Choroby dziąseł i zębów: jak im zapobiegać i jaką szczoteczkę wybrać?

Zaniedbane zęby to nie tylko problem estetyczny - to również wrota najróżniejszych, nawet najbardziej groźnych infekcji. Właśnie dlatego w poszukiwaniu przyczyn problemu neurologicznego czy okulistycznego wielu diagnostów wysyła najpierw swoich pacjentów do… dentysty.

Artykuł na: 29-37 minut
Zdrowe zakupy

Przyjrzyjmy się temu, co dzieje się w naszej jamie ustnej - po posiłku na zębach lub między nimi zostają resztki pokarmu. Raczej rzadko bowiem od razu biegniemy do łazienki, by je natychmiast wyszorować. Takim "pokarmem" szybko zaczynają pożywiać się bakterie, które bytują w tym miejscu.

Czym jest kamień na zębach? 

Ta swoista flora jamy ustnej zaczyna tworzyć osad, czyli płytkę, która z czasem twardnieje. Jeśli nie jest ona regularnie i starannie usuwana podczas czyszczenia zębów, stopniowo twardnieje i zmienia się w trudny do samodzielnego usunięcia kamień nazębny. Zazwyczaj tworzy się on na granicy dziąseł, dokładniej rzecz biorąc na i pod ich brzegiem. Na początku pojawia się od wewnętrznej strony zębów.

Składa się on z soli mineralnych, resztek pokarmu i... bakterii. Ma charakterystyczny żółtawo-biały kolor, który u palaczy zmienia się w brązowy lub niemal czarny. Oczywiście, są osoby bardziej narażone na jego pojawianie się np. te, których zęby ciasno przylegają do siebie, jak i takie, którym łatwiej przychodzi uporanie się z problemem.

Pod płytką nazębną i kamieniem nadal zbierają się resztki pokarmu i rozwijają bakterie. Niektóre z nich nie tylko prowadzą do rozwoju próchnicy, ale też przedostają się do krwiobiegu i - tą drogą - docierają do innych organów ciała, niosąc ze sobą zakażenie i stany zapalne.

Co istotne, te stany zapalne zazwyczaj mają tendencje nawracające. Tak długo bowiem, jak nie zostanie usunięta podstawowa przyczyna - proces zapalny w jamie ustnej - problem będzie wracał. A przyznajmy się, rzadko kojarzymy np. nawracające zapalenie tęczówki z higieną jamy ustnej, rozwijającą się próchnicą, tym bardziej, że dopóki się ona nie rozwinie, może nie dawać objawów bólowych.

Jak wygląda zapalenie dziąseł?

Sygnałem alarmowym, który powinien zmusić nas do odwiedzenia stomatologa, jest krwawienie z dziąseł podczas mycia zębów. Oznaczać to bowiem może, że doszło do ich zapalenia. Przypadłość ta wcale nie jest tak rzadka, a wynika właśnie z niedokładnej higieny jamy ustnej.

Bakterie, które gromadzą się m.in. w płytce nazębnej, wytwarzają różne, niebezpieczne dla naszego zdrowia substancje chemiczne np. enzymy rozkładające białka czy toksyny, takie jak lipopolisacharyd (LPS, inaczej zwany endotoksyną) lub kwas lipotejchojowy (LTA).

Pojawienie się tych groźnych substancji pobudza układ odpornościowy do reakcji. Mastocyty zabierają się do pracy: ze szczeliny dziąsłowej zaczyna się wydzielać wysięk zawierający przeciwciała i białka osocza. Neutrofile (komórki odpornościowe pierwszej linii obrony) przemieszczają się w kierunku podejrzanego ataku.

Po kilku dniach, gdy płytka zębowa nie zostaje usunięta, rozwija się stan zapalny. Dziąsła nabrzmiewają, nabierają ciemnoczerwonej barwy, co jest wynikiem działania mastocytów. Produkowane przez nie substancje poszerzają naczynia krwionośne i zapewniają zwiększoną przepuszczalność dla składników krwi.

Czy choroby zębów mogą powodować Alzheimera?

