Mimo wszystkich znanych ograniczeń konwencjonalnych terapii tylko w ich przypadku można przedstawić jakiekolwiek dowody na to, że rzeczywiście są w stanie pomóc - jak zaświadczyli lekarze w Sądzie Najwyższym podczas rozprawy w sprawie Sally Roberts, matki chłopca chorego na raka. Andrew Vickers, naukowiec z nowojorskiego prywatnego ośrodka badań nad rakiem Memorial Sloan-Kettering Cancer Center mówi bardziej dobitnie - terapie alternatywne nie są po prostu niepotwierdzone - one zostały obalone.
Stwierdzenie to sugeruje, że przeprowadzono szereg badań, które ostatecznie dowiodły, że metody alternatywne są w pewnym sensie "wadliwe". Nie o to jednak chodzi naprawdę, co potwierdza Amerykański Instytut Onkologii (National Cancer Institute, NCI), który poddaje analizie rozmaite metody leczenia raka. Mówi też o wielu przyczynach takiego stanu rzeczy.
Przyczyny, dlaczego terapie alternatywne nie są powszechnie stosowane
- Pierwsza jest najprawdopodobniej jednocześnie główną - brak funduszy. To niemal wyłącznie koncerny farmaceutyczne sponsorują badania naukowe, a jednocześnie nie ma wystarczającej liczby instytutów czy osób zainteresowanych zapłaceniem ogromnego rachunku za przeprowadzenie badań nad terapiami alternatywnymi na dużą skalę.
- Drugi powód jest taki, że niewielu naukowców byłoby w stanie podjąć się ich przeprowadzenia. W obawie przed utratą pozycji i prestiżu niewielu chciałoby być kojarzonych z czymś, co może być postrzegane jako nieszablonowa forma terapii.
- Trzecia przyczyna obrazuje patowość całej sytuacji. Jeśli lekarze i naukowcy rzeczywiście nie wierzą w skuteczność terapii alternatywnych, to czy etycznym jest wykorzystywanie tego na korzyść terapii konwencjonalnych, które w ich przekonaniu są lepsze?
Na przestrzeni lat przebadano wiele alternatywnych dla standardowych metod leczenia raka i niektóre z nich odnotowały setki pozytywnych rezultatów. Zalicza się do nich: terapie Hoxseya, podawanie dożylnie wysokich dawek witaminy C, terapie wykorzystujące takie substancje jak nadtlenku wodoru, chrząstkę bydlęcą, mieszankę ziołowa Essiac, oraz toksynę czarniaka.
Przedstawiamy bliżej pięć tego typu terapii oraz dowody na ich działanie:
Skandal wokół badań dr Gonzaleza
Nawet jeśli terapia alternatywna została uznana za wartą zainteresowania, a spora suma pieniędzy została przekazana na jej dokładne przebadanie, sytuacja może ostatecznie obrócić się w sieć krętactw, marnotrawstwa i manipulowania danymi.
Dr Nicholas Gonzalez przekonał się o tym na własnej skórze, kiedy Narodowy Instytut Onkologii (NCI, National Cancer Institute) zgodził się wyłożyć 1,4 miliona $ na przeprowadzenie testów porównawczych opracowanej przez niego terapii wykorzystującej enzym trzustkowy i nowych wytycznych w zakresie stosowania chemioterapii dla osób z nieoperacyjnym rakiem trzustki.
