Lek. med. Dorota Kalwajt – wykładowczyni i terapeutka, założycielka Akademii Kinezjologii, fascynatka medycyny holistycznej, zwłaszcza wpływu stresu na ogólny dobrostan, jedyna instruktorka neurokinezjologii w Polsce.
Ukończyła medycynę ze specjalizacją pediatrii i rehabilitacji medycznej na Śląskiej Akademii Medycznej, w tym czasie 4 lata studiowała na Akademii Medycznej w Petersburgu. Ukończyła Pogłębiony Kurs Kinezjologii w Moskwie z kursem instruktorskim International Kinesiology College, kursy neuroenergetycznej kinezjologii Hugo Tobara oraz kursy z kierunku SIPS Iana Stubbingsa.
Jest licencjonowanym instruktorem metody Touch for Health® „Dotyk dla zdrowia” – jako jedyna osoba w Polsce ma wiedzę i certyfikat uprawniające do przeprowadzenia wszystkich 4 stopni kursu oraz kursów neuroenergetycznej kinezjologii Hugo Tobara: „Brain Formatting”, „Physiology Formatting”, „Równoważenie wg 5 elementów”, „Metafory czakr”, „Podstawy kinezjologii”, „Hologramy czakr”. Jest autorką warsztatów nt. emocji nieświadomych i podświadomych, pracy z transgeneracyjnymi programami i wielu innych. Uczy także „Holograficznego dotyku dla zdrowia”, metody „R.E.S.E.T.”, metody SPIS oraz kinezjologii psychoterapeutycznej
OCL: Mam wrażenie, że kinezjologia jest bardzo obszerna. Zetknęłam się z kilkoma jej odmianami, np. edukacyjną czy One Brain. Jak Pani to widzi?
Dorota Kalwajt: Jest to rzeczywiście stale rozwijająca się dziedzina. Na świecie jest obecnie ok. 200 jej odmian i wciąż powstają nowe. Obejmuje rozległy obszar i daje wiele możliwości terapeutycznych pracy z ciałem i emocjami. Nasza akademia współpracuje z kilkoma zagranicznymi ośrodkami, które cały czas rozwijają tę metodę. Głęboko wierzę, że to metoda przyszłości, ponieważ łączy wiedzę akademicką z medycyną Wschodu, czerpiąc z jej koncepcji techniki poprawy przepływu energii i ogólnego stanu zdrowia. Kinezjologia może być więc pomostem między tymi 2 światami.
Z wykształcenia jestem lekarzem z dwoma stopniami specjalizacji. Chociaż odebrałam klasyczne wykształcenie medyczne, zawsze interesowało mnie holistyczne spojrzenie na człowieka, a tego podejścia brakowało w akademickim ujęciu. Medycyna klasyczna ma odpowiedź, co zrobić, gdy pojawia się dolegliwość, ale nie zawsze radzi sobie z pytaniem, co jest źródłem choroby. Wschodnia ścieżka szuka odpowiedzi, dlaczego dane schorzenie się pojawiło i jak mu zapobiec. Podobną perspektywę przyjmuje kinezjologia.
OCL: Czym zajmuje się kinezjologia?
Dorota Kalwajt: To unikalna dziedzina, która patrzy na człowieka w całościowy sposób. Jej zadaniem jest szukanie objawów stresu i niwelowanie ich. Doktor George Goodheart, który w latach 60. stworzył podstawy kinezjologii, bazował na tzw. trójkącie zdrowia. Dla niego człowiek to wielowymiarowa jednostka złożona ze struktury, biochemii i emocji. Unikalnym narzędziem tej metody jest test mięśniowy. Dzięki niemu możemy użyć naszego ciała do poszukania odpowiedzi na pytania dotyczące naszych wszystkich wymiarów. Test mięśniowy jest elementem charakterystycznym dla kinezjologii i nie występuje w żadnej innej metodzie. Wykorzystując go, możemy dowiedzieć się, z jakiego obszaru pochodzi problem, a potem przywrócić równowagę, dobierając danej osobie najbardziej odpowiednią w tym momencie terapię.
OCL: Dlaczego chorujemy?
