Lekarze nazywają ją "bujdą na resorach", profesorowie medycyny naciskają na rząd i decydentów, by zaprzestali oferowania tej metody w ramach brytyjskiej Narodowej Służby Zdrowia (NHS), a naukowcy twierdzą, że jest ona nieprawdopodobna, jeśli nie wręcz niemożliwa, gdyż stoi w sprzeczności z wszelkimi znanymi im prawami nauki.
Homeopatia jest dla każdego ulubionym chłopcem do bicia i nawet, jeśli zdarzy się jej wyleczyć zatkany katarem nos czy lekki ból głowy, to tylko dzięki efektowi placebo: umysł bierze górę nad materią, a ludziom tylko wydaje się, że czują się lepiej. Każdy składnik aktywny w leku homeopatycznym rozcieńczony jest nawet tysiące razy, więc jakiekolwiek rezultaty jego stosowania mogą być odczuwalne jedynie w naszej wyobraźni.
Na amerykańskim rządowym Narodowym Instytucie Raka (NCI) tak wielkie wrażenie wywarły efekty terapii homeopatycznej u pacjentów chorych na raka, że zalecił prowadzenie dalszych badań
Homeopatia w Indiach
Mahatma Gandhi, ojciec współczesnych Indii, określił homeopatię jako "wyrafinowaną metodę leczenia pacjentów w sposób ekonomiczny i pozbawiony przemocy. Rząd musi ją wspierać i być jej mecenasem w naszym kraju." Tak też się stało. W roku 1960 ustawa o stanie Maharashtra, znana też jako ustawa bombajska, powołała izbę egzaminatorów nadzorujących nauczanie homeopatii oraz tworzenie nowych szkół kształcących w tej dziedzinie, a także radę homeopatii, kontrolującą i wydającą licencje lekarzom-homeopatom. Dziewięć lat później uchwalono nową ustawę, tworzącą centralną radę, nadzorującą homeopatię i tradycyjną indyjską medycynę ajurwedyjską. W roku 1973 uchwalono ustawę o Centralnej Radzie Homeopatii, która wprowadziła standardy kształcenia homeopatycznego i pozwoliła homeopatom na prowadzenie praktyk w różnych stanach w całych Indiach. Prawodawstwo stworzyło formalne ramy dla bogatej tradycji indyjskiej homeopatii, sięgającej roku 1839, gdy rumuński doktor John Martin Honigberger skutecznie wyleczył maharadżę Pendżabu z paraliżu strun głosowych. Honigberger uczył się homeopatii od jej twórcy, dr Samuela Hahnemanna i przekonał się o jej skuteczności, lecząc samego siebie z malarii. Po wyleczeniu maharadży, Honigberger przeniósł się do Kalkuty, gdzie zyskał sławę jako "lekarz od cholery" dzięki skutecznemu leczeniu tej choroby przy użyciu leków homeopatycznych. W roku 1867, dr Salazar z Kalkuty rozpoczął nauczanie homeopatii w Indiach, a dwaj spośród jego uczniów założyli później, w 1878 roku, pierwszą indyjską szkołę homeopatii. Brytyjscy zarządcy Indii nie byli jednak przychylni homeopatii i zaczęła ona rozkwitać w Indiach dopiero po uzyskaniu przez kraj niepodległości w 1947 roku.
Wszystko to brzmi bardzo rozsądnie, o ile założymy, iż nasze zrozumienie fizyki i biologii człowieka jest już całkowite. Sądząc jednak po tym, jak homeopatia stosowana jest w Indiach - gdzie lekarze używają jej rutynowo nawet w chorobach zagrażających życiu, takich jak rak - możliwe, że została nam jeszcze długa droga do przejścia.
Indyjscy lekarze znaleźli nieoczekiwanego sojusznika w amerykańskim rządowym Narodowym Instytucie Raka (NCI), na którym tak wielkie wrażenie wywarły efekty terapii homeopatycznej u pacjentów chorych na raka, że zalecił prowadzenie dalszych badań. Próby te jednak spełzły na niczym z powodu braku funduszy. Większość badań opłacanych jest przez firmy farmaceutyczne, a skoro wyniki nie przyniosą im żadnych zysków - a nawet, być może, spowodują utratę dochodów ze sprzedaży leków do chemioterapii - NCI nie może znaleźć sponsora, który byłby gotów podjąć wyzwanie.
