Na dworach królewskich, cesarskich czy szlacheckich psie obroże były nierzadko wysadzane drogimi kamieniami, a nawet zdarzało się, jak na dworze francuskim w XV w., że fundowano psom kosztowne płaszcze. Ta fanaberia dotyczyła jednak wąskiej grupy bogaczy i nikt raczej nie wątpił, że odzież jest potrzebna przede wszystkim człowiekowi - wśród zwierząt tylko Homo sapiens ma zdolność do odczuwa wstydu z powodu nagości, a w dodatku skromne owłosienie nie chroni ludzi przed chłodem.
Akceptację dla strojenia zwierząt w masowej skali przyniósł wiek dwudziesty. Nastała moda na kupowanie ubranek dla swoich pupili, podsycana do dzisiaj przez marketingowców. Coraz większą popularnością cieszą się wszelkie targi i pokazy odzieży dla psów. Prym wiodą tu Stany Zjednoczone, ale Japonia nie pozostaje w tyle. Europa jeszcze się opiera temu powszechnemu szaleństwu, niemniej na każdej większej wystawie psów można znaleźć stoisko oferujące dla nich pelerynki, sweterki i sukienki.
Choć trudno w to uwierzyć, rośnie również zapotrzebowanie na muchy, krawaty, garnitury i suknie ślubne, w które stroi się zwierzęta podczas organizowanych dla nich wystawnych ceremonii. Rekordowy koszt ślubu psów wyniósł 250 tys. dolarów, a bawiło się na nim 250 osób i 50 zwierząt. Ten aspekt szaleństwa nie dotyczy zwykłych hodowców, tylko zwariowanych miłośników piesełów, którzy są tak zakochani w swoich pupilach, że zwykłe określenie pies wydaje się im zbyt zwyczajne i oklepane. Niewtajemniczonym wyjaśniam, że Pieseł to bohater internetowych memów obrazkowych, na których widnieje pies rasy shiba inu otoczony napisami przedstawiającymi jego wewnętrzne monologi, niewątpliwie świadczące o inteligencji zwierzęcia.
Zwykli miłośnicy psów przyznają, że sweterek czy pelerynka na chłodne dni dla przedstawicieli delikatnych ras, zwłaszcza psów krótkowłosych czy zgoła bezwłosych, jest niezłym rozwiązaniem i pozwala zwierzęciu cieszyć się dłuższymi spacerami podczas mrozów. Podobnemu celowi mają służyć buty chroniące w zimie wrażliwe poduszki łap przed działaniem soli. Problem w tym, że psa najpierw musimy nauczyć chodzić w takich butach. Do płaszczyka czy swetra też trzeba zwierzę przyzwyczaić - na początku będzie protestować, tak jak szczeniak, któremu pierwszy raz zakładamy obrożę.
Bardzo przydatnym strojem, który łatwiej uszyć na zamówienie, niż kupić, jest ortalionowy, nieprzemakalny kombinezon chroniący łapy i brzuch przed zabłoceniem podczas jesiennej czy wiosennej pluchy. Rzecz bezcenna zwłaszcza dla właścicieli psów krótkołapych bądź porośniętych obfitym włosem.
Poza ubraniami ochronnymi i eleganckimi kostiumami rynek psiej mody oferuje coraz bardziej wymyślne, bogato zdobione, obroże i smycze, a także misterne spinki i kokardki do włosów, umożliwiające np. yorkom dokładniejsze przyjrzenie się światu. Trudno powiedzieć, czy zwierzęta te przebieranki lubią, czy tylko znoszą je ze względu na swoich opiekunów.
Warto przypomnieć sobie lekturę z dzieciństwa, książkę Jana Grabowskiego pt. "Puc, Bursztyn i goście". Jeden z jej bohaterów, piesek Mikado, troskliwie pielęgnowany przez swoją panią, z którą mieszka w dużym mieście, woli mimo wszystko życie w wiejskim gospodarstwie, czyli bez wygód i ułatwień, ale za to bliżej natury. Nie zmienia to jednak faktu, że o tej porze roku naszych podopiecznych warto zaopatrzyć w ubranka, które chronią psie łapy przed kontaktem z obecną na ulicach solą, a wrażliwe na chłód podbrzusza - przed mrozem. Gustowny kombinezon, płaszczyk czy pelerynka na pewno spełnią swoje zadanie.
Anna Redlicka