Surowa Ilona jest propagatorką zdrowego myślenia oraz pracy z ciałem za pomocą surowej diety roślinnej, programów sokowych i ziół. Jest absolwentką „International School of Detoxification” dr Roberta Morse’a, witariańskiego trenera żywieniowego, specjalisty od detoksu i regeneracji na poziomie komórkowym. Jest także irydologiem oraz absolwentką Akademii Psychobiologii Vedica dr med. Marzanny Radziszewskiej. Jej misją jest odkrywanie poprzez pracę z ciałem i umysłem wewnętrznej mocy i piękna każdej istoty oraz pokazanie jak osiągnąć równowagę i dokonywać wyborów z przestrzeni serca. Jest autorką projektu „Jestem Pełnią” dotyczącego kompulsywnego objadania oraz „W balansie z tarczycą”, dotyczącego regulacji tego organu z poziomów fizycznego i mentalnego. Prowadzi wykłady, warsztaty on-line i na żywo oraz sesje terapeutyczne i indywidualne konsultacje.
OCL: Jemy na surowo, czyli jak?
Ilona Skiba: Dla mnie oznacza to odżywianie się surowymi owocami i warzywami. Aby nie neutralizować enzymów, posiłki można podgrzewać do temperatury 42°C. Powyżej tej temperatury nie dostarczamy już enzymów z pożywieniem i nasze ciało musi wykorzystać swoje zasoby tych związków, co powoduje spadek naszej energii witalnej. Takie są ogólne założenia tego stylu żywienia. Jednak ze względu na klimat osobom mieszkającym w Polsce często rekomenduję owocowe śniadania, obiad złożony z surowych warzyw, ale kolację już gotowaną.
OCL: Co spowodowało, że zdecydowałaś się na taki styl życia i jesteś mu wierna od 11 lat?
Ilona Skiba: Miałam 35 lat, gdy zdiagnozowano u mnie niedoczynność tarczycy. Chorowałam również na depresję, a moje rozrośnięte mięśniaki zakwalifikowano do wycięcia. Miałam kandydozę i przy wzroście 160 cm ważyłam 90 kg. W domu była czwórka małych dzieci a ja nie miałam siły, aby rano wstać z łóżka. Mąż wysłał mnie do lekarza, który zdiagnozował u mnie niedoczynność tarczycy i przepisał tabletki. Za pół roku miałam przyjść do niego na kontrolę, żeby skorygować dawkę leku. Zaczęłam dopytywać go o przyczynę tej dolegliwości, ale odpowiedział, że nie jest znana i jak to zwykle bywa z chorobami o charakterze autoimmunologicznym, należy się pogodzić ze swoim stanem. Wróciłam do domu niepocieszona, rzuciłam w kąt receptę i zaczęłam szukać w Internecie informacji o osobach, które skutecznie sobie poradziły z tą chorobą. Całą noc przeglądałam polskie i angielskie strony na ten temat. W efekcie nigdy nie wykupiłam leku z recepty, a z niedoczynnością już dawno sobie poradziłam.
OCL: Kto był Twoją pierwszą inspiracją?
Ilona Skiba: Surowym odżywianiem jako pierwszy zainspirował mnie Dan McDonald mieszkający na Hawajach. Początkowo wydał mi się wariatem biegającym z nagim torsem i wyciskającym soki na wizji. Zafascynowała mnie jednak jego energia i zdecydowałam się spróbować. Rodzinie zakomunikowałam, że przestajemy jadać w restauracjach fast food i wyrzuciłam z domu całą przetworzoną żywność. Na początku do swojego odżywiania wprowadziłam tylko jedną rzecz: zamiast porannej kawy sok lemon ginger blast, który polecał Dan McDonald. Po 2 tygodniach poczułam pierwsze efekty: wstałam rano z energią i zaczęłam myśleć o malowaniu ścian… To był początek mojej drogi.
OCL: Czy surowe odżywianie jest dla każdego?
Ilona Skiba: I tak, i nie. Na ziemi każdy gatunek ma swoją specyfikę żywienia. Mucha, krokodyl, wieloryb wiedzą, co mają jeść i nie potrzebują w tym zakresie żadnych porad. Jako jedyny pogubił się człowiek, ale też tylko on zaczął przetwarzać żywność. Naszym naturalnym środowiskiem są tropiki ze stałym dostępem do świeżych owoców. Dopiero kiedy zaczęliśmy się przemieszczać i zamieszkiwać nieprzyjazne regiony, musieliśmy rozszerzyć nasz jadłospis. Jako gatunek jednak jesteśmy dostosowani do jedzenia owoców. Nasze chwytne dłonie są idealne do ich zrywania.
Mamy także alkaliczną ślinę do pierwotnego trawienia owoców a nasz żołądek ma kwaśny odczyn, by neutralizować bakterie i patogeny. Nasze zęby oraz bardzo długi układ pokarmowy z siedmiometrowymi jelitami także dostosowane są do tych zadań. Kiedy zjadamy lekkie owoce, to one stosunkowo szybko przechodzą przez nas układ pokarmowy, co powoduje, że nie powstają żadne gnilne procesy, a składniki dobrze się wchłaniają. Gotowane, przetworzone i zmieszane ze sobą produkty trawią się gorzej niż pokarmy roślinne spożywane na surowo.
