Jeszcze 10 lat temu nauczycielka i artystka Lisa Pugh była pogrążona w depresji i nieustannym bólu. Nie wychodziła z domu, a po schodach mogła się dosłownie czołgać. Właśnie zdiagnozowano u niej fibromialgię. Wcześniej przez prawie 20 lat nieregularnie cierpiała na mniej lub bardziej nasilone dolegliwości bólowe, ciężkie zmęczenie i zespół jelita drażliwego (IBS), a jej lekarz twierdził, że będzie tylko gorzej.
Jednakże 50-letnia Lisa jest obecnie szczęśliwa i zdrowa. Żyje z radością, aktywnie fizycznie, na świeżym powietrzu, we własnym skrawku lasu. Jest żywym dowodem na to, że fibromialgia nie musi być beznadziejnym schorzeniem. Kiedy Lisa nie uczy ani nie tworzy dzieł sztuki, spędza czas na poszukiwaniu żywności, sadzeniu drzew, rąbaniu drewna i stawianiu murów. Może nawet wspinać się po stromym wzgórzu bez osłabienia, bólu i zadyszki. Jaki jest więc sekret radykalnego zwrotu w życiu i zdrowiu Lisy?
- Mam prostą odpowiedź: pozytywne nastawienie psychiczne i prawdziwa miłość - twierdzi kobieta.
O fibromialgii
Uważa się, że na to schorzenie, w przebiegu którego występuje chroniczny ból, cierpi 2-8% populacji1. Częściej chorują kobiety2. Charakterystyczne objawy to rozległy ból, zmęczenie, problemy z pamięcią, zaburzenia snu i depresja. W leczeniu fibromialgii stosuje się kilka różnych leków: środki przeciwdepresyjne, przeciwpadaczkowe i przeciwbólowe. Niosą one jednak za sobą ryzyko wystąpienia działań niepożądanych i nie są szczególnie skuteczne2.
Bibliografia
- JAMA, 2014; 311: 1547-55
- Prescrire Int, 2009; 18: 169-73
Przyjaciel w potrzebie
Jednakże powrót Lisy do zdrowia nie był łatwy. Przez lata wypróbowała niezliczone kuracje, zarówno konwencjonalne, jak i alternatywne - od leków przeciwdepresyjnych po akupunkturę. Okazały się jednak nieskuteczne i choroba przejmowała kontrolę nad jej życiem. Ostatecznie kosztowała ją utratę pracy i rozpad małżeństwa.
Punktem zwrotnym było odnowienie kontaktu z Markiem - starym przyjacielem ze szkoły - dzięki portalowi społecznościowemu.
- Wymienialiśmy wiadomości mailowe i szybko uświadomiłam sobie, że jestem w nim zakochana - opowiada Lisa. Uczucie było odwzajemnione. Kiedy spotkali się osobiście, pierwszy raz po 20 latach, Mark był zszokowany wizerunkiem Lisy.
- Miałam 42 lata, ale wyglądałam, jakbym była po sześćdziesiątce. Tak bardzo zmizerniałam - opowiada Lisa. Mark postanowił pomóc jej w poprawie stanu zdrowia. - Był gorącym zwolennikiem medycyny alternatywnej już od 14. r.ż., kiedy to nauczył się jogi w celu korekcji własnej skoliozy. Niestrudzenie badał moje schorzenie i znalazł nowe rozwiązania problemu bólu i zmęczenia. Nie chodziło o doraźne łagodzenie objawów, ale leczenie całego mojego organizmu - opowiada Lisa.
Praktyka
Technika Bowena była pierwszą nową terapią zasugerowaną Lisie przez Marka. Opracował ją na przełomie lat 50. i 60. XIX w. Tom Bowen - australijski terapeuta specjalizujący się w masażu sportowym. Technika Bowena to forma fizycznej manipulacji obejmującej delikatne rolujące ruchy wzdłuż mięśni, ścięgien i powięzi (włóknistej tkanki łączącej wszystkie części ciała), które - jak się uważa - w połączeniu ze sporadycznymi przerwami w leczeniu wspierają organizm w naturalnym procesie zdrowienia.
Lisa dotarła do lokalnego specjalisty w dziedzinie techniki Bowena i odkryła, że ta terapia to "rewelacja".
- Już na drugim spotkaniu byłam zdumiona reakcjami mojego ciała. Czułam, jak sztywne i obolałe stawy dosłownie spływają ze stołu - tak były odprężone. Byłam rozradowana! - opowiada Lisa.
Rola niedoczynności tarczycy
Poza fibromialgią Lisa cierpiała również na niedoczynność tarczycy. Schorzenia te mają szereg wspólnych objawów, m.in. zmęczenie, wyczerpanie, otępienie, depresję oraz ból mięśni i stawów. Niektórzy specjaliści twierdzą, że niedoczynność tarczycy to tak naprawdę ukryta przyczyna fibromialgii1.