Dorota Kalwajt: W naszym ciele odbywa się nieustanny ruch – limfy, krwi, powietrza, moczu, treści pokarmowych oraz myśli i przede wszystkim energii. Jeżeli na którymkolwiek z tych poziomów jest zatrzymanie, efektem będzie problem zdrowotny. Stanie się tak niezależnie od poziomu, na którym wystąpiła blokada. Nawet jeśli wciąż mamy jedną nawracającą myśl, to już możemy mówić o jakimś zatrzymaniu. Najczęściej jednak zaczynamy poszukiwania, gdy problem pojawia się na poziomie fizyczności. A tak naprawdę dobrze byłoby usunąć blokadę, zanim ulokuje się w ciele, bo ono jest już ostatnią instancją naszych problemów. Jeśli nie możemy „strawić” jakiejś sytuacji i nic z tym nie zrobimy, to w naszym ciele w końcu mogą pojawić się dolegliwości żołądka, abyśmy dłużej już nie mogli ignorować tej blokady w przepływie.
OCL: Na czym polega test, o którym Pani wspomniała?
Dorota Kalwajt: Jest formą rozmowy z naszym ciałem poprzez mięśnie. Stanowi rodzaj bezpośredniej komunikacji z naszym ciałem. Stosując go, pomijamy umysł świadomy, czyli nasz system wartości i przekonań, nasze lęki, obawy i – co równie istotne – nasze ego. W praktyce zadajemy pytanie poprzez testowanie mięśnia. Jeśli pozostanie on silny, odpowiedź jest pozytywna, gdy osłabnie – negatywna.
OCL: Wydaje się to bardzo proste…
Dorota Kalwajt: W praktyce okazuje się niezwykle trudne. Nasze ciało jest cudownym instrumentem, ale podobnie jak skrzypce wymaga odpowiedniego nastrojenia. Żeby nim się właściwie posłużyć, trzeba mieć wiedzę z zakresu neurologii. Odpowiedź mięśniowa stanowi system sprzężenia zwrotnego ciała i mózgu. Oba te elementy muszą być przygotowane do testowania i musi zachodzić między nimi odpowiednie połączenie. Dopiero tysiące powtórzeń dają nam potrzebne przygotowanie, by wyłapać prawidłową odpowiedź. Przygotowanie ciała i mózgu do testu oraz zsynchronizowanie obu tych ogniw to podstawowa umiejętność kinezjologa.
OCL: Czy każdy muskuł w naszym ciele udzieli nam informacji na temat naszego stanu?
Dorota Kalwajt: Zawsze należy sprawdzić, czy mięsień chce z nami współpracować. Ważna jest także synchronizacja między mózgiem a mięśniem. Kolejnym elementem jest stan naszego ciała. Może ono funkcjonować w 3 fazach stresu. Pierwsza, podstawowa to – walcz lub uciekaj”. W niej mobilizujemy się, działamy i odpuszczamy. Wtedy otrzymujemy prawidłową reakcję. Najprostszym testem jest przyłożenie telefonu komórkowego do grasicy. Jeśli testowany mięsień słabnie, reakcja jest prawidłowa, ponieważ ten gruczoł mocno reaguje na pole elektromagnetyczne.
OCL: A co jeśli nie uzyskujemy prawidłowej reakcji?
Dorota Kalwajt: Możemy znajdować się w II fazie stresu i z dużym prawdopodobieństwem będzie to związane z konkretnym tematem, który testujemy. Nasze muskuły wchodzą wtedy w stan permanentnego napięcia. Będą stale mocne, dlatego testując w tej fazie mięsień, otrzymamy odpowiedź fałszywie dodatnią. Z kolei, słabe mięśnie bez napięcia mogą być wskaźnikiem wieloletniego przeciążenia w danym temacie i wyczerpania, a nie negatywną odpowiedzą na zadane pytanie.
W każdej chwili możemy zareagować na coś stresem – wtedy zmienia się stan naszego nawodnienia, przepływ w meridianach – co może spowodować, że nie da się wykonać prawidłowo testu. Bardzo wiele osób, które praktykowały go samodzielnie, rozczarowały się jego nieskutecznością, ale wynikało to z braku znajomości całego kontekstu, który jest potrzebny, by został wykonany prawidłowo. Bez tej wiedzy każda następna odpowiedź może być fałszywa i będziemy wyciągać nieprawidłowe wnioski. Jednak dobrze wykonany test mięśniowy daje nam dostęp nie tylko do wiedzy o naszym ciele, ale także o emocjach, podświadomości, nieświadomości.