Homeopatia. Cuda na co dzień
Cuda zdarzają się na co dzień w kilku klinikach homeopatycznych w Kalkucie w Indiach i tam właśnie udali się amerykańscy badacze, by osobiście zapoznać się z ich pracą. Jeden z członków zespołu badawczego, dr Moshe Frenkel, pracujący wtedy w instytucie raka MD Anderson Cancer Center (MDACC) w Houston, był zaszokowany tym, co zobaczył. "Widziałem rzeczy, których nie potrafię wyjaśnić. Guzy zmniejszały się, choć stosowano jedynie środki homeopatyczne. Prześwietlenie wykazało, że zmiany chorobowe, które stwierdzono w płucach, po roku leczenia homeopatycznego zmniejszyły się lub zanikły."
Dr Frenkel, wciąż będąc sceptykiem lub może obawiając się, że padł ofiarą medycznego odpowiednika indyjskiej sztuczki z zaklinaniem liny, powrócił do swego laboratorium w MDACC, gdzie postanowił przetestować leki homeopatyczne na kulturze komórek raka piersi. Protokoły badań były tak rygorystyczne, jak podczas prowadzonych przez Frenkela i jego współpracowników testów nowych leków do chemioterapii.
W 19% przypadków guzy ustąpiły całkowicie, a u dalszych 21% pacjentów stan ustabilizował się lub poprawił
Ośmiu naukowców z MDACC badało cztery środki - Carcinosin 30C, Conium maculatum 3C, Phytolacca decandra 200C i Thuja occidentalis 30C - na dwóch liniach komórkowych ludzkiego raka piersi. Około 5000 komórek poddano działaniu tych środków oraz placebo - rozpuszczalnika bez aktywnych składników leczniczych - przez okres od jednego do czterech dni. Ekxperyment powtórzono trzykrotnie.
Dwie z substancji - Carcinosin i Phytolacca - osiągnęły aż 80-procentową odpowiedź, wywołując apoptozę, czyli programowaną śmierć komórek. Dla porównania, rozpuszczalnik placebo osiągnął tylko 30-procentowe zmniejszenie liczby komórek, co sugeruje, że efekt homeopatyczny był ponad dwukrotnie silniejszy niż w przypadku placebo.
Co więcej, efekt ten był najsilniejszy przy największym rozcieńczeniu - które w "odwrotnym" świecie medycyny homeopatycznej oznacza większą moc - i przy dłuższych okresach oddziaływania. Jak stwierdzili naukowcy, leki homeopatyczne zapoczątkowały "kaskadę apoptotyczną", która zaburzyła normalny cykl wzrostu komórek rakowych, nie naruszając otaczających ich zdrowych komórek. Innymi słowy, celem leków homeopatycznych były wyłącznie komórki rakowe, podczas gdy leki używane do chemioterapii atakują wszystkie wzrastające komórki. Naukowcy dodają, że Carcinosin i Phytolacca dały efekty równie silne, jak Taxol (paclitaxel) - najczęściej przepisywany lek do chemioterapii raka piersi.
Nie dowierzając rezultatom, inni naukowcy nalegali na niezwłoczne przeprowadzenie drugiej próby w innym laboratorium - i znów otrzymano takie same wyniki. Budziły one niedowierzanie wszystkich, którzy się z nimi zapoznawali, Frenkel rzucił więc wyzwanie krytykom: "Jeżeli dojdziecie do innych wniosków, opublikujcie pracę, która udowodni, że ta kuracja jest nieskuteczna." Miało to miejsce kilka lat temu, lecz do tej pory nie pojawiła się żadna taka publikacja.
Homeopatia w Ameryce
Prace jednej z indyjskich klinik badań homeopatycznych, Prasanta Banerji Homeopathic Research Foundation (Fundacja Badań Homeopatycznych Prasanta Banerji), dotarły po raz pierwszy do środowisk amerykańskich w 1995 roku, gdy dwaj jej dyrektorzy, dr Prasanta Banerji i jego syn, dr Pratip Banerji, przedstawili na V Międzynarodowej Konferencji Badań Antyrakowych studium 16 przypadków guzów mózgu, które ustąpiły po zastosowaniu wyłącznie leków homeopatycznych. Od roku 1992 testowali oni w swej Fundacji terapię homeopatyczną na pacjentach cierpiących na raka, a obecnie, jak donoszą, poddają leczeniu około 120 pacjentów każdego dnia.
