Najogólniej mówiąc, GMO (ang. Genetically Modified Organism) to organizm modyfikowany genetycznie, który powstaje dzięki inżynierii genetycznej, polegającej na świadomej ingerencji w materiał genetyczny organizmów, których właściwości dziedziczne chcemy zmienić. W tym celu do organizmu "biorcy" wprowadza się DNA, RNA czy białka innego organizmu albo modyfikuje jego własne1.
Pierwszymi obiektami poddanymi takim zabiegom, w 1972 r., były wirusy i bakterie SV40 i Escherichia coli. Obecnie genetycznie modyfikuje się także grzyby, pierwotniaki, rośliny i zwierzęta2. DNA zbudowane jest z dwóch łańcuchów czterech azotowych zasad: adeniny, tyminy, cytozyny i guaniny. Zasady te łączą się parami A-T i C-G, co oznacza, że gdy w jednym łańcuchu występuje adenina, w drugim w tym samym miejscu zawsze znajduje się tymina, a cytozyna występuje zawsze w parze z guaniną. Podobną budowę ma RNA, z tym że tyminę zastępuje w nim uracyl (pary zasad A-U, C-G).
Modyfikacja genetyczna może polegać na zmianie jednej z takich par zasad lub wycięciu pewnego większego obszaru DNA - takie modyfikacje, prowadzone w ramach genomu danego organizmu, nazywamy subgenicznymi. Inną metodą tej technologii jest pobranie fragmentu DNA z genomu innego organizmu i włączenie go do DNA danego osobnika. Jeśli taki dodany materiał genetyczny pochodzi od tego samego lub blisko spokrewnionego gatunku, mamy do czynienia z modyfikacją cisgeniczną. Jeśli pobrano go od gatunku innego, mówimy o zmianach transgenicznych.
GMO w służbie medycyny
Inżynieria genetyczna stosowana jest do pozyskiwania obiektów do badań naukowych, na przykład transgenicznych myszy będących najważniejszym modelem w badaniach genetycznych nad ssakami, a także pokrewnych im szczurów (badania m.in. nad rakiem lub chorobami autoimmunologicznymi) oraz organizmów prymitywniejszych, takich jak nicienie (badania nad chorobą Alzheimera czy wolnymi rodnikami). Pomaga ona także ratować ludzkie życie i zdrowie w sposób bezpośredni, ponieważ od organizmów modyfikowanych genetycznie pozyskuje się niektóre substancje lecznicze.
Dzięki modyfikacjom genetycznym bakterii Escherichia coli możliwa jest produkcja insuliny dla cukrzyków. Od 2006 r. z mleka zmodyfikowanych kóz wyodrębnia się antytrombinę alfa, pozyskiwaną wcześniej wyłącznie z osocza krwi pochodzącej od dawców. Substancja ta, zwykle wytwarzana naturalnie przez ludzki organizm, chroni przed zakrzepami. Podaje się ją w związku z tym osobom, u których doszło do zaburzeń wydzielania. Nowy sposób otrzymywania antytrombiny jest bardzo ważnym osiągnięciem - szacuje się, że jedna koza w ciągu roku zapewnia taką ilość tej substancji, jaką pozyskuje się z 90 tys. donacji krwi3.
Do związków leczniczych otrzymywanych od zwierząt transgenicznych należą także m.in. ludzki hormon wzrostu, insulinopodobny czynnik wzrostu IGF1, niektóre interleukiny, alfa-glukozydaza (opóźnia trawienie przyjmowanych z pokarmem węglowodanów złożonych) czy białko C (zapobiega m.in. tworzeniu się zakrzepów).
Już od lat 80. ubiegłego wieku prowadzone są prace nad pozyskiwaniem z roślin transgenicznych różnego rodzaju białek (np. albuminy, hemoglobiny, kazeiny czy laktoferyny) do stosowania w przemyśle farmaceutycznym. Jednym z rodzajów takich białek są przeciwciała (np. wirusa opryszczki czy bakterii Streptococcus mutans). W ostatnich dekadach uczeni starają się wyprodukować dzięki zmodyfikowanym roślinom tzw. szczepionki jadalne (np. na cholerę, cytomegalię czy odrę)4,5.
W 2012 r. w Stanach Zjednoczonych dopuszczono do stosowania otrzymywany ze zmodyfikowanej marchwi lek dla osób z chorobą Gauchera. Jest to rzadka choroba genetyczna, polegająca na zaburzeniu wytwarzania enzymu o nazwie glukocerebrozydaza, która prowadzi do odkładania się glukozyloceramidu (rodzaj tłuszczu) w śledzionie, wątrobie i kościach, a także do anemii6.
