Grafika: Gdzie rodzić
Statystyki prowadzone przez organizację Birth Choice wykazują, że pośród 680565 porodów zarejestrowanych w Wielkiej Brytanii w 2011 roku, jedynie 16090 odbyło się w domu, co oznacza spadek o 15% w porównaniu do roku 2008.
Dorotka z "Czarnoksiężnika z Krainy Oz" miała rację: wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. Sentencja ta doskonale odnosi się do rodzenia dzieci. Kobiety wiedzą to od tysiącleci, a jeszcze w latach 20. nawet 80% porodów odbywało się w domowym zaciszu. W dzisiejszych czasach natomiast sprawy mają się zupełnie inaczej, gdyż prawie 97% kobiet decyduje się na poród w szpitalu, pod bezpośrednią opieką lekarza.
W ostatnich latach ciąża i poród zaczęły być postrzegane jako problemy medyczne, które są potencjalnie niebezpieczne dla matki i dziecka. Większość kobiet zapewne zgodziłaby się z opinią Amerykańskiego Kolegium Ginekologiczno-Położniczego:
"Kobieta niepotrzebnie naraża zdrowie swoje oraz swojego dziecka na niebezpieczeństwo, jeżeli podczas porodu nie przebywa w szpitalu, otwartej izbie porodowej lub izbie porodowej na terenie szpitala, w których obecni są lekarze gotowi na szybką interwencję".
Jednak fakty przeczą takiemu postrzeganiu sprawy. Jak wykazało pewne badanie, własny dom jest najbezpieczniejszy: ryzyko śmierci dziecka podczas porodu wynosi 0,035% w domu, a w szpitalu 0,064%; innymi słowy, poród w szpitalu jest niemal dwa razy groźniejszy. Poród w domu jest też bardziej komfortowy dla matki, wówczas bowiem istnieje mniejsze prawdopodobieństwo zastosowania interwencji medycznych, np. próżniociągu oraz mniejsze ryzyko naderwania krocza i wystąpienia krwotoku.
Ogólnie rzecz biorąc, na każde 1000 porodów przypada około 4,3 przypadków z komplikacjami, jak wykazało badanie na 64538 kobietach, przy czym liczba ta była podobna dla porodów w domu i w szpitalu. Ryzyko było nieco większe u kobiet rodzących po raz pierwszy i jeszcze odrobinę większe dla tych, które rodziły w domu. U kobiet, dla których był to ich pierwszy poród, ryzyko wystąpienia komplikacji w szpitalu wynosiło jedynie 0,53%, a w domu 0,95%.
Pomimo to, u zdrowych matek planujących rodzenie w domu poród przebiegający naturalnie, bez interwencji medycznej, jest bardziej prawdopodobny niż u tych, które decydują się rodzić w szpitalu.
Bibliografia
- CMAJ, 2009; 181: 6-7
- BMJ, 2011; 343: d7400
Dane te nie docierają jednak do świadomości społecznej. Statystyki prowadzone przez organizację Birth Choice wykazują, że spośród 680565 porodów zarejestrowanych w Wielkiej Brytanii w 2011 roku, jedynie 16090 odbyło się w domu. Oznacza to spadek o 15% w porównaniu do statystyk z roku 2008.
Z tego natłoku liczb jasno wynika jedno: poród naprawdę nie jest groźny i, z wyjątkiem bardzo rzadkich przypadków, nie wymaga bezwzględnie pobytu w szpitalu ani obecności lekarza.