OCL: Jednak najczęściej nauczeni jesteśmy jeść produkty gotowane…
Ilona Skiba: Nasi rodzice, karmiąc nas od początku życia gotowanymi produktami, a nie surowymi owocami, przyczynili się do powstania pierwszych blokad w naszym układzie pokarmowym. Później, idąc za tymi nawykami, sami tworzymy kolejne. Dlatego, kiedy próbujemy wrócić do naszego naturalnego, czyli surowego żywienia, przejawiają się one jako różnego rodzaju dolegliwości. Są to symptomy ozdrowieńcze, na które należy być przygotowanym. Wiele osób twierdzi, że owoce im nie służą, a dużo korzystniej jest dla nich jedzenie mięsa. Dowodzą tego na podstawie pojawiających się dolegliwości (np. kataru), które występują, gdy wprowadzają owoce. Jednak to tylko dowód, że ich ciało zaczyna się oczyszczać.
OCL: Jak zacząć wprowadzać zmiany do swojego żywienia?
Ilona Skiba: Nasze wieloletnie nawyki żywieniowe należy zmieniać stopniowo, zaczynając od małych kroczków. Na początku zawsze rekomenduję odstawienie nabiału, ponieważ on właśnie najbardziej zaśluzowuje nas i zakwasza, a to jest przyczyna wszystkich naszych kłopotów. Jego nadmiar odkłada się w ciele, by później manifestować w postaci różnych dolegliwości.
OCL: Kiedy wyeliminujemy już nabiał, jaki jest kolejny krok?
Ilona Skiba: Zachęcam do wprowadzania większej ilości owoców i warzyw. Osobom początkującym zawsze rekomenduję rozpoczęcie od owocowych śniadań, a pozostawienie reszty posiłków bez zmian. Nasz organizm oczyszcza się i regeneruje głównie wtedy, kiedy nie jemy i nie pijemy, czyli podczas godzin nocnych. Bardzo ważne jest więc, abyśmy rano, zjadając śniadanie, nie dokładali mu nowej porcji trucizn, a pomogli usunąć te, które już próbuje wydalić. Picie rano soku bądź zjedzenie owocu z dużą ilość wody pomaga uwolnić toksyny z naszego organizmu. Jeśli zjemy ciężkie śniadanie, cały proces zostaje zastopowany.
OCL: Co dalej?
Ilona Skiba: Kolejnym krokiem jest wprowadzenie na lunch dużej miski sałaty, ale wciąż bez zmian zostawiamy kolację. Dopiero ostatnim krokiem jest jedzenie gotowanej warzywnej kolacji. Niektórym osobom przetransformowanie odżywiania może zająć pół rok, inni mogą potrzebować nawet kilku lat.
OCL: Zdaniem wielu dieta oparta na spożywaniu jedynie owoców i warzyw jest bardzo wychładzająca. Czy rzeczywiście?
Ilona Skiba: Kiedy zaczynamy odżywiać się na surowo, ujawniają się dysbalanse, których wcześniej nie zauważaliśmy. Za regulację ciepła w organizmie odpowiada tarczyca. Może być tak, że w procesie zdrowienia daje o sobie znać. Jeśli jej praca jest rozregulowana, możemy włączyć zioła, które będą ją wspierać. Kolejną przyczyną może być kwasica ogólnoustrojowa, która jest przyczyną wszelkich dolegliwości w naszym ciele.
Kwasy zalegające w naszym organizmie dają wrażenie prowizorycznego ciepła. Kiedy zaczynamy spożywać alkaliczne produkty, schładzamy te kwasy. Owszem, może to powodować wrażenie wyziębienia organizmu. Polecam wtedy naprzemienne prysznice ciepłą i zimną wodą, które pomogą w uzyskaniu dobrej termoregulacji. Możemy także pomóc sobie termoforem. Pamiętajmy także, aby zimą nie jeść bardzo wychładzających owoców. Arbuzy z dużą zawartością wody to idealne owoce na lato. Natomiast zimą mamy fantastycznie rozgrzewające cytrusy, do których można dodać imbir, cynamon bądź kurkumę. Jedząc na surowo, warto wesprzeć się medycyną chińską lub ajurwedą, które znają skuteczne sposoby, żeby poradzić sobie z takimi niedogodnościami. Owoce warto także trzymać w temperaturze pokojowej, a warzywa, zanim zrobimy sałatkę, wyjąć wcześniej z lodówki, by się ogrzały.
OCL: Co sądzisz o poście przerywanym, o którym ostatnio tak głośno?
