Rebecca Cotterall to bardzo zajęta 25-latka. Z sukcesem prowadzi praktykę dietoterapeutyczną we własnym domu w Chorley w hrabstwie Lancashire, co miesiąc pisze do lokalnej gazety rubrykę dotyczącą zdrowego żywienia i systematycznie wygłasza inspirujące edukacyjne wykłady dla studentów i kolegów po fachu. Pomiędzy spotkaniami z klientami znajduje czas na wolontariat na rzecz miejscowego kościoła i zabieranie swojego psa na spacery po parku.
Nikt nie rozpoznałby u niej zespołu chronicznego zmęczenia (CFS) - choroby, przez którą była kiedyś przykuta do łóżka i niezdolna do przyjmowania pokarmów czy ubierania się.
- Nie mogę uwierzyć, jak daleko zaszłam. Jestem zdrowa i wiodę całkiem normalne życie - mówi Rebecca.
Jednakże podróż do punktu, w którym się obecnie znajduje, była długa i trudna.
Objawy zespołu chronicznego zmęczenia po raz pierwszy powaliły Rebekę, kiedy miała 13 lat.
- To mnie po prostu wykańczało. Byłam wyczerpana. Nie potrafiłam opuścić łóżka i moja mama musiała wszystko za mnie robić. Walkę stanowiło nawet przeżuwanie jedzenia - wspomina dziewczyna.
Objawy CFS
- bardzo słaba wytrzymałość (możliwość wykonywania czynności, ale męczenie się już po kilku sekundach),
- opóźnione zmęczenie (w przypadku przeciążenia objawy utrzymują się przez 24 godz.),
- słaba pamięć krótkotrwała, tzw. mgła umysłowa,
- apatia,
- ból mięśni lub osłabienie,
- ból stawów,
- nadwrażliwość na hałas, światło i/lub zapachy,
- słaba regulacja temperatury ciała,
- tendencja do zapadania na nawracające infekcje,
- ból głowy,
- wahania nastroju.
Wcześniej Rebecca była wzorową uczennicą i zapaloną pływaczką, dla której pokonanie dystansu 100 basenów kilka razy w tygodniu nie stanowiło żadnego problemu. Lekarze byli więc podejrzliwi, kiedy poziom energii dziewczynki niespodziewanie się obniżył.
Po 3 tygodniach obserwacji szpitalnej u Rebeki rozpoznano jednak zespół chronicznego zmęczenia i udostępniono jej wózek inwalidzki.
- Niczego więcej nie mogli dla mnie zrobić. Musiałam z tym po prostu żyć - opowiada.
W przypadku nastolatki życie z tego typu chorobą oznaczało uczęszczanie 3 razy w tygodniu na godzinne lekcje do "szkoły specjalnej", o ile czuła się wystarczająco dobrze, i przyjmowanie przyjaciół w domu na zaledwie dwudziestominutowe wizyty.
- Na szczęście moja mama nie pracowała. Opieka nade mną była pełnoetatowym zajęciem - mówi Rebecca.
W niezwykły sposób dziewczyna zdołała ukończyć szkołę średnią z egzaminem GCSE (ang. General Certificate of Secondary Education; w Wielkiej Brytanii egzamin zdawany powszechnie w trakcie 5. roku nauki w szkole średniej - przyp. tłum.) z 5 przedmiotów i zaczęła uczęszczać do szkoły wyższej. Od tego momentu poczuła się "nieznacznie lepiej". W wieku 18 lat była zdeterminowana, by nie stracić okazji doświadczenia tego samego co jej przyjaciele, więc zapewniła sobie miejsce na Leeds Metropolitan University, aby studiować marketing z nadzieją na pracę w branży modowej. Zdecydowała się nawet wyprowadzić z domu.
Jednak zaledwie 3 tygodnie po rozpoczęciu studiów u Rebeki nastąpił nawrót choroby, ostatecznie musiała je więc porzucić i ponownie zamieszkała z rodzicami.
- Byłam w gorszym stanie niż na początku choroby. Popadłam w naprawdę ciężką depresję. Zadawałam sobie pytania: czy kiedykolwiek poczuję się lepiej, czy będę w stanie zrobić cokolwiek ze swoim życiem? Myślałam nawet o samobójstwie - opowiada Rebecca.
Źródło problemu
Rebece przepisano leki przeciwdepresyjne i dziewczyna zaczęła uczęszczać na terapię poznawczo- -behawioralną (ang. cognitive behavioral therapy, CBT), która stanowi formę psychoterapii. Jednakże tym, czego naprawdę chciała, był sposób na pokonanie jej chronicznego zmęczenia, z powodu którego czuła się tak przygnębiona.
