W przeszłości zaobserwowano, że kiedy ludzie przenosili się z miejsc o ciepłym klimacie w rejony słabo nasłonecznione, z niskimi temperaturami, to zwiększała się wśród nich liczba przypadków choroby wieńcowej i zawałów. Na pewno zmiana sposobu odżywiania mogła odgrywać tu ważną rolę, jednak nie największą.
Dlaczego słońce?
Wytłumaczenie jest zaskakująco proste: chodzi oczywiście o witaminę D, a dokładniej – proces jej powstawania. Jak wiadomo, jest ona wytwarzana w skórze pod wpływem słońca. Duńscy naukowcy potwierdzili, że wysoki poziom witaminy D3 w organizmie zmniejsza ryzyko wystąpienia chorób kardiologicznych i nagłej śmierci1.
Co istotne, do syntezy witaminy D potrzebny jest skwalen, węglowodór będący składnikiem płaszcza lipidowego naszej skóry. Niezależnie od tego, że ma on wiele cennych właściwości (np. wiąże wolne rodniki, czyli opóźnia procesy starzenia i zapobiega zaburzeniom pracy mitochondriów w komórkach wątroby, gdzie są spalane tłuszcze), jest również prekursorem metabolicznym cholesterolu, którego nadmiar nam szkodzi2.
Wykorzystywanie cząsteczek skwalenu do produkcji w organizmie witaminy D wpływa więc regulująco na poziom cholesterolu we krwi, co chroni nasz układ sercowo-naczyniowy. A więc na plażę? Tak, ale nie traćmy rozsądku!
Bibliografia
- Peter Brondum-Jacobsen, Marianne Benn, Gorm B. Jensen, Borge G. Nordestgaard. Arteriosclerosis, Thrombosis and Vascular Biology.November 2012
- Altern. Med.Rev.,1999 Feb.,4 (1), 29–36