Innym zastosowaniem inżynierii genetycznej, służącym zdrowiu człowieka, jest pozyskiwanie roślin o większej zawartości danego składnika odżywczego, np. białka, wapnia czy kwasu foliowego. Należy do nich tzw. złoty ryż, bogate źródło prowitaminy A. W podobnym celu modyfikuje się także zwierzęta, dzięki czemu np. organizm świni wytwarza zdrowe dla człowieka kwasy omega-3, a krowy dostarczają mleko zbliżone pod względem zawartości białek do ludzkiego, co umożliwia zastąpienie nim mieszanek dla niemowląt7.
Naukowcy poszli jeszcze dalej i wyhodowali transgeniczne świnie mające być dawcami tkanek i organów dla ludzi. Zwierzęta poddano modyfikacjom znoszącym immunologiczną barierę międzygatunkową, aby przeszczepy nie były odrzucane. Często są to świnie multitransgeniczne, z genami pochodzącymi od ludzi, bakterii i wirusów. Wcześniej przeszczepów całych organów wewnętrznych pochodzących od tych zwierząt dokonywano już u ssaków naczelnych, jednak nie dotyczyło to ludzi.
Wkładem polskich naukowców w te badania było m.in. wyhodowanie w 2003 r. knura transgenicznego TG 11548. Zespołowi badaczy kierowanemu przez prof. Zdzisława Smorąga i prof. Ryszarda Słomskiego zawdzięczamy w sumie pięć linii transgenicznych świń mogących być dawcami narządów dla ludzi9. Ich skóra użyta jako opatrunek ratuje osoby z ciężkimi poparzeniami, a serca są wykorzystywane do opracowania zastawek serca. Idei ksenotransplantacji (transplantacji od dawcy innego gatunku) towarzyszą wątpliwości natury medycznej (chodzi np. o możliwość zakażenia biorcy wirusami typowymi dla świń), a także etycznej i religijnej10.
GMO i pieniądze
Modyfikacje genetyczne motywowane są bardzo często względami ekonomicznymi. Jednym ze sposobów na zmniejszenie strat hodowców jest prowadzenie upraw roślin w ich transgenicznych odmianach odpornych na szkodniki. W takich krajach jak Stany Zjednoczone, Brazylia, Argentyna, RPA oraz Hiszpania (w mniejszym zakresie) uprawia się kukurydzę zmodyfikowaną genetycznie w taki sposób, aby zawierała toksynę wyniszczającą żerujące na niej owady. Ten efekt uzyskano dzięki wprowadzeniu do kukurydzy, stosowanej w tym przypadku głównie jako biopaliwo i pasza dla zwierząt, genu pochodzącego od bakterii Bacillus thuringiensis.
Inną rośliną z tym samym dodanym genem jest bawełna uprawiana w Indiach i Chinach, a także, w mniejszych ilościach, w Pakistanie, Kolumbii, Egipcie i Burkina Faso11. Niestety odpowiedzią natury na modyfikacje genetyczne jest uodpornianie się szkodników na toksynę. Ekonomiczne pobudki przyświecają także próbom uodpornienia roślin i zwierząt za pomocą inżynierii genetycznej na choroby. Przykładem mogą być transgeniczne krowy odporne na zapalenie wymienia lub gruźlicę, kozy odporne na gąbczastą encefalopatię (BSE) lub zapalenie wymienia, kury odporne na grypę typu A albo świnie uodpornione na bakterie Escherichia coli czy klasyczny pomór świń.
Należy dodać, że żadne z badań nad transgenicznymi zwierzętami odpornymi na choroby nie wyszło poza etap "dowodu zasady"; prace nad nimi postępują powoli12. O wiele bardziej zaawansowane stadium osiągnęła w tym zakresie hodowla genetycznie modyfikowanych roślin. W USA już w latach 90. ubiegłego wieku wydano zezwolenia na uprawę papai, dyni i ziemniaków odpornych na wirusy13. Modyfikacje genetyczne stosuje się również po to, by spowodować:
- odporność roślin na herbicydy;
- zmniejszenie wrażliwości roślin na upał, zimno lub suszę;
- zwiększenie wydajności upraw roślin lub hodowli zwierząt (np. wskutek szybszego przyrostu masy ciała);
- wydłużenie przydatności produktu do spożycia;
- zwiększenie zysków dzięki atrakcyjności produktów (np. podniesienie ceny za bezpestkowe arbuzy czy winogrona).
Ostatnia kwestia jest dyskusyjna. W wielu źródłach można znaleźć informację, że owoców pozbawionych nasion nie powinno się zaliczać do GMO, ponieważ nie są one efektem laboratoryjnej ingerencji w DNA rośliny, a jedynie wynikiem odpowiedniej hodowli (wstrzymanie zapylania lub krzyżowanie z pokrewną odmianą w celu otrzymania owocu niezdolnego do rozmnażania). Proces ich pozyskiwania można porównać do hodowli psów rasowych. Poza tym odmiany beznasienne występują także w naturze jako efekt mutacji14.
Gdzie znajdziemy GMO?
