Jak naprawdę wygląda poród i w jaki sposób może pomóc przy nim doula?

Pytanie, które musi zadać sobie każda przygotowująca się do porodu kobieta powinno brzmieć: gdzie i z kim? O swojej pracy i tajemnicach porodu opowiada Sophie Brigstocke - doula, instruktorka prowadząca szkolenia dla przyszłych doul, promotorka karmienia piersią.

Artykuł na: 9-16 minut
Zdrowe zakupy

Pamiętasz, zdarzające się co jakiś czas w życiu momenty olśnienia? Ile z nich jesteś w stanie sobie przypomnieć? Mówię o tych chwilach, gdy nagle wszystko zdaje się być na właściwym miejscu, a fragmenty dotąd porozrzucanej układanki składają się w całość i wszystko, po raz pierwszy, staje się jasne. 

Niejednokrotnie obserwuję takie same chwile olśnienia w mojej pracy – zarówno z poszczególnymi kobietami i ich rodzinami, jak i podczas zajęć z osobami kształcącymi się do roli douli. Musze przyznać, że jednocześnie cieszy mnie to, że taki moment następuje, jak i zasmuca świadomość, że osoby te nie miały wcześniej tej wiedzy. Mówię o kwestiach związanych z fizjo­logią porodu, o momencie, który następuje, gdy uświada­miamy sobie, jak działają hormony podczas porodu i jakie czynniki mogą ich działanie zakłócać.

Wprowadzeniem do świata fizjologii narodzin był dla mnie kurs dla doul, w którym wzięłam udział kilka lat po przyjściu na świat dwójki moich dzieci. Towarzysząc wielu rodzinom podczas porodu, miałam okazję obserwować z bliska, jak wielkie znaczenie w jego trakcie może mieć otoczenie i osoby w nim uczestniczące. W 2012 roku sama zaczęłam prowadzić szkolenia dla przyszłych doul i, po sformalizowaniu naszej działalności, wspólnie z Florence Etienne-Jackson z przyjemnością rozmawiamy o hormonach, wydzielanych podczas porodu przez organizm kobiety, zarówno z nowymi doulami, jak i przyszłymi mamami.

Co tak naprawdę wiemy o porodach?

Jak na nasze wyobrażania wpływa obraz kreowany przez media? Jaka jest funkcja hormonów porodowych i w jaki sposób są one hamowane? Jakie możliwości mają rodzące kobiety i jak doula może pomóc w podejmowaniu decyzji? Co rozumiemy pod pojęciem ciągłości opieki? Czy przeżycia kobiety związane z porodem są naprawdę istotne? Jaki wpływ ma przebieg porodu na nowo narodzone dziecko?

Jeśli zapytamy przypadkową grupę osób o to, jak wygląda poród, najczęściej słyszymy o skurczach, odchodzeniu wód płodowych, rozwarciu, parciu i wypychaniu dziecka.

Ludzie uwielbiają opowiadać straszne historie, a nasze media kochają dramatyzować, dlatego jesteśmy zasypywani ogromnymi ilościami przerażających i sprawiających wraże­nie realistycznych obrazów – krzyczące, leżące na plecach kobiety, z rozłożonymi nogami, błagające o znieczulenie, wokół obcy ludzie w białych kitlach obsługujący maszyny przypominające narzędzia w sali tortur, mnóstwo krwi, pośpiech w drodze na salę porodową, jak w sytuacji zagro­żenia życia. Już samo opisywanie tego wywołuje u mnie uczucie strachu i przyprawia o mdłości.

Niezwykle rzadko natomiast ktokolwiek mówi czy zastanawia się nad tym, co kryje się za fizycznymi doznaniami związanymi z porodem. Dlatego też, jeśli tylko pozwolimy sobie poświęcić chwilę na zrozumienie tego, co dzieje się z ciałem kobiety podczas porodu, wszystko staje się nagle jasne.

  kobieta z noworodkiem

Podstawowym hormonem, produkowanym podczas porodu jest oksytocyna – hormon miłości

Uwalniany z podwzgórza, czyli typowo ssaczej części ludzkiego mózgu, wyzwala silne, wydajne skurcze macicy, które we wstępnej fazie porodu obkurczają mięśnie macicy w górę, aby otworzyć szyjkę macicy, a później wytwarzają potężne parcie w dół, pomagające wypchnąć dziecko przez kanał rodny.