Wieści dochodzą do Ameryki
Leki homeopatyczne Ruta 6 i Calcarea phosphorica 3X podawano 15 pacjentom z guzami mózgu. Sześciu spośród siedmiu pacjentów z glejakami - typem raka mózgu uważanym za nieuleczalny - uzyskało całkowitą regresję guza. Naukowcy zbadali później działanie leków na linię komórek nowotworowych w warunkach laboratoryjnych, stwierdzając, że inicjowały one ścieżki sygnalizowania śmierci wśród komórek rakowych.
Kolega dr Frenkela z MDACC, dr Sen Pathak, profesor biologii komórkowej i genetyki, skontaktował się z doktorami Banerji i wspólnie z nimi zaprojektował badanie działania dwóch substancji homeopatycznych, Ruta 6 i Calcarea phosphorica 3X, na 15 pacjentów z guzami mózgu. Sześciu spośród siedmiu pacjentów z glejakami - jednym z rodzajów raka mózgu - osiągnęło całkowitą regresję choroby. W towarzyszącym badaniu laboratoryjnym in vitro naukowcy stwierdzili, że substancje homeopatyczne uruchamiały ścieżki sygnalizowania śmierci komórek rakowych.
Wyniki te są zadziwiające. Glejaki uznawane są za nieuleczalne; spośród 10 000 osób, u których co roku w samych tylko Stanach Zjednoczonych diagnozuje się złośliwego glejaka, jedynie około połowa pozostaje przy życiu rok później, a zaledwie 25% - dwa lata później.
Naukowcy z MDACC byli pod tak wielkim wrażeniem rezultatów badań, że zaczęli oferować terapię homeopatyczną jako część stosowanego w ich placówce programu leczenia.
W 1999 r. Narodowy Instytut Raka (NCI) poddał niezależnej ocenie protokół Banerji, zastosowany do leczenia 10 pacjentów z różnymi typami raka. W czterech przypadkach raka płuc i przełyku naukowcy z NCI potwierdzili wystąpienie częściowych odpowiedzi na terapię homeopatyczną. Żaden z pacjentów nie był poddawany wcześniej konwencjonalnemu leczeniu raka.
NCI doszedł do wniosku, że istnieją wystarczające dowody skuteczności protokołu, by kontynuować badania nad jego użyciem, co było decyzją o historycznym znaczeniu, jako że nigdy wcześniej żaden oficjalny instytut medyczny w Stanach Zjednoczonych nie stosował terapii alternatywnej do leczenia raka. Wciąż jednak trzeba czekać na fundusze.
Badanie niemożliwego
Jeden z przeglądów pracy w Fundacji zawiera opisy 21 888 przypadków pacjentów z guzami złośliwymi, leczonych wyłącznie metodami homeopatycznymi, bez chemioterapii ani radioterapii, w latach 1990-2005. Guzy cofnęły się całkowicie w 10% czyli w 4 158 przypadkach, a w dalszych 21%, tj. w 4 596 przypadkach stan ustabilizował się lub poprawił.
Badanie niemożliwego. Homeopatia
W międzyczasie, doktorzy Banerji prowadzili własne badania. Jeden z przeglądów pracy w ich Fundacji zawiera zestawienie 21 888 przypadków pacjentów z guzami złośliwymi, leczonych wyłącznie homeopatycznie - bez chemioterapii ani radioterapii - w latach 1990-2005. Raporty kliniczne informują, że w 19% czyli w 4 158 przypadkach guzy ustąpiły całkowicie, a u dalszych 21% (4 596) pacjentów stan ustabilizował się lub poprawił. Pacjenci, u których guz ustabilizował się, byli obserwowani przez dalszy okres od 2 do 10 lat w celu monitorowania poprawy ich stanu.
Wyniki te sugerują, iż terapia homeopatyczna bez wspomagania innymi metodami leczenia jest w stanie odwrócić, a na pewno ustabilizować, 40% wszystkich przypadków raka; jest to wskaźnik powodzenia dorównujący najlepszym rezultatom medycyny konwencjonalnej, a oszczędzający pacjentom negatywnych skutków chemio- i radioterapii.
Jak jednak Frenkel szybko zauważył, nie w każdym przypadku terapia jest skuteczna, co wydają się też potwierdzać badania własne Banerji.
Homeopatyczna terapia Fundacji - protokół Banerji - testowana była niezależnie w warunkach laboratoryjnych i dwie ze stosowanych substancji, Carcinosin i Phytolacca, okazały się równie skuteczne w zwalczaniu komórek raka piersi, jak lek stosowany w chemioterapii - Taxol.
