Kiedy serce woła o pomoc

Najgorszy moment to ten, gdy pacjent jest unoszony na noszach. Ani on, ani rodzina nie wiedzą, co ich czeka. Liczą na pomoc i boją się tego, co będzie...

08 sierpień 2016
Artykuł na: 6-9 minut
Zdrowe zakupy

Współczesna medycyna dysponuje całym arsenałem leków i zabiegów. Co istotne wiele z nich nie wymaga otwierania klatki piersiowej, dzięki czemu można uniknąć powikłań.

Po przybyciu zespołu ratownictwa medycznego choremu wykonuje się EKG. Na jego podstawie jest kierowany albo do najbliższego szpitala, albo do specjalistycznej jednostki, tzw. pracowni hemodynamiki. Można w niej wykonać tzw. badanie koronarograficzne, czyli podejrzeć tętnice serca i odnaleźć tę z nich (zwężoną bądź całkowicie zamkniętą), która odpowiada za zawał. Do tętnic podaje się kontrast i za pomocą promieni RTG ogląda ich obraz. Zabieg trwa ok. 30-45 min i przeprowadzany jest w miejscowym znieczuleniu.

- Jak najszybsze otwarcie tej tętnicy (tzw. dozawałowej) jest najważniejszym celem leczenia zawału serca. Przywrócenie prawidłowego przepływu krwi powoduje w krótkim czasie zmniejszenie bądź całkowite ustąpienie dolegliwości bólowych i poprawę samopoczucia chorego, a w dłuższej perspektywie zmniejsza tzw. strefę zawału, czyli ilość mięśnia serca, który obumrze na skutek braku dopływu krwi. Należy pamiętać, że im więcej serca umrze (np. na skutek późnego zgłoszenia się do lekarza), tym gorzej będzie ono pracować jako całość i tym szybciej dojdzie do niewydolności krążenia - tłumaczy kardiolog, dr Jaromir Furmaniuk.

Usunąć przeszkodę z drogi

Budowa serca

Serce leży pośrodku klatki piersiowej, składa się z 2 przedsionków, 2 komór i 4 zastawek. Odchodzi od niego aorta, która rozgałęzia się na tętnice. Zadaniem serca jest rozprowadzenie po organizmie krwi bogatej w tlen i substancje odżywcze. Wędruje ona do każdej komórki ciała tętnicami, a do serca wraca żyłami (wtedy niesie ze sobą dwutlenek węgla i produkt przemiany materii). Serce ma własną instalację elektryczną, która umożliwia wykonywanie rytmicznych skurczów.

Naczynia wieńcowe to naczynia krwionośne, które doprowadzają utlenowaną krew do mięśnia sercowego. Wystarczy kilka minut od zamknięcia tętnicy wieńcowej, by zaopatrywane przez nią komórki obumarły.

ACH, TE GENY

Skłonność do chorób serca można dziedziczyć. Wzrasta ona znacząco, gdy jedno z rodziców (częściej ojciec) miało zawał.

Lekarze dysponują kilkoma możliwościami otwarcia zatkanej tętnicy.

Koronaroplastyka (ang. skrót PCI), zwana inaczej angioplastyką naczyń wieńcowych, a przez pacjentów popularnie nazywana balonikowaniem, to zabieg polegający na poszerzeniu naczyń krwionośnych, które zostały zwężone lub zamknięte w wyniku choroby. Przez niewielkie nakłucie tętnicy w pachwinie lub przedramieniu do uwidocznionych w czasie koronarografii zwężeń naczyń lekarz wprowadza specjalny cewnik zaopatrzony w balonik. Gdy znajdzie się w miejscu zwężenia, pompuje balonik, przez co poszerza tętnicę. Następnie wprowadza tam specjalne rusztowanie, czyli stent. Jest to cienka metalowa rureczka, która rozpręża się w naczyniu i stanowi podporę dla jego ścianek, zapobiegając ponownemu zwężeniu tętnicy.

Aby uniknąć ponownego zarastania tętnic (dochodzi do tego w ok. 20% przypadków) stenty pokrywa się specjalnymi lekami opóźniającymi narastanie blaszki miażdżycowej. Dla powodzenia zabiegu kluczowy jest czas, jaki mija od pierwszych objawów do chwili, gdy pacjent trafia do szpitala na zabieg. W języku angielskim określa się go jako door-to-baloon - od drzwi do balonika.

Innym sposobem otwarcia tętnicy dozawałowej jest tzw. fibrynoliza. Stosuje się ją jednak tylko w wybranych przypadkach (np. przy braku możliwości wykonania koronarografii lub przeciwwskazaniach do jej wykonania) i tylko w niektórych formach zawału serca (tzw. zawał z uniesieniem odcinka ST). Fibrynoliza jest także znacznie mniej skuteczna, gdyż rozpuszcza skrzepliny, które bezpośrednio zamknęły światło naczynia, ale nie likwiduje zwężeń miażdżycowych. Wiąże się również ze zwiększonym ryzykiem krwawienia.