OCL: W swojej akademii uczy Pani m.in. kinezjologii energetycznej. Co ją wyróżnia?
Dorota Kalwajt: Opieramy się w niej na trochę innym trójkącie niż ten stworzony przez dr. George`a Goodhearta. Biochemia i anatomia stanowią jego jeden filar. Drugim jest system wierzeń, przekonań oraz nasze myśli i emocje. Trzeci element to nasza struktura energetyczna, czyli meridiany, punkty akupunkturowe, a także czakry. Dzięki testowi mięśniowemu namierzamy obszar, w którym powstał problem, a potem dowiadujemy się, z jakiego miejsca potrzebujemy wprowadzać równowagę. W medycynie akademickiej zazwyczaj, jeśli boli kręgosłup, to go leczymy. W kinezjologii szukamy pierwotnej przyczyny. Najczęściej jest to praca bardzo kompleksowa, obejmująca wiele płaszczyzn.
OCL: Czy możemy zacząć poszukiwania od przyjrzenia się uczuciom?
Dorota Kalwajt: Emocje, których jesteśmy świadomi, najczęściej w kinezjologii nie mają dużego znaczenia, bo o nich wiemy i łatwo z nimi pracować. Istotne są te z poziomu podświadomego oraz nieświadomego, które skumulowały się już na poziomie ciała. Z poziomu świadomości nie można się do nich dostać, ale możemy do nich dotrzeć z poziomu ciała, rozsądnie posługując się narzędziami kinezjologii.
OCL: Jak tego można dokonać?
Dorota Kalwajt: Za pomocą neurokinezjologii. To dziedzina, która zalicza się do tzw. kinezjologii energetycznej.
Medycyna akademicka wykorzystuje wiedzę o przepływie energii w ciele, chociażby do zrobienia EKG, EEG, a także zabiegów fizjoterapeutycznych z użyciem przepływu prądu. Dla mnie, jako lekarza, szczególnie ciekawe jest, że w kinezjologii możemy użyć tzw. formatów, czyli adresów. Format to połączenie punktów akupunkturowych ze specjalnym ułożeniem dłoni (tzw. trybami palcowymi), który daje nam dostęp do konkretnych struktur w ciele. Każda struktura mózgu ma swój adres, a więc mogę dojść na bardzo głębokie poziomy i sprawdzić tam stres. Dotyczy to także każdego narządu, gruczołu, struktury, tkanki, jak również krwi i limfy. Niektóre adresy są skomplikowane, inne bardzo proste. Jeśli dotrę do tego konkretnego miejsca, to znajdę odpowiedź, jak rozproszyć stres, bez względu, czy dotyczy emocji, energetyki, struktury, czy biochemii.
OCL: Jak pracuje kinezjolog?
Dorota Kalwajt: Zawsze pracujemy w konkretnym kontekście. Przykładem może być problem w relacji z szefem. Okazuje się, że za każdym razem, kiedy znajduję nową pracę, prędzej czy później pojawia się ta sama trudność. Możemy wtedy zbadać, jakie emocje są tego podstawą, kiedy problem powstał po raz pierwszy oraz dlaczego dotyczy szefa. Dowiemy się też, co dzieje się w trakcie trwania konfliktu z naszym mózgiem, czy np. w momencie spięcia prawa i lewa półkula rozłączają się lub następuje zablokowanie struktury układu limbicznego.
Być może moje ciało migdałowate „każe” mi walczyć i wściekać się na każdego szefa w trakcie interakcji. Kiedy odnajdę te punkty, mogę zdejmować kolejne stresy. Oczywiście, nie zmienię szefa, ale mogę odstresować daną relację. Za każdym razem mój problem z przełożonym będzie stawał się coraz mniejszy, aż w końcu okaże się, że żaden z nich mnie już nie aktywuje. Jako kinezjolodzy wchodzimy w obszary, których nie jesteśmy w stanie przewidzieć i podążamy za tym, co się pokazuje. Jest to praca czasem detektywistyczna i niezwykle koronkowa, ale umożliwia dotarcie do bardzo głębokich pokładów stresu.
OCL: Jak osiągnąć ogólny dobrostan? Czy kinezjolog ma na to swoje sposoby?