Wszystkie substancje stosowane w Fundacji dostępne są w sprzedaży, a Ruta 6 należy do leków regularnie przepisywanych na receptę. W protokole Fundacji uwzględniono wykorzystanie nowoczesnego wyposażenia do badań przesiewowych oraz użycie mieszanek substancji - dwóch praktyk sprzecznych z zasadami klasycznej homeopatii, która zaleca stosowanie jednej substancji precyzyjnie dobranej do profilu umysłowo-cielesnego danego pacjenta.
Lek homeopatyczny
Ruta walczy z guzami
Wielu pacjentów Fundacji przyjmuje preparat Ruta 6 z wyjątkowym powodzeniem. Jak pokazują skany rezonansu magnetycznego, guzy mózgu zniknęły całkowicie u 18 spośród 127 pacjentów przyjmujących Ruta bez towarzyszącego leczenia konwencjonalnego. U kolejnych dziewięciu osób guzy znacznie się zmniejszyły, a u około połowy pacjentów guzy ustabilizowały się. Ogółem, 79% ankietowanych pacjentów z guzem mózgu odniosło większą lub mniejszą korzyść ze stosowania Ruta.
Lek homeopatyczny Ruta przyjmuje się na dobre
Wielu pacjentów Fundacji z dużym powodzeniem przyjmuje lek Ruta 6, jak dowodzi tego choćby przegląd wyników 127 amerykańskich pacjentów z guzami mózgu, z których połowa wykazywała już IV stopień choroby - stadium końcowe przed śmiercią.
Jak stwierdzono na skanach rezonansu magnetycznego, guzy ustąpiły całkowicie u 18 spośród 127 pacjentów przyjmujących jedynie preparat Ruta 6, bez żadnego leczenia konwencjonalnego. U dalszych 9 pacjentów guzy znacząco się cofnęły.
Wcześniejsze badanie Fundacji, oceniające wyniki pacjentów, którzy przyjmowali preparat Ruta obok konwencjonalnej chemioterapii guza mózgu, wykazało, że 72% z nich odniosło większą lub mniejszą korzyść ze stosowania połączenia Ruta i chemioterapii, co sugerowało, iż Ruta 6 w zastosowaniu samodzielnym może być bardziej skuteczna niż chemioterapia, a przynajmniej równie skuteczna, a przy tym pozbawiona szkodliwych efektów ubocznych.
W innym badaniu przypadków guza mózgu - 148 pacjentów z glejakiem złośliwym i 144 z oponiakiem - leczonych w Fundacji w latach 1996-2001, u 91 pacjentów leczonych wyłącznie preparatami Ruta i Calc Phos średni czas przeżycia wyniósł 92 miesiące, podczas gdy 11 pacjentów leczonych konwencjonalnie i stosujących homeopatię jedynie jako suplement, przeżyło 20 miesięcy. Co więcej, 7% pacjentów leczonych wyłącznie homeopatycznie osiągnęło całkowite wyleczenie, 60% poprawiło swój stan, a u 22% stan pozostał stabilny - guz nie powiększał się ani nie zmniejszał - a 11% wykazało pogorszenie stanu lub zmarło.
Nie tylko woda
Naukowcy i lekarze uważają homeopatię za nonsens ze względu na wysokie rozcieńczenie składnika aktywnego. Większość preparatów rozcieńcza się powyżej liczby Avogadro, czyli granicznego stężenia, przy którym można jeszcze odnaleźć cząsteczki substancji wyjściowej.
[Przypis od redakcji: liczba (stała) Avogadro w fizyce to liczba atomów (cząstek) substancji w jednym molu tej substancji. Jest to stała wielkość, która w przybliżeniu wynosi 6,022×1023 dla dowolnej substancji. Tutaj użyto pojęcia liczba Avogadro w rozumieniu jednego atomu (cząsteczki) substancji rozcieńczonej w molu wody. Zatem określenie "powyżej liczby Avogadro" oznacza więcej niż jeden atom (cząsteczkę) substancji rozcieńczonej w jednym molu wody (t.j. 18 gramach, czyli czterech łyżeczkach wody). To niewyobrażalnie mało.]
Każdy lek homeopatyczny o mocy 12C - innymi słowy, 1200 rozcieńczeń - lub więcej, wykracza poza liczbę Avogadro, co sugeruje, iż pozostała w nim tylko woda. W takim razie, stwierdzają sceptycy, jakikolwiek skutek homeopatii musi być wynikiem czynnika placebo lub "dobrego samopoczucia".