Wiele organizmów modyfikowanych genetycznie powstaje tylko na potrzeby eksperymentów, w niewielkich ilościach. Jeśli chodzi o GMO produkowane na skalę przemysłową, są to głównie rośliny, takie jak soja, kukurydza, lucerna, rzepak, bawełna, papaja, jabłka, ziemniaki, dynie i buraki cukrowe. Jedynym przykładem hodowanego masowo genetycznie modyfikowanego zwierzęcia jest szybko rosnący łosoś AquAdvantage, dopuszczony w 2015 r. do obrotu w USA, a w maju 2016 r. - w Kanadzie.
W Polsce produkcja GMO jest zabroniona, pojawiają się jednak doniesienia o tym, że niektórzy rolnicy nielegalnie przywożą nasiona roślin modyfikowanych genetycznie i dokonują nimi zasiewów. Niemniej Komisja Europejska oficjalnie podaje, że w całej UE jedynie 0,02% powierzchni wszystkich upraw zajmują genetycznie modyfikowane organizmy, a w Polsce w ogóle nie są one hodowane15. W naszym kraju jest dozwolony wyłącznie import żywności modyfikowanej genetycznie. Są to głównie zboża, a także soja i rzepak.
Według Koalicji "Polska Wolna od GMO" do dostępnych u nas produktów spożywczych zawierających GMO należą oleje roślinne (rzepakowy, kukurydziany, sojowy), chipsy, burgery wegetariańskie i inne sojowe substytuty mięsa (np. parówki) oraz rozmaite produkty sojowe (sery, sosy). Na tej liście znajdują się również płatki zbożowe, makarony, margaryny, majonezy, lody, jogurty, hamburgery, hot dogi, sosy pomidorowe, krakersy, ciastka, czekolada, cukierki, cukier puder, masło orzechowe, mąka wzbogacona, a nawet proszek do pieczenia, alkohol czy wanilia.
Zdaniem prof. Tomasza Twardowskiego z Zarządu Polskiej Federacji Biotechnologii głównym źródłem GMO w polskiej żywności są "koncentraty białkowe z soi modyfikowanej (...), dodawane do większości produktów spożywczych". Przeciwnicy GMO zaliczają do tego typu żywności także produkty spożywcze pochodzące od zwierząt karmionych paszami modyfikowanymi genetycznie, jak np. wysokobiałkowa śruta sojowa, obecnie powszechnie wykorzystywanymi w hodowli - skala zjawiska jest duża. Jak mówi Marek Kryda z Koalicji "Polska Wolna od GMO", nie ma w Polsce ferm, w których zwierzęta nie byłyby karmione soją GMO sprowadzaną z zagranicy16.
Wiele internetowych publikacji odrzuca jednak taką klasyfikację, argumentując, że przecież spożywanie produktów modyfikowanych genetycznie nie zmienia DNA karmionego nimi organizmu.
Jak żywność GMO wpływa na nasze zdrowie?
GMO: kontrowersyjne zboża Bt
Ponieważ produktami modyfikowanymi genetycznie, jakie mogą się znajdować w dostępnej obecnie żywności, są przede wszystkim zboża, analizy wpływu GMO na ludzkie zdrowie prawie zawsze koncentrują się głównie na produktach zbożowych.
Dotyczy to na przykład tzw. zbóż Bt zawierających gen bakterii Bacillus thuringiensis, mikroorganizmów od dawna wykorzystywanych w rolnictwie - w procesie tworzenia przetrwalników wiele szczepów Bt wytwarza z białek kryształy, które działają owadobójczo. Toksyny te oraz same przetrwalniki są więc stosowane jako biopestycydy. Inżynieria genetyczna posługuje się zaś genami Bt w procesie modyfikowania roślin, które dzięki temu same mogą wytwarzać toksyny niszczące insekty.
Tak powstały zboża typu Bt. Ich uprawa prowadzi do ograniczenia stosowania pestycydów. Niewątpliwie chroni to nasze zdrowie, ponieważ mniej tych szkodliwych substancji przenika do pożywienia oraz środowiska. Niestety wraz z uodpornieniem się insektów na białko Bt stosowanie pestycydów z konieczności się zwiększa. Oponenci inżynierii genetycznej wysuwają zastrzeżenia wobec stosowania zbóż Bt.
Do ich grona należy dr Jonathan R. Latham17, biolog, który karierę naukową zaczynał od prac nad GMO, by dojść w końcu do wniosku, że ta technologia może szkodzić ludziom i środowisku. Jego obawy budzi strukturalne podobieństwo środków ochrony roślin wykorzystujących bakterie Bacillus thuringiensis do rycyny, białka pochodzenia roślinnego o silnych właściwościach toksycznych, a także podobieństwo tych bakterii do bakterii wąglika, śmiertelnie niebezpiecznych dla ludzi, oraz niedostateczna znajomość sposobu działania białek Bt.
