Pola elektromagnetyczne są szkodliwe nie tylko dla ludzi

Pola elektromagnetyczne z telefonów komórkowych i urządzeń bezprzewodowych mogą mieć równie niszczycielski wpływ na ludzkie zdrowie i życie na Ziemi jak pestycydy, o czym ostrzegają Iver Mysterud i Einar Flydal. Pierwszy z nich jest redaktorem naukowym norweskiego czasopisma poświęconego zdrowiu, zatytuło­wanego "Helsemagasinet VO". Einar Flydal to z kolei absolwent wydziału nauk politycznych oraz wydziału strategii telekomunikacyjnych i za­rządzania technologiami. Od blisko 40 lat pracuje w dziedzinie kompu­terów i telekomunikacji oraz w spo­łeczności akademickiej jako badacz, doradca strategiczny i wykładowca. 

Artykuł na: 9-16 minut
Zdrowe zakupy

W 1962 r. amerykańska biolog Rachel Carson za­alarmowała świat o doko­nywanym przez człowieka chemicznym zniszczeniu przyrody. W swej przełomowej książce pt. „Mil­cząca wiosna” opisała, jak środki owa­dobójcze zanieczyszczają środowisko, zagrażając naszemu zdrowiu. A prze­cież „każdy wiedział”, że te substancje chemiczne są bezpieczne – tak jak dziś każdy wie, że pola elektroma­gnetyczne (EMF) są nieszkodliwe.

O skutkach EMF pisze się jednak niewiele lub prawie nic, przemysł telekomunikacyjny zaprzecza istnie­niu problemu, a organy rządowe wy­raźnie nie mają chęci badać sprawy. Ani lekarze, ani instytucje ochro­ny środowiska nie mają systemów rejestracyjnych, zbierających i ujaw­niających informacje o wpływie EMF.

Istnieją wprawdzie standar­dy bezpieczeństwa, które poma­gają ograniczać poziom EMF, ale ok. 75% prac naukowych opubliko­wanych od 1990 r. wykazuje szko­dliwe skutki przy natężeniu niższym od „bezpiecznych” limitów1. Poza tym, standardy te opracowano jedynie dla ochrony ludzi, a nie innych form życia.

Oto kilka spośród licznych niepokojących odkryć, które wy­magają podjęcia działań.

Przez działanie pól elektromagnetycznych znikają owady

Na całym świecie spada obecnie liczebność populacji owadów. Prze­glądowe badanie pokazuje, że pro­mieniowanie z wszelkich urządzeń bezprzewodowych jest ważnym czynnikiem w ich wymieraniu.

Ekspozycja na mikrofale nie jest prawdopodobnie jedyną przyczyną, ale może ona nakładać się na inne problemy środowiskowe, takie jak intensywne rolnictwo, monokul­tury, użycie pestycydów, gatunki inwazyjne i zmiana klimatu2. Choć wciąż potrzebne są dalsze badania, to jednak EMF najprawdopodob­niej stanowią znaczące zagrożenie dla owadów na całym globie.

Niektóre gatunki owadów mają nie­ocenione znaczenie dla naszego prze­trwania i choćby tylko z tego względu powinniśmy przyjąć zasadę ostroż­ności: jeśli nie znasz skutków, nie rób tego. Zamiast wdrażać nowe, bardziej inwazyjne techniki komunikacyjne, ludzie powinni zająć się zbadaniem ich wpływu na wszystkie istoty żywe.

Pola elektromagnetyczne szkodliwe nie tylko dla ludzi

W niedawno opublikowanym ar­tykule wyrażono oparte na dowo­dach twierdzenie, iż zwiększanie poziomu tła wytwarzanego przez człowieka niejonizującego promie­niowania elektromagnetycznego aż do 300 GHz może szkodzić życiu3. Odnosi się to do wszystkich organi­zmów w całych ekosystemach i poza nimi – w istocie, do całej biosfery.

