Kolejny wakacyjny weekend nie był spokojny dla oddziałów toksykologicznych. Od ubiegłego czwartku do szpitali na Śląsku trafiło ponad 150 osób z objawami zatrucia substancjami psychoaktywnymi. Zachowanie pacjentów po zażyciu dopalaczy było zmienne. Niektórzy byli agresywni, u innych zaś można było zauważyć objawy głębokiej depresji.
Skład substancji chemicznych, które zawierają dopalacze, może budzić niemałe zdziwienie. W niektórych używkach wykryto trutki na szczury, popularne przydrożne chwasty, smołę, aceton, muchomory czerwone, pestycydy, ołów, rtęć oraz różnego rodzaju mieszanki psychoaktywne lub podpałki do grilla.
Fala zatruć może mieć związek z wejściem w życie nowej ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, która doprowadziła do uznania ponad stu substancji odurzających za narkotyki. Od 1 lipca handlowanie takimi specyfikami jest karalne, dilerzy pozbywają się zatem hurtowo dopalaczy, których nie mogą legalnie sprzedawać.
Najwięcej osób zatruło się tzw. "Mocarzem". Dopalacz ten to w rzeczywistości syntetyczny kannabinoid, który zawiera substancje halucynogenne i jest ponad osiemset razy silniejszy niż niesyntetyczna marihuana.
Zażywanie dopalaczy może być śmiertelnie niebezpieczne. Oprócz uszkodzenia wątroby, zaburzeń pracy serca, ośrodkowego układu nerwowego, niewydolności nerek czy omamów wzrokowych lub lękowych mogą doprowadzić do takich stanów agresji, które kończą się samobójstwem, gwałtownym wzrostem ciśnienia prowadzącym do zawału mięśnia sercowego lub udaru mózgu.
Pięć lat temu w kampanii społecznej "Tylko słabi gracze biorą dopalacze" znany koszykarz Marcin Gortat zniechęcał młodzież do sięgania po substancje odurzające.
Tekst: Monika Piorun