Na te wątpliwości odpowiada dr John Swarthout18, także biolog, ekspert pracujący dla Monsanto - największego producenta genetycznie modyfikowanych roślin. Zarzuca on Lathamowi, że "łączy linią dwie kropki, ale powstrzymuje się od narysowania pełnego obrazu". Jeśli chodzi o rycynę, to tłumaczy on, że występowanie tego samego motywu strukturalnego - wzoru aminokwasów - w dwóch różnych substancjach nie oznacza podobieństwa w ich oddziaływaniu. W jednym z białek (Cry35) wytwarzanych przez Bt występuje pewna domena, przypominająca występującą w białku rycyny, która odpowiada za wiązanie węglowodanów na powierzchni komórki. Może to dowodzić, że białko Cry35 i białko rycyny wiążą węglowodany w podobny sposób, ale nie oznacza, że oba tak samo wpływają na organizm człowieka czy zwierząt. Swarthout podkreśla, że brakuje jakichkolwiek dowodów klinicznych na toksyczność białek Bt, podczas gdy toksyczność rycyny jest dobrze udokumentowana.
Jeśli chodzi o podobieństwo Bacillus thuringiensis do wąglika, Swarthout wyjaśnia, że bakterie należące do tego samego rodzaju, jak np. Bacillus thuringiensis, Bacillus anthracis i Bacillus cereus, mają bardzo różne fenotypy i właściwości - od pożytecznych do patologicznych. Na przykład bakterie Streptococcus thermophilus są stosowane jako probiotyk, podczas gdy ich "kuzyni" (Streptococcus pyogenes) powodują anginę, szkarlatynę i gorączkę reumatyczną, a nawet mogą spowodować śmierć w wyniku wstrząsu toksycznego.
Nieszkodliwość bakterii Bacillus thuringiensis potwierdza także niezwiązany z przemysłem inżynierii genetycznej biolog dr Joel P. Siegel19. Powołuje się on na badania nad tą bakterią, które wykazały, że jest niegroźna dla ssaków. Jej toksyczne działanie obserwuje się dopiero wtedy, gdy występuje ona w liczbie większej lub równej 108 jednostek tworzących kolonię (CFU - colony forming unit) na mysz, podczas gdy w przypadku wąglika do zabicia myszy wystarczą trzy wegetatywne komórki. Podkreśla on, że badania laboratoryjne oraz wyniki stosowania dowodzą, iż wykorzystywanie środków ochrony roślin opartych na Bacillus thuringiensis jest bezpieczne dla ssaków.
W 2001 r. amerykańska Agencja Ochrony Środowiska (EPA) dokonała ponownego przeglądu20 różnych rodzajów ryzyka, jakie mogłyby wynikać z uprawy i spożywania zbóż typu Bt. Ustalono, że nie stanowią one większego zagrożenia ani dla zdrowia człowieka, ani dla środowiska naturalnego. Materiał pochodzący od bakterii jest białkiem, a białka - powszechny składnik żywności - rzadko stanowią jakiekolwiek ryzyko, z wyłączeniem nielicznych dobrze znanych wyjątków. Ponadto ich źródłem jest bakteria, która była wcześniej dopuszczona do stosowania bez ograniczeń jako bezpieczny dla zdrowia biopestycyd. Dane zebrane przez Agencję podczas przeglądu potwierdziły, że białko Bt zachowuje się tak samo, jak każde inne obecne w naszej diecie i nie wykazuje strukturalnego pokrewieństwa z żadnym znanym alergenem ani toksyną. Nie wykazuje też właściwości toksycznych nawet wtedy, gdy jest spożywane w dużej dawce.
GMO: zboża odporne na herbicydy
Latham wysuwa zastrzeżenia także do zbóż GM odpornych na działanie herbicydów. Pisze on, że taka odporność zachęca rolników do stosowania większej ilości chemikaliów. Głównym środkiem wykorzystywanym w uprawach GMO jest Roundup, zawierający jako substancję czynną glifosat. Latham pisze o badaniu, które wykazało, że glifosat jest obecny w dostępnej na rynku soi w ilościach, jakie jego producent, Monsanto, podawał niegdyś jako ekstremalne.
W badaniu21, o którym mowa, porównano trzy rodzaje soi - modyfikowaną genetycznie (odporną na glifosat), niemodyfikowaną, uprawianą z użyciem konwencjonalnych środków ochrony roślin, oraz niemodyfikowaną, uprawianą ekologicznie. Okazało się, że pierwsza z nich zawiera glifosat (średnio 3,3 mg/kg) oraz kwas aminometylofosfonowy (5,7 mg/kg), który jest jednym z produktów rozkładu glifosatu, o podobnej toksyczności. Natomiast w dwóch pozostałych rodzajach soi, niemodyfikowanych genetycznie, nie wykryto obecności tych związków chemicznych. Ponadto uczeni ustalili, że soja ekologiczna zawiera najwięcej substancji odżywczych. Swarthout jednak twierdzi, że poziom glifosatu wykrytego w soi GM jest bezpieczny dla zdrowia.
