraz 31% w grupie, która otrzymywała placebo.
Tym tropem poszedł dr Madhukar H. Trivedi, psychiatra z University of Texas Southwestern Medical Center w Dallas. Zauważył on, że cierpiący na depresję pacjenci czują się szczęśliwsi, gdy spacerują. Przeprowadził więc eksperyment. Osoby zażywające antydepresanty podzielił na dwie grupy. Pierwsza ćwiczyła aerobik lub chodziła na bieżni w tempie 5 km/h. Druga grupa chodziła energicznie przez ok. 30 min dziennie w tempie 6,5 km/h lub wykonywała równoważne ćwiczenia na rowerze stacjonarnym
Po 4 miesiącach 29,5% badanych miało remisję12. Zdaniem badaczy wnika to z faktu, że ruch w naturalny sposób zmienia chemię mózgu, podnosi w nim poziom hormonów, takich jak serotonina i dopamina, co sprawia, że pacjenci czują się lepiej. Lekarze zalecają więc 30 min szybkiego spaceru 5 razy w tygodniu albo intensywnego aerobiku 3 razy w tygodniu.
Leczenie depresji ruchem stosuje się już w wielu szpitalach w Niemczech nawet w przypadkach bardzo ciężkiej depresji u pacjentów, którzy nie mają siły wstać z łóżka. Terapeuci początkowo zmuszają ich do aktywności fizycznej.
Z kolei zwolennicy neuroanatomicznej teorii depresji uważają, że jest ona wynikiem nieprawidłowego poziomu aktywności kory przedczołowej prawego płata czołowego, stanowiącej część układu nagrody i kary, która odpowiada za hamowanie ukierunkowanych na cel dążeń oraz impulsów popędowych13. Potwierdzać to mogą: fakt, że w leczeniu depresji wysoką skuteczność mają elektrowstrząsy oraz bardzo obiecujące wyniki badań nad stymulowaniem mózgu słabymi impulsami elektrycznymi, jakie uzyskali naukowcy z Uniwersytetu Nowej Południowej Walii.
W eksperymencie wzięło udział 64 pacjentów, którzy nie reagowali na przynajmniej 2 inne kuracje antydepresyjne. Codziennie przez 6 tygodni na ich czołach umieszczano elektrody. Wysyłane przez nie impulsy oddziaływały na płat czołowy mózgu. Pacjenci w czasie zabiegu nie odczuwali bólu i byli świadomi. W przypadku ok. połowy uczestników badania zaobserwowano znaczącą poprawę. Co istotne u nikogo nie zaobserwowano nawrotu choroby po 3 miesiącach od zakończenia leczenia14!
Na tym przekonaniu zasadza się również przezczaszkowa stymulacja magnetyczna TMS (ang. transcranial magnetic stimulation). Polega ona na stymulowaniu mózgu za pomocą impulsów elektromagnetycznych. Po lewej stronie głowy chorego zostaje umieszczony duży magnes, a impulsy stymulują mniej aktywne obszary mózgu, które odpowiedzialne są za regulację nastroju.
Najnowsze badania wykazały, że po roku u 68% dorosłych pacjentów nastąpiła poprawa, a u 45% - całkowita remisja choroby15. Najnowsze teorie na temat przyczyn depresji skupiają się na wpływie przewlekłego stresu na neurony oraz różnicach w ich gęstości w różnych obszarach mózgu. Zdaniem dr. Muraliego Rao, kierownika departmentu Psychiatrii i Psychobiologii na Loyola University Chicago Stritch School of Medicine, oraz dr Julie M. Alderson z East Liverpool City Hospital w stanie Ohio przewlekły stres może być zasadniczą przyczyną depresji.
Długotrwały stres powoduje, że komórki nerwowe znajdujące się w hipokampie (część mózgu związana z emocjami, uczeniem się oraz formowaniem pamięci) ulegają atrofii. Badacze wskazali na co najmniej tuzin potencjalnych czynników mogących sprzyjać rozwojowi depresji. Wśród nich znajdują się m.in. cytokiny prozapalne czy czynniki regulujące neurogenezę (czyli tworzenie nowych neuronów). To zaś otwiera drzwi zupełnie nowym formom leczenia takim jak działania mające na celu ograniczenie stanów zapalnych czy medytacja16.
Najnowsza metaanaliza dotycząca skuteczności terapii za pomocą medytacji, przeprowadzona przez badaczy z Oxford University, wskazuje, że leczy ona depresję równie dobrze jak antydepresanty. Techniki medytacji w połączeniu z zaakceptowaniem swoich negatywnych myśli i uczuć pozwalają pacjentom zyskać nad nimi kontrolę, dzięki czemu nie dadzą się zepchnąć w spiralę rozpaczy. Jak się okazuje osoby, które praktykowały terapię mindfulness, były o 23% mniej narażone na nawroty depresji w ciągu 5 miesięcy, nawet jeśli przestały przyjmować leki, w porównaniu do tych, które stale łykały antydepresanty.
