Naukowcy liczą, że to skuteczne i rewolucyjne narzędzie trafi na rynek w ciągu najbliższych dziesięciu lat. Pozwoli na wykrywanie nowotworów na wczesnym etapie ich rozwoju, kiedy nie dają jeszcze żadnych symptomów, a więc znacznie zwiększy szansę na ich wyleczenie. Bo, jak powszechnie wiadomo, przyczyną wysokiej śmiertelności z powodu chorób nowotworowych jest ich długotrwały bezobjawowy rozwój.
Pigułka i opaska zamiast badań?
Ambitny projekt, nad którym pracuje Google Life Science, jest owiany tajemnicą, ale na łamach "Wall Street Journal" uchylono jej rąbka. System wczesnego wykrywania raka nazywa się The Nano Participle Platform i ma wykorzystywać inteligentne nanocząsteczki do identyfikowania i niszczenia komórek nowotworowych w organizmie. Będziemy łykać pigułki zawierające nanocząsteczki, a sygnały o tym, co wykryły, mają być odbierane przez specjalny czujnik wmontowany w opaskę, którą będziemy nosić na nadgarstku.
- Nadszedł czas, aby opieka zdrowotna stała się bardziej aktywna niż reaktywna - zapowiedział Andrew Conrad, szef Google Life Science.