Co więcej, flora bakteryjna staje się bardziej zróżnicowana, a przez to i bardziej niebezpieczna. Niedawne badania wykazały, że bakteria Porphyromonas gingivalis, odpowiedzialna za niektóre formy zapalenia dziąseł może wiązać się z rozwojem choroby Alzheimera. Jest ona bowiem w stanie migrować z jamy ustnej do mózgu, została też odnaleziona w mózgach niektórych chorych na alzheimera.

Testy prowadzone na myszach wykazały w jaki sposób P. gingivalis migruje z ust do mózgu i w jaki sposób prowadzi do uszkodzeń komórek nerwowych. Niektórzy badacze twierdzą, że przewlekła nawracająca choroba dziąseł lub paradontoza zwiększają prawdopodobieństwo zachorowania na alzheimera nawet dwukrotnie1.

Dane te z pewnością wymagają kolejnych badań, bakteria ta nie jest bowiem jedynym czynnikiem zwiększającym prawdopodobieństwo zachorowania na AD. Nie zmienia to jednak faktu, że warto regularnie dbać, by nasze zęby pozostawały czyste.

Wspomniany patogen, wraz z kilkoma innymi m.in. Aggregatibacter actinomycetemcomitans jest też odpowiedzialny za zapalenie przyzębia potocznie nazywane paradontozą lub paradentozą. Mogą one bowiem penetrować w głąb szczelin dziąsłowych (obszar między brzegiem dziąsła a szkliwem zęba) i tworzyć patologiczne kieszenie, a w efekcie - powodować zanik kości i rozchwianie zębów.

Pierwszymi objawami są: obnażanie szyjek zębów przy jednoczesnym zapaleniu dziąseł. Sukcesywnie dochodzi do utraty kości, a zwłaszcza wyrostka zębodołowego, a przez to również aparatu wieszadłowego zęba. Mówiąc wprost, prowadzi to do wypadania zębów. Najbardziej podatni na paradontozę są palacze.

Pewną rolę odgrywają również czynniki immunologiczne oraz genetyczne. Inaczej mówiąc u tych osób, których system odpornościowy działa prawidłowo, ryzyko pojawienia się zapalenia przyzębia jest znacznie mniejsze - nawet w przypadku przewlekłego zapalenia dziąseł.

Choroby dziąseł powodują szereg innych chorób

Niestety, paradontoza to nie tylko problem zębów. Badania wykazują, że choroby przyzębia mogą zwiększać ryzyko wystąpienia chorób serca. Pacjenci zagrożeni infekcyjnym zapaleniem wsierdzia mogą wymagać podania antybiotyków przed zabiegami stomatologicznymi.

Na tym nie koniec: jak obecnie wiadomo, czynnikiem wpływającym na rozwój miażdżycy są nie tylko odkładające się na ścianach naczyń złogi cholesterolu, ale również reakcja immunologiczna i udział w niej cytokin prozapalnych: TNF-α, IL-1 i IL-6. Te właśnie one są związane z rozwojem chorób przyzębia.

Inaczej rzecz ujmując, zarówno bakteriemia, jak i systemowy stan zapalny towarzyszący przewlekłemu zapaleniu przyzębia są czynnikami, które mogą inicjować lub nasilać proces zapalny ścian naczyniowych. Co więcej, niektóre badania wykazują spadek systemowych biomarkerów zapalnych po leczeniu periodontologicznym i - co z tym się wiąże - zmniejszenie ryzyka rozwoju chorób sercowo-naczyniowych.

Zdaniem American Heart Association (AHA) tego typu zabiegi nie zapobiegają rozwojowi miażdżycy, ale zmniejszają stan zapalny i dysfunkcję śródbłonka naczyń. Kardiolodzy podkreślają, konieczność przeprowadzenia w tym obszarze dalszych badań2.

Badania też potwierdziły, że mężczyźni cierpiący na choroby przyzębia aż o 49% częściej zapadają na nowotwory nerek, o 54% zwiększa się u nich prawdopodobieństwo nowotworu trzustki i o 30% nowotworów krwi3.

Wykazano też związek z innymi przewlekłymi chorobami np. schorzeniami reumatycznymi czy chorobami płuc4. Te ostatnie wynikają najczęściej z aspiracji bakterii do układu oddechowego. Nieco bardziej skomplikowany jest związek między cukrzycą a chorobami przyzębia. Tu przypomina się pytanie: co było pierwsze - jajko czy kura? Z jednej strony cukrzyca sprzyja rozwojowi chronicznej paradontozy, z drugiej zaś - paradontoza może być jedną z komplikacji związanych z cukrzycą.