Dr Gonzalez praktykował w nowojorskiej klinice od końca lat 80-tych terapię, opartą na pożywieniu bogatym w enzymy, bazującą na odkryciu jego uczelnianego kolegi dra Donalda Kelley'a. Kelley za wszelką cenę chciał przeprowadzenia niezależnych badań tej metody, jednak zmarł zanim udało się to zrealizować. Podobne nadzieje pokładał dr Gonzalez. W 1998 roku marzenie Kelley'a i Gonzaleza było bliskie spełnienia, kiedy NCI ogłosiła, że sfinansuje kontrolowane badania, którymi pokieruję dr John Chabot z Uniwersytetu Columbia. Miał on przeprowadzić testy porównawcze terapii enzymowej z nową trójskładnikową chemioterapią znaną pod nazwa GTX. Wtedy dr Chabot niespodziewanie napisał artykuł dla pisma "Journal of Clinical Oncology", w którym oświadczył, że leczenie GTX jest skuteczniejsze od terapii enzymowej. Pozornie wynik jego analizy, choć opublikowany bez wiedzy Gonzaleza, wydawał się być słuszny: pacjenci, którym podano GTX mieli się znacznie lepiej od tych, których poddano terapii enzymowej. Jednak oficjalnie nie ujawniono, że Chabot wybrał do grupy enzymowej pacjentów bardzo chorych, takich którzy byli w zbyt zaawansowanym stadium choroby albo tych, którzy w ogóle nie byli w stanie poddać się rygorowi terapii. Niezależna kontrola metodyki badania dra Chabota przeprowadzona przez Narodowy Instytut Zdrowia ujawniła, że 42 z 62 pacjentów zostało błędnie zaklasyfikowanych do badania. Potwierdziła to amerykańska Food and Drug Administration (FDA) i umieściła na swojej stronie internetowej oświadczenie, że Chabot popełnił błędy na etapie uzyskania świadomej zgody pacjentów na udział w teście, nie przestrzegał programu badania, a także protokołował nieprawidłowe i nieprecyzyjne wyniki. Po jakimś czasie Gonzalez odkrył, że Chabot był jednym z pionierów i zwolenników GTX, terapii, w porównaniu z którą miała być oceniana jego metoda. Od początku więc, co wtedy się potwierdziło, była ona bez szans. - Naukowcy i lekarze byli już na wstępie nieprzychylnie nastawieni, przez co nie byli w stanie wziąć pod uwagę możliwości, że moja "odmienna" terapia żywieniowa mogła się jakkolwiek liczyć w leczeniu zaawansowanych chorób nowotworowych. Te uprzedzenia doprowadziły do niepowodzenia badań i potrzeby potwierdzenia nieprzydatności mojej metody. Patrząc wstecz widzę, że tak silna była stronniczość osób wyznaczonych do nadzorowania projektu, że niemożliwym było stwierdzenie ważności uzyskanego wyniku. - mówił Gonzalez.
Terapia Gersona
Jedna z najbardziej obiecujących metod. To naturalne leczenie, które aktywuje własne mechanizmy naprawcze organizmu przy wykorzystaniu diety wegetariańskiej opartej na organicznych produktach, w której spożywa się między innymi świeżo wyciskane soki, wykonuje lewatywy z kawy oraz łyka odpowiednie suplementy.
Pomimo że nie zostały przeprowadzone kontrolowane badania, których wynik byłby przedstawiony w prestiżowym piśmie naukowym zgodnie z wymogami systemu peer-review (przed publikacją w jednym z prestiżowych pism medycznych artykuł jest wysyłany do kilku niezależnych recenzentów zajmujących się pokrewną dziedziną, którzy nie znają tożsamości autora - przyp. tłum.) to przeprowadzono liczne testy oddziaływania terapii Gersona, a także w porównaniu z sytuacją, gdy nie podejmuje się żadnej ingerencji.
W jednym z takich testów 18 pacjentów z nowotworem odbytnicy i 38 z rakiem piersi zostało podzielonych na dwie grupy: jedna z nich po operacji poddała się terapii Gersona, a druga nie. Wszyscy pacjenci kontynuowali także inne zalecenia w ramach konwencjonalnego leczenia.
Przeżywalność trojga z dziewięciorga pacjentów w grupie stosującej dietę Gersona zwiększyła się do 28,6 miesięcy w porównaniu z przeżywalnością równą 16,2 miesiąca w grupie niestosującej się do jej zaleceń.
Co najbardziej zaskakujące, 39% pacjentów z rakiem w stadium terminalnym żyło nadal pięć lat po zakończonej kuracji, podczas gdy średnia dla osób leczonych konwencjonalnie to 6%.
W innym badaniu przeprowadzonym przez Instytut Gersona w San Diego w Stanach Zjednoczonych oceniano stan 153 pacjentów z czerniakiem w stadium od I do IV. 17 lat po przebytej terapii Gersona 14 mających nowotwór w fazie I lub II było nadal całkowicie zdrowych. 70% pacjentów z czerniakiem w fazie III przeżyło pięć lat po zakończonej kuracji. Średnia dla reszty populacji wynosiła odpowiednio 27% i 42%.