Dorota Kalwajt: W kinezjologii zajmujemy się konkretnym problemem, ale możemy także pracować nad ogólną kondycją, lepszą koncentracją, zrelaksowaniem. Na swoim kanale YouTube pokazuję proste ćwiczenia na ogólny dobrostan. Ważna jest gimnastyka mięśni, ruchy meridianów, ruchy naprzemienne, masowanie małżowin usznych. Dzięki temu nasze ciało utrzymuje wysoką energię. Kinezjologia ma bardzo dużo technik, które pozwalają nam na stałe utrzymywać dobrą kondycję. Dr Daniel Amen, neuropsychiatra, w swoich badaniach nad ćwiczeniami funkcji poznawczych naszego mózgu wskazał na wiele ćwiczeń kinezjologicznych, które poprawiają pamięć, koncentrację i zdolność oceny.
OCL: Czy często u kinezjologa pojawiamy się w ramach profilaktyki?
Dorota Kalwajt: W Polsce nie ma jeszcze tego zwyczaju, a szkoda, bo dziedzina ta ma bardzo wiele metod, które do takich działań świetnie się nadają. Dobrze byłoby zadbać o siebie, zanim pojawią się dolegliwości fizyczne. Jeśli żyjemy w konfliktowym środowisku, to istnieje prawdopodobieństwo, że rozwiniemy w związku z tym chorobę na poziomie ciała. Gdy przyjdziemy do kinezjologa, zanim to nastąpi, będziemy mogli znaleźć i zdjąć z siebie stres.
Obserwacje wskazują, że mamy 90 dni na rozwiązanie konfliktu, zanim osadzi się w ciele. Pracujmy więc od razu, aby nie obciążać organizmu i nie obniżać jakości życia. Możemy to robić sami lub w gabinecie. Dzięki temu będziemy mieć klarowne myślenie i łatwiej znajdziemy wyjście z wielu trudnych sytuacji.
OCL: Czy kiedy pracowała Pani jako kinezjolog, pojawiali się u Pani klienci z ciężkimi dolegliwościami?
Dorota Kalwajt: Oczywiście, ale nie powiem, że po jednej sesji wychodzili zdrowi. Terapeuta zawsze jest po prostu przewodnikiem. Jeśli chcemy zdrowieć, nie możemy przenieść odpowiedzialności za nasz stan na specjalistę. Klient od kinezjologa dostaje nową możliwość, ale jego zadaniem jest dalsza zmiana swoich nawyków i środowiska. Jeśli coś doprowadziło do danych problemów i po wyjściu z gabinetu będziemy kontynuować stare zachowania, nie należy spodziewać się innych rezultatów niż dotychczasowe.
OCL: Jakie było Pani pierwsze spotkanie z kinezjologią?
Dorota Kalwajt: Miało miejsce ponad 20 lat temu, kiedy byłam młodą lekarką i przygotowywałam się do egzaminów ze specjalizacji z pediatrii. Miałam w domu 2 malutkich dzieci, byłam przemęczona i zestresowana. Koleżanka wtedy poleciła mi terapeutkę specjalizującą się w kinezjologii edukacyjnej. Pojechałam do niej na sesję. Było to dla mnie przedziwne doświadczenie, nic z niego nie rozumiałam i wydawało mi się kompletnie oderwane od rzeczywistości. Po spotkaniu zauważyłam jednak, że mój mózg zaczął się uspokajać. Byłam jeszcze na kilku sesjach i dzięki temu udało mi się spokojnie podejść do egzaminów. Z perspektywy widzę, że dzięki tym spotkaniom dostrzegłam nowe możliwości i inspiracje na kolejne lata.
OCL: Pani ścieżka zawodowa jest bardzo ciekawa…
Dorota Kalwajt: Rzeczywiście. Moją pracę zawodową mogę podzielić na 3 rozdziały. Pierwszym była medycyna klasyczna i 2 stopnie specjalizacji oraz praca w przychodni. Potem prowadziłam gabinet bioterapii medycznej, gdzie przez kilkanaście lat zajmowałam się bardzo szeroko pojętą medycyną komplementarną. A teraz moim trzecim życiem zawodowym i jednocześnie ogromną pasją jest kinezjologia. Obecnie zajmuję się już wyłącznie jej nauczaniem oraz skupiam się na swoim dalszym rozwoju w tym obszarze, aby jak najwięcej wiedzy przekazać kursantom Akademii Kinezjologii.
OCL: Dziękuję za rozmowę.