Zespół naukowców pod kierownictwem prof. Richarda Peto z Uniwersytetu Oksfordzkiego przez ponad 10 lat prowadził badania dotyczące zdrowia i samopoczucia kobiet w Wielkiej Brytanii.
Po przeanalizowaniu ponad 700 tysięcy przypadków okazało się, że po uwzględnieniu wszelkich zmian stanu zdrowia w ciągu dekady, nie ma żadnej różnicy we wskaźniku umieralności między osobami, które uważały się za szczęśliwe, a pozostałymi, mniej zadowolonymi z życia (The Lancet, DOI: 10.1016/s0140-6736(15)01087-9).
- Oczywiście silny stres może nawet skłaniać ludzi do popełniania samobójstw lub pochłaniania nadmiaru czekolady, ale sam fakt, że nie czujemy się szczęśliwi, nie ma bezpośredniego wpływu na nasze zdrowie - twierdzi profesor Peto.
We wcześniejszych badaniach, które temu przeczą i tam, gdzie na siłę próbuje się znaleźć związek pomiędzy poczuciem szczęścia a długością życia, należy dokładniej rozróżnić, co jest przyczyną naszych dolegliwości, a co ich skutkiem.
Zwykle czujemy się źle, kiedy nękają nas różne schorzenia. Trudno się cieszyć z bycia chorym, ale nie ma to bezpośredniego wpływu na przebieg choroby - przekonują oksfordzcy medycy.
Charles Chaplin mawiał: "Nic nie jest wieczne na tym niegodziwym świecie - nawet nasze problemy". Choć samo bycie szczęśliwym nie wystarczy, by żyć dłużej, nigdy nie warto się zbędnie stresować.