Co najbardziej zaskakujące, 39% pacjentów z rakiem w stadium IV oraz terminalnym żyło nadal pięć lat po zakończonej kuracji, podczas gdy średnio dla osób leczonych konwencjonalnie to 6%.
Antyneoplastony
Zostało przeprowadzonych ponad 60 testów klinicznych z wykorzystaniem tej metody, której pionierem jest dr Stanisław Burzyński (ur. w Lublinie lekarz i biochemik, na stałe mieszka w USA - przyp. tłum.), pracujący w szpitalu w Houston w Texasie. Jego terapia ta wykorzystuje syntetyczne cząstki zwane antyneoplastonami - zbudowane głównie z peptydów, które wspomagają organizm w walce z rakiem. Według doktora Burzynskiego antyneoplastony są częścią naturalnego biochemicznego systemu obronnego, a ich aktywność jest niezależna od reszty układu immunologicznego i ma na celu obronę organizmu przed schorzeniami takimi jak nowotwory. To znaczyłoby, że zgodnie z tą teorią osoby chore na raka mają wyczerpane zasoby antyneoplastonów i celem terapii jest ich dostarczenie w formie zastrzyków lub tabletek, po wcześniejszym pozyskaniu ich z ludzkiej krwi lub moczu.
Osoby, które chciałyby poddać się tej terapii mogą to zrobić jedynie w ramach badań prowadzonych przez dr Burzynskiego i tylko jeśli w ich przypadku nowotwór nie reaguje na standardowe leczenie.
Dr Burzynski deklaruje, że za jego sprawą wyleczonych zostało 8000 pacjentów, jednak krytycy podkreślają, że próby nigdy nie zostały z powodzeniem powtórzone przez lekarzy nie powiązanych z jego szpitalem. Niemniej rezultaty jego badań robią wrażenie, między innymi jedno z badań z udziałem 21 pacjentów. U 4 z nich zaobserwowano "pełną odpowiedź nowotworu", co oznacza, że guz zmniejszył się i następnie kompletnie zniknął, natomiast u 4 innych zaobserwowano odpowiedź częściową (guz zmniejszył się o połowę). U sześciu, którzy byli jeszcze w trakcie terapii, rak był w odwrocie, choć nie stwierdzono całkowitej remisji w momencie przedstawiania wyników badania.
Naukowcy i lekarze byli od początku nieprzychylnie nastawieni, przez co nie byli w stanie wziąć pod uwagę, że moja "odmienna" terapia żywieniowa możę jakkolwiek liczyć w leczeniu zaawansowanych chorób nowotworowych.
Dr. Nicholas Gonzalez
W wyniku innego badania, w którym uczestniczyło 14 mężczyzn z rakiem prostaty, z czego 13 w stadium IV, zaobserwowano, że u dwojga objawy choroby całkowicie się cofnęły, u trojga częściowo, z kolei u siedmiorga rak się zatrzymał, a tylko u dwóch nastąpił postęp choroby. W dwa lata po zakończeniu badania żyli wszyscy uczestnicy badania.
Koenzym Q10
Istnieje ogromna liczba opisów przypadków i kilka badań klinicznych pokazujących skuteczność koenzymu Q10 w powstrzymywaniu rozwoju raka, choć pełne badania kontrolowane nigdy nie zostały przeprowadzone.
W jednym z opisanych przypadków trzem kobietom mającym raka piersi podawano 390 mg koenzymu Q10 na dobę (dawka zazwyczaj stosowana to 90 mg). Po pięciu latach u jednej z nich wystąpiła całkowita remisja nowotworu wątroby, który był przerzutem z piersi (nie zdiagnozowano także nigdzie indziej nowotworu); u kolejnej z kobiet nastąpiła regresja raka, który rozprzestrzeniał się po całej klatce piersiowej, a u trzeciej nie stwierdzono żadnych objawów nowotworu czy przerzutów.
Ta substancja została też użyta jako element terapii towarzyszącej chemioterapii. Grupę 32 kobiet z rakiem piersi kontrolowano przez 18 miesięcy, podczas których podawano im suplementy zawierające antyoksydanty i koenzym Q10 w dawce 90 mg/dobę. Wszystkie przeżyły do momentu zakończenia badania, choć można było się spodziewać śmierci czterech z nich, natomiast u sześciu zaobserwowano częściową remisję choroby. Każda z nich deklarowała, że zażywały mniej tabletek przeciwbólowych, doświadczyły wyższej jakości życia oraz nie straciły na wadze.