Nic zatem dziwnego, że w tzw. Deklaracji Tokijskiej z 2014 r. "W sprawie opieki stomatologicznej i zdrowia jamy ustnej", uznano, że utrzymanie zdrowia jamy ustnej i zębów przez całe życie jest podstawowym czynnikiem poprawiającym jakość życia, pomagającym chronić przed chorobami niezakaźnymi i przyczyniającym się do zapobiegania ich nasileniu.

Zachęca się stowarzyszenia stomatologiczne i innych pracowników służby zdrowia na całym świecie do ułatwienia i wzmocnienia koordynacji działań, mających na celu zwiększenie globalnej świadomości i przyczynienie się do realizacji globalnego planu działań WHO w zakresie zapobiegania i kontroli chorób niezakaźnych5.

Jak przeciwdziałać chorobom dziąseł i przyzębia?

Polityka, polityką, ale - najlepiej zastanowić się nad tym, jak sami możemy przeciwdziałać zarówno chorobom dziąseł, jak i przyzębia. Podstawową zasadę niby wszyscy znają: regularnie czyścić zęby i dbać o higienę jamy ustnej. Diabeł jednak, jak zawsze, tkwi w szczegółach.

Po pierwsze: wybieramy odpowiednią dla nas szczoteczkę.

I już tu możemy zatonąć. Wybór przyprawia o ból głowy: różny stopień miękkości, kształty, rodzaje - od zwykłych, manualnych po elektryczne, soniczne czy - wykorzystujące ultradźwięki.

Przegląd zacznijmy od tradycji, czyli szczoteczek manualnych. Warto zwrócić uwagę na wielkość główki: powinna ona obejmować 3 przylegające do siebie zęby, czyli mieć ok. 3 cm.

Druga sprawa to elastyczność. Odginająca się główka będzie dobrym wyborem dla osób, które zwykły przyciskać szczoteczkę do zębów w trakcie czyszczenia.

I kolejna kwestia: twardość włosia. Wyróżnia się 4 jego rodzaje, zależnie od jego grubości: twarda (0,25-0,3 mm), średnio-twarda (0,2-0,25 mm), miękka (0,18-0,2 mm), do implantów (0,08-0,12 mm). Dorosła zdrowa osoba z powodzeniem może korzystać z średniej grubości. Natomiast ci o nadwrażliwych dziąsłach, po zabiegach stomatologicznych - z miękkiej.

Twarda raczej nie jest zalecana przez stomatologów.

Szczoteczka manualna ma jedną wielką zaletę: jest tania. Natomiast jej skuteczność już zależy od tego, czy umiemy się nią dobrze posługiwać i - jak często jej używamy. Większość z nas podczas szczotkowania zębów zapomina o ruchach wymiatających, szorujemy zaś w płaszczyźnie poziomej, co nie czyści przestrzeni między nimi.

Poza tym, poświęcamy na tą czynność za mało czasu. Powinna nam ona zająć min. 2 min, po 30 s na każdą "ćwiartkę". Zaczynamy od tylnych zębów, gdzie zalega najwięcej osadu, przesuwamy ku przodowi, nie zapominając o wymiataniu resztek pokarmowych usuniętych wcześniej z przestrzeni miedzy zębami nitką dentystyczną.

Rodzaje elektrycznych szczoteczek do zębów

Tym, którzy opisy prawidłowego szczotkowania i trening tych czynności uznają za nieco nużący lub skomplikowany, proponujemy szczoteczki elektryczne.

Szczoteczka oscylacyjno-rotacyjna

Zacznijmy od tych najprostszych modeli, czyli oscylacyjno-rotacyjnych. Wyróżnia je okrągła główka czyszcząca, dzięki dużemu zakresowi jej obrotów na minutę (np. 8 800) skutecznie usuwa płytkę nazębną, szczególnie w okolicach szyjki zęba. Dostępne na rynku modele można wyposażać w końcówki o różnej miękkości bądź kształcie. Wbudowany timer powie nam, jeśli szczotkujemy za krótko. Niektóre poinformują też o zbyt silnym nacisku lub o tym, że ominęliśmy jakiś fragment jamy ustnej.