Wraz z oksytocyną uwalniane są inne hormony, wytwarzane w tym samym obszarze mózgu – endorfiny, które odpowiadają za zapewnienie organi­zmowi naturalnej ulgi w bólu. To pracujący ramię w ramię naturalni przyjaciele – jeden wywołujący silne odczu­cia fizyczne, drugi przynoszący ukojenie. Teoretycznie wszystko powinno pójść gładko.

Doznania kobiety będą intensywne, ale jej ciało zapewni jej naturalne antidotum. Czemu zatem tak wiele kobiet czuje, że to wysiłek ponad ich możliwości, dlaczego odczuwają ból lub czują, że nie mają kontroli nad sytuacją? Co dzieje się z ich ciałem i dla­czego organizm nie jest w stanie skutecznie poradzić sobie z bólem porodowym?

Michel Odent, francuski położnik, nazywa oksytocynę „nieśmiałym” hormonem. Oto właśnie przyczyna wielu problemów. Do wytwarzania oksytocyny niezbędne są określone warunki, które bardzo łatwo zaburzyć, co hamuje wydzielanie tego hormonu. Spróbujmy lepiej zrozumieć to na przykładzie jednej z sytuacji w życiu, w której nasz organizm wytwarza oksytocynę. Może w ten sposób łatwiej będzie nam dostrzec, jak duży wpływ na nasz organizm może mieć nagła zmiana okoliczności. 

Wyobraź sobie, że jesteś w eleganckim hotelu i jesz właśnie kolację przy świecach z ukochaną osobą w romantycznej atmosferze. Wypijacie kieliszek szampana i przenosicie się do sypialni, gdzie jesteście sami, możecie swobod­nie pieścić się nawzajem i rozbierać, a potem zacząć się kochać. To sytuacja intymna, pełna ciepła i miłości.

Nagle włącza się alarm przeciwpożarowy, zaczynają wyć głośne syreny, w pokoju zapalają się jaskrawe światła, przez drzwi wpada personel hotelowy, który pośpiesznie eskortuje was w bezpieczne miejsce, na zewnątrz. Nic dziwnego, że w takiej sytuacji ciepłe, pełne miłości odczucia poprzedza­jące orgazm natychmiast znikają!

Równie trudne byłoby odtworzenie tego nastroju w pośpiechu. W momencie włączenia się alarmu przeciwpożarowego organizm zalała adrenalina, znany „zabójca” oksytocyny. Spowodowała ona gwałtowny spadek poziomu nie tylko oksytocyny, a także endorfin. Podczas porodu adrenalina ma swoje zastoso­wanie, ale w dużo późniejszej fazie – zazwyczaj duża ilość adrenaliny jest uwalniana dopiero tuż przed rozpoczęciem parcia, dając w ten sposób matce przypływ energii i impuls do pokonania ostatniej przeszkody. Jakakolwiek dawka adrenaliny uwalniana we wcześniejszych fazach porodu jest jednak z zasady szkodliwa.

Co dzieje się z ciałem kobiety i dlaczego organizm nie jest sobie w stanie skutecznie poradzić z bólem?

Zatem, jakie czynniki wpływają na produkcję i uwal­nianie oksytocyny? Przyjrzyjmy się porodom u ssaków – weźmy na przykład kotkę, która ma wydać na świat swoje kocięta – na czas porodu umości się najpewniej w jakimś zacisznym, ciemnym i ciepłym miejscu. W moim domu rodzinnym wybierała zawsze szafę mojej mamy. Kiedy orientowaliśmy się, że postanawia właśnie tam się ulokować, wstawialiśmy jej do środka pudło wyście­łane starymi ręcznikami, aby stworzyć dla niej przytulną przestrzeń, aby mogła się wygodnie ułożyć. W naszym hotelowym przykładzie elementami otoczenia, które uległy zmianie, były światło, poziom hałasu i temperatura. 

  kobieta w ciąży

Kobiety, tak samo jak kotki, potrzebują tego poczucia bezpiecznego gniazda – miejsca, gdzie jest ciepło, nie dochodzi z zewnątrz zbyt wiele światła i atmosfera jest intymna. Poza tymi czynnikami, niezbędnymi wszystkim rodzącym ssakom, kobiety stają przed kilkoma dodat­kowymi wyzwaniami.