Kolejna możliwość to założenie by-passów, czyli pomostów aortalno-wieńcowych. By-passy to po prostu nowe naczynia krwionośne. Zakłada się je w sytuacji, gdy tętnice są całkowicie zapchane przez blaszkę miażdżycową. Od pacjenta pobiera się zdrowe naczynie krwionośne z żyły podudzia i wszczepia się je tak, by krew mogła ominąć zapchany fragment. To bardzo poważna operacja przeprowadzana w narkozie, w krążeniu pozaustrojowym, bowiem w jej czasie konieczne jest zatrzymanie akcji serca pacjenta. Chory musi zostać na ten czas podłączony do aparatu o nazwie płucoserce.

Co dalej?

- Niezależnie od sposobu otwarcia tętnicy dozawałowej dalsze leczenie przebiega podobnie. Chorego umieszcza się na oddziale intensywnej opieki kardiologicznej (IOK) lub w ciężkich przypadkach na oddziale intensywnej opieki medycznej (IOM) - wyjaśnia kardiolog.

- Wykonuje się badanie echokardiograficzne oceniające ilość uszkodzonego i obumarłego mięśnia, wydolność serca, funkcję jego zastawek. Ma to wpływ na dobór leków i ich dawek. Pacjent otrzymuje leki zmniejszające krzepliwość krwi (aby w naczyniach nie tworzyły się kolejne skrzepliny), zwalniające czynność serca (ponieważ im szybciej serce pracuje, tym więcej potrzebuje tlenu i krwi), odciążające serce w jego pracy (aby mogła się wytworzyć blizna "dobrej jakości") oraz zapobiegające wystąpieniu kolejnych zawałów serca w przyszłości.

Serce musi się zabliźnić

Najważniejsze dla przeżycia jest pierwszych 48 godzin po zawale. Jednak wbrew obiegowej opinii zawał to nie tylko moment bólu. Jego "świeża" czy też "ostra" faza trwa aż do 4 tygodni od pierwszych objawów! Jest to czas, w którym dochodzi do wstępnego wygajania się mięśnia serca, częściowego powrotu jego funkcji oraz - co najważniejsze - przyzwyczajania się organizmu do nowych warunków funkcjonowania. Równocześnie to okres wstępnej rehabilitacji zawałowca, w którym zdecydowanie powinien się on oszczędzać. Jego serce można przyrównać do otwartej rany, która potrzebuje spokoju, aby się zasklepić i zabliźnić.

Jeśli serce nie będzie wypoczywać, powstanie blizna o słabej strukturze, powodująca w przyszłości niewydolność i ryzyko jego pęknięcia.

Nie oznacza to w żadnym wypadku konieczności czy też potrzeby leżenia w łóżku. Przeciwnie - pacjent powinien wykonywać wysiłki o niedużym nasileniu (spacer po płaskim terenie, wchodzenie po schodach). Najczęściej po wypisie ze szpitala chory otrzymuje skierowanie do ośrodka rehabilitacji kardiologicznej, gdzie przejdzie turnus usprawniania oraz zostanie poinformowany o chorobie, jej przyczynach, skutkach i co najważniejsze o zapobieganiu jej nawrotom (8-10% osób w ciągu roku po zawale przejdzie kolejny tzw. incydent sercowo-naczyniowy). Zostaną tam także określone stopień uszkodzeń pozawałowych mięśnia serca i prognoza co do dalszego leczenia.

Jak podkreśla dr Jaromir Furmaniuk, opisany sposób postępowania jest najczęstszy, jednak należy pamiętać, że istnieje wiele form zawału serca, a pacjenci często cierpią też na inne choroby wikłające jego przebieg lub uniemożliwiające stosowanie niektórych leków czy sposobów leczenia. U pewnej grupy chorych zawał serca przebiega w sposób bardzo ciężki i gwałtowny, powodując zgon przed przybyciem karetki. Inni (zwłaszcza diabetycy) mogą w ogóle nie odczuwać żadnych dolegliwości i o przebyciu zawału serca dowiadują się przypadkiem po dłuższym czasie.

Konsekwencje zawału

W ciągu kilku tygodni od ataku serca jego obumarłe komórki są zastępowane przez komórki tkanki łącznej. Powstaje blizna, która nie kurczy się tak, jak reszta mięśnia sercowego. To dlatego serce słabiej pompuje krew, przez co pogarsza się krążenie w organizmie. W takiej sytuacji mogą pojawić się objawy niewydolności krążenia: duszność, obrzęki kończyn, szybsze męczenie się. Początkowo objawy występują tylko w czasie wysiłku, jednak później mogą też pojawiać się w chwilach odpoczynku.

Artykuł należy do raportu
Zadbaj o serce
Zobacz cały raport
Wczytaj więcej
Może Cię zainteresować