Jednakże homeopatia stawia na głowie konwencjonalną naukę i medycynę, twierdząc, iż większe rozcieńczenia posiadają większą moc - a zatem, im więcej rozcieńczeń, tym silniejszy powstaje lek. Konwencjonalna nauka nie posiada modelu, który mógłby wyjaśnić działanie homeopatii, a jednak metaanaliza 67 eksperymentów homeopatycznych wykazała, że w około 3/4 z nich rezultaty znacznie wykraczały poza efekt placebo, co dowodzi wysokiej mocy leku.
Pozytywne rezultaty zanotowano również przy użyciu wysokozaawansowanych technik pomiarowych, takich jak:
- kalorymetria, mierząca ilość ciepła wydzielanego przez próbkę
- spektroskopia, mierząca absorpcję i emisję promieniowania elektromagnetyczngeo przez substancję
- termoluminescencja, mierząca ilość światła wytwarzanego przez próbkę podczas ogrzewania.
Sukusja, czyli energiczne potrząsanie, jest równie ważna podczas tworzenia preparatów, jak bardzo wysokie ich rozcieńczenie. W jednym z badań zmierzono nawet skuteczność terapii dwoma wysoko rozcieńczonymi preparatami, z których jeden poddawany był wstrząsaniu, a drugi nie, w porównaniu z placebo; stwierdzono wyższą liczbę skutecznych próbek wśród preparatów poddanych wstrząsaniu niż w dwóch pozostałych grupach.
Inna klinika - klinika homeopatyczna
W Kalkucie działa też inna klinika homeopatyczna, prowadzona również, co może być mylące, przez dwóch panów P. Banerji - Parimala i jego syna, Paramesha. Klinika ta, nosząca nazwę Advanced Homeopathic Healthcare Centre (Centrum Opieki Zdrowotnej Homeopatii Zaawansowanej), nie zdołała wzbudzić równie dużego zainteresowania Zachodu. Wprawdzie jej dokonania wydają się być równie imponujące, nie zostały one jednak zweryfikowane w niezależny sposób.
Dziadek Paramesha, dr Pareshnath Banerji, otworzył w 1918 r. klinikę homeopatyczną w Indiach, a jego dzieło kontynuował syn, Parimal, który zaadaptował klasyczną homeopatię na potrzeby nowego podejścia do terapii, nazwanego homeopatią zaawansowaną.
Metaanaliza 67 eksperymentów homeopatycznych wykazała, że w 3/4 z nich rezultaty wykraczały poza efekt placebo, co dowodzi wysokiej mocy leku
W metodzie tej leki homeopatyczne stosowane są w taki sam sposób, jak lekarstwa w medycynie konwencjonalnej, lecząc jednorazowo tylko jeden z symptomów, tak więc u pacjenta chorego na raka i cierpiącego z powodu bólu to właśnie ból będzie leczony w pierwszej kolejności.
Nowa nauka o wodzie
Niezrażony publicznym wyśmianiem jego rodaka, biologa Jacquesa Benveniste, i jego teorii, iż woda posiada “pamięć", noblista i wirolog Luc Montagnier potwierdził, że woda istotnie zachowuje częstotliwości, nawet przy tak wielkich rozcieńczeniach, jakie stosuje się w homeopatii.
Montagnier, któremu nagrodę Nobla przyniosło odkrycie związku pomiędzy HIV i AIDS, zauważył, że roztwory zawierające DNA wirusów i bakterii "mogą emitować fale radiowe o niskiej częstotliwości". Fale te wywierają wpływ na cząsteczki znajdujące się wokół nich, zamieniając je w zorganizowane struktury. Zorganizowane cząsteczki, z kolei, również emitują fale.
Potwierdzając to, co homeopaci mówią już od kilku stuleci, Montagnier odkrył, iż owe fale emitujące informacje zachowywane są w wodzie nawet po rozcieńczeniu substancji do poziomów regularnie zalecanych w homeopatii.
Odkrycia Montagniera stanowią odbicie dokonań immunologa Jacquesa Benveniste, który spędził ostatnie 15 lat swego życia, badając wodę i jej zdolność do "zapamiętywania" substancji nawet po wielokrotnym rozcieńczeniu.
Po tym jednak, jak jego artykuł został opublikowany w prestiżowym periodyku Nature, Benveniste’a odwiedził w jego laboratorium wydawca czasopisma, John Maddox, wraz z iluzjonistą demaskującym "pseudonaukowców", Jamesem Randi. Jak stwierdził Benveniste, zmienili oni protokół jego badań, przez co nie byli w stanie powtórzyć odkryć, które zainspirowały jego oryginalny artykuł, i w rezultacie oskarżyli go o szarlatanerię, rujnując jego reputację naukową.