Jak prezydent został wyleczony
Niemal każdy ruch prezydenta Stanów Zjednoczonych, czy jest nim podpisywanie traktatu czy spacer z psem, jest dokumentowany przez media. Dlatego tak zaskakuje to, że całkowicie milczały, kiedy chory na nowotwór prezydent Ronald Reagan został z powodzeniem wyleczony przy użyciu terapii alternatywnej. W 1970 roku był on leczony przez znanego z odmiennego podejścia do onkologii dr Hansa Niepera, który poddał go hipertermii, w której komórki nowotworowe eksponuje się na działanie wysokiej temperatury.
Leczenie zakończyło się sukcesem, a Reagan żył jeszcze 15 lat.
To nie był jedyny raz kiedy media milczały o Nieperze i terapiach alternatywnych. W tamtym czasie pracował on w Memorial Sloan-Kettering Cancer Center, gdzie przez tak cenione osobistości jak dr Robert Good, dr Lloyd Old oraz dr Lewis Thomas był uważany za jeden z najbardziej przenikliwych umysłów.
Nieper był jednym z pierwszych propagatorów stosowania laetrylu, inaczej amigdaliny, będącej formą witaminy B17, którą odkryto w pestkach moreli. Dzisiaj ta metoda jest nie tylko podważana, ale w niektórych krajach nawet zakazana, choć w 1974 r. naukowcy z ośrodka Sloan-Kettering widzieli pozytywne rezultaty, kiedy podawano ją myszom laboratoryjnym. Jeden z badaczy tam pracujących skierował swoją matkę na leczenie do Hanoveru, gdzie dr Nieper praktykował leczenie właśnie laetrylem.
Ostatecznie ośrodek Sloan-Kettering wyraził oficjalnie stanowisko, w którym stwierdził, że laetryl był oszustwem i naciąganiem, żerującym na ludzkiej desperacji, choć wiodący naukowcy nigdy nie zgodzili się z tak ostrą krytyką. Także dr Kanematsu Sugiura (pionier badań nad rakiem, pracował w ośrodku Sloan-Kettering - przyp. tłum.) zaznaczył: "Piszę to, co widzę: laetryl jest dobrym środkiem paliatywnym."
Dr Nieper przerzucił się w międzyczasie na stosowanie innych terapii, odkrywając substancje przeciwnowotworowe, takie jak uretany, nikotyniany i mandelonitryl paraaminobenzoesowy oraz całkiem niedawno irydoidy otrzymywane z australijskich mrówek mięsożernych. Niestety nigdy nie doczekał gruntownego przebadania swoich metod, nie mówiąc o ich zaakceptowaniu. Za każdym razem, kiedy pojawiała się wzmianka o nim w prasie lub telewizji zawsze określano go mianem szarlatana i oszusta. Oczywiście nie wspominano publiczne o sukcesach jakie odniósł, jak wyleczenie prezydenta Reagana.
Dr Nieper zmarł w 1998 roku.
Hipertermia
Ta terapia alternatywna, w której nowotwór narażany jest na oddziaływanie wysokiej temperatury, skupia na sobie coraz większą uwagę naukowców. Jedno z badań przeprowadzono z udziałem 105 osób chorych na raka odbytnicy. U 61 z nich zastosowano terapię z użyciem podwyższonej temperatury po wcześniejszym przeprowadzeniu leczenia konwencjonalnego. Uczestniczyli w czterech godzinnych sesjach w temp. 40,5°C. Całkowity odsetek pozytywnej reakcji na leczenie raka - określany jako brak rozprzestrzeniania nowotworu z jednoczesnymi objawami zmniejszenia się guza - był trzy razy większy u osób poddanych hipertermii w porównaniu z grupą osób leczonych konwencjonalnie.
Odsetek pozytywnej reakcji na leczenie - określany jako brak rozprzestrzeniania nowotworu z jednoczesnymi objawami zmniejszenia się guza - był trzy razy większy u osób poddanych hipertermii w porównaniu z grupą osób leczonych konwencjonalnie.
