Post warzywno-owocowy. Mariusz Budrowski mówi, jak dzięki postom pokonał raka

O powracaniu do zdrowia, diecie dr Dąbrowskiej oraz autofagii z Mariuszem Budrowskim, który od lat regularnie praktykuje zarówno surowy weganizm, jak i okresowe posty lecznicze, rozmawia Marta Borek-Białecka.

Artykuł na: 17-22 minuty
Zdrowe zakupy

Mariusz Budrowski

Mariusz BUdrowski

Specjalista i praktyk zdrowego żywienia, witarianin i twórca projektu Odmładzanie na surowo oraz Surowego Życia i Festiwa­lu Witariada – największego na świecie wydarzenia dla osób chcących żyć zgod­nie z naturą. Współautor książek, m.in. „Surowe zdrowie” czy „Moje 90 dni”. Wraz ze swoją partnerką, Agnieszką Jun­cewicz, propaguje surową dietę oraz sokoterapię jako recepty na zdrowie. www.odmladzanienasurowo.com

OCL: Z nastaniem cieplejszych miesię­cy następuje wysyp różnego rodzaju cudownych diet, które mają wspomóc utratę nagromadzonych w zimie ki­logramów oraz stać się niejako linią startową nowego rozdziału w życiu…

Mariusz Budrowski: Niestety, gdyby to było takie proste, każdy z nas przepro­wadzałby taką dietę wiosną i przez resz­tę roku czuł się doskonale, a jak wiemy i jak widać na ulicach po liczbie osób otyłych w społeczeństwie, dieta cud, kie­dy nie jest stałą zmianą, niewiele daje…

Trzeba sobie uświadomić, że krótko­trwały zryw w niczym nie pomoże… Wprowadzenie zmian na stałe nie jest oczywiście łatwe, ale jest to podsta­wa, do której zachęcamy uczestników i obserwatorów projektu Odmładza­nie na surowo. I w tym właśnie naj­bardziej staramy się ich wspierać.

OCL: Jak to się stało, że człowiek wychowany w domu z tradycyjną polską kuchnią stał się orędow­nikiem poszczenia i warzyw?

Mariusz Budrowski: Uwielbiałem mięso i ziemniaki. Wszystko zaczęło się od se­rii chorób w rodzinie. Najpierw u cioci zdiagnozowano raka piersi. Rzecz jasna natychmiast rozpoczęła leczenie, pod­dała się mastektomii, przeszła chemię... i umarła po 6 miesiącach od diagno­zy. Minęły 2 lata. Odebrałem telefon od mamy, że ma raka piersi. Zaczęło się robić nieciekawie. Po operacji, jeszcze w trakcie leczenia, zabrałem mamę do siebie – mieszkałem wtedy w Wiel­kiej Brytanii. Poszliśmy tam do bardzo dobrego onkologa. A on po obejrzeniu wyników badań powiedział, że operacja była niepotrzebna, a następnie zale­cił, po pierwsze, odstawienie chemii, a po drugie, wprowadzenie do diety warzyw krzyżowych, czyli brokułów i kapustnych. Kazał je jeść najlepiej na surowo, ewentualnie po króciutkim gotowaniu na parze. Zaczęliśmy więc je jeść, ale no cóż, były niesmaczne.

Jednak to nie był koniec kłopotów zdrowotnych. W czerwcu 2009 r. zdia­gnozowano u mnie zmiany nowo­tworowe w jądrze. Mając w pamięci bezsensowną operację mojej mamy, postanowiłem, że nie dam sobie nic usunąć. Zacząłem szukać alternatyw. Gdy pewnego razu nocowaliśmy u mo­jej teściowej, zobaczyłem na półce książki Michała Tombaka. Zaczęliśmy je czytać. Dochodzenie do tego, co po­winniśmy zrobić, zajęło rok. W tym czasie przeprowadziłem sokowanie (o którym pisał Tombak), zapoznałem się z metodą Gersona zalecającą picie do 12 szklanek dziennie soku mar­chwiowo-jabłkowego oraz przeprowa­dzanie lewatyw z kawy organicznej.

Być może gdzieś popełniliśmy błąd lub coś robiliśmy niedokładnie, bo do końca się nie wyleczyliśmy. Dopiero gdy w styczniu 2010 r. przeszliśmy posty wodne, po raku nie został ślad ani u mnie, ani u mojej partnerki Agnieszki, u której w podobnym okresie, co u mnie, zdiagnozowano raka piersi.

