W wieku 49 lat Beth Greer z San Francisco, dziennikarka i matka, sądziła, że robi wszystko, co powinna, by być zdrową: regularnie ćwiczyła, nie paliła, prawie nie piła, medytowała i myślała, że zdrowo się odżywia. Tym większym szokiem było dla niej odkrycie, że w jej klatce piersiowej rośnie guz wielkości piłki tenisowej.
- Byłam przerażona - wspomina Beth. - Pomyślałam: dlaczego to przydarzyło się właśnie mnie? Po raz pierwszy uświadomiła sobie, że dzieje się coś niedobrego, gdy parę tygodni wcześniej spędzała urlop na Hawajach.
- Czułam dziwny ból w ramieniu, którego nie mogłam się pozbyć, i źle sypiałam.
Gdy Beth wróciła do domu, postanowiła udać się do chiropraktyka. Ale mimo kilku sesji terapeutycznych ból się nasilił. Promieniował od barku wzdłuż ramienia, a palce dłoni zaczęły drętwieć.
Podejrzewając, że dzieje się coś poważnego, chiropraktyk zlecił pacjentce wykonanie badania przy użyciu rezonansu magnetycznego. Beth posłuchała rady i po nieznośnie dłużącym się oczekiwaniu na wyniki dowiedziała się, że tym, co powodowało ból ramienia i drętwienie dłoni, był 5-centymetrowy guz.
a szczęście dalsze badania wykazały, że nie był on złośliwy. U Beth zdiagnozowano łagodnego nerwiaka osłonkowego (schwannoma) - guz tkanki tworzącej osłonki nerwów. Ponieważ jednak to on był odpowiedzialny za dokuczające jej objawy, zalecono jego chirurgiczne usunięcie. Jeden z lekarzy powiedział nawet, że "guz może zezłośliwieć w dowolnym momencie".
Nie chcąc działać pochopnie, Beth zasięgnęła opinii 3 wybitnych chirurgów na temat najlepszego sposobu usunięcia guza. Ponieważ naciskał on na nerwy ramienia, zabieg byłby bardzo skomplikowany.
- Jeden z chirurgów chciał wykonać nacięcie pod obojczykiem, drugi powiedział, że dostanie się do guza spod pachy, a trzeci zamierzał usunąć od tyłu jedno z żeber - wspomina kobieta.
Operacja była ryzykowna. Gdyby uszkodzono nerw, Beth mogłaby stracić czucie w dłoni.
Leczenie holistyczne guza
Przerażona i przytłoczona dziennikarka potrzebowała trochę czasu, by rozważyć wszystkie możliwości. Tak się złożyło, że doskonałą do tego okazją stała się tygodniowa ucieczka od codzienności, którą zaplanowała jeszcze przed diagnozą.
- Zarezerwowałam wyjazd, by trochę odpocząć i odprężyć się, a okazało się, że to całkiem zmieniło moje życie - wspomina.
Ten pobyt wypoczynkowy był w rzeczywistości holistycznym programem leczniczym, obejmującym oczyszczanie ciała, wyciszenie umysłu i odnowę duchową.
- Miałam tam zabieg kolonoterapii i jadłam wyłącznie surowe produkty, by detoksykować ciało, a oprócz tego wiele czasu poświęcałam medytacji i wizualizacji, by oddziaływać na umysł - wyjaśnia Beth.
Po 3 dniach takiego programu nie tylko czuła się znacznie bardziej zrelaksowana, ale także zauważyła różnice w stanie swego zdrowia.
- Ból ramienia zaczął ustępować i mogłam już spać znacznie lepiej. Pomyślałam sobie: to doprawdy interesujące. Po powrocie do domu postanowiła, że zamiast oddawać swe zdrowie w ręce chirurgów, zatroszczy się o nie samodzielnie i nadal będzie stosować techniki samouzdrawiania, które poznała.
- Nie wiem, skąd wzięłam tyle wiary - mówi kobieta - ale gdy poczułam, że ból odchodzi, wiedziałam, że idę we właściwym kierunku.