Szczoteczka oscylacyjno-rotacyjno-pulsacyjna

Kolejną, bardzo skutecznie usuwającą płytkę nazębną jest szczoteczka oscylacyjno-rotacyjno-pulsacyjna. Jej główka, jak wynika z samej nazwy, wykonuje jednocześnie 3 rodzaje ruchu, dzięki czemu dociera do wszystkich miejsc wymagających czyszczenia bez dodatkowych manewrów ręką.

Następna grupa szczoteczek elektrycznych do ruchów samej główki dołącza dodatkowy czynnik ułatwiający bądź to rozbicie i usunięcie płytki nazębnej, lub - likwidujący bakterie.

Szczoteczki soniczne

Pierwszą będą tzw. szczoteczki soniczne. Różnicę widać już w kształcie główki, bardziej przypominającej szczoteczki tradycyjne. Co najważniejsze, urządzenia te wykorzystują fale dźwiękowe o częstotliwości ok. 260 Hz, które generują ruch włókien końcówki. Włókna te wprawiane są w ruch wymiatający, bezpieczny dla dziąseł.

Co więcej, fale dźwiękowe rozchodzą się w płynie (wodzie, ślinie) i powodują powstanie swoistej chmury mikrobąbelków, których zadaniem jest docieranie i oczyszczenie miejsc niedostępnych dla włókien szczoteczki.

Co istotne, czyszczenie za pomocą szczoteczki sonicznej wymaga innej techniki niż w przypadku np. tych manualnych. Producenci nazywają ją przyłóż-wyczyść-przesuń. Główkę należy przyłożyć pod kątem 45° w kierunki linii dziąseł, przytrzymać w danym miejscu kilka chwil, a następnie przesunąć w kolejny obszar. Nie należy wykonywać żadnych dodatkowych ruchów.

Również w tej grupie szczoteczek mamy ogromny wybór dodatkowych opcji: od timera po kontrolę nacisku, dodatkowe tryby pracy, a nawet specjalne aplikacje telefoniczne, które mają nam pomóc zwiększyć skuteczność czyszczenia zębów. Zbierają one informacje dotyczące liczby szczotkowań, techniki mycia, a następnie tworzą statystyki, które mają pokazać efektywność higieny jamy ustnej.

Jak działają szczoteczki jonowe lub soniczno-jonowe?

Dobrym rozwiązaniem, zwłaszcza dla osób mających już problemy z dziąsłami, rozwijającą się infekcją bądź też korzystających np. z aparatów ortodontycznych czy mających implanty, korony itp. są szczoteczki jonowe lub soniczno-jonowe (jonowe powstały na bazie sonicznych).

Otóż ta technologia prowadzi do wytwarzania ujemnych jonów, które działają na zasadzie polaryzacji z jonami dodatnimi, z których zbudowana jest płytka nazębna. W ten sposób płytka, a zarazem bakterie są nie tylko rozbijane i wymiatane, ale również przyciągane do włókien szczoteczki i to nawet bez użycia pasty.

Tej grupie osób polecane też są szczoteczki wykorzystujące ultradźwięki. Ich wysoka częstotliwość niszczy bowiem bakterie odpowiadające za próchnicę czy stany zapalne dziąseł - fale dźwiękowe o wysokiej częstotliwości uszkadzają błony komórkowe bakterii. Ponadto, delikatne wibracje poprawiają ukrwienie dziąseł, co je wzmacnia i chroni przed stanami zapalnymi.

Jak działą irygator do zębów i czy jest skuteczny?

Myliłby się ktoś, kto uważa, że na tym koniec, teraz wystarczy tylko dobra pasta i regularność. Jednak są osoby, których zęby ciasno przylegają do siebie. Zarówno one, jak i użytkownicy np. aparatów ortodontycznych nie zawsze są w stanie doczyścić przestrzenie międzyzębowe lub inne, trudno dostępne miejsca za pomocą np. nitek czy specjalnych miniszczoteczek, zwanych też czyścikami lub wyciorkami. Wówczas warto sięgnąć po irygatory.

To nic innego jak urządzenie, które zwiększa ciśnienie wody znajdującej się w zbiorniczku i wystrzeliwuje je przez wyprofilowaną dyszę. Płyn wnika w szczeliny i wypłukuje wszelkie osady i kamień nazębny.