Quote icon
Pozbyliśmy się wszelkich chorób, a przy tym zaczęliśmy wyglądać le­piej i młodziej niż wcześniej.

OCL: Jednak nie poprzestaliście na tym…

Mariusz Budrowski: Dalej uczyliśmy się, dowiadywaliśmy się nowych rze­czy. I tak trwało to do 2017 r. Wtedy – dokładnie 15 sierpnia – ruszyliśmy z projektem Odmładzanie na surowo. Chcieliśmy zaproponować nieco inne podejście do tematu. Takie, w którym post jest momentem startowym, czasem, kiedy przerywasz jedzenie przemysłowe i przerzucasz się na warzywa i owoce w bardzo małych ilościach. Jednak po­tem nie wracasz do dawnych przyzwy­czajeń, tylko budujesz z tego swój styl życia, czyli stajesz się osobą, która od­żywia się naturalnie w sposób roślinny.

Na początku trafiliśmy na ścianę, totalny mur niezrozumienia: ale jak to jeść tylko warzywa i owoce?, po co?, co to w ogóle za pomysł? Musieliśmy niczym kropla drążyć skałę. Szczęśliwie dr Dąbrowska, lecząc swoich pacjen­tów praktycznie ze wszystkich chorób dzięki postom warzywno-owocowym, zrobiła kawał dobrej roboty. Dość po­wiedzieć, że w 2020 r. Rzeczpospolita opublikowała raport informujący, iż ok. 8 mln Polaków tylko okazyjnie jada mięso, a parę dni temu oglądałem film na kanale Katarzyny Bosackiej, która dotarła do danych, że 41% Po­laków już przyznaje się do ogranicza­nia mięsa – to oznacza, że już ponad 16 mln ludzi o tym myśli. To olbrzymia zmiana, w której mamy swój udział.

Quote icon
41% Polaków na co dzień ogranicza spożycie mięsa

OCL: Skoro warzywa Wam nie smakowały, to, jak to się stało, że się do nich przekonaliście?

Mariusz Budrowski: Zaczęliśmy od tych, które znaliśmy i lubiliśmy.

surowe warzywa
Z cza­sem wprowadzaliśmy do nich coraz więcej nowych smaków i zauważyli­śmy, iż z dnia na dzień zmieniają się nam kubki smakowe i nagle rośliny, na które wcześniej nawet nie zerkali­śmy, docierały do nas pełnią smaków. Niektóre zioła, takie jak np. kolendra, czekały na swój czas bardzo długo i dopiero połączenie jej z owocami i chlorellą w tzw. szejku oczyszczają­cym z metali ciężkich nas przekonało.

OCL: No dobrze, ale jak jeść warzywa i owoce przez cały rok na naszej szerokości geograficznej?

Mariusz Budrowski: Suszyć, kisić, weko­wać, zakopywać w piasku w piwnicy lub tworzyć ziemianki. Dawniej tak żyliśmy – przygotowywaliśmy zapasy na zimę. Teraz uważamy, że jedze­nie jest w sklepie. Tymczasem jest to de facto przemysłowa pasza pełna sztucznych, niepotrzebnych dodatków.

OCL: Wspomniałeś, że warto za­cząć od poszczenia. Na czym po­lega post warzywno-owocowy?

Mariusz Budrowski: To naturalne narzę­dzie lecznicze opracowane przed znaną już obecnie w całej Polsce (i nie tylko) dr Ewę Dąbrowską. Wszystko zaczęło się skromnie, od pierwszego pacjenta, któremu dr Dąbrowska zaproponowała w 1985 r. post wodny, czyli całkowitą kilkudniową głodówkę opartą jedynie o picie (sporych ilości) wody. Efekty, mimo iż spodziewała się już wcześniej poprawy samopoczucia pacjenta, za­skoczyły ją całkowicie – bóle minęły, praca serca się unormowała, ustąpiły obrzęki kończyn… To był natomiast zaledwie początek badań i pracy, wy­konanych w ciągu ostatnich 4 dekad. W tym czasie dr Dąbrowska stopniowo rozszerzała listę produktów dopusz­czalnych dla osób decydujących się zastosować opracowany przez nią post.