Beth kupiła dehydrator do żywności oraz sokowirówkę i przeszła na dietę złożoną wyłącznie z surowych produktów. W dalszym ciągu stosowała techniki umysłu i ciała, których nauczyła się podczas swojego wyjazdu.
- W czasie wizualizacji wciąż powracało do mnie jedno słowo: upraszczaj. Uznałam więc, że to właśnie muszę zrobić: uprościć moje życie - wspomina.
Proste zmiany w domu
Beth już wcześniej zmieniła swą dietę poprzez rezygnację z przetworzonej żywności na rzecz produktów świeżych i pełnowartościowych, spożywanych w postaci możliwie jak najbliższej ich stanowi naturalnemu. Zaczęła więc rozglądać się wokół siebie, by stwierdzić, co jeszcze mogłaby uprościć.
- Przyjrzałam się temu, co nakładam na swoje ciało, czyli dezodorantom, szamponom i innym kosmetykom. Byłam zdumiona, gdy czytałam na etykietach długą listę składników, których nazw nie potrafiłam nawet wymówić.
Jeszcze większego szoku doznała, gdy zaczęła studiować wszystkie domowe środki czystości.
- Pamiętam, jak czytałam etykietę na butelce płynu do mycia szyb i dostrzegłam tam słowa: "niebezpieczny dla ludzi i zwierząt domowych". Przecież to obłęd! Jak to możliwe, że używam tego codziennie?
Wtedy Beth zaczęła szukać informacji o składnikach produktów toaletowych i czyszczących, a wkrótce odkryła, że wiele z nich powiązano z poważnymi skutkami zdrowotnymi.
- Nie mogłam znieść myśli, że nakładam te chemikalia na skórę lub używam ich w moim domu, gdzie przebywa też moja córeczka.
Eliminacja i detoksykacja
Stopniowo Beth zaczęła zastępować wszystkie naładowane syntetycznymi chemikaliami kosmetyki, produkty toaletowe i środki czyszczące naturalnymi alternatywami.
- Najpierw zrezygnowałam z dezodorantu. Zamiast niego zaczęłam używać zwykłej sody oczyszczonej, którą spryskiwałam pachy po każdym prysznicu. Działa doskonale - przekonuje.
Do czyszczenia mieszkania, zamiast produktów znanych marek, Beth stosuje proste składniki, takie jak ocet i woda utleniona - a więc, jak sama mówi, to, czego używały nasze babcie.
Celem tych zmian było możliwie jak najdokładniejsze oczyszczenie ciała z toksycznych związków chemicznych. Równolegle kobieta zaczęła korzystać z sauny na podczerwień (infrared), by zwiększyć eliminację toksycznych substancji wraz z potem, a także z terapii generatorem promieni świetlnych, wspomagającej regenerację układu limfatycznego.
- Terapeuta stwierdził, że mój układ limfatyczny tak zapchał się chemikaliami wymagającymi przetworzenia, że konieczne było ponowne wprawienie go w ruch - mówi.
Beth rygorystycznie przestrzegała programu detoksykacji i 6 miesięcy później dokuczający jej ból zniknął całkowicie.
- Ramię zupełnie mnie już nie bolało, a palce przestały drętwieć. Odnosiłam wrażenie, że zniknęły też inne ogólne bóle, które odczuwałam wcześniej.
Po upływie kolejnych 6 miesięcy Beth wykonała powtórne badanie rezonansem magnetycznym, by sprawdzić stan swojego guza. Nie mogła uwierzyć w rezultat - zniknął całkowicie.
Czysta terapia guza
Chociaż kilku lekarzy potraktowało z lekceważeniem zniknięcie guza jako przypadek spontanicznej regresji, Beth jest przekonana, że zawdzięcza to wyłącznie zmianom diety i stylu życia.
- Moim zdaniem guz powstał w wyniku oddziaływania środowiska, ponieważ nie miałam ku niemu genetycznych predyspozycji. Gdy oczyściłam swoje otoczenie, wyleczyłam i siebie.