Ilona Skiba: Jestem zwolenniczką trochę innego rozwiązania. Podczas popularnego postu przerywanego można pić płyny, a nawet herbatki ziołowe, sok z selera czy kawę. Post taki przerywa tylko spożycie pokarmu zawierającego cukier, ponieważ chodzi o utrzymanie ciała w stanie ketozy. Diety ketogeniczne są ukierunkowane głównie na skuteczne pozbycie się kilogramów. Osobiście jestem za „suchym oknem”, czyli przerwą zarówno od jedzenia, jak i picia trwającą co najmniej 12 godz. Utrzymanie go nie jest trudne, bo obejmuje godziny nocne. Przerwę możemy rozpocząć o godzinie 19 wieczorem, a skończyć o 7 rano.
„Suche okno” jest kluczem do regeneracji i uwolnienia toksyn. Nasze ciało można porównać do gąbki nasączonej brudną wodą. Najpierw trzeba ją porządnie wycisnąć, by po zanurzeniu pod kranem, mogła wypełnić się świeżą wodą. Jeśli ten proces powtórzymy wielokrotnie, mamy szansę, że ta gąbeczka w końcu będzie czysta. Taki post to także sposób na nawodnienie naszego ciała na poziomie komórkowym. Po nocy, kiedy nie dostarczaliśmy mu płynów, rano chłonie ono wodę strukturyzowaną z owoców i warzyw. Po pewnym czasie stosowania takiej praktyki odkrywamy, że nie trzeba używać już żadnych kremów, bo nasza skóra jest piękna, jędrna i lśniąca.
OCL: Niektórzy obawiają się, że jedzenie owoców spowoduje wzrost poziomu cukru w ich organizmie. Co Ty na to?
Ilona Skiba: Cukier będzie podnosić się, jeżeli będziemy łączyć owoce z tłuszczami. To jest błąd, który sama kiedyś popełniałam, jedząc sałatki owocowe z awokado. Inną sprawą jest strach przed cukrem, który wynika z badań przeprowadzonych nad jego toksycznością z udziałem szczurów. Trzeba jednak brać pod uwagę, że zwierzęta te w naturze żywią się zbożami i nasionami. W badaniach laboratoryjnych miały podawany cukier w postaci syropu glukozowego wyizolowanego ze zmodyfikowanej genetycznie kukurydzy, który w przyrodzie nie występuje.
OCL: A co jeśli funkcjonowanie organizmu jest już poważnie zaburzone?
Ilona Skiba: W przypadku poważnych dolegliwości zdrowotnych rekomenduje nie przeprowadzać zmian na własną rękę, ale skonsultować się z osobą, która bezpiecznie nas przeprowadzi przez nie przeprowadzi. Praktycznie cały czas jeste śmy w procesie oczyszczenia, ale też możemy go przyspieszyć. Jeśli mamy już diagnozę medyczną, jesteśmy poważnie rozregulowani, musimy wejść w głębszy proces. Wiele zależy od naszego aktualnego sposobu żywienia oraz całokształtu życiowej sytuacji. Przy poważniejszych dolegliwościach, polecam oczyszczanie organizmu przy pomocy soków. Pijąc je przez cały dzień, intensyfikujemy wydalanie toksyn, pozbywamy się śluzu oraz pasożytów. Warto wtedy sięgnąć także po zioła. Szeroko mówię o tym na swoich warsztatach.
OCL: Zaczęłaś swoją przygodę od jednego soku dziennie. Kiedy poczułaś, że organizm osiągnął balans?
Ilona Skiba: Przebyłam swoją drogę w żółwim tempie, ale widziałam wiele osób, którym wcześniej udało się osiągnąć dobre rezultaty. Popełniłam wiele błędów, dlatego teraz mogę innym podpowiedzieć, jak ich uniknąć. W przypadku tarczycy dopiero po 3 latach poczułam, że symptomy się wycofały – przestały wypadać mi włosy, pozbyłam się suchości skóry i uczucia zimna. Wcześniej, bo już po pierwszym roku, mięśniaki, które kwalifikowały się do wycięcia, znacznie się zmniejszyły. Uregulowały mi się także obfite miesiączki, trwające nawet do 2 tygodni. Anemię wyrównałam po około roku.
OCL: Kiedy pomogłaś sobie, zaczęłaś pomagać innym…
Ilona Skiba: Na początku przekazywałam informacje rodzinie i znajomym. Potem dopiero zaczęłam prowadzić konsultacje. Dość szybko zostałam rzucona na głęboką wodę i zaczęły się u mnie pojawiać osoby z poważnymi dolegliwościami. Nie jestem lekarzem i nikogo nie leczę. Przekonałam się, że podejście, o którym opowiadam, przyspiesza ustąpienie symptomów.
Bardzo pomaga mi irydologia, która ocenia stan zdrowia na podstawie tęczówki oka. Dzięki niej widzę narządy osłabione genetycznie oraz stagnację limfatyczną. Dla mnie przyczyną wszelkich dolegliwości ciała jest kwasica. Pracuję holistycznie, biorąc pod uwagę nie tylko ciało fizyczne, ale psychoemocjonalne. Pomaga mi w tym wiedza z zakresu biologii totalnej. Żeby możliwa była trwała zmiana, potrzebujemy stworzyć nowe, zdrowe nawyki. Wyposażam uczestników moich warsztatów w narzędzia, dzięki którym ten proces staje się łatwiejszy.
OCL: Dziękuję za rozmowę.