Wiele gatunków innych niż człowiek wykazuje wybitną wraż­liwość zarówno na naturalne, jak i sztucznie wytworzone pola elek­tromagnetyczne. Jest bardzo praw­dopodobne, że pola wytwarzane przez człowieka – zarówno statycz­ne, skrajnie niskie częstotliwości (ELF), jak i fale radiowe (RF) z tele­fonów komórkowych – mogą mieć negatywny wpływ na wszystkie gatunki zwierząt i roślin, nawet przy bardzo niskich natężeniach.

Limity bezpieczeństwa mają za główny cel ochronę ludzi, ale wyznaczono je tak, by chroniły tylko przed ostrymi uszkodzenia­mi, wynikającymi z podgrzewania tkanek. Na tym ich rola się kończy, chociaż wiemy, że szereg innych zmian fizjologicznych pojawia się nawet wtedy, gdy promieniowanie jest tak słabe, że nie może wystą­pić żadne znaczące podgrzanie.

Od dziesięcioleci badacze ostrze­gają globalną populację i jej rządy o potencjalnych szkodach wyrządza­nych przez EMF. Jeden z zespołów naukowych stwierdził niedawno, że większość badań dowodzi wy­stępowania skutków biologicznych, z których wiele jest potencjalnie szkodliwych i pojawia się przy ekspozycji niewykraczającej poza „bezpieczny” poziom, zgodny z aktu­alnymi standardami bezpieczeństwa.

  kobieta w ciąży

W badaniach wykryto „zmiany dotyczące neuroprzekaźników i recep­torów” oraz „uszkodzenia komórek, białek, DNA, spermy, układu odporno­ściowego i ludzkiego zdrowia, włącz­nie z rakiem”. Dodatkowo naukowcy ujawnili wpływ na owady, ptaki, żaby oraz inne zwierzęta i rośliny4.

Jak sztuczne EMF wpływa na zdrowie komórkowe?

To prawda, że całe życie na Ziemi jest w naturalny sposób wystawione na działanie energii elektromagne­tycznej, pochodzącej m.in. ze słoń­ca i ziemi pod naszymi stopami. Nasze komórki wykorzystują taką energię, by porozumiewać się między sobą.

Zwierzęta używają jej do nawigacji. Każdy żywy or­ganizm emituje własne EMF. Jednak promieniowanie wytwo­rzone przez człowieka różni się od promieniowania naturalnego. Pola elektryczne z różnego rodzaju urzą­dzeń i nadajników wytwarzają siły dodatnie i ujemne, które są spolary­zowane i uporządkowane. Oznacza to, że nie są chaotyczne (wzajemnie się znoszące) tak jak pola naturalne.

Choć więc naturalne pola elektro­magnetyczne są bardziej intensywne niż te wytworzone przez człowieka, to jednak sztuczne EMF wywie­rają siłę w określonym kierunku, wzmacniając się, zamiast znosić, co potęguje ich oddziaływanie. Mogą one przyciągać i odpychać cząsteczki, hamować ich naturalny przepływ, a także wyzwalać w ży­wych organizmach reakcje, które nazywamy stresem biologicznym5. Wytworzone przez człowieka pola elektromagnetyczne zakłócają proce­sy naturalne, podczas gdy naturalnie występujące EMF tego nie robią. 

Życie budowane jest przez złożone procesy chemiczne napędzane siła­mi elektrycznymi i siły takie mogą również zaburzać je w najróżniejszy sposób. Do najbardziej wrażliwych należą kanały jonowe błon komórko­wych, czyli białka otwierane i zamy­kane przez oscylacyjne siły elektrycz­ne, regulujące wszystko, co dostaje się do komórek i z nich wychodzi.

Określone częstotliwości wywierają wpływ na kolagen, niezbędny skład­nik tkanki łącznej, a ich działanie może wyzwalać ataki padaczkowe6. Wiemy, że wytwarzane przez czło­wieka pola elektryczne zaburzają te struktury, i wiemy także, iż nawet skrajnie słabe pulsacje mogą mieć takie działanie, jeśli ich częstotli­wości będą „odpowiednie”7. Krótko mówiąc, użycie EMF otwiera puszkę Pandory z możliwymi skutkami zdro­wotnymi na poziomie komórkowym8

telefon komórkowy

Nawet ekosystem naszej planety – rozciągający się aż do górnych warstw atmosfery – odczuwa obec­nie skutki ludzkiej aktywności elektrycznej9, a niektórzy ba­dacze ostrzegają, że zagrożona może być warstwa ozonowa10.

