Zapomniane choroby kontratakują - czy mamy się czego bać?

Jeszcze niedawno wydawało się, że w walce z chorobami zakaźnymi medycyna odniosła trwały sukces. Dzięki szczepionkom pokonaliśmy ospę prawdziwą i polio, a dzięki antybiotykom mogliśmy trzymać w szachu rozmaite infekcje bakteryjne, tymczasem coraz częściej słyszymy nazwy znane nam tylko z książek: dyfteryt, koklusz, krup...

Artykuł na: 9-16 minut
Zdrowe zakupy

Od trzech tygodni choruję. Zaczęło się od bólu gardła. Lekarz osłuchał mnie i przepisał środki przeciwzapalne oraz glimbax i syrop przeciwkaszlowy. 

Trzy dni później, wiedziałam już, że mam zapa­lenie krtani, na które od innego lekarza otrzymałam środki wziewne stosowane przy POChP i – będące odpowiednikiem syropu – przeciwkaszlowego tabletki. Jednak z każdym dniem mój kaszel prze­suwał się w dół i był coraz bardziej mę­czący, czasami budził mnie w nocy.

Gdy podczas oddychania w pozycji leżącej wydawałam mimowolnie odgłosy przy­pominające mruczącego kota, a mój katar i flegma miały żółty kolor, uznałam, że mam zapalenie oskrzeli i wybrałam się do lekarza po raz trzeci.

Tym razem pani doktor, gdy usłyszała mój kaszel, przeprowadziła serię testów wykluczają­cych covid-19, grypę A i B, RSV, adeno­wirusa oraz Mycoplasma pneumoniae. Skoro wyniki wyszły negatywne, pani doktor powiedziała: „no cóż, wyglą­da na to, że ma pani krztusiec”.

– To niemożliwe – odpowiedziałam pewnie – byłam na niego szczepiona!

– A kiedy to było? – zapytała lekarka.

– W dzieciństwie – odparłam.

– No i tu właśnie leży pies pogrze­bany, bo trzeba co 10 lat brać dawki przypominające – odpowiedziała.

Po wysłaniu na badania krwi w celu wykluczenia krztuśca (ko­kluszu). Na wszelki wypadek prze­pisała mi antybiotyk, który również zwalcza bakterię Bordetella pertus­sis, wywołującą tę chorobę.

Badanie jednak nie wykazało obec­ności krztuśca. Odetchnęłam z ulgą, bo w ciągu ostatniego czasu miałam kontakt z kilkorgiem dzieci, które właśnie przechodziły tę chorobę – nie­znaną w czasach mojego dzieciństwa. Kiedy widziałam, jak kuliły się, czując nadchodzący atak kaszlu i jak potem wstrząsał ich drobnymi ciałkami, byłam przerażona.

Takich chorób zakaźnych, o któ­rych zdążyliśmy zapomnieć, a które teraz boleśnie nam o sobie przypo­minają, jest więcej: wróciły odra, błonica, świnka, różyczka i tężec.

Z raportu epidemiologicznego Państwowego Zakładu Higieny wy­nika, że od stycznia do września 2024 r. na błonicę zachorowały 2 osoby, na tężec 6, na odrę 260, na różyczkę 167, na świnkę 690 i aż 14 584 na krztu­siec. Dla porównania w tym samym okresie w roku poprzednim koklusz przeszło 559 osób, a odrę 26. A mowa tylko o przypadkach potwierdzo­nych badaniami laboratoryjnymi. Co się stało, że choroby – któ­re wydawało się, że wytępiliśmy z sukcesem – powracają? Naukow­cy i lekarze są zdania, że u podłoża tego zjawiska leży kilka przyczyn.

  lekarz

Zmiany klimatu

Odrodzeniu się wielu chorób sprzy­ja globalne ocieplenie. Ekstremalne zjawiska pogodowe, ulewne deszcze i powodzie mogą doprowadzić do ska­żenia zasobów wodnych i wybuchu epidemii takich chorób jak cholera.

Poza tym wyższa temperatura wód sprawia, że wywołujące ją bakterie występują na obszarach, na których wcześniej by nie przetrwały. Dodatkowo podnoszący się poziom wód prawdo­podobnie spowoduje przemieszczanie się całych społeczności do miast, gdzie choroby łatwiej się rozprzestrzeniają.

Oporność na leki

Odkrycie penicyliny pod koniec lat 20. XX w. sprawiło, że choroby, które kiedyś oznaczały pewną śmierć, stały się uleczalne. Znaleziono sposób na zapobieganie chorobom, ale wirusy i bakterie od wieków ćwiczyły swoje zdolności przetrwania i umieją się przy­stosowywać do nowych warunków.