Parimal twierdzi, iż jest to podejście naukowe, oparte na około 14 milionach przypadków, z jakimi miały do czynienia poprzednie pokolenia jego rodziny, a rezultaty terapii mogą być powtarzane przez każdego wyszkolonego lekarza. Obaj Banerji przypisują homeopatii zaawansowanej nadzwyczajną skuteczność. Twierdzą, iż 95% ich pacjentów nie wymaga leczenia operacyjnego, nawet w przypadku poważnych chorób, takich jak rak. Wprawdzie ich Centrum nie zorganizowało żadnych badań klinicznych, to jednak opisy przypadków składają się na imponujący obraz.
Opisy przypadków leczenia metodą homeopatii
- 65-letnia kobieta z zaawansowanym rakiem trzustki i guzem zbyt dużym, by można go było usunąć operacyjnie, odmówiła wszelkiego innego leczenia konwencjonalnego, a pomimo tego żyła nadal dwa lata po rozpoczęciu terapii metodą homeopatii zaawansowanej.
- 35-letni mężczyzna cierpiał z powodu złośliwego polipa nosa, tak dużego, iż wypełnił całkowicie lewe nozdrze. Początkowo polip usuwany był chirurgicznie, wciąż jednak odrastał. Od roku 2007 pacjent nie poddawał się już żadnym operacjom, zdał się całkowicie na homeopatię zaawansowaną, a guz już nie powrócił.
- 14-letni chłopiec cierpiał na zaawansowanego glejaka, o tak znacznych rozmiarach, iż naciskał na gałkę oczną. Jedyną terapią, jakiej się poddał, była homeopatia zaawansowana, i w ciągu roku - jak twierdzi Centrum - wszystkie objawy zniknęły; chłopiec przeszedł od stanu śpiączki do normalnej aktywności ruchowej i zabawy.
- 24-letni mężczyzna z guzem mózgu sięgającym aż do rdzenia kręgowego nie mógł być leczony konwencjonalnie ze względu na ryzyko nieodwracalnego paraliżu. Po leczeniu metodą homeopatii zaawansowanej, jak pokazały skany rezonansu magnetycznego, guz przestał rosnąć, a pacjent był w stanie prowadzić dalsze życie całkowicie wolne od objawów.
Homeopatia i Narodowa Służba Zdrowia (NHS)
Narodowa Służba Zdrowia w Wielkiej Brytanii (NHS) wydaje rocznie około 160 miliardów funtów (256 miliardów dolarów), z czego 4 miliony funtów (6,4 miliony dolarów) przeznaczane są na homeopatię, głównie poprzez finansowanie czterech brytyjskich szpitali homeopatycznych.
I chociaż jest to wydatek tak niewielki, że można go pomijać, niektórzy lekarze nadal żądają całkowitego zniesienia tej pozycji w NHS. Grupy lekarzy naciskają na instytucje podstawowej opieki zdrowotnej, by przestały oferować pacjentom leczenie homeopatyczne, a Brytyjskie Stowarzyszenie Medyczne (BMA) - związek zawodowy lekarzy - wezwało rząd brytyjski do wprowadzenia całkowitego jego zakazu.
Zjazd BMA, na którym jeden z lekarzy nazwał homeopatię "bujdą na resorach", wezwał także rząd do nakazania umieszczania wszystkich preparatów homeopatycznych w aptekach w specjalnych działach pod nazwą "Placebo".
Homeopatia. Inne badania
Poza granicami Indii badania nad rezultatami leczenia raka metodą homeopatii są bardzo ograniczone, głównie dlatego, iż metoda ta traktowana jest na równi z placebo i uznawana za terapię nieetyczną. Z tego względu większość badań prowadzonych na Zachodzie postrzega homeopatię jako terapię paliatywną, która może pomóc pacjentom poradzić sobie z rygorem chemioczy radioterapii.
Znaleźli się jednak badacze francuscy, którzy poszli śladem amerykańskich kolegów w ocenie skuteczności leków homeopatycznych jako leków na raka. Laboratorium Boiron testowało wysoko rozcieńczony preparat Lycopodium clavatum na komórkach raka szyjki macicy w probówkach. Podobnie jak w eksperymentach amerykańskich, preparat zabił komórki rakowe, pozostawiając bez zmian otaczające je komórki zdrowe. Być może homeopatia mogłaby być stosowana jako terapia wspomagająca, obok chemioterapii i radioterapii, sugerują badacze.
