Czy sposób, w jaki oddychamy, wpływa na nasz sen?

Intensywne i stresujące życie, które ludzie prowadzą od ponad wieku, wyniszcza ciało, przeciąża mózg i przyspiesza tętno. Stres spłyca oddech, a tym samym tkanki są gorzej dotleniane. Nasz sen się pogarsza, a zdrowie degraduje. Jak przywrócić homeostazę, której komórki organizmu potrzebują do życia?

Artykuł na: 4-5 minut
Zdrowe zakupy

Młoda mama obserwuje swoje śpiące niemowlę. Uśmiecha się ono do aniołków, a jego przepona rytmicznie unosi się i opada, tworząc koło ratunkowe na wysokości splotu słonecznego. To koło ratunkowe będzie znikać wraz z pojawieniem się w życiu dziecka przeciwności, a wtedy jego oddech ulegnie spłyceniu.

Azjaci mówią, że ludzie Zachodu oddychają tylko na tyle, by nie umrzeć. Żyjemy w sieci obowiązków i przymusów, które nie sprzyjają naszemu osobistemu rozwojowi, jesteśmy niecierpliwi w kwestii posiadania dóbr materialnych i zatraciliśmy piękną beztroskę ludów pierwotnych. Nie doceniamy już znaczenia powietrza i oddechu. W XIX wieku wysyłano chorych na gruźlicę do sanatoriów, żeby oddychali czystym powietrzem i korzystali z dobrodziejstw słońca. Wtedy mieliśmy jeszcze świadomość symbiozy z naturą, która pozwala nam wdychać tlen potrzebny do życia i uwalniać do atmosfery dwutlenek węgla, aby drzewa mogły go przetwarzać.

Paradoksalnie maseczki, które nosimy ze względu na COVID-19, wymuszają prawidłowe oddychanie: spokojne, przez nos, torem brzusznym. W języku łacińskim spiritus (oddech) oznacza zarówno natchnienie, jak i ducha. To słowo wiąże nas z duchem w rozumieniu spirytystycznym, z Duchem Świętym, Wielkim Umysłem, Duchem Bożym. W języku greckim istnieje słowo pneuma, które oznacza "tchnienie ducha". Słowo ruah w języku hebrajskim nawiązuje do właściwości tego tchnienia, jaką jest ruch. Zarówno greckie pneuma, jak i hebrajskie ruah odnosiło się pierwotnie do powietrza, atmosfery i wiatru, które są niezbędne do utrzymania życia na ziemi i których istnienie możemy stwierdzić na podstawie skutków ich działania, takich jak unoszenie się pyłu z ziemi, bałwany oceanu, szelest liści czy gwałtowne burze. Słowo ruah oznacza również oddychanie, witalne tchnienie. Istota ludzka żyje tak długo, jak długo to tchnienie przepływa przez jej nozdrza. Po śmierci ciało obraca się w proch, a tchnienie powraca do Boga. "Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mego" (Łk 23,46) oznacza oddanie ostatniego tchnienia i powierzenie Bogu swojego unikalnego bogactwa, swojego duchowego bytu. W ten sposób nasz oddech łączy się z naszą istotą, naszą esencją.

Powolne, głębokie, świadome oddychanie pozwala doświadczyć tego, jak powietrze staje się wiejącym wiatrem, który wymiata z nas wszelkie napięcia. Ten wiatr pomaga nam odzyskać wewnętrzną równowagę. Właśnie dlatego oddychanie przywraca nam głęboki spokój i przygotowuje do snu. Łączy nas z natchnieniem czy intuicją, które mogą przyczynić się w nocy do rozwiązania naszych problemów.

Doktor Roger Vittoz (1863–1925) opracował ćwiczenia świadomego oddychania, mające na celu przywrócenie zaburzonej więzi między istotą ludzką a Stwórcą. Ćwiczenia te służą odzyskaniu wewnętrznego spokoju, wiary w siebie i pewności siebie, tak bardzo potrzebnych do wykonywania naszych codziennych zadań i spokojnego kroczenia ścieżkami życia. Mają one zarówno charakter pedagogiczny, jak i terapeutyczny. Oddech jest bardzo pomocny w łagodzeniu i przekształcaniu bólu, który może być powiązany z zapachami uwalniającymi bolesne wspomnienia. Oddychanie traktowane całościowo jest kluczowe, jeśli chodzi o naszą obecność na Ziemi, nasze życie. Powinniśmy go strzec tak samo, jak naszego genomu.

Autor publikacji:
Agnès Dubuisson

Nauczycielka pełnej obecności. 

Zobacz więcej artykułów tego eksperta
ARTYKUŁ UKAZAŁ SIĘ W
Holistic Health 6/2021
Holistic Health
Kup teraz
Wczytaj więcej
Nasze magazyny