Jednakże Lisa przez lata bezskutecznie przyjmowała syntetyczny hormon tarczycy w postaci leku o nazwie lewotyroksyna. Tym, co ostatecznie doprowadziło do złagodzenia objawów i poprawy funkcjonowania gruczołu, była - jak mówi - wizyta u kinezjologa, który na podstawie badania mięśni ustalił indywidualny plan leczenia.
- Sergie, mój kinezjolog, był fantastyczny. Przepisał mi kilka silnych suplementów diety, m.in. z chromem, witaminami B5 i B12, selenem, magnezem i N-acetylocysteiną. Niemal natychmiast zauważyłam efekty - opowiada Lisa.
W ciągu 6 miesięcy mogła, z pomocą Sergiego, stopniowo obniżać dawkę lewotyroksyny. W zeszłym roku kompletnie ostawiła lek, a badania kontrolne wykazały prawidłowe stężenie hormonów tarczycy. Lisa twierdzi, że obecnie jest w stanie utrzymywać ten stan dzięki przyjmowaniu zaleconych suplementów diety i codziennemu masażowi polegającemu na "opukiwaniu" pewnych punktów akupunkturowych.
Bibliografia
- J Rheumatol, 2012; 39: 1125-9
Kobieta kontynuowała wizyty u specjalisty tak często, jak tylko pozwalały jej na to finanse. Była podekscytowana tym, że odzyskała nieco płynności ruchów po latach "uwięzienia w ciele pełnym bólu i sztywności". To dało jej nadzieję i w pełni poddała się pozostałym sugestiom Marka.
Kolejnym krokiem na sporządzonej przez niego liście było pozbycie się potencjalnie szkodliwych substancji chemicznych, z którymi codziennie miała kontakt.
- Wyrzuciłam moje ukochane kosmetyki do makijażu, kremy do twarzy, balsamy do ciała, szampony i środki czyszczące, a zaopatrzyłam się w ich w pełni naturalne i organiczne zamienniki - wspomina kobieta.
Lisa zaczęła również praktykować qigong. Jest to rodzaj tradycyjnych ćwiczeń zdrowotnych stosowanych w ramach medycyny chińskiej, obejmujących skoordynowane ruchy, postawę ciała, oddech i medytację. Było to w czasie, gdy przeprowadziła się do Kornwalii, by być blisko ukochanego.
- Mark zaczął uczyć mnie praktykowania qigongu, aby wspomóc przepływ energii w moim ciele, a co za tym idzie - odblokowanie mięśni. Było to trudne i bolesne, ponieważ trudność sprawiało mi nawet stanie dłużej niż przez kilka minut. Jednak dzięki jego wytrwałości i intensyfikacji ćwiczeń w ciągu kilku miesięcy udało mi się przezwyciężyć wszelkie dolegliwości i zauważyć korzyści, tak na poziomie fizycznym, jak i psychicznym - mówi Lisa.
Kondycja jelit
Jednak najbardziej radykalna zmiana stanu jej zdrowia nastąpiła wraz z modyfikacją diety. Mark powiedział jej, że ma objawy przerostu grzybów z gatunku Candida albicans - drożdżaków powszechnie występujących w jelicie. Mogą one powodować infekcje i szereg symptomów. Po samodzielnym zbadaniu tematu Lisa postanowiła wypróbować dietę przeciwgrzybiczą, czyli niskocukrową, z wyłączeniem nie tylko dodawanego do produktów cukru, lecz także większości warzyw skrobiowych i owoców, jak również kofeiny i wszystkich pokarmów o wysokim ładunku glikemicznym. Wdrożenie nowego jadłospisu pozornie nie było zbyt trudne, gdyż Lisa już była weganką. Okazało się jednak, że ciężko jej zrezygnować z ulubionych warzyw korzeniowych i znajdować pozbawione cukru przekąski, gdy jest zajęta.
- Kluczem do mojego sukcesu były rygor i planowanie z wyprzedzeniem. I komosa ryżowa. Poznałam ją dzięki Markowi i stała się podstawą mojej diety - twierdzi Lisa.
Kobieta przyjmowała również suplement diety z probiotykiem, zawierający mieszankę 3 szczepów bakteryjnych wspomagających trawienie, często zalecanych osobom na diecie przeciwgrzybiczej. Pierwsze 2 miesiące były dla Lisy "istnym piekłem".
- Czułam się jak chora na grypę, miałam krosty i nieświeży oddech. Nie wiem, jak Mark mógł przy mnie wytrzymać! - opowiada. Jednak mężczyzna zapewnił ją, że to po prostu oczyszczanie organizmu, i zachęcał do utrzymywania diety. Lisa zrobiła to, a po trudnych 2 miesiącach od rozpoczęcia diety obudziła się i zauważyła, że coś się zmieniło: ustąpił ból, z którym zmagała się od 8 lat, wypłakując oczy. Była jednocześnie szczęśliwa i zła.