Francuscy naukowcy testowali Lycopodium clavatum na komórkach raka szyjki macicy w probówkach; preparat zabił komórki rakowe, pozostawiając bez zmian otaczające je komórki zdrowe
Być może, - zgadza się dr Alexander Tournier, dyrektor wykonawczy londyńskiego Instytutu Badania Homeopatii (Homeopathy Research Institute) - lecz może jeszcze nie teraz. - To bardzo istotne badanie, przeprowadzone przez dobrze wyszkolony zespół, posiadający dostęp do nowoczesnych technik biologii molekularnej - mówi. - Fakt, iż leki homeopatyczne okazały się skuteczne w selektywnym zabijaniu komórek rakowych, uzasadnia dalsze badania i daje nadzieję, że homeopatia może stać się w przyszłości użyteczna dla pacjentów cierpiących na wiele rodzajów raka.
Ostrzega on jednak pacjentów, by nie porzucali jeszcze konwencjonalnych metod leczenia raka na rzecz homeopatii. - Lycopodium jest już dostępne dla ogółu pacjentów i bardzo łatwo będzie je nabyć w aptekach homeopatycznych. Nie zalecałbym jednak przyjmowania Lycopodium w celu leczenia raka, nawet raka szyjki macicy. Badanie nie dostarcza dowodów, że lek homeopatyczny będzie skuteczny u pacjentów chorych na raka. Niezbędne są dalsze badania, zanim leki homeopatyczne będą mogły być stosowane rutynowo w leczeniu raka.
Klasyczni homeopaci, kierujący się zasadą całościowego podejścia do leczenia, również wahają się w ocenie prac prowadzonych w Indiach oraz badań amerykańskich i francuskich naukowców. Ich zdaniem, model ten zbliża się zbytnio do konwencjonalnego stosowania jednego leku na jedną dolegliwość. Oni natomiast postrzegają raka, jak również każdą przewlekłą chorobę, jako część znacznie szerszego kryzysu zdrowotnego, wymagającego leczenia holistycznego.
Czarna dziura
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) przyłączyła się ostatnio do chóru głosów w krajach zachodnich, twierdzących, iż homeopatia to nic innego jak efekt placebo. W odpowiedzi na kampanię internetową Głosu Młodej Nauki (Voice of Young Science, VoYS), domagającą się zakazu promowania homeopatii w krajach rozwijających się, WHO stwierdziła, że homeopatia nie jest lekarstwem na ludzki wirus zespołu nabytego niedoboru odporności (HIV), gruźlicę, czy malarię.
Witając z radością oświadczenie WHO, dr Robert Hagan, członek sieci VoYS, dodał: "Rządy na całym świecie powinny uświadomić sobie niebezpieczeństwa, jakie niesie promowanie homeopatii jako leku na choroby zagrażające życiu."
A jednak homeopatia w Indiach tym właśnie się zajmuje. W tamtejszej kulturze homeopatia uznawana jest za autentyczną terapię medyczną i regulowana jest ustawami, gwarantującymi odpowiednie kształcenie i rejestrację homeopatów.
Jest rzeczą zdumiewającą, dlaczego wartościowe badania medyczne, wspierane przez rząd Stanów Zjednoczonych i czołowych amerykańskich naukowców, nie są uznawane ani omawiane w krajach zachodnich.
Rak to z całą pewnością choroba na tyle poważna, że każdą możliwość leczenia należy badać z otwartym umysłem, zamiast zdawać się na głos farmaceutycznych i naukowych koterii. Medycyna konwencjonalna nie jest w stanie zaoferować żadnych prawdziwie skutecznych rozwiązań, a jednak wciąż blokuje wszystkie możliwości ich znalezienia, szczególnie tak "nieprawdopodobne" i "nonsensowne" według jej systemu naukowego, jak homeopatia.
OD POLSKIEGO WYDAWCY
Ten bardzo interesujący artykuł nie jest w stanie osłabić kontrowersji wokół homeopatii. Nie ukrywamy też naszego sceptyzmu. Umysły racjonalne mają kłopot ze zrozumieniem na czym polega działanie preparatów homeopatycznych i nie obiecuję, że nasze błyskotliwe artykuły dokonają przełomu w tej sprawie. Bo czymże jest homeopatia?
