Już sam tytuł artykułu był dla mnie zaskakujący: "Chrześcijański lekarz aborcjonista". Myślę, że właśnie ten swoisty oksymoron przyciągnął moją uwagę. Dzięki temu poznałam w ujęciu historycznym kilka ciekawych faktów związanych z zagadnieniem aborcji w Ameryce. Autor Nicholas Kristof przybliża poglądy dr. Williego Parkera, ginekologa i lekarza położnika, chrześcijanina, który przeprowadza zabiegi przerwania ciąży. Sam lekarz mówi o sobie tak: "Wierzę, że jako człowiek wykonujący aborcje realizuję wolę Bożą. Chronię prawo kobiet do decydowania o swojej przyszłości i życia po swojemu, do podejmowania decyzji".
W artykule podano, że "Parkera od dzieciństwa uczono, iż aborcja jest złem i w związku z tym na początku swojej kariery zawodowej odmawiał wykonywania aborcji. Lecz po pewnym czasie, jak sam twierdzi, wybrał Jezusa jako zbawcę i podążył ścieżką wiary chrześcijańskiej - doznał objawienia, że jego powołaniem jest pomaganie kobietom, które chcą przerwać ciążę". Dalej autor artykułu przybliża historię legalizacji aborcji w Ameryce. Myślę, że ewolucja podejścia do tego tematu może być dla nas, Polaków, interesująca. "Pamiętajmy, że ostry sprzeciw konserwatywnych chrześcijan wobec aborcji to stosunkowo nowa postawa. W Biblii nie ma otwartego nauczania na temat aborcji i nie ma dowodów na to, by chrześcijanie wierzyli, że życie zaczyna się w momencie poczęcia" - pisze Kristof.
Św. Tomasz z Akwinu, jeden z ojców teologii chrześcijańskiej, wierzył, że aborcja jest morderstwem tylko wtedy, gdy Bóg obdarzy już płód duszą, co następuje dopiero po 40 dniach od poczęcia, a nawet później. Jeden z powszechnie panujących poglądów głosił, że życie zaczyna się wtedy, gdy kobieta poczuje ruchy płodu, czyli ok. 20. tygodnia ciąży.
Początkowo, na etapie tworzenia podstaw państwowości Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej, aborcję było można tam przeprowadzić legalnie, dopóki matka nie czuła ruchów dziecka. I było tak aż do XIX w., kiedy to poszczególne stany zdecydowały się na uchwalenie prawa zakazującego aborcji. Jako pierwszy w1821 r. wprowadził je stan Connecticut (...).
W 1960 r. pastorzy i rabini zasiadający w Clergy Consultation Service on Abortion (Zespół Konsultacyjny Duchowieństwa ds. Aborcji) doradzali kobietom w ciąży, w jaki sposób mogą się poddać aborcji. Ponad 100 tys. kobiet skorzystało z ich usług. W 1968 r. odbyła się konferencja organizacji Christianity Today (Chrześcijaństwo Dzisiaj), na której sugerowano, że troska o dobrobyt rodziny jest wystarczającym powodem do dokonania aborcji. The Southern Baptist Convention przyjęła w latach 1971, 1974 i 1976 rezolucje wzywające przedstawicieli Kościoła do prac nad legalizacją aborcji w określonych przypadkach. W 1972 r. badania Instytutu Gallupa pokazały, że republikanie (68%) są bardziej niż demokraci (59%) za tym, aby aborcja była decyzją, która zapada pomiędzy kobietą a jej lekarzem. Ten zaskakujący wynik (przewaga zwolenników aborcji wśród konserwatywnych republikanów) tłumaczy się tym, że wśród demokratów przeważali katolicy.
"Zawsze miałem poczucie, że dopiero wtedy, gdy dziecko się narodzi i żyje oddzielone od matki, staje się odrębną osobą" - powiedział pastor W.A. Criswell, jeden z liderów Kościoła baptystów, po wyroku Sądu Najwyższego, który zalegalizował aborcję w uzasadnionych przypadkach (...). Jednak dziś wśród konserwatywnych chrześcijan jako pewnik przyjmowane jest to, że życie zaczyna się w chwili poczęcia - nie zdają sobie sprawy z tego, że w przeszłości takie stanowisko zdziwiłoby większość chrześcijan.