OCL: Dla porządku uściślijmy: post dr Dąbrowskiej, post Daniela oraz post warzywno-owocowy – to kilka nazw opisujących tę samą prak­tykę, która polega na spożywaniu wyłącznie warzyw i owoców.

Mariusz Budrowski: Ale nie wszystkich! Wyłącznie tych niskoskrobiowych. Lista warzyw dozwolonych jest dosyć szero­ka, natomiast wśród owoców zaleca się wyłącznie jabłka, cytryny i grejpfruty, jednak w ilościach raczej dekoracyj­nych niż jako składniki dominujące.

Natomiast co do nazewnictwa, to choć post Daniela był pierwotnie podejmo­wany przez osoby skupiające się na du­chowym aspekcie powstrzymywania się od jedzenia, a dieta dr Dąbrowskiej powstała z myślą o efektach zdrowot­nych, to ich założenia są takie same.

OCL: Czyli to taka skondensowana dieta odchudzająca?

Mariusz Budrowski: Sam post nie jest dietą odchudzającą, chociaż oczywiście prawidłowo przeprowadzony powo­duje znaczący spadek wagi ze względu na ograniczoną podaż kalorii, które przyjmujemy w trakcie jego trwa­nia – powinno to być maksymalnie 800 kcal dziennie. Jego cel jest jednak dużo szerszy. Chodzi o oczyszczenie organizmu z toksyn i złogów, które lata­mi zbierają się w różnych zakamarkach naszego organizmu, oraz ogólnoustro­jową poprawę jego funkcjonowania. Wszystko to za pomocą niesamowitego narzędzia, w które wyposażyła nas natu­ra i nasza własna fizjologia, a o którym rzadko mamy jakiekolwiek pojęcie, czyli autofagii. Ten pochodzący z greki termin oznacza „samozja­danie się” i określa jeden z procesów zachodzą­cych w żywej komórce.

Quote icon
Chodzi o oczyszczenie organizmu z toksyn i złogów, które lata­mi zbierają się w różnych zakamarkach naszego organizmu, oraz ogólnoustro­jową poprawę jego funkcjonowania.

Choć samo zjawisko autofagii, w różnych aspektach, jest nam znane od wielu lat, to dopiero w 2016 r. prof. Yoshinori Ōsumi został uhonorowany Nagrodą Nobla za odkry­cie jego mechanizmów. W skrócie rzecz ujmując: w pewnych sytuacjach część komórki zostaje otoczona błoną i za­mknięta w pęcherzyku noszącym nazwę autofagosomu. W ten sposób komórka oddziela ją od innych swoich struktur wewnątrzkomórkowych. Następnie do takiego pęcherzyka wprowadzane są enzymy trawienne i jego zawartość ulega rozkładowi na substancje proste (aminokwasy, kwasy tłuszczowe, cukry, nukleotydy). Mogą one być ponownie zużytkowane przez komórkę jako ele­menty budulcowe – służące do wytwo­rzenia nowych struktur – lub jako „pali­wo”, z którego uzyska energię niezbędną do podtrzymania procesów życiowych. Można zatem powiedzieć, że autofagia jest formą efektywnego „recyklingu” struktur wewnątrzkomórkowych.

Kiedy organizm pości, przechodzi bardzo intensywny i trudny dla siebie czas. Nasze ciało jest jednak tak wspa­niale skonstruowane, że w pierwszej kolejności pozbywa się – spala – to, czego nie potrzebuje. Zabiera się za­tem za tłuszcz, a wraz z nim ogromne ilości toksyn, które się w nim zgroma­dziły. Pozbywa się również starych czy uszkodzonych komórek, co prowadzi m.in. do powstawania w ich miejsce nowych i zdrowych oraz czego efek­tem jest właśnie regres wielu różnych chorób. Nasze ciało to wspaniała konstrukcja, która posiada sama w so­bie lekarstwa niemal na wszystko, co złe w środowisku wokół nas!

OCL: Kiedy post owocowo--warzywny nie działa, a szkodzi?