Twórca tej metody leczenia - Samuel Hahnemann - ponad 200 lat temu zauważył, że medycyna stosuje środki "sprzeciwu" (syrop przeciwkaszlowy na kaszel, środki przeciwgorączkowe na gorączkę itp.). Nazwał to alopatią i zaproponował diametralnie odwrotną metodę leczenia przez podawanie choremu środka podobnego zamiast przeciwnego, czyli zatrutemu podać truciznę, zarażonemu zarazki, itp. Tę metodę leczenia Hahnemann nazwał homeopatią. Oczywiście, dawki podawanych szkodliwych substancji powinny być małe, by nie zabić pacjenta.
Małe to mało powiedziane. Powinny być jeszcze mniejsze i jeszcze mniejsze, wreszcie tak małe, że ich w ogóle nie ma. I to jest najtrudniejszy do zrozumienia fragment metody Hahnemanna. Zaleca on nieskończone niemal rozcieńczanie substancji czynnej w wodzie destylowanej i jednocześnie (bardzo ważne!) energiczne wstrząsanie roztworu. Im bardziej rozcieńczony roztwór tym większa jest jego potencja homeopatyczna, czyli tym silniej działa on na chorego. Mówi się o poziomach rozcieńczania odnoszonych do liczby Avogadro, czyli 1 cząsteczka substancji czynnej na 1 mol (6·1023 cząsteczek) wody destylowanej. To mniej więcej jeden atom (cząsteczka) substancji czynnej na cztery łyżeczki wody.
Zatem łykając jedną łyżeczkę takiego preparatu homeopatycznego aplikujemy sobie posłodzoną wodę, w której z wysokim prawdopodobieństwem nie ma ani jednego atomu "substancji leczącej". A przecież na tym nie koniec rozcieńczania.
W aptekach sprzedawany jest lek homeopatyczny Oscillococcinum, o składzie (według załączanej ulotki): "Anas barbariae hepatis et cordis extractum 200K". Zapis 200K to tzw. centymalna potencja homeopatyczna, która oznacza rozcieńczenie w stopniu 1 atom (cząsteczka) substancji czynnej w 10400 cząsteczkach wody. Liczba atomów we wszechświecie wynosi 1080, czyli mamy 1 atom substancji czynnej na 10320 wszechświatów. To niewyobrażalne liczby! W tym preparacie absolutnie na pewno nie ma ani jednego atomu substancji czynnej. Król jest nagi. Łykając taki preparat aplikujemy sobie wyłącznie posłodzoną wodę.
A jednak niektórym chorym to pomaga. Co ich leczy? Można się zgodzić, że psychika, czyli efekt placebo. Ale heroldowie homeopatii rozprawiają o tym, że substancja czynna, której nie ma w wyniku wielostopniowego rozcieńczania, pozostawia swój "ślad" w wodzie, czyli woda ją "pamięta". Głoszone przy tym teorie pamięci wody, odwołujące się do zjawisk fizycznych - promieniowania elektromagnetycznego, "strojenia" cząsteczek wody, itp. nie mają już nic wspólnego z poznaniem naukowym. Są po prostu pseudonaukowym bełkotem.
Byłoby jednak barbarzyństwem odbieranie Ci, Drogi Czytelniku, wiary w te teorie. Jeśli w nie uwierzysz, to wzrośnie szansa, że lek homeopatyczny Ci pomoże. Twoja wiara na pewno pomoże producentom tych preparatów, którzy w polskich aptekach osiągają roczny obrót ponad 100 mln zł rocznie sprzedając posłodzoną wodę z niematerialną domieszką "ducha" substancji leczącej. To świetny biznes, bo polskie prawo nie uznaje preparatów homeopatycznych za leki, a więc ich produkcja jest bardzo tania, nie obciążona kosztami żadnych badań klinicznych.
Na plus preparatów homeopatycznych należy zapisać ich nieszkodliwość. Łykanie posłodzonej wody raczej nie zaszkodzi zdrowiu, pod oczywistym warunkiem, że nie zaniecha się jednocześnie terapii zalecanej przez lekarza. Choć lekarz nie wszystko Ci powie. Na przykład nie powie Ci zapewne, że walka z cholesterolem LDL napędza potężny rynek statyn (roczna sprzedaż kilkanaście miliardów dolarów), które też są odpowiednikiem nowych szat króla z baśni Andersena. Wszyscy twierdzą, że chronią one przed zawałem serca, a rzeczywistość jest inna.