Mechanizm działania medytacji nie jest całkowicie poznany, ale wiadomo, że wspomaga relaksację i koncentrację. Ponadto, co ma duże znaczenie, łagodzi stres17.
W przypadku depresji połączonej z innymi zaburzeniami, takimi jak fobie czy nerwica natręctw, pomocna może okazać się terapia ekspozycyjna. Ma ona na celu oswojenie pacjenta z rzeczami, które wywołują u niego lęk. Przykładowo, jeśli ktoś boi się pająków, zaczyna od oglądania zdjęć tych stworzeń18.
Jak cukrzyca i nadciśnienie
Dużo nowego do dyskursu nad przyczynami depresji wnosi ostatnia metaanaliza 29 badań obejmujących 3 961 osób cierpiących na to schorzenie, przeprowadzona przez międzynarodowy zespół naukowców z Uniwersytetu Granady. Udowodnili oni, że depresja znacząco wpływa na poziom stresu oksydacyjnego w organizmie, a zatem nie można jej uznawać wyłącznie za zaburzenie psychiczne, a za chorobę układową - dotykającą wielu tkanek czy organów w organizmie.
U chorych na depresję wzrasta poziom malondialdehydu (dialdehyd malonowy), który odpowiada za niszczenie ścian komórkowych, a równocześnie spada stężenie takich antyoksydantów jak cynk i dysmutaza ponadtlenkowa. Jednocześnie badacze wykazali, że w chwili, gdy dochodzi do wyleczenia depresji, poziom tych substancji w organizmie normuje się.
Wyniki ich pracy, opublikowane w prestiżowym czasopiśmie Journal of Clinical Psychiatry,w pozwalają wyjaśnić związek depresji z chorobami układu krążenia i nowotworami. Jednocześnie mogą wskazać nowe kierunki poszukiwań metod zapobiegania i leczenia depresji19.
Bibliografia
- https://goo.gl/SFv3e3
- Marek Jarema (red.): Standardy leczenia farmakologicznego niektórych zaburzeń psychicznych. Gdańsk: Via Medica, 2011, s. 47-106. ISBN 978- 83-7599-286-1
- Rybakowski, S. Pużyński, J. Wciórka: Psychiatria. T. 2. Wrocław: Elsevier Urban & Partner, 2010, s. 305–375. ISBN 978-83-7609-102-0
- James Morrison: Kiedy objawy psychiczne maskują choroby ciała. Gdańsk: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, 2002, s. 158. ISBN 83-87957-88-7
- National Institute of Mental Health: Major Depression Among Adults
- https://goo.gl/fa8QD3
- https://goo.gl/Nn8j5R
- https://goo.gl/Z8XQMq
- B. Dierckx, WT. Heijnen, WW. van den Broek, TK. Birkenhäger. Efficacy of electroconvulsive therapy in bipolar versus unipolar major depression: a meta-analysis. "Bipolar Disord". 14 (2), s. 146-50, Mar 2012. DOI: 10.1111/j.1399-5618.2012.00997.x
- Jacek Wciórka, Stanisław Pużyński, Janusz Rybakowski (red.): Psychiatria. T. 3: Metody leczenia, Zagadnienia etyczne, prawne, publiczne, społeczne. Elsevier Urban & Partner, 2010, s. 65-123, 199-204. ISBN 978-83-7609- 110-5
- https://goo.gl/skdWg6
- Trivedi M, Greer T, and Grannemann BD. Exercise as an augmentation treatment for nonremitted major depressive disorder: a randomized, parallel dose comparison. J Clin Psychiatry. 2011 May;72(5):677-84. doi: 10.4088/JCP.10m06743
- Benjamin James Sadock, Virginia Alcott Sadock, Pedro Ruiz: Kaplan & Sadock's Synopsis of Psychiatry Behavioral Sciences/Clinical Psychiatry. Wydanie 11. Philadelphia: Wolters Kluwer, 2015. ISBN 978-1609139711
- https://goo.gl/Ga2GEJ
- T. Zyss. Stymulacja TMS w terapii depresji – problem miejsca stymulacji, czyli kilka słów o anatomii zaburzeń depresyjnych. "Psychiatr Pol". 47 (1), s. 75-87, 2013. PMID: 23888746
- https://goo.gl/iE1kj9
- https://goo.gl/6AcbWe
- K.M Myers, M Davis. Mechanisms of fear extinction. "Molecular Psychiatry". 12, s. 120-150, 12.12.2006. DOI: 10.1038/sj.mp.4001939
- Sara Jiménez-Fernández et al. Oxidative Stress and Antioxidant Parameters in Patients With Major Depressive Disorder Compared to Healthy Controls Before and After Antidepressant Treatment, The Journal of Clinical Psychiatry (2015). DOI: 10.4088/JCP.14r09179