Mariusz Budrowski: Jak wszystko, co ro­bimy w sposób nieprzemyślany czy też nie stosując się do przyjętych zasad, tak i dieta dr Dąbrowskiej może nam poważnie zaszkodzić. Najpoważniejszy błąd, jaki popełniają osoby ją stosują­ce, to powracanie po poście do starych nawyków. Nawet jeżeli damy radę wy­trzymać przepisowe 42 dni i będziemy czuć się wspaniale, jak nowi, to wracając do niezdrowego żywienia sprzed postu, możemy spodziewać się nie tylko stop­niowego nawrotu wszystkich chorób, których doświadczaliśmy, ale także pojawienia się nowych, na które wypo­szczony organizm może być narażony.
Poza tym osoby z cukrzycą typu 1, jeżeli zdecydują się na prze­prowadzenie postu, powinny robić to pod ścisłą kontrolą swojego leka­rza, bo tu nawet małe błędy mogą być śmiertelnie niebezpieczne.

Quote icon
Umieramy przedwcześnie z 2 przy­czyn: niedożywienia i zatrucia. Ta prawda jest szczególnie istotna w przypadku ludzi obłożnie chorych, cierpiących np. na zaawansowany no­wotwór. Oni powinni najpierw otrzy­mać sokoterapię, a dopiero gdy się wzmocnią, można myśleć o postach.

OCL: Kiedy warto rozważyć stosowanie postu Daniela?

Mariusz Budrowski: Każdy moment jest dobry. Jednak z doświadczenia wiem, że do podjęcia trudu zmian skłaniają nas zwykle ból i choroba. Oczywiście nie oznacza to, że za­chęcam do czekania, aż nadejdą. Lepiej zacząć, nim to się stanie.

Jestem przekonany, że to niemożliwe, aby natura obdarzyła nas ułomnymi ciałami, ot tak dla zasady. Nie miałoby to nic wspólnego z doborem natural­nym – gdyby tak było, wyginęlibyśmy jeszcze na etapie jaskini. Zwykle, kie­dy się rodzimy, jesteśmy elastyczni, pełni energii, zdrowi i ciekawi świata. Czemu zatem nie jesteśmy w stanie zachować tego stanu na dłużej niż kilkanaście lat? W dużej mierze winne są nasza uboga w wartości odżywcze dieta i siedzący tryb życia. Jeśli nie wierzysz, zacznij chodzić na spa­cery i zastąp jeden mączno-mięsny posiłek dziennie świeżymi warzy­wami. Różnicę poczujesz od razu.

budzik na talerzu
Sam post nie jest dietą odchudzającą, chociaż oczywiście prawidłowo przeprowadzony powo­duje znaczący spadek wagi ze względu na ograniczoną podaż kalorii, które przyjmujemy w trakcie jego trwa­nia – powinno to być maksymalnie 800 kcal dziennie. Jego cel jest jednak dużo szerszy.

Jak pokazują statystyki prowadzone w Stanach Zjednoczonych, jeszcze 30-40 lat temu co 20. osoba mogła zachorować na raka, natomiast dzi­siaj ryzyko to dotyczy już co 3. oso­by. W tym czasie wprowadziliśmy ok. 10 tys. dodatków do żywności – smakowych, kolorystycznych, za­pachowych przeciwzbrylaczy etc.One nie zostały przebadane. Przy­jęto jakieś bezpieczne dawki, nie zastanawiając się, jak oddziałują z innymi, czy one się nie kumulu­ją z upływem lat. Dziś, gdy czytasz etykietę na opakowaniu, okazuje się, że na 17 wymienionych na niej składników 12 jest niepotrzebnych!

OCL: To jak wrócić do czasów sprzed 40 lat?

Mariusz Budrowski: To pytanie zadaje sobie coraz więcej ludzi. Post jest fajnym początkiem – taki reset i restart. Wtedy ciało dostaje informację, że nadchodzi zmiana, a co zmieniać i jak to robić, będę opowiadać w kolejnych artykułach. Istotne, by być porządnie przygoto­wanym do postu, wiedzieć, jak ma on przebiegać, jak z niego wyjść, mieć już wypróbowane przepisy, aby myślenie o przygotowywaniu sobie jedzenia dodatkowo nie powodowało stresu.

Quote icon
Ważne jest też nastawienie psychiczne. Przede wszystkim nie należy myśleć o jedzeniu, którego nie możesz zjeść, lepiej skupić się na wszystkich benefi­tach, które przyjdą, gdy zmienisz styl życia na zdrowy. Dobrze jest też mieć towarzystwo na drodze ku zdrowiu!

OCL: Dziękuję za rozmowę.

Autor publikacji:
ARTYKUŁ UKAZAŁ SIĘ W
O Czym Lekarze Ci Nie Powiedzą
Kup teraz
Wczytaj więcej
Nasze magazyny