Na szczęście lekarz, do którego chodziła Rebecca, polecił jej kontakt z dr Sarah Myhill, specjalistką w dziedzinie CFS, która od czasu uzyskania kwalifikacji w Szkole Medycznej Szpitala Middlesex w 1981 r. leczyła tysiące pacjentów z tym schorzeniem.
Jak odkryła Rebecca, dr Myhill miała dalece odmienne podejście do leczenia zespołu chronicznego zmęczenia niż medycyna konwencjonalna. Jej celem było przede wszystkim odkrycie faktycznej przyczyny choroby i zajęcie się nią.
- Pojechałam na wizytę do pani doktor do Walii, a ona rozmawiała ze mną jak z prawdziwą osobą. Opracowała klarowną strategię zwalczania zespołu chronicznego zmęczenia - opowiada.
Jednym z elementów tej strategii była dieta paleolityczna, stanowiąca kompletne przeciwieństwo jadłospisu Rebeki, zawierającego dużą ilość węglowodanów, przetworzonych produktów i napojów gazowanych. Dr Myhill uważa, że standardowy zachodni sposób żywienia odpowiada za cały szereg dolegliwości, w tym zmęczenie, więc wszystkim swoim pacjentom zaleca dietę paleolityczną, znaną również jako dieta epoki kamienia łupanego lub człowieka jaskiniowego.
Zalecenia dr Myhill
Dr Sarah Myhill ponad 30 lat spędziła na badaniu i leczeniu zespołu chronicznego zmęczenia (ang. chronic fatigue syndrome, CFS). Opisuje go nie jako jednostkę chorobową, lecz kliniczny obraz objawów, które mogą mieć wiele przyczyn. Za jedną z nich dr Myhill uważa jadłospis, w szczególności ten zasobny w alergeny, sztuczne dodatki do żywności oraz pokarmy o wysokim indeksie glikemicznym (IG).
Dlatego zaleca dietę paleolityczną, w ramach której spożywa się produkty o niskim IG i unika pospolitych alergenów, takich jak zboża i nabiał. Jest to możliwie najbardziej naturalny sposób żywienia. Pokarmy dozwolone w ramach diety paleo obejmują mięso, ryby, jajka, warzywa, niskowęglowodanowe owoce, orzechy, ziarna oraz olej kokosowy i oliwę z oliwek.
Poza zmianą diety dr Myhill proponuje również szereg innych zaleceń, spośród których wiele ma na celu poprawę funkcjonowania mitochondriów, czyli swoistych komórkowych elektrowni. Obejmują one:
- poprawę funkcjonowania mitochondriów poprzez przyjmowanie D-rybozy, zastrzyków magnezu, dinukleotydu nikotynoamidoadeninowego (ang. nicotinamide adenine dinucleotide, NAD), acetyl-L-karnityny i koenzymu Q10,
- uzupełnienie niskiego poziomu antyoksydantów poprzez przyjmowanie witaminy B12, koenzymu Q10, dysmutazy ponadtlenkowej (ang. superoxide dismutase, SOD) i peroksydazy glutationowej,
- zapewnienie dużej ilości snu w celu naprawy mitochondriów - należy dążyć do przesypiania 9 godzin pomiędzy 21.30 a 6.30,
- w razie potrzeby wypróbowanie programów oczyszczających, np. korzystanie z sauny na daleką podczerwień i terapii chelatowej w celu usunięcia z organizmu metali ciężkich, pestycydów, używek, lotnych związków organicznych i leków na receptę,
- optymalizację funkcjonowania jelit poprzez stwierdzenie wystarczającej ilości kwasu żołądkowego, odpowiedniej czynności trzustki i fermentacji w jelicie grubym,
- nieprzemęczanie się w celu uniknięcia nadmiernego stresu mitochondrialnego, zajęcie się uszkodzeniami wtórnymi, takimi jak zaburzenia odporności, niewydolność hormonalna gruczołów (np. tarczowego) oraz powolna detoksykacja wątroby,
- eliminację ukrytych problemów, takich jak niedoczynność tarczycy, nadnerczy oraz niski poziom melatoniny,
- rozpoznanie przewlekłych alergii/infekcji, mogących nasilać się w wyniku fermentacji jelitowej, spowodowanej przez drobnoustroje, na które układ odpornościowy nieodpowiednio reaguje.
- Wyeliminowałam gluten, rafinowany cukier, nabiał i wszystkie przetworzone produkty spożywcze. Skupiłam się na jedzeniu pokarmów nieprzetworzonych (m.in. świeżych warzyw, orzechów, ziaren, jajek, ryb i dobrej jakości mięsa) i piciu dużych ilości filtrowanej wody - mówi Rebecca.
Dr Myhill zaplanowała również kilka badań w celu ustalenia poziomu funkcjonowania jej mitochondriów - generatorów energii komórkowej - i nadnerczy oraz stężenia toksycznych metali ciężkich w organizmie.
