Istnieje pewien alarmujący fakt na temat autyzmu, który wyróżnia go na tle wszystkich innych współczesnych chorób przewlekłych: w ciągu minionych 30 lat nastąpił gwałtowny wzrost liczby zdiagnozowanych przypadków. W 1985 r. schorzenie to rozpoznawano u zaledwie sześciu na każde 10 tys. dzieci, dziś cierpi na nie jedno na każde 88, a według niektórych szacunków jedno na 50.
Od szczepionki do autyzmu?
Dalsze forsowanie poglądu, według którego szczepionka MMR odgrywa rolę w rozwoju autyzmu, wymaga odwagi.
Ostatnią osobą, która próbowała to robić, był ostatecznie napiętnowany, zdyskredytowany i pozbawiony prawa wykonywania zawodu lekarza gastroenterolog Andrew Wakefield.
Krok naprzód zrobił więc Graham Ewing, naukowiec i dyrektor generalny firmy Montague Healthcare promującej wykorzystanie nowej techniki diagnostycznej – wirtualnego skanowania.
Napisał on gruntowny raport – opublikowany jako broszura „The great medical controversy of our time: why vaccines must be implicated in the occurrence of regressive autism” („Wielka medyczna kontrowersja naszych czasów: dlaczego szczepionki muszą mieć związek z występowaniem regresywnego autyzmu”) – w którym stwierdził, że dowody na zawarte w tytule połączenie są przytłaczające.
Ewing dowodzi, że liczne szczepionki podawane dzieciom przed ukończeniem przez nie pierwszego roku życia – w USA jest ich 26, w Wielkiej Brytanii 19, a w Polsce 10 – mają wpływ na mechanizmy regulujące podstawowe funkcje organizmu, zarówno na układy narządów, jak i system nerwowy.
Ostatecznie powoduje to pojawienie się objawów typowych dla regresywnego autyzmu, czyli rodzaju choroby nagle występującej u normalnie rozwijających się dzieci.
Młody organizm dziecka nie jest w stanie poradzić sobie z zawartymi w szczepionkach metalami ciężkimi, więc pierwiastki te gromadzą się w nim i stają neurotoksyczne.
Jak dowodzi Ewing, regresywny autyzm to dla wielu dzieci „nieuchronna konsekwencja” szczepień.
Inni naukowcy w podobny sposób zestawiają ze sobą metale ciężkie i autyzm, jednak Ewing skupia się na szczepionkach z kliku poniższych powodów.
• Począwszy od końca lat 60. XX w. wzrost liczby szczepionek prawie idealnie współgra ze wzrostem liczby przypadków autyzmu.
• Typowe objawy regresywnego autyzmu są niemal identyczne jak w przypadku zatrucia rtęcią, a tiomersal – zawierający ją związek chemiczny – od lat używany jest jako substancja konserwująca w szczepionkach.
• Regresywny autyzm często obserwuje się około drugiego roku życia dziecka, co pokrywa się z ograniczeniem programu szczepień.
Przypadki regresywnego autyzmu u dzieci nieszczepionych są rzadkie.
Specjaliści uważają, że powyższe dane odzwierciedlają lepsze poznanie i zrozumienie tego problemu zdrowotnego. Nie do końca wyjaśnia to jednak gwałtownie rosnące liczby diagnoz.
Jako prawdopodobne przyczyny autyzmu wskazywano uwarunkowania genetyczne, stosowanie antybiotyków, spożywanie przetworzonej żywności, glutenu i nabiału, wpływ metali ciężkich oraz – co bardziej kontrowersyjne – szczepionkę przeciw odrze, śwince i różyczce (ang. measles-mumps-rubella, MMR).
Według brytyjskiego Krajowego Towarzystwa Autyzmu wszystkie możliwe przyczyny wciąż są przedmiotem badań. Wyjątek stanowi oczywiście szczepionka MMR, w przypadku której – jak stwierdzono – istnieją niezbite dowody na to, że nie wywołuje choroby.
Jednakże skłaniająca do refleksji książka naukowca Grahama Ewinga „The great medical controversy of our time” („Wielka medyczna kontrowersja naszych czasów”) dowodzi, że szczepionki muszą mieć jakiś związek z autyzmem (patrz ramka „Powrót MMR”).
Również najnowsze badania zawężają zakres poszukiwań możliwych przyczyn. Pomimo że autyzm opisywany jest jako „zaburzenie neurorozwojowe”, zwiększa się prawdopodobieństwo hipotezy, że choroba rozpoczyna się w jelitach. Zauważył to zdyskredytowany gastroenterolog Andrew Wakefield, kiedy po raz pierwszy zaczął łączyć to schorzenie z zastrzykiem z MMR.
