Jak wielkie znaczenie ma pozytywne nastawienie pacjenta, jego spokój i nadzieja, wiedzą zwłaszcza lekarze zajmujący się chorobami trudnymi lub nieuleczalnymi. To onkolodzy jako pierwsi zauważyli zależność pomiędzy dobrym stanem psychicznym pacjentów a ich motywacją do walki z chorobą. Pozytywne nastawienie pomaga znosić trudy choroby i radzić sobie z nią nie tylko w wymiarze medycznym, lecz również (a może przede wszystkim) w sensie psychicznym.
Jak trudne jest to zadanie i dla lekarza, i dla pacjenta, wiedzą ci, u których choroba daje widoczne objawy lub walka z nią powoduje trwałe zmiany w wyglądzie czy też wymaga stosowania urządzeń medycznych, których nie udaje się ukryć. Często pojawia się wtedy poczucie inności i odrzucenia oraz obawa przed ciekawskimi spojrzeniami. Dołącza do tego niska samoocena, poczucie skrępowania i niechęć do własnego ciała. Czasami kończy się to ciężką depresją. Pacjenci ograniczają życie towarzyskie, zamykają się w domach, unikają kontaktu z ludźmi i rezygnują z dotychczasowej aktywności w obawie, że choroba lub niepełnosprawność narazi ich na dyskomfort psychiczny.
Lekarz, który opiekuje się pacjentem, powinien zapewnić mu w szczególnych przypadkach pomoc psychologiczną. Tylko czy to jest takie proste? Czy opieka psychologa wystarczy, by pokonać skrępowanie i niechęć do własnego, chorego ciała? Na szczęście lekarze mają do dyspozycji coraz więcej narzędzi, aby życie ciężko chorych uczynić łatwiejszym pod względem psychicznym i nie dopuścić do załamania się pacjenta.
Technologie medyczne pozwalają na protezowanie dowolnych braków fizycznych, tworzy się sprzęt medyczny o wysokiej wydajności, lekki i nowoczesny, tyle że często nieestetyczny. W pogoni za funkcjonalnością i spełnieniem wielu wyśrubowanych wymogów sanitarnych producenci pomijają zupełnie aspekt wizualny. Sprzęt powinien być praktyczny - i to ma wystarczyć. A jeśli jest inaczej, jeśli nie wystarcza? Ludzie nie są robotami, natura obdarzyła nas poczuciem estetyki, tym subtelnym wyczuciem piękna, które odnosi się także do nas samych. Chcemy dobrze wyglądać, nawet w chorobie. A może zwłaszcza wtedy?
Tutaj dochodzimy do punktu, w którym medycyna spotyka się ze sztuką. Rozumiejąc potrzeby psychiczne pacjentów, wielu artystów z różnych dziedzin sztuki połączyło swoje siły z lekarzami medycyny holistycznej.
Dla nikogo nie są już zaskoczeniem salony mistrzów fryzjerskich działające w szpitalach onkologicznych, nikogo nie szokują też pozbawione włosów głowy, jednak dla pacjentów są przykrym dowodem choroby. Z pomocą spieszą im więc fryzjerzy i perukarze. Wiele fundacji prowadzi kampanie na rzecz pozyskiwania naturalnych włosów i każda kobieta może oddać swój warkocz na szczytny cel.
Pacjentki walczące z rakiem piersi, u których niemożliwe jest wszczepienie implantu, mają do dyspozycji bardzo szeroki asortyment staników wyprodukowanych z myślą o ich wyjątkowych potrzebach. Specjalnie skrojona bielizna z odpowiednimi kieszonkami na silikonowe protezy pozwala kobiecie czuć się pewnie i wyglądać naturalnie. A co z chorobami, które pozostawiają po sobie widoczne blizny? Wiele klinik medycyny estetycznej współpracuje ze znanymi tatuażystami. Zmiany kulturowe sprawiły, że tatuaż nie kojarzy się już tylko z subkulturami i jest postrzegany jako efektowne i modne ozdabianie ciała.