Do gorącej dyskusji na temat tego herbicydu doszło w 2015 r., gdy Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) ogłosiła, że jest on "prawdopodobnie rakotwórczy dla ludzi". Jak później ustaliła Agencja Reutera, raport będący podstawą do tego stwierdzenia pomijał kluczowe informacje świadczące o niekancerogennym charakterze glifosatu. Zdaniem przedstawicieli WHO pominięcie to wynikało z konfliktu interesów - współautorem raportu będącego źródłem przytoczonych danych był pracownik Monsanto22. W 2017 r. opublikowano wyniki szeroko zakrojonego prospektywnego badania23 kohortowego nad związkiem glifosatu z ryzykiem rozwoju nowotworów. Prowadzone było w latach 1993-2005 i objęło 45 tys. rolników wykorzystujących glifosat, a więc osoby bezpośrednio narażone na jego oddziaływanie. Po przeanalizowaniu danych uczeni nie stwierdzili żadnego związku między stosowaniem tego herbicydu a zapadalnością na różne rodzaje raka. Jedynie w odniesieniu do osób w najwyższym stopniu narażonych na kontakt z glifosatem wykazano nieco większą częstość występowania ostrej białaczki szpikowej, jednak bez znaczenia statystycznego.
Także Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności na podstawie "obszernych nowych badań i danych" ogłosił w 2015 r., że ani dane epidemiologiczne (dotyczące ludzi), ani badania na zwierzętach nie wykazały, by glifosat był rakotwórczy. Jednocześnie ustalono jego dopuszczalną dzienną dawkę w pożywieniu na 0,5 mg/kg masy ciała24 (w Stanach Zjednoczonych to 1,75 mg/kg masy ciała).
Podsumowując: istnieją badania i analizy potwierdzające, że glifosat może być toksyczny nawet w dopuszczalnych dawkach25, ale z innych wynika, że nie powoduje on negatywnych skutków zdrowotnych26.
Zarzuty wobec GMO
Przeciwnicy żywności modyfikowanej genetycznie przytaczają następujące argumenty przemawiające na jej niekorzyść w kontekście wpływu, jaki wywiera na ludzki organizm:
1. Konsekwencje zdrowotne spożywania GMO są jeszcze nieznane. Być może dopiero po kilku dekadach okaże się, że żywność ta jest szkodliwa dla zdrowia, tak jak było z tłuszczami trans, do których konsumpcji zachęcano kilkadziesiąt lat temu. Wielu naukowców obawia się także, że zmutowane geny mogą zostać przekazane bakteriom w naszym układzie pokarmowym, tymczasem nie wiadomo, jak nowo powstałe szczepy będą oddziaływać na ludzki organizm.
2. Zmutowane geny przedostają się do DNA organizmów, które nie były celem modyfikacji. Przykładem może być dziki rzepak - 80% jego populacji w Dakocie Północnej zawiera przynajmniej jeden gen pochodzący od innych gatunków. Niezwykły przypadek miał miejsce w Japonii. Zmodyfikowana bakteria zaczęła wytwarzać aminokwas niewystępujący w naturze. Używano go w napojach proteinowych, które wywołały u setek osób zaburzenia funkcji umysłowych i metabolicznych27.
3. Geny odporności na antybiotyki są powszechnie używane jako markery w selekcji komórek roślinnych otrzymywanych w wyniku modyfikacji genetycznej. Dr Tore Midtvedt, wykładowca w Instytucie Karolinska, dzieli się obawami, że mogłoby dojść do transferu tych genów ze zmodyfikowanych roślin do mikrobów, co grozi powstaniem drobnoustrojów odpornych na antybiotyki28. Badanie sfinansowane przez Unię Europejską sugeruje, że jest możliwe przejmowanie przez organizm nowych genów z żywności, dlatego jego autorzy zalecają, aby do produkcji roślin modyfikowanych genetycznie nie używać genów odporności na antybiotyki stosowane w leczeniu ludzi czy zwierząt29.
4. Istnieją badania wykazujące, że zwierzęta karmione genetycznie modyfikowaną żywnością chorują. Występują u nich m.in. uszkodzenia organów, zaburzenia ze strony układu pokarmowego i odpornościowego, przyspieszone starzenie oraz bezpłodność.
5. Oponenci GMO obarczają tego typu żywność odpowiedzialnością za zwiększoną częstość występowania chorób przewlekłych, obserwowaną w Stanach Zjednoczonych, w tym alergii i schorzeń układu krążenia, a także rosnącą liczbę przypadków autyzmu, nowotworów, niepłodności, zaburzeń trawiennych i innych.
6. Sam proces tworzenia genetycznie zmodyfikowanych roślin może skutkować powstaniem nowych toksyn, alergenów i karcenogenów. Niekiedy wpływa on niekorzystnie na zawartość składników odżywczych.