Co więcej, jak wynika z przeprowadzonego eksperymentu, to właśnie używanie irygatora zarówno po czyszczeniu zębów szczoteczką manualną, jak i elektryczną okazało się najskuteczniejszą formą higieny jamy ustnej.

28 uczestników podzielono na 3 grupy: przez 28 dni 1. używała manualnej szczoteczki i nici dentystycznej, 2. manualnej szczoteczki i irygatora, 3. - szczoteczki sonicznej i irygatora. Decydujące znaczenie miało wybranie nici dentystycznej, ta grupa okazała się najbardziej podatna na problemy z dziąsłami czy możliwość pojawienia się próchnicy6.

Inne zaś badanie potwierdziło, że użycie szczoteczki sonicznej oraz irygatora pozwala można usunąć nawet 99,9% biofilmu śliny i znaczne ilości płytki nazębnej7.

Zalety irygatorów do zębów

Irygatory dzielą się na stacjonarne, czyli te - których zbiornik na wodę i pompa znajdują się w osobnej podstawie, i bezprzewodowe w których części te znajdują się w uchwycie urządzenia. Godne uwagi jest również to, że ich użycie ogranicza możliwość uszkodzeń dziąseł, do czego czasem dochodzi podczas czyszczenia mechanicznego nitką dentystyczną lub wyciorkiem.

Ponadto woda może nie tylko wypłukiwać nieczystości, ale też masować dziąsła i poprawiać ich ukrwienie. Irygatory bezprzewodowe, świetnie mieszczące się choćby do torebki, sprawdzą się zwłaszcza w przypadku osób noszących aparaty ortodontyczne. Jak wiadomo, wówczas szczególnie trudno zachować higienę i uchronić się zarówno przed zapaleniem dziąseł, jak i próchnicą, i zaleca się mycie zębów po każdym posiłku8.

Uwaga! Do irygatorów absolutnie nie wolno używać płynów do płukania jamy ustnej, mogą one bowiem spowodować uszkodzenie urządzeń.

Jaką pastę do zębów wybrać? Chemia czy zioła?

Szczoteczka, a na niej? Pasta. I już widzimy niekończący się rząd tubek, pojemników i pudełek. Którą wybrać? Na co zwrócić uwagę? Na pewno skład, cenę oraz na to, jakie ma przeznaczenie.

Warto zerknąć na zakończenie tubki, znajduje się tam pasek mówiący o bezpieczeństwie produktu, a ściślej rzecz biorąc o tym, jaki procent zawartości jest ze środków naturalnych, a jaki - z chemicznych.

I tak - zielony to wyłącznie składniki naturalne, w tubkach oznaczonych paskiem niebieskim 80% to natura, czerwony: natura pół na pół z chemią, a czarny - to w 100% syntetyczna chemia.

Ścieranie płytki nazębnej wynika z zawartości produktów ściernych i polerujących. Najczęściej jest to węglan wapnia, wodorotlenki wapnia i magnezu, tlenek krzemu, hydroksyapatyt i polimetakrylan.

I tu zalecana jest ostrożność, zwłaszcza w przypadku osób z chorymi dziąsłami - duża zawartość środków ściernych może prowadzić nawet do obnażania szyjek zębowych. Te pasty, zaliczane do grupy wybielających, przeznaczone są dla osób o zdrowej jamie ustnej.

Co istotne, należy je stosować przez czas wskazany przez producenta, w przeciwnym wypadku łatwo możemy napytać sobie biedy. Osoby z problematycznymi dziąsłami czy paradontozą powinny wybierać łagodniejsze środki, z dodatkiem ziół takich jak np. eukaliptus, szałwia, mięta, jeżówka, nagietek czy rumianek.

Z kolei ci, których zęby są szczególnie wrażliwe np. na zimno, najlepiej skorzystają, wybierając dedykowane dla nich pasty z dodatkiem azotanu lub chlorku potasu, który to składnik przenikając do szkliwa, zamknie kanaliki nerwowe.

Co to jest triklosan? 

Jest to aromatyczny związek organiczny z grupy fenoli (triclosan, C12H7Cl3O2). Ponieważ wykazuje on działanie antybakteryjne i grzybobójcze, od 40 lat był używany w niemal wszystkich środkach antyseptycznych: od mydeł po pasty do zębów.