Dr Parker akceptuje pogląd, że płód żyje, lecz twierdzi, iż życie nie zaczyna się dopiero w momencie poczęcia, ponieważ komórka jajowa też jest żywa, tak samo jak plemniki. Twierdzi, że "życie to proces, więc nie można go włączyć natychmiast, jak światło". W artykule przeczytałam też, że zgodnie z opiniami medycznymi płód nie czuje bólu do mniej więcej 29. tygodnia ciąży, a większość aborcji jest dokonywanych przed upływem tego terminu.
Dr Parker przytoczył przypadek kobiety, której dziecko miało zespół Pottera i nie rozwinęły się u niego płuca. "Kobieta odmówiła aborcji z powodów religijnych i w terminie urodziła dziewczynkę. A później, co było nieuniknione, dziewczynka umarła w cierpieniu, ponieważ nie mogła oddychać".
Przedstawił też inną historię. 12-letnia dziewczynka w ciąży siedziała w poczekalni kliniki aborcyjnej w Alabamie razem ze swoją matką. Gdy matka wyszła na zewnątrz zapalić papierosa, inna pacjentka starała się odwieść ją od kontaktów z chłopcami. - Z kim ty się zadajesz? Nie wiesz, że nie należy prowadzać się z chłopakami? - zapytała kobieta. - To nie chłopak - odpowiedziała dziewczynka. - On ma 53 lata i jest moim tatą.
Dr Parker przypomina nam w ten sposób, że aborcja to skomplikowany problem i dlatego, również w mojej opinii, potrzebujemy prawa wyboru. Te dwa zdarzenia, choć krótko i zwięźle opisane, bardzo mnie poruszyły. Uświadomiły mi też, że nie jest to temat do rozważań wyłącznie teoretycznych, ponieważ dotyczy bezpośrednio wielu ludzi, w tym ich wiary. Z drugiej strony, to właśnie medyczne odkrycia pozwalają nam coraz lepiej zrozumieć istotę życia, co wpływa na kształtowanie się różnych poglądów. Mariaż nauki i religii, by odkryć istotę problemu - ciekawe połączenie dwóch od zawsze skłóconych ze sobą dziedzin.
Autor nie zagłębia się w temat aborcji w sposób całościowy, niemniej artykuł może być potraktowany jako głos w dyskusji toczącej się u nas. Po jego lekturze zrodziło się w mojej głowie wiele pytań, obudziła się też dociekliwość. Jak przez lata podejście do tematu aborcji ewoluowało w Polsce? I co najciekawsze, poglądy dr. Parkera nie stoją w sprzeczności z jego wiarą, co u nas jest sprawą nie do pojęcia. Można by powiedzieć, że co kontynent, to inne obyczaje. Faktycznie, za oceanem temat aborcji traktowany jest inaczej niż u nas i nie zawężają go poglądy religijne jednostek. A ponieważ wiąże się on z jednym z najtrudniejszych dylematów, wart jest zastanowienia. Chociażby w kontekście różnic kulturowych pomiędzy naszymi krajami.
(ks)
OD REDAKCJI
Rzeczywiście, nasza Redakcja nie zamierza włączać się do dyskusji na temat aborcji, ponieważ zarówno w Polsce, jak i na świecie jest on domeną polityków. Jednak zdecydowaliśmy się na opublikowanie korespondencji Czytelniczki, traktując to jako swoistą wycieczkę krajoznawczą do Ameryki. Redakcja nie podpisuje się pod opiniami zawartymi w tym artykule. Ale w magazynie Holistic Health ta rubryka nazywa się Hyde Park i trochę informacji o tym, jak przebiega dyskusja o aborcji w Ameryce, nie powinno nikogo urazić.