7. Przeciwnicy inżynierii genetycznej podkreślają, że badania naukowe nad GMO często są finansowane przez firmy biotechnologiczne produkujące modyfikowane zboża. Dochodzi więc do konfliktu interesów - badania są tak zaprojektowane, nie udało się wykryć niczego, co kwestionowałoby sensowność tego rodzaju ulepszeń żywności. Jednocześnie niezależni naukowcy ostrzegający przed GMO są szykanowani i wyśmiewani30.
Grupa 300 naukowców wydała w 2015 r. oświadczenie, w którym podkreśla się, że brakuje konsensusu środowiska naukowego odnośnie do bezpieczeństwa stosowania GMO31. Badacze zaznaczają jednocześnie, że nie uzurpują sobie prawa do przesądzania o braku bezpieczeństwa tego typu żywności. Mówią jedynie, że dane naukowe na temat genetycznie modyfikowanej żywności są sprzeczne i zbyt skąpe, by stwierdzić, czy na pewno jest ona bezpieczna.
Argumenty za GMO
Zwolennicy żywności modyfikowanej genetycznie twierdzą, że jest ona bezpieczna dla zdrowia, ponieważ:
1. Wytwory GMO stanowią najbardziej przebadaną grupę produktów rolniczych w historii. W ciągu trzech dekad przeprowadzono na całym świecie ponad 3 tys. badań oceniających jej wpływ na ludzkie zdrowie i środowisko naturalne. Znakomita ich większość32 nie wykazała nic, co mogłoby świadczyć o zagrożeniu dla naszego zdrowia.
2. To prawda, że wiele badań naukowych jest finansowanych przez producentów GMO, ale dzieje się tak dlatego, że organy administracyjne wymagają takich badań, aby podjąć decyzję o dopuszczeniu danego produktu do obrotu. Istnieją także bardzo liczne badania niezależne, potwierdzające, że żywność modyfikowana nie szkodzi zdrowiu.
3. Ponad 280 instytucji naukowo-technicznych z całego świata uznaje bezpieczeństwo GMO33.
4. Niektóre badania sugerują, że produkty GMO mogą prowadzić do wielu chorób. Międzynarodowe organizacje naukowe i nadzorujące, które dokonują przeglądu tych badań, często kwestionują ich wartość z powodu wykrywanych błędów. Najbardziej znanym przykładem jest badanie34 przeprowadzone przez prof. Gilles'a-Erica Séraliniego, który twierdził, że u szczurów karmionych modyfikowaną kukurydzą i/lub glifosatem (który często jest stosowany w uprawach tej kukurydzy) pojawiały się guzy nowotworowe. Inni naukowcy zauważyli jednak, że do badania użyto szczurów z odmiany ze skłonnością do zachorowań na raka - aż 80% samców i 70% samic zapada na nowotwór w normalnych warunkach. Poza tym zwierząt było zbyt mało, by wyciągać statystycznie liczące się wnioski. Zarzuty dotyczyły błędów w fazie projektowania, analizy i raportowania (pominięcie ważnych informacji we wnioskach).
5. W czerwcu 2016 r. aż 129 laureatów Nagrody Nobla podpisało list popierający stosowanie GMO w rolnictwie i wzywający oponentów tego typu żywności (z organizacją Greenpeace na czele) do zaprzestania działań. W liście czytamy: "Instytucje naukowe i organy regulacyjne z całego świata wielokrotnie i niezmiennie wykazywały, że zboża i żywność ulepszona biotechnologicznie jest równie bezpieczna, a może nawet bezpieczniejsza niż uzyskiwana wskutek stosowania innych metod produkcji. Nie stwierdzono dotąd ani jednego przypadku wystąpienia negatywnych skutków zdrowotnych w następstwie ich spożycia tak u ludzi, jak i zwierząt. Ich wpływ na środowisko wielokrotnie okazywał się mniej szkodliwy, niż zakładano, i jest dobroczynny dla globalnej bioróżnorodności"35.
6. To prawda, że inżynieria genetyczna niesie ze sobą ryzyko powstania nowych alergenów lub ich przeniesienia z jednego gatunku na inne (miało to miejsce w latach 90. ubiegłego wieku w przypadku soi z genem orzechów brazylijskich, która mogła być niebezpieczna dla osób z alergią na te orzechy; nigdy nie wprowadzono jej do sprzedaży). Eksperci jednak mówią, że ryzyko to jest bardzo małe. Przede wszystkim dlatego, że większość alergenów stanowią białka. Generalnie zawartość alergenu w białkach danego produktu przekracza jeden procent, podczas gdy geny przeniesione z obcego organizmu do transgenicznej rośliny odpowiadają za o wiele mniejszej ilości białka, a więc nie mogą uczulać36.