Jak jednak pokazały wyniki badań, nie jest on tak bezpieczny, jak wcześniej sądzono. Powoduje m.in. alergie, przyczynia się do powstawania zaburzeń hormonalnych, a - co najistotniejsze, nie tylko może ułatwiać kolonizację dróg oddechowych przez niebezpieczne gronkowce, ale także prowadzić do antybiotykooporności.

Jak wybrać płyn do płukania jamy ustnej?

Na koniec do koszyka stomatologicznych zakupów powinna wpaść też buteleczka płynu do płukania jamy ustnej. Tu znów, zanim uwiodą nas rządki kolorowych flaszek, trzeba sobie zadać pytanie: jaki jest nasz główny problem? Nadwrażliwość? Potrzeba wybielenia? Krwawiące dziąsła?

Zależnie od tego dobieramy środek, czy to łagodzący, antybakteryjny lub zawierający np. chlorheksydynę, doskonały po zabiegach stomatologicznych, dla osób noszących aparaty i dla tych, którym grozi próchnica.

A może cierpimy na halitozę, czyli nieświeży oddech? I na to można dobrać odpowiedni środek.

Niezdecydowani, lub przytłoczeni pewnie wybiorą produkty złożone, które po trochu radzą sobie z kilkoma problemami. Jeśli zaś wolicie naturalne metody, zajrzyjcie do ramki "Higiena w wersji eko". Warto więc rozważyć kompleksowy plan higieniczny, wyjdzie on bowiem na zdrowie nie tylko zębom, ale całemu organizmowi.

Domowy płyn do płukania ust i pasta do zębów

Jeśli kogoś przeraża lista składników past i innych środków do higieny jamy ustnej, może spróbować wersji całkowicie naturalnej.

Do płukania można np. używać roztwór soli (kamiennej, himalajskiej lub morskiej) i gorącej wody. Proporcje: 30 g soli na 500 ml gorącej niechlorowanej lub źródlanej wody w zupełności wystarczy, kropla olejku np. drzewa herbacianego lub eukaliptusa doda aromatu i wartości antyseptycznych. Taka mieszanka zmieni pH naszej jamy ustnej na zasadowe i doskonale poradzi sobie z bakteriami.

W przypadku problemów z dziąsłami świetnie sprawdzi się płukanie naparem z szałwii. Inna metoda rodem z ajurwerdy to płukanie lub, jak niektórzy to określają, ssanie przez 10 min oliwy z dodatkiem np. olejku z oregano. Po tym czasie wypluwamy miksturę i dokładnie płuczemy usta wodą. W przypadku braku oliwy z oliwek można użyć oleju, jaki mamy w domu. Dodatek ziół (tymianek, babka lancetowata, rumianek, szałwia, nagietek) lub olejków o działaniu przeciwzapalnym np. eukaliptusowego poprawi smak mikstury i dobrze wpłynie na nasze dziąsła.

A co z samą pastą? Tu trzeba być ostrożnym, najczęściej polecana soda oczyszczona w połączeniu z wodą utlenioną rzeczywiście oczyści zęby, bo ma wysokie właściwości ścierne. Na dłuższą metę jednak może uszkodzić szkliwo.

A szczoteczka? Tu ciekawą, w pełni ekologiczną choć i egzotyczną alternatywą mogą być patyczki naam, wykonane z miodli indyjskiej lub popularny w świecie arabskim miswak z drzewa arakowego. Sposób użycia jest podobny: żucie i rozgryzanie uwalnia aktywne składniki, które mają działanie zarówno czyszczące, jak i lecznicze.

Bibliografia
  • Sci Adv. 2019 Jan 23;5(1):eaau3333
  • Postgrad Med. 2018 Jan;130(1):98-104
  • Periodontol 2000. 2020 Jun;83(1):213-233
  • Oral Dis. 2007 Nov;13(6):508-12
  • https://www.who.int/westernpacific/health-topics/oral-health
  • J Clin Dent. 2005;16(3):71-7
  • Compend Contin Educ Dent. 2009 Mar;30 Spec No 1:1-6
  • Am J Orthod Dentofacial Orthop, 2008 Apr;133(4):565-71
Autor publikacji:
Wczytaj więcej
Nasze magazyny