Dlaczego nikt o tym nie mówi?

Te obawy spotkają się z milczeniem i apatią. Jednak nauce od dawna wiadomo, że pola elektromagne­tyczne, myląco nazywane „nie­jonizującymi”, są biologicznym czynnikiem stresu i mogą mieć swój udział w występowaniu naj­częstszych chorób przewlekłych11

Krótki film dokumentalny z 2018 r. ilustruje dramatyczny wzrost poziomu promieniowania, stanowiący fundamentalną zmianę w stosunku do środowiska, w jakim powstało życie na Ziemi.

Od czasów II Wojny Światowej telefony ko­mórkowe i inne telekomunikacyjne urządzenia bezprzewodowe zwięk­szyły naturalne promieniowanie tła ok. 1018 razy – a liczba ta ozna­cza 10 z następującymi po nim 18 zerami.12 Promieniowanie takie, wytwarzane zarówno przez zasto­sowania wojskowe, jak i cywilne, stworzyło środowisko fizyczne, do jakiego ziemskie organizmy żywe po prostu nie są przystosowane. 

Podobnie jak w przypadku innych stresorów środowiskowych, takich jak ołów i PVC, istnieją potężne czynniki wpływu, które nie chcą, by obawy te były przedmiotem publicznej dyskusji. Zamiast tego, naciskają na szybkie wdrażanie nowych technik.

Firma Telcos rwie się do instalowania sieci 5G i wi­-fi o szerokim zasięgu, ignorując wielokrotne ostrzeżenia ze strony czołowych badaczy, jak również liczne apele do Komisji Europejskiej, Amerykańskiej Federalnej Komisji Łączności i rządów państw w spra­wie odroczenia ich wprowadzania4

Zwrot w stronę bardziej zrówno­ważonej przyszłości, tak jak ją sobie dziś wyobrażamy, wiąże się z rosną­cym wykorzystaniem elektryczności i łączności bezprzewodowej. Nie jest wcale oczywiste, czy przyroda i ludzkie zdrowie będą w stanie znieść taki rozwój produkcji, dystry­bucji i konsumpcji elektryczności, nawet gdy będzie ona generowana przez „przyjazne dla środowiska” turbiny wiatrowe na morzu, panele słoneczne lub nowy typ kompak­towych elektrowni atomowych. Nadszedł czas, by ludzkość zaczęła zajmować się sprawą wciąż rosną­cego zapotrzebowania na energię elektryczną i będących jej rezulta­tem pół elektromagnetycznych. 

Rachel Carson prawdopodobnie przewraca się w grobie z powodu braku zainteresowania tą sprawą. Analogiczny problem dostrzegła 70 lat temu: wtedy chodziło o środo­wiskową truciznę DDT, powszechnie uważaną za przynoszącą korzyści ludziom. Teraz inny wytwór czło­wieka może mieć znaczący mate­rialny wpływ na życie na Ziemi.

Bibliografia
  • Henry Lai, Research Summaries, 2022, bioinitiative. org
  • Sci Total Environ, 2021; 767: 144913 
  • Front Public Health, 2022; 10: 1000840 
  • Rev Environ Health, 2022; 39(1): 47–64 
  • Sci Rep, 2015; 5: 14914 
  • Seizure, 1995; 4(4): 303–6 
  • Int J Oncol, 2021; 59(5): 92 
  • Susan Pockett, Electrosmog: The Health Effects of Microwave Pollution (STANZ, 2021) 
  • Geophysical Research Letters, 2008; doi: 10.1029/2008GL033194 
  • Annals of Geophysics, 2004; doi: 10.4401/ag-3295 
  • Arthur Firstenberg, The Invisible Rainbow: A History of Electricity and Life (AGB Press, 2017) 
  • Lancet Planet Health, 2018; 2(12): e512–e514 
Autor publikacji:
Wczytaj więcej
Nasze magazyny