- Okazało się, że moje mitochondria pracowały w minimalnym stopniu. Miałam też wysoki poziom niklu we krwi - opowiada dziewczyna.
Na podstawie wyników badań dr Myhill zaleciła jej program oczyszczający, w ramach którego miała ona unikać toksycznych pierwiastków chemicznych oraz korzystać z sauny na daleką podczerwień. Dała jej również listę suplementów do przyjmowania, takich jak m.in. koenzym Q10, magnez oraz witaminy C i B12.
Rebecca i członkowie jej rodziny wykonali też pewną detektywistyczną pracę na własną rękę. Od jakiegoś czasu podejrzewali, że dziewczyna może cierpieć na boreliozę, czyli tzw. chorobę z Lyme - infekcję spowodowaną przez bakterię Borrelia burgdorferi, która rozprzestrzenia się poprzez ukąszenia kleszczy - jako że w wieku 8 lat została ukąszona przez kleszcza. W tamtym czasie nie zastanawiali się zbytnio nad tym faktem i nie byli u lekarza, jednak później zaczęli zadawać sobie pytanie, czy nie ma to związku z wystąpieniem zespołu chronicznego zmęczenia.
Jak wiadomo choroba z Lyme powoduje objawy przypominające CFS1, z kolei jego możliwą przyczyną jest "infekcja wirusowa lub bakteryjna"2.
Chociaż wyniki 2 badań wykonanych u Rebeki w ramach publicznej służby zdrowia (NHS) nie wykazały choroby z Lyme, dziewczyna i jej rodzice, zachęceni przez dr Myhill, skontaktowali się z niemieckim specjalistycznym laboratorium, które przeprowadza testy na obecność przewlekłych infekcji zapoczątkowanych przez choroby odkleszczowe. Wysłali tam próbkę jej krwi w celu wykonania bardzo czułego testu ELISpot.
- Otrzymaliśmy pozytywny wynik na obecność choroby z Lyme - wspomina Rebecca.
Z nową diagnozą dodała do przeciwdziałającego zmęczeniu programu kolejny element: ziołową kurację zwaną programem wsparcia Cowdena, opracowaną przez dr. Lee Cowdena w celu leczenia późnego stadium choroby z Lyme i związanych z nią infekcji.
- To terapia różnymi ziołami stworzona w celu wybicia roznoszących boreliozę bakterii we krwi - mówi Rebecca, która stosuje ten protokół do dziś.
Bez doraźnych rozwiązań
Choć wymagało to wiele czasu i poświęcenia, jej zdrowie stopniowo zaczęło się poprawiać. - Minęło dobre 12 miesięcy, zanim zauważyłam prawdziwą różnicę, ale trzymałam się programu. Jestem bardzo zdeterminowaną osobą - mówi.
Poprawa była tak znaczna, że Rebecca poczuła, że jest gotowa znów studiować, ale nie wróciła na uniwersytet. Zamiast tego zapisała się do Kolegium Medycyny Naturopatycznej z nowym marzeniem o zostaniu dietoterapeutką.
- Po tym, jak zobaczyłam efekty diety i zdrowego trybu życia, wiedziałam, że chcę pomagać innym osobom z takimi problemami - opowiada.
Choć zamiast zwyczajowych 3 lat zabrało jej to 5 - Rebecca wciąż wraca do zdrowia i musi wyznaczać sobie rytm radzenia sobie z pracą - w czerwcu 2015 r. ukończyła szkołę z dyplomem w dziedzinie żywienia naturopatycznego.
- To było wspaniałe, ponieważ to, o czym się uczyłam, mogłam wykorzystać do pomocy samej sobie - wspomina.
Do sierpnia Rebecca założyła własną firmę Hello Healing i już przyjmuje klientów, spośród których większość stanowią kobiety cierpiące na zespół chronicznego zmęczenia.
- Czuję, że daję moim klientom nadzieję, ponieważ mogą zobaczyć, jak bardzo poprawił się stan mojego zdrowia - cieszy się dziewczyna
Dziś Rebecca mówi, że czuje się o wiele lepiej i nie może uwierzyć w radykalną zmianę stanu swojego zdrowia.
- Obecnie prowadzę normalne życie i intensywnie udzielam się społecznie bez zmęczenia czy bólu, a wózek inwalidzki nie istnieje dla mnie od dawna - twierdzi.
Rebecca ma nadzieję, że dieta, zmiany w trybie życia i przyjmowanie leków ziołowych spowodują dalszą poprawę stanu jej zdrowia.
- To o wiele trudniejsze niż po prostu przyjmowanie tabletek, wymaga wiele czasu i wysiłku, ale korzyści są bardzo, bardzo znaczne - przekonuje.
Joanna Evans
Bibliografia
- https://goo.gl/nAO0kS
- http://tinyurl.com/mhvfcpz