7. Komisja ds. Genetycznie Modyfikowanych Zbóż powołana przez amerykańską Narodową Akademię Nauk dokonała przeglądu badań nad genetycznie modyfikowanymi zbożami. Polegał on na zbadaniu literatury naukowej, a także rozpatrzeniu opinii przedstawionych Komisji przez osoby indywidualne i instytucje. Swoje uwagi mogli zgłaszać wszyscy zainteresowani. Wysłuchano też przeciwników GMO, takich jak aktywista anty-GMO Jeffrey Smith, Greenpeace, a nawet wspomniany wcześniej prof. Gilles-Eric Séralini. W wydanym po zakończeniu prac w 2016 r. raporcie1 Komisja przedstawia wniosek, że modyfikowane genetycznie zboża nie odpowiadają za wzrost liczby przypadków raka, otyłości, chorób żołądkowo-jelitowych, chorób nerek, autyzmu i alergii.
Niezależnie od potwierdzających to wyników ponad tysiąca badań jedną z przesłanek do wyciągnięcia takiego wniosku było porównanie danych epidemiologicznych dotyczących Stanów Zjednoczonych i Kanady, gdzie genetycznie modyfikowana żywność stosuje się już od lat 90. ubiegłego wieku, z danymi z Europy, w której jest ona wykorzystywana w niewielkim zakresie. Zestawienie to pokazuje, że wzorce zachorowalności na te choroby są w Ameryce Północnej i Europie takie same, co świadczy o braku związku między GMO a tymi chorobami. Członkowie Komisji podkreślają, że nie potrafili "znaleźć przekonujących dowodów szkodliwych efektów zdrowotnych, które można by przypisać bezpośrednio spożywaniu genetycznie modyfikowanej żywności". Dodają ponadto, że "istnieją pewne dowody, iż modyfikowane genetycznie zboża odporne na insekty mają korzystny wpływ na ludzkie zdrowie, ponieważ zmniejszają ryzyko zatrucia środkami owadobójczymi oraz zmniejszają zagrożenie fumonizynami (niebezpieczne dla ludzi mikotoksyny wytwarzane przez pleśnie)".
8. Aby uzyskać przejrzystość, jeśli chodzi o możliwe konflikty interesów, Komisja ds. Genetycznie Zmodyfikowanych Zbóż zidentyfikowała afiliacje głównych autorów badań poddanych przeglądowi oraz tam, gdzie to było możliwe, źródła ich finansowania. Wszystkie informacje dostępne są na stronie internetowej przedsięwzięcia.
9. Komisja Europejska w 1982 r. zainicjowała własne, finansowane ze środków UE, badania nad bezpieczeństwem GMO. W ich wyniku w 2010 r. powstał obszerny dokument37, 7 8 9 w którym czytamy: "Główny wniosek płynący z wysiłków ponad 130 projektów badawczych, przeprowadzanych przez ponad 25 lat z udziałem ponad 500 niezależnych grup badawczych, jest taki, że dziedzina biotechnologii powiązana z otrzymywaniem GMO nie jest bardziej ryzykowna dla naszego zdrowia niż wykorzystywanie konwencjonalnych technik hodowli roślin".
10. Podczas gdy większość (57%) dorosłych Amerykanów uważa, że spożywanie żywności modyfikowanej genetycznie może szkodzić, aż 88% naukowców z największej na świecie grupy zrzeszającej pracowników nauki z różnych krajów (American Association for the Advancement of Science) jest zdania, że żywność taka jest bezpieczna dla zdrowia38.
Przyszłość GMO: wdzięczność pokoleń czy śmietnik historii?
Oponenci i zwolennicy GMO są w pełnym emocji konflikcie i trudno im znaleźć wspólny język. Jedni drugim zarzucają stronniczość, wybiórczość w przytaczaniu argumentów i inne manipulacje. I nic dziwnego. Nowe rozwiązania bardzo często spotykają się z silnym oporem opinii publicznej, a także środowiska naukowego. Miało to miejsce również wtedy, gdy wprowadzano tak dobroczynne wynalazki, jak szczepionki czy inkubatory. Nikt przy zdrowych zmysłach nie kwestionuje dzisiaj konieczności umycia rąk przez lekarza przed odebraniem porodu, podczas gdy w połowie XIX w. taka sugestia była wyśmiewana.
Z drugiej strony niektóre medyczne innowacje, stosowane czasem przez stulecia, ostatecznie okazywały się, delikatnie mówiąc, niewypałami. Tak było z użyciem rtęci jako leku na syfilis czy dur brzuszny, a także z podawaniem małym dzieciom syropu uspokajającego oddziałującego jak narkotyki. Żywność modyfikowana genetycznie jest spożywana i badana od ponad trzydziestu lat. Przytłaczająca większość przedstawicieli świata nauki twierdzi, że nie stanowi ona zagrożenia dla ludzkiego zdrowia. Najprawdopodobniej należy więc ona do tej pierwszej grupy wynalazków. Kontynuowane badania pokażą, czy spotka ją wdzięczność pokoleń, czy też wyląduje na śmietniku historii.
Bibliografia
- National Academies of Sciences, Engineering, and Medicine, The National Academies Press, 2016: doi: 10.17226/23395
- Melo E.O. et al., J Appl Genet, 48 (1), 2007: 47-61.