Sku­teczne leczenie doprowadziło do spadku wskaźników zachorowalności, jednakże w ostatnich latach na całym świecie pojawiła się lekooporna gruźlica. Przy­czyny rozwoju oporności na leki są róż­ne, kluczowym problemem jest to, jak i kiedy się je stosuje. Ponadto nieuza­sadnione przyjmowanie antybiotyków może prowadzić do mutacji niektórych bakterii i ich uodpornienia na te środki.

kaszel
Mało kto wie, ale siła kaszlu u chorujących na krztusiec dorosłych jest tak duża, że może im złamać żebra!

Pandemia covid-19

Utrudniony dostęp do opieki medycz­nej w czasie jej trwania doprowadził do sytuacji, w której zamiast skupiać się na szczepieniach obowiązkowych u dzieci, kładziono nacisk na szczepie­nie ich przeciw SARS-CoV-2. Co może szokować, bowiem odra jest chorobą wysoce zakaźną – wielokrotnie bardziej zaraźliwą niż covid-19 – wywołaną paramyxowirusem obecnym w wy­dzielinie z noso-gardła, moczu, łzach i krwi chorego.

Przenoszona jest drogą kropelkową, dlatego szybko rozprze­strzenia się – zarazić się można poprzez bezpośredni kontakt z chorym. Tym­czasem amerykańskie Centra Kontroli i Prewencji Chorób (Centers for Disease Control and Prevention, CDC) odno­towały, że w latach 2020-2022 anu­lowano podanie aż 61 mln dawek szczepionki MMR (przeciw odrze, śwince i różyczce), ponieważ wizyty lekarskie stały się prawie niemożliwe.

Niektórzy prezentują również pogląd o zmęczeniu szczepionkami. Ludzie – w wyniku nieustannej kampanii ma­jącej na celu zaszczepienie wszystkich przeciwko covid-19 – przestali zwracać uwagę na zachęty do szczepień. Ponadto fiasko skuteczności tych wakcyn (nie zapobiegały infekcjom ani nie powstrzy­mywały transmisji wirusa na innych) oraz ogromna liczba zdarzeń niepożąda­nych zachwiały wiarą w sens szczepień.

Migracje

Wraz z wybuchem wojny na Ukrainie napłynęło do nas ponad 2 mln uchodź­ców. Połowę uchodźców wojennych stanowią dzieci, które trafią do polskich przedszkoli i szkół. Tymczasem Ukraina jest jednym ze słabiej wyszczepionych krajów w Europie.

Mimo że szczepienia obowiązkowe dotyczą tam 10 chorób (krztusiec, błonica, tężec, odra, świn­ka, różyczka, polio, gruźlica, zakażenie wywołane Hib, wirusowe zapalenie wątroby typu B), w wielu przypadkach nie są one realizowane.

Jak podaje Na­rodowy Instytut Zdrowia Publicznego PZH–PIB, stan zaszczepienia dzieci na Ukrainie jest zróżnicowany w za­leżności od grupy wiekowej i regionu kraju i waha się od ok. 60-99%. Zgodnie z danymi WHO w 2020 r. na Ukra­inie zaszczepienie przeciw odrze wynosiło 81,9%, przeciw polio 84,2%, przeciw krztuścowi 81,3%.

Ukraina chciała poprawić te sta­tystyki i od 1 lutego 2022 r. rozpo­częła krajową kampanię szczepień przeciwko polio, której celem było m.in. dotarcie do przynajmniej 140 tys. niezaszczepionych przeciw tej chorobie dzieci. Niestety skutecznie przeszkodził temu wybuch wojny.

Tymczasem nagła migracja do Pol­ski ludności ukraińskiej sprawiła, że problem ich wyszczepialno­ści stał się naszym problemem. Jeszcze przed wojną w 2018 r. na Ukrainie odnotowano ponad 35 tys. przypadków odry!

Co gorsza, pojawiła się tam choro­ba, która u nas już dawno popadała w zapomnienie – a mianowicie polio (w ostatnim kwartale 2021 r. było 20 przypadków). Odnotowano także przypadki krztuśca, który w Polsce przed wprowadzeniem masowych szczepień w 1960 r., był częstą przy­czyną zgonów u dzieci poniżej 1. r.ż.

polio
Choć od 4 dekad nie było w Polsce polio, ktoś mógł je przywieźć zza wschodniej granicy. Jeśli w jakimś kraju spada liczba wykonywanych szczepień poniżej 85-90%, to może dojść do pojawienia się epidemii wyrównawczej. Eksperci oceniają, że na Ukrainie program szcze­pień mógł spaść u dzieci poniżej 70%.