Niedługo po otrzymaniu tych wspaniałych wieści Beth zaczęła opisywać w lokalnej gazecie zdarzenia, które odmieniły jej życie. Te listy przekształciły się w stałą kolumnę poświęconą naturalnemu stylowi życia i unikaniu toksycznych chemikaliów. Obecnie 64-letnia dziennikarka jest propagatorką czystego, zielonego i zdrowego stylu życia i realizuje misję edukowania innych na temat toksycznych związków chemicznych czyhających w naszej żywności i domowych produktach codziennego użytku.
- Spotykam się z moimi klientami - głównie rodzicami dzieci o specjalnych potrzebach i wyzwaniach zdrowotnych - i uczę ich, jak czytać etykiety i dokonywać lepszych wyborów produktów.
Beth głęboko wierzy, że przeprowadzenie drobnych, lecz znaczących zmian stylu życia może odwrócić bieg choroby. Ale najbardziej chciałaby wykrzyczeć światu jedną prawdę: nie czekajcie z ich wprowadzeniem, aż zachorujecie. Najistotniejszą rzeczą, jej zdaniem, jest świadome podejście do otaczającego nas środowiska i podejmowanie odpowiednich kroków, zanim będzie za późno.
Joanna Evans
10 wskazówek, jak prowadzić naturalny dom
Oto najważniejsze porady Beth, które pomogą Ci zredukować codzienne narażenie na wpływ chemikaliów.
Co dostaje się do Twojego wnętrza
- Gdy tylko to możliwe, jedz produkty organiczne i wolne od pestycydów; rób zakupy u rolników na targach lub załóż własny ogród.
- Czytaj etykiety i unikaj dodatków spożywczych, takich jak glutaminian sodu, tłuszcze trans (szczególnie uwodornione oleje) oraz sztuczne słodziki i barwniki.
- Wybieraj raczej filtrowaną wodę z kranu niż butelkową - będzie w niej mniej bakterii i zanieczyszczeń chemicznych. Używaj naczyń do wody ze szkła lub stali nierdzewnej.
Co nakładasz na siebie
- Kupuj naturalne, wolne od chemikaliów produkty do pielęgnacji ciała i kosmetyki zawierające jak najmniej składników.
- Unikaj parabenów oraz związków takich jak dietanoloamina (DEA; czynnik spieniający, używany w szamponach i płynach do kąpieli dla dzieci) i butylowany hydroksytoluen (BHT; rozpuszczalnik stosowany w szminkach i lakierach do paznokci).
- Zachowaj ostrożność wobec produktów ze sztucznymi aromatami, takich jak szampony, mleczka kosmetyczne i perfumy. Mogą one zawierać ftalany, znane z zakłócania funkcji hormonów. Zamiast nich wybieraj więc preparaty z naturalnymi olejkami eterycznymi.
Co Cię otacza
- Do domowych porządków używaj nietoksycznych, naturalnych produktów czyszczących, takich jak ocet, soda oczyszczona i woda utleniona. Unikaj wybielaczy chlorowych, silnych rozpuszczalników, amoniaku i produktów zawierających antybakteryjny triklosan, jak również aromatyzowanych związkami syntetycznymi świeczek, detergentów do prania, odświeżaczy powietrza i chusteczek zmiękczających do suszarek.
- Unikaj lotnych związków organicznych (VOC), zawartych w winylowych tapetach i wykładzinach podłogowych, nowych dywanach i farbach. Śpij na materacu wykonanym z nieprzetworzonych, nietoksycznych materiałów naturalnych (wełny lub organicznej bawełny).
- Zacznij używać prześcieradeł i ręczników wykonanych z bambusa lub organicznej bawełny - zwykła jest jedną z najintensywniej opryskiwanych upraw na świeci
- Pozbądź się patelni z nieprzywierającym pokryciem teflonowym - podczas podgrzewania emitują one potencjalnie toksyczne opary - i używaj zamiast nich naczyń do gotowania wykonanych z żeliwa lub stali nierdzewnej, emaliowanych lub szklanych. Więcej wskazówek i informacji znajdziesz na stronie internetowej Beth pod adresem: www.super naturalmom.com.
Artykuł pt. "Czysto i prosto" ukazał się w numerze Luty 2019 magazynu "O Czym Lekarze Ci Nie Powiedzą" >>