Artyści graficy, którzy tworzą wzory do przeniesienia na skórę, potrafią zamaskować praktycznie każdą bliznę, a nawet bliznowce. Ślady walki z chorobą można zakryć wybranym wzorem i uczynić z niego dzieło sztuki. Nawet osoby, u których na skutek wypadku czy choroby doszło do oszpecenia twarzy, mogą liczyć na pomoc mistrzów tatuażu. Poprawią oni rysunek zdeformowanych warg czy brwi, a po dokonanym przeszczepie skóry narysują je na nowo. Barwnikami w naturalnych odcieniach są w stanie pokryć niedające się usunąć przebarwienia, np. po oparzeniach. Oczywiście wszystkie te zabiegi muszą być skonsultowane z lekarzem, który oceni stan blizn i wyda zezwolenie na poddanie ich tatuowaniu.
Przywykliśmy już do widoku chorych po amputacjach, których kończyny zastępowane są bionicznymi protezami. Tu ważniejsza od estetyki okazuje się funkcjonalność i fizjologiczne dopasowanie do potrzeb pacjenta. Jest jednak wielu chorych, którzy wskutek wypadków, nowotworów lub innych chorób utracili fragmenty twarzy. Są to tak widoczne deformacje, że osoby te żyją zwykle w poczuciu ogromnego skrępowania, niekiedy same nie mogą spojrzeć w lustro, bo przeraża je to, co w nim widzą.
W tym przypadku z pomocą lekarzom przychodzą artyści rzeźbiarze. Współpracują oni z producentami protez i na podstawie zdjęcia sprzed choroby tworzą doskonałe modele twarzy pacjenta. Następnie ich praca zostaje zeskanowana lub służy jako wzór odlewu do wykonania plastikowych lub silikonowych protez nosa, uszu i innych fragmentów twarzy. Każda taka proteza jest później odpowiednio przygotowywana, aby była jak najmniej widoczna i jak najbardziej dopasowana do wyglądu pacjenta. Podobnie dzieje się ze sztucznymi gałkami ocznymi, które tworzone są na wzór drugiego oka, a artyści malarze dokładnie odwzorowują tęczówkę.
Kolejnym polem medycyny, na które wkroczyła ostatnio sztuka, jest pomoc dla olbrzymiej rzeszy chorych po kolostomii. W Wielkiej Brytanii ponad 250 tys. pacjentów z chorobami jelit musi korzystać z worków kolostomijnych. Pacjenci ci borykają się z wieloma problemami, skrzętnie ukrywają worki pod ubraniem i często je wymieniają z obawy przed przykrymi wpadkami, które niestety się zdarzają. W sytuacjach intymnych towarzyszy im stres, gdyż medyczne worki kolostomijne nie należą do produktów estetycznych. Chorzy rezygnują z wyjść na plażę czy basen, nawet w gorące dni nie odsłaniają swojego ciała i nieustannie czują się zażenowani.
Z pomocą tej grupie pacjentów przyszła młoda brytyjska projektantka, która postanowiła uczynić ich życie łatwiejszym. Zaprojektowała worki kolostomijne z miłego w dotyku i przypominającego strukturą ludzką skórę silikonu, które lepiej niż stosowane dotychczas dopasowują się do kształtu ciała i łatwiej jest je w związku z tym ukryć pod ubraniem. Dodatkowo artystka ozdobiła je tłoczeniami przypominającymi koronki - w wersji dla kobiet, i wzorami tatuaży - w wersji dla mężczyzn. Odcień worka można dobrać do karnacji chorego. To wszystko po to, aby pomóc w pokonaniu psychicznej bariery, nakazującej unikać nagości, i aby pacjenci odzyskali pewność siebie oraz mogli żyć pełnią życia.
Każda choroba jest źródłem dyskomfortu psychicznego. Doświadcza go wielu pacjentów. Dzięki współpracy lekarzy z psychologami i artystami różnych dziedzin sztuki przejście przez ten trudny okres życia staje się odrobinę łatwiejsze.
(ks.)