Wraz z tym przypuszczeniem nadeszło wiele nowych terapii i metod pomocy pacjentom, m.in. specjalne diety i suplementy, które przynoszą pewne efekty. Jedna z leczniczych kuracji opierająca się na przekonaniu o przewadze umysłu nad materią – technika neuromodulacji – miała zdumiewający wpływ na 18 dzieci, u których stosowano ją w ramach kontrolowanego badania.
Autyzm - co to za choroba?
Autyzm to ogólne określenie stosowane do opisu szerokiego zakresu społecznych, emocjonalnych, werbalnych i edukacyjnych problemów, które lepiej przedstawiać jako „choroby spektrum autystycznego”. U wielu autyków występuje jeden lub więcej objawów o różnym stopniu nasilenia. Choć autyzm często definiuje się jako chorobę wieku dziecięcego, ma on wpływ na całe życie pacjenta.
Objawy mogą uwidaczniać się w ciągu kilku miesięcy po urodzeniu – według nowych badań jednym ze złowróżbnych znaków jest w tym przypadku niezdolność noworodka do spoglądania rodzicom w oczy – a zanim dziecko skończy trzy lata, są już z całą pewnością wyraźne. Około 25 proc. przypadków autyzmu określa się jako regresywne.
Oznacza to, że mały pacjent rozwija się normalnie, do momentu gdy nagle następuje regres, zazwyczaj w zakresie umiejętności mówienia, chodzenia i/lub nawiązywania relacji społecznych. Do tej grupy zaliczają się przypadki autyzmu powiązane z MMR, ponieważ rodzice chorych dzieci zaobserwowali pogorszenie ich stanu w dniach po podaniu szczepionki.
Według dominującej teorii za rozwój autyzmu odpowiada kombinacja czynników genetycznych. Badania bliźniąt jednojajowych (identycznych, z tej samej komórki jajowej) wydają się ją podtrzymywać.
Nawet w 91 proc. przypadków choroba jednego z bliźniąt oznacza jej wystąpienie również u drugiego. Kilka przypadków autyzmu powiązano również z takimi zaburzeniami genetycznymi, jak nieprawidłowości chromosomalne, m.in. z zespołem łamliwego chromosomu X.
Gdy jednak przedmiotem badań nie są na bliźnięta jednojajowe, dowody na genetyczną przyczynę choroby stają się znacznie mniej przekonujące.
Zaledwie ok. 2%. autystycznych dzieci ma rodziców zmagających się z tym samym problemem zdrowotnym. Odsetek ten tylko nieznacznie wzrasta do 6% w przypadku pełnej kategorii całościowych zaburzeń rozwoju, która obejmuje m.in. zespół Aspergera i Retta.
Przyczyna tkwi w jelicie
Nowe badania koncentrują się na jelitach. Wiele autystycznych dzieci zmaga się z mnóstwem dolegliwości żołądkowo- jelitowych, które nie mijają po osiągnięciu przez nie dorosłości. Niektóre z najbardziej uciążliwych objawów wydają się łagodnieć po zmianie diety, często poprzez wykluczenie z niej glutenu.
Dysponujący tymi wskazówkami naukowcy z Uniwersytetu Stanu Arizona przeanalizowali florę jelitową 20 dzieci autystycznych i podobnej liczby dzieci zdrowych.
U chorych odkryli znacząco mniej bakterii jelitowych, w szczególności z trzech kluczowych rodzajów, które – jak wiadomo – chronią przed całą gamą schorzeń.
Odkrycia te wskazują na to, że nadużywanie antybiotyków oraz oparta na przetworzonej żywności typowa dieta zachodnia mogą być znaczącymi czynnikami warunkującymi rozwój autyzmu.
Możliwość tę potwierdza inne badanie, w którym u dzieci autystycznych zaobserwowano podwyższony poziom przeciwciał oznaczający reakcję alergiczną na pszenicę i gluten. Naukowcy z Uniwersytetu Columbia w Nowym Jorku dokonali tego odkrycia dzięki analizie próbek krwi 140 dzieci, w tym 37 cierpiących na autyzm. Pomimo że tak podwyższony poziom przeciwciał wskazuje na nietolerancję glutenu, żaden z uczestników badania nie chorował na celiakię, w przebiegu której owa mieszanina białek wywołuje silne gwałtowne reakcje alergiczne.
Naukowcy z Uniwersytetu Sunderland są zwolennikami poglądu, według którego autyzm to rozpoczynająca się w jelicie choroba metaboliczna
Żadne z tych odkryć nie zaskoczyło naukowców z Oddziału Badań nad Autyzmem Uniwersytetu Sunderland działających obecnie jako ESPA Research. Od ponad 15 lat są oni zwolennikami poglądu, według którego autyzm to choroba metaboliczna rozpoczynająca się w jelicie, często na skutek niezdolności do właściwego rozkładu peptydów pochodzących z glutenu i nabiału.