Kora nowa w ludzkim mózgu jest znacznie większa niż u innych ssaków – jest to część mózgu odpowiedzialna za myślenie, która pozwala nam rozwijać kompetencje językowe, racjonalizować, dyskuto­wać i debatować, doceniać sztukę etc. W trakcie porodu, kobiety powinny móc niejako odseparować się, odciąć od świata zewnętrznego i połączyć się ze swoją pier­wotną naturą – z ich wewnętrzną, ssaczą częścią siebie.

Odpowiadanie na pytania, słuchanie mówiących do nich osób, zastanawianie się, kto wygra następne wybory parlamentarne, to wszystko czynniki, które mogą niepo­trzebnie ją rozpraszać i zaburzać równowagę kluczowych hormonów porodowych.

Również bycie obserwowaną może spowodować, że kobiecy organizm postanowi się zablokować – bo poród jest z założenia sytuacją intymną. Wracając do przykładu naszej kotki: ona również będzie wstrzymywać moment porodu do czasu, aż upewni się, że nikt jej nie przeszkadza, nikt się jej nie przygląda i może czuć się bezpiecznie.

Takie zachowanie może rozczarować ciekawego obserwatora, który miał nadzieję na objerzenie na żywo pierwszego w swoim życiu porodu. W szpitalu ta „obserwacja” nie ogranicza się jedynie do tego, że ktoś się kobiecie przygląda. Tu dochodzą badania palpacyjne brzucha, kontrola rozwarcia pochwy, monitoring płodu... Tymczasem kobiety potrzebują zachować aktywność i swobodę ruchu, mieć możliwość przyjęcia dowolnej, wygodnej dla nich w danej chwili, pozycji, bez konieczno­ści słuchania instrukcji czy dostosowania się do narzuca­nych im ograniczeń.

Kobiety powinny móc odciąć od świata zewnętrznego i połączyć się ze swoją pierwotną naturą

Biorąc to wszystko pod uwagę, pytanie, które musi zadać sobie każda przygotowująca się do porodu kobieta powinno brzmieć: gdzie i z kim? Wiemy już, że ludzie wokół nas tak, jak i samo otoczenie, mają wpływ na wydzielanie oksytocyny, dlatego też kwestii tego, jak chcemy by wyglądał nasz poród, powinniśmy poświęcić więcej uwagi, niż temu jakiej marki wózek wybrać dla dziecka. Jako doula pracuję z wieloma kobietami i rodzi­nami. Decyzje i wybory każdej warunkuje ich sytuacja i indywidualne możliwość. Wiele z nich, po zapoznaniu się z fizjologią porodu, interesuje się możliwością porodu domowego.

Nasz dom jest miejscem, które znamy najle­piej, jest bezpieczną przestrzenią, w której kobieta może poruszać się swobodnie i bez ograniczeń. Jej wanna jest czysta, w kuchni znajdzie wszystkie ulubione smakołyki, jej łóżko jest duże, wygodne i przytulne. Do dyspozycji jest również przestrzeń dla jej partnera, położnych czy douli, którzy mogą zniknąć na chwilę rodzącej z oczu, jeśli potrzebowałaby ona odrobiny spokoju i samotności.

  kobieta w ciąży

Wiele osób jednak nie czuje się komfortowo z pomy­słem rodzenia w domu, w tych wypadkach stajemy przed wyzwaniem stworzenia naszego „gniazda” w innej przestrzeni – w szpitalu, na porodówce lub w klinice położnictwa.

W niektórych przypadkach, ze względu na możliwe komplikacje zdrowotne, sugerowane są bardziej inwazyjne metody, ale mimo że w tych sytuacjach wybory rodzącej kobiety mogą być ograniczone, należy pamiętać o tym, o czym nieustannie przypominają nam organizacje charytatywne i fundacje, dbające o prawa kobiet rodzą­cych, że to do kobiety należy ostateczna decyzja i że jakość jej doświadczenia związanego z porodem jest zazwyczaj powiązana z tym, czy przedstawiono jej dostępne możli­wości i pozwolono samodzielnie decydować.

SOPHIE BRIGSTOCKE doula, instruktorka prowadząca szkolenia dla przyszłych doul, promotorka karmienia piersią.
Autor publikacji:
Wczytaj więcej
Nasze magazyny