To badanie potwierdza skuteczność terapii, która ma zastosowanie także w leczeniu mięsaków tkanek miękkich i w zaawansowanym stadium raka szyjki macicy.
Avemar
Ta płynna mieszanka sporządzana z sfermentowanych zarodków pszenicy zmieszanych z wodą, była do tej pory przedmiotem badań przeszło 30 prac badawczych zgodnych ze standardem peer-review. W większości przypadków preparat był zażywany jako środek wspomagający podczas chemioterapii i radioterapii, co znacznie poprawiło stan pacjentów w porównaniu z tymi, którzy go nie przyjmowali.
W jednym z badań brali udział pacjenci chorzy na czerniaka, którzy byli w trakcie chemioterapii. Ci, którzy zażywali jednocześnie Avemar żyli średnio o 59 miesięcy dłużej niż chorzy leczeni wyłącznie chemioterapią, którzy przeżyli średnio jeszcze 30 miesięcy.
Terapie alternatywne. Podsumowanie
Pomimo nieustających zarzutów o braku dowodów skuteczności, kierowanych pod adresem metod niekonwencjonalnych, wielu ludzi, jak Sally Roberts poszukuje informacji o metodach leczenia, które stanowiłyby alternatywę dla standardowych kuracji.
Badania przeprowadzone wśród 394 osób, które przeżyły raka piersi pokazały, że 51% z nich stosowała jakąś kurację alternatywną. Z tej grupy 80% zażywało witaminy lub inne suplementy diety w celu poprawy codziennego funkcjonowania, wzmocnienia układu odpornościowego i poprawy kondycji psychicznej. Mimo że głównym źródłem informacji o terapiach alternatywnych była rodzina i przyjaciele to 25% usłyszało o nich od lekarzy - może więc nie mają oni aż tak silnego przekonania do standardowego leczenia raka.
Kamieniem milowym jest wniosek do jakiego doszli naukowcy, że to układ immunologiczny najskuteczniej walczy z rakiem
To coś o czym mówiliśmy od lat, a teraz potwierdzają to wiodący naukowcy. Silny układ immunologiczny to najlepszy sposób na pokonanie nowotworu. Właściwie nie jest możliwe wygranie wojny z rakiem jeśli opieramy się wyłącznie na chemioterapii - głosi najnowszy raport okrzyknięty kamieniem milowym w badaniach nad rakiem.
Grupa naukowców z Uniwersyteckiego Centrum Medycznego w Tubingen, jednej z najstarszych i najbardziej prestiżowych uczelni medycznych w ostatnim czasie udowodniła, że układ immunologiczny posiada zdolność wprowadzenia guza i komórek rakowych w stan całkowitego uśpienia.
Oznacza to, że immunoterapia - której istotą jest wspieranie układu immunologicznego w walce z rakiem - jest skuteczną metodą. Ponadto nie towarzyszy jej uszkodzenie zdrowych komórek, mówią naukowcy pod kierownictwem dr Martina Rockena, profesora na tamtejszym uniwersytecie. W zamian powoduje obumieranie lub dożywotnie uśpienie komórek nowotworowych i zatrzymuje ich rozprzestrzenianie.
Bibliografia
- Nature, 2013; doi: 10.1038/nature11824
- Jest bardzo prawdopodobnym, że nie wygramy walki z rakiem używając potężnych środków. Jesteśmy za to świadkiem odkrycia kamienia milowego w procesie przywracania kontroli sił immunologicznych nad najbardziej złośliwymi nowotworami - mówi dr Rocken. Wspomniane potężne środki bojowe to właśnie chemioterapia, standardowa odpowiedź na raka, która sieje zniszczenie w naszym układzie immunologicznym.
Bibliografia
- CA Cancer J Clin, 2004; 54: 110-8
- Aktuel Ernahrungsmed, 1990; 2: 72-8
- Altern Ther Health Med, 1995; 1: 29-37
- Physiol Chem Phys, 1977; 9: 485-500
- Drugs Exp Clin Res, 1990; 16: 361-9
- Biochem Biophys Res Common, 1995; 212: 172-7
- Mol Aspects Med, 1994; 15 Suppl: s231-40
- Int J Hyperthermia, 2012; 28: 707-14
- Cancer Biother Radiopharm, 2008; 23: 477-82
- Asian Pac J Cancer Prev, 2012; 13: 4081-6