Już w 2022 r. lekarze przewidywali, że może to spowodować, iż w ciągu kilku miesięcy może pojawić się zagro­żenie wystąpienia chorób zakaźnych takich jak odra, polio, krztusiec, czyli tych, które się najłatwiej przenoszą.

Upowszechnienie zagranicznych podróży również ułatwiło zarazkom migrację. Cóż z tego, że u nas nie ma po­lio, skoro może je przywieźć, ktoś, kto był na wyjeździe w Pakistanie lub Afganistanie, gdzie wirus ten występu­je endemicznie. Jeżeli spotka on nie­zaszczepioną osobę, kłopot gotowy.

Zanikająca z czasem odporność

Większość dorosłych przechodziła w dzieciństwie szczepienia przeciw takim chorobom jak błonica, tężec czy krztusiec. Jednak nabyta odpor­ność zmniejsza się z upływem czasu od podania ostatniej dawki szczepion­ki. Nasz układ immunologiczny, jeśli nie zostanie ponownie wystawiony na działanie patogenu albo szczepionki, może utracić zdolność do wytwarzania przeciwciał i tym samym nie zwalczyć infekcji. Dlatego wskazane są dawki przypominające.

Wiele chorób wiru­sowych wieku dziecięcego (np. ospa wietrzna, odra czy różyczka) u doro­słych ma znacznie cięższy przebieg niż u dzieci. W przypadku innych chorób (np. krztuśca) dorośli mogą łagodnie chorować lub jako bezobjawowi no­siciele narażać swoje dzieci i wnuki, które jeszcze nie wykształciły odpo­wiednich mechanizmów obronnych.

Uchylanie się od szczepień

Większość rodziców decyduje się szcze­pić dzieci, jednak rośnie też liczba tych, którzy opóźniają szczepienia lub całko­wicie z nich rezygnują. W 2023 r. licz­ba odmów szczepień dzieci sięgnęła w Polsce 90 tys.

Tymczasem wysoki odsetek osób niezaszczepionych w danej społeczności zwiększa ryzyko infekcji. Dzięki odporności populacyjnej szcze­pienie chroni nie tylko osobę zaszcze­pioną, ale dodatkowo również najsłab­szych, którzy nie mogą być zaszczepieni ze względu na przeciwwskazania.

Teoria falowa

Jej zwolennicy są zdania, że gdybyśmy chcieli opisać zakażenia na linii czasu, wykres przypominałby sinusoidę, gdyż epidemie pojawiają się, znikają i znów powracają, bez względu na to, co robi­my. Wskazują przy tym na 2 kwestie:

  • Pierwsza największa od lat epi­demia odry w USA miała miejsce w 2019 r., kiedy wskaźnik wyszcze­pienia na tę chorobę sięgał niemal 95%, a więc tej granicy, która ma po­pulacji gwarantować bezpieczeństwo.
  • W 1984 r. w Polsce zdiagnozo­wano polio wywołane przez dziki typ wirusa. W tej chwili obserwuje się też, że maczugowiec błonicy (wywo­łujący błonicę nazywaną też dyfte­rytem) nabywa oporności na leki.

Zatem – jak pokazuje przykład USA – wszczepienie nie daje gwaran­cji sukcesu, a dodatkowo należy wziąć pod uwagę fakt, że wirusy mutują, a bakterie uodparniają się na działa­nie antybiotyków. Wskazuje to raczej na teorię falową: cokolwiek robimy, epi­demie mogą się powtarzać, a uważane za wyeliminowane wirusy ponownie zaczynają nam zagrażać.

szczepienie

Z pewnością ich wirulencję można ograniczyć dzięki odpowiednim warunkom sanitarnym i higienie oraz zdrowej diecie i witami­nom (odra to w gruncie rzeczy choroba wynikająca z niedoboru witaminy A), które wspierają silną odpowiedź immu­nologiczną, ale przypływy i odpływy z pewnością będą miały miejsce.

Choć na łamach naszego miesięcz­nika wielokrotnie ostrzegaliśmy przed przyjmowaniem szczepień przeciw covid-19 czy HPV, pokazując, jak poważ­ne mogą nieść konsekwencję, to jednak stoję na stanowisku, że w przypadku „starych”, sprawdzonych, bo używa­nych od lat wakcyn, takich jak te prze­ciw gruźlicy, błonicy, krztuścowi, Hib i polio, warto i należy szczepić najmłodszych. Nie ma bowiem nic gorszego niż obserwowanie cierpienia własnego dziecka lub świadomość, że wskutek naszych zaniedbań stało się niepełnosprawne lub zmarło.

Autor: Marta Borek-Białecka

Autor publikacji:
Wczytaj więcej
Nasze magazyny