- Nie mogłam uwierzyć, że w związku z moją chorobą odwiedziłam tylu specjalistów i ani jeden z nich nie wspomniał o właściwym odżywianiu. A ono ma kluczowe znaczenie! - podkreśla kobieta.
Zdeterminowana, by utrzymać dobry stan zdrowia, Lisa przestrzegała rygorystycznego planu żywienia przez całe 2 lata. Później mogła stopniowo wprowadzać do jadłospisu pewne pokarmy, które kiedyś jej smakowały, np. warzywa korzeniowe, bez nawrotu choroby. Do lasu Ostatnim elementem układanki było kupno zalesionej działki, postawienie tam domu i całkowicie nowe życie z Markiem. Lisa zmieniła dotychczasowy dom na jurtę, a godziny oglądania telewizji na dni na świeżym powietrzu wśród drzew, roślin i zwierząt.
- To takie uzdrawiające miejsce. Im więcej czasu tu spędzam, tym jestem silniejsza - mówi.
Każdy dzień Lisa i Mark rozpoczynają od dwugodzinnej praktyki qigongu, następnie medytują i mówią na głos pozytywne mantry, np. "Jestem w dobrej formie. Jestem zdrowy. Jestem silny", tak aby "przeprogramować" mózg. - Jeśli wypowiesz coś wystarczającą liczbę razy, ciało za tym podąży - mówi.
Kobieta zaczęła również chodzić na wizyty do pobliskiego kinezjologa, który zajął się jej niedoczynnością tarczycy, z powodu której tuż przed czterdziestką zaczęła przyjmować leki (patrz ramka).
- Z jego pomocą byłam w stanie kompletnie odstawić farmaceutyki i miałam o wiele więcej energii - opowiada Lisa.
W końcu poczuła się na tyle dobrze, by wrócić do pracy. Zdecydowała się jednak na stanowisko nauczyciela na zastępstwie, aby uniknąć stresu związanego z pełnoetatowym zatrudnieniem, a także skoncentrować się na swoim marzeniu o zostaniu artystką i ilustratorką książek dla dzieci. Taki styl życia cudownie wpłynął na Lisę, która twierdzi, że obecnie nie przyjmuje żadnych leków i jest już całkowicie wolna od fibromialgii, z którą uporała się dzięki prawdziwie holistycznemu podejściu. Dopiero gdy zajęła się wszystkimi aspektami swojego życia - ciałem, umysłem, emocjami, dietą, środowiskiem, trybem życia i karierą - mogła poprawić stan zdrowia i utrzymać go.
- Ten prosty tryb życia blisko natury to podstawa mojej zdolności do utrzymania zdrowia na wszystkich poziomach. Wciąż sporadycznie miewam "zły dzień", jednak teraz wierzę, że mój dobrostan zdecydowanie spoczywa w moich własnych rękach. Jestem zdecydowana, by odnosić coraz większe sukcesy - deklaruje Lisa.
Joanna Evans
Życie z fibromialgią
Coraz więcej dowodów wskazuje na to, że zmiany diety i trybu życia, w tym wprowadzenie technik psychofizycznych, mogą być skuteczne w leczeniu fibromialgii.
Aktywność fizyczna - odkryto, że nawet kilka spokojnych spacerów w tygodniu albo kilka krótkich serii pracy w domu lub ogrodzie każdego dnia łagodzi ból i poprawia funkcjonowanie fizyczne pacjentów z fibromialgią1.
Joga - jak wykazało jedno z badań, praktyka ta redukowała powodowany chorobą ból średnio o 24%, zmęczenie o 30%, a depresję o 42%2.
Tai-chi i qigong - wygląda na to, że obie techniki psychofizyczne, łączące ruch, oddech i medytację, skutecznie łagodzą objawy3.
Dieta wegańska - pewne prowadzone na niewielką skalę badanie wykazało, że znacząco poprawia ona stan zdrowia oraz redukuje ból i sztywność, chociaż możliwe, że to utrata masy ciała, a nie dieta sama w sobie wywołuje dobroczynny efekt4.
Eliminacja potencjalnie szkodliwych dodatków do żywności - takich jak sztuczny słodzik aspartam i wzmacniacz smaku glutaminian sodu - może być korzystna w przypadku pacjentów z fibromialgią5.
Bibliografia
- Arthritis Res Ther, 2010; 12: R55
- Pain, 2010; 151: 530-9
- BMJ, 2018; 360: k851; Medicines (Basel), 2017; 4: 37
- Scand J Rheumatol, 2000; 29: 308-13
- Clin Exp Rheumatol, 2012; 30(6 Suppl 74): 10-7;
Ann Pharmacother, 2001; 35: 702-6