Szybkie tempo życia i współczesna presja sukcesu sprawia, że zaskakująco łatwo stracić nagle sens codziennej gonitwy. Niby wszystko jest w porządku. Wykonujesz swoje obowiązki, jak zawsze, ale czujesz, że coś nie gra. Nie możesz zasnąć, często boli Cię głowa lub brzuch. Ciągle odczuwasz zmęczenie i stale męczą Cię drobne dolegliwości fizyczne. Przestało Cię interesować to, co dzieje się dookoła. Nic nie sprawia już takiej frajdy, jak kiedyś. Myślisz, że to tylko nadmiar stresu albo chwilowe przygnębienie. Nie masz przecież poważnych napadów lęku ani żadnych myśli samobójczych. Zwalasz winę na zwykłe lenistwo lub wpływ kapryśnej pogody i przechodzisz nad tym do porządku dziennego. Jeśli to chwilowy spadek nastroju, to nie masz się czym martwić. Problem pojawia się wtedy, kiedy nie potrafisz już wrócić do stanu, w którym znów mogłabyś się czuć szczęśliwa.
Depresja może przyjmować różne zakamuflowane formy, na które organizm reaguje w nieokreślony sposób. Bardzo rzadko mówi się o tzw. depresji maskowanej, mimo iż występuje prawie trzy razy częściej niż klasyczna postać choroby. Kto może stać się jej ofiarą? Niestety płeć i wiek mają tu spore znaczenie. Obserwuje się, że zjawisko to nasila się u kobiet pomiędzy dwudziestym a trzydziestym rokiem życia, po czterdziestce występuje rzadziej, okresami przemiennie z typową fazą depresji.
Dlaczego problem ten jest tak trudny do zdiagnozowania? Dlatego, że w tym przypadku nie mamy do czynienia z tak łatwo dostrzegalną zmianą samopoczucia, nagłymi zaburzeniami w toku myślenia, wyraźnie pesymistyczną postawą i negatywnym odbiorem bodźców z otoczenia, jak w klasycznej chorobie. Tutaj objawy mogą być na tyle mało nasilone, że ledwie można je dostrzec.
Depresja maskowana, mimo że nie wchodzi w skład obowiązującej klasyfikacji zaburzeń, to włącza się ją do atypowych zespołów depresyjnych, stąd wiele komplikacji i nieporozumień. Często stan ten opisuje się jako tzw. maski depresji, depresję poronną, bądź, nieco bardziej szczegółowo, jako ekwiwalent wegetatywny.
Nikogo nie powinno dziwić, że długotrwałe występowanie objawów depresji maskowanej może przerodzić się w typową postać depresji, która nie tylko utrudnia funkcjonowanie w przestrzeni społecznej i zawodowej, ale w skrajnej formie może prowadzić do śmierci. Sprawa jest więc poważna. Na co warto zwrócić uwagę?
Według Janusza Heitzmana, profesora Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie, istnieje wiele dolegliwości, których zwyczajowo nie łączymy z żadną formą depresji, dlatego tak trudno utożsamić je z klasyczną postacią choroby. Objawy te mogą niejako przysłaniać, a wręcz maskować faktyczny stan naszej psychiki. Naukowiec wyróżnia pięć podstawowych masek depresji:
Zaburzenia rytmów okołodobowych, które cechuje nieregularność rytmów biologicznych i charakterystyczne tempo występowania objawów, nasilających się nocą lub w godzinach porannych, a wyraźnie zmniejszających wieczorem. Trudności z zasypianiem. Brak lub nadmiar snu.
Maski psychopatologiczne wiążą się z trudnym do pokonania uczuciem lęku, czasem agorafobią (lękiem przed przestrzenią), natręctwami lub pojawieniem się psychicznego wstrętu do jedzenia.
Maski bólowe, czyli bóle głowy, bóle nerwu trójdzielnego i kulszowego, napięcia mięśni karku i ramion, a nawet bóle narządów płciowych lub takie choroby psychosomatyczne narządu krążenia jak choroba wieńcowa lub zawał mięśnia sercowego.
Maski wegetatywne i psychosomatyczne. Drobne symptomy wysyłane przez organizm – zespół niespokojnych nóg, uporczywy świąd skóry, zmiany ciśnienia tętniczego, cyklu miesiączkowego, popędu płciowego, zaburzenia pamięci, zawroty głowy lub ograniczenia w zdolności do przyswajania informacji. Obserwujemy tu problemy z przewodem pokarmowym, kolki, zaparcia, nudności, trudność z przełykaniem pokarmów, zaburzenia wzroku, a nawet przypominającą zawał dławicę piersiową.
Maski behawioralne, czyli zmiany w naszym zachowaniu. Naszą czujność powinny wzmagać sytuacje, które są dla nas odstępstwem od normy – jadłowstręt lub nadmierny apetyt, utrata lub przyrost wagi. Spadek nastroju i przewlekłą chandrę często próbuje się zwalczyć alkoholem lub środkami przeciwbólowymi. Jakiekolwiek nadużycia w tym obszarze powinny być dla nas sygnałem alarmowym.
Wszystkie powyższe objawy łączy się najczęściej z zupełnie innymi schorzeniami, diagnoza depresji maskowanej stawiana jest niezwykle rzadko. Dlaczego?
Można odnieść wrażenie, że sytuacja, jaka panuje obecnie w służbie zdrowia, sprzyja leczeniu objawowemu. Wszystkim zależy na szybkiej interwencji i natychmiastowym powrocie do zdrowia. Problem polega jednak na tym, że stosunkowo łatwo można poradzić sobie z likwidowaniem objawów choroby, znacznie trudniej dotrzeć do jej prawdziwej przyczyny.
Holistyczne podejście do funkcjonowania organizmu jako całości, ciągle jeszcze jest traktowane jako alternatywa dla konwencjonalnej medycyny. Nasz nastrój jest równie ważny jak stan organów wewnętrznych.
Obserwujmy uważnie sygnały, jakie daje nam nasz organizm, bo może się okazać, że nasza dusza chce nam przez to o czymś powiedzieć..