- http://biotechnologia.pl/archiwum/atryn-pierwszy-lek-transgeniczny-dopuszczony-przez-emea,8399
- Sharma A.K. et al., Indian Journal of Biotechnology, Apr 2004 (3): 274-290.
- Saveleva N.V. et al., Russian Journal of Genetics: Applied Reseach, Nov 2016 (6): 712-724.
- Scudellari M., The Scientist, May 4, 2012, https://www.the-scientist.com/?articles.view/articleNo/32065/title/First-Drug-from-GM-Plant-Approved/
- http://www.telegraph.co.uk/news/worldnews/southamerica/argentina/8569687/Scientists-create-cow-that-produces-human-milk.html
- Wprost, https://www.wprost.pl/53214/Swinka-na-organy
- http://www.gloswielkopolski.pl/artykul/544687,poznan-swinie-uratuja-chorych-ludzi,id,t.html
- Smorąg Z. i in., Przegląd Hodowlany, 2011,79(11): 1-4
- http://www.genewatch.org/sub-568238
- Tiley L., Rev Sci Tech Off Int Epiz, 2016, 35(1): 121-132.
- http://time.com/3840073/gmo-food-charts/
- http://www.healthguidesdaily.com/are-seedless-grapes-gmo.html
- www.ekologia.pl/srodowisko/ochrona-srodowiska/gmo-w-polsce-czy-w-polsce-uprawiane-sa-rosliny-genetycznie-modyfikowane,15499.html
- http://www.ekologia.pl/srodowisko/ochrona-srodowiska/gmo-na-sklepowych-polkach-w-jakich-produktach-wystepuje-gmo,15928.html
- http://nutritionstudies.org/gmo-dangers-facts-you-need-to-know/
- https://gmoanswers.com/ask/can-you-respond-claims-about-promoters-well-association-bt-ricin-and-anthrax-article
- Siegel J.P., Journal of Invertebrate Pathology, Jan 2001, 77(1): 13-21.
- Mendelsohn M. et al., Nature Biotechnology, Sept 2003, 21: 1003-9.
- Bohn T. et al., Food Chemistry, 2014, 153, DOI: 10.1016/J.FOODCHEM.2013.12.054.
- https://www.the-scientist.com/?articles.view/articleNo/50693/title/WHO-Cherry-Picked-Data-on-Pesticide--Investigation-Finds/
- Andreotti G. et al., J Natl Cancer Inst, Nov 9, 2017, doi: 10.1093/jnci/djx233
- https://www.efsa.europa.eu
- Mesnage R. et al., Food Chem Toxicol, 2015 Oct 84: 133-53. doi: 10.1016/j.fct.2015.08.012
- Mink P.J. Et al., Regul Toxicol Pharmacol, 2011 Nov 61 (2): 172–84. doi: 10.1016/j.yrtph.2011.07.006
- http://www.organicauthority.com/foodie-buzz/eight-reasons-gmos-are-bad-for-you.html
- Midtvedt T., Microb Ecol Health Dis, 2014, 25: 10.3402/mehd.v25.25918
- Van der Eede G. et al, Food Chem Toxicol, 2004; 42: 1127–1155
- http://responsibletechnology.org/10-reasons-to-avoid-gmos/
- Hilbeck A. et al., Environmental Sciences Europe, 2015, 27: 4, https://doi.org/10.1186/s12302-014-0034-1
- Nicolia A. et al., Critical Review in Biotechnology, 2014, 34: https://doi.org/10.3109/07388551.2013.823595
- www.siquierotransgenicos.cl/2015/06/13/more-than-240-organizations-and-scientific-institutions-support-the-safety-of-gm-crops/
- https://doi.org/10.1186/s12302-014-0014-5
- http://supportprecisionagriculture.org/nobel-laureate-gmo-letter_rjr.html
- https://grist.org/food/genetically-engineered-food-allergic-to-regulations/
- European Union, Publications Office of the European Union, 2010, 10.2777/97784
- http://www.pewresearch.org/fact-tank/2015/01/29/5-key-findings-science/
- https://doi.org/10.1371/journal.pone.0069805
- https://geneticliteracyproject.org/2015/11/13/10-studies-proving-gmos-are-harmful-not-if-science-matters/
- http://www.kbiotech.pan.pl
- Salamone D. et al., Journal of Biotechnology, 2006, 124:469–472.
- http://theweek.com/articles/464980/7-genetically-modified-animals-that-glow-dark
- http://www.greenpeace.org/poland/pl/co-robimy/stop-gmo/Sytuacja-GMO-w-Polsce-a-prawo-krajowe-i-unijne/
- http://www.farmer.pl/produkcja-zwierzeca/trzoda-chlewna/zakaz-stosowania-pasz-gmo-odroczony-o-kolejnych-5-lat,76195.html
- http://www.independent.co.uk/environment/ex-greenpeace-director-denounces-immoral-groups-that-campaign-against-gm-foods-10306370.html