Według ich teorii autyzm rozwija się wskutek działania peptydów poza mózgiem i ośrodkowym układem nerwowym (OUN).
Te zbłąkane związki chemiczne kolidują z naturalnie występującymi w obrębie OUN peptydami, które kontrolują nasze reakcje behawioralne, emocje i zdolności poznawcze. Ostatecznie proces ten powoduje tak duże zakłócenia, że zaczynają ujawniać się objawy związane z autyzmem.
Od razu należałoby jednak zadać pytanie, w jaki sposób peptydy wydostają się z jelita. Naukowcy z ESPA Research odkryli, że autystyczne dzieci mają zwykle przepuszczalne jelita, pozwalające na przenikanie tych związków do krwioobiegu.
Twierdzą oni, że jakikolwiek czynnik – od niedoborów składników pokarmowych i minerałów po toksyny środowiskowe, m.in. pestycydy, a nawet szczepionkę MMR – może uszkodzić ścianę jelita i doprowadzić do jej nieszczelności.
Wyeliminowanie z diety glutenu i nabiału powinno więc zminimalizować objawy autyzmu i wydaje się, że tak jest w istocie.
W jednym ze swoich badań zespół ESPA Research odkrył, że tego rodzaju ograniczenie żywieniowe pomogło 72 autystycznym dzieciom.
Przeprowadzony dwa lata później podobny eksperyment potwierdził to jeszcze wyraźniej. W tym drugim przypadku naukowcy z Uniwersytetu Stanu Pensylwania obserwowali objawy choroby u 387 autystycznych dzieci przed ich przejściem na dietę pozbawioną glutenu i kazeiny (nabiału) oraz po jej zastosowaniu.
Po wdrożeniu nowego sposobu żywienia większość rodziców zgłaszała znaczną poprawę stanu swoich pociech w zakresie zachowań społecznych, umiejętności językowych,utrzymywania kontaktu wzrokowego i zdolności do koncentracji.
Bibliografia
- BMJ Evidence Centre. BMJ Clinical Evidence Handbook. BMJ Group, London: 2011
- PLoS ONE, 2013; 8: e68322
- PLoS ONE, 2013; 8: e66155
- Nutr Neurosci, 2010; 13: 87–100
- Nutr Neurosci, 2012; 15: 85–91
- Biol Trace Elem Res, 2013; 151: 171–80
- J Autism Dev Disord, 2013; doi: 10.1007/s10803-013-2016-3
Metale ciężkie a autyzm
Podczas gdy wiele dzieci z chorobami spektrum autystycznego zmaga się z problemami jelitowymi, niektóre – jak sugerują naukowcy z ESPA Research – mają w organizmach również wysokie poziomy toksycznych metali.
We krwi i moczu autystycznych dzieci faktycznie wykryto wyższe niż u dzieci zdrowych stężenia kilku metali ciężkich. Najczęściej stwierdzano obecność ołowiu, talu, cyny i wolframu. Każdy z tych pierwiastków może upośledzać normalne funkcjonowanie i rozwój mózgu, a także niekorzystnie wpływać na inne narządy.
Naukowcy z Uniwersytetu Stanu Arizona dokonali powyższego odkrycia po przeanalizowaniu próbek krwi i moczu 55 autystycznych dzieci i porównaniu ich z tymi pobranymi od 44 dzieci zdrowych.
Twierdzą oni, że wczesny kontakt z toksycznymi metalami może być czynnikiem warunkującym rozwój autyzmu. Objawy choroby można ich zdaniem ograniczyć poprzez usunięcie z organizmu szkodliwych substancji dzięki terapii chelatowej.
Na rozwój autyzmu mogą mieć wpływ również antybiotyki. Kobiety przechodzące w ciąży zakażenia bakteryjne i w związku z tym rutynowo leczone antybiotykami są trzy razy bardziej narażone na urodzenie autystycznego dziecka, szczególnie jeśli ich infekcje zostaną zdiagnozowane w drugim trymestrze ciąży.
Naukowcy z firmy badawczej Kaiser Permanente Division of Research, którzy obserwowali 407 autystycznych dzieci i porównywali je z ponad 2 tys. odpowiadających im dzieci z grupy kontrolnej, twierdzą, że inne, częściej powiązane z ciążą zakażenia nie powodowały autyzmu.
We krwi i moczu autystycznych dzieci wykryto wyższe niż u dzieci zdrowych stężenia kilku metali ciężkich.